Zdarzenie z dziwną nie wielką postacią ‘’kosmonauty’’ w Leśnicy z 1968 roku, które było opisywane przez grupę INFRA, znalazło swój dalszy ciąg. Legnicki
badacz UFO Damian Trela dokonał pełnej dokumentacji w miejscu zdarzenia i zebrał dalsze
szczegóły tej intrygującej historii. Jego podsumowanie i wnioski przedstawiam Państwu poniżej.
Artykuł pochodzi ze strony
Zdarzenia z
udziałem humanoidalnych istot, które potencjalnie możemy wiązać ze zjawiskiem
UFO, w Polsce stanowią bardzo wąski margines. Bliskie Spotkania Trzeciego
Stopnia (w tym konkretnym przypadku zgodnie z klasyfikacją Hyneka jest to CE -
III typu E), gdzie dochodzi do obserwacji domniemanego ufonauty bez udziału
pojazdu UFO, są bez wątpienia trudnym orzechem do zgryzienia dla
ufologów/badaczy. Przede wszystkim istnieje tutaj potencjalne zagrożenie, że
incydent z udziałem humanoidalnych istot może dotyczyć zupełnie innego zjawiska
o charakterze paranormalnym bądź paradoksalnie może znaleźć swoje najbardziej
błahe wyjaśnienie.
Incydent z
Leśnicy – być może – mógłby się wpisać we wspomniany krąg wątpliwości.
Chociażby z uwagi na to, że bazujemy tylko na pojedynczej relacji świadka i
towarzyszy temu jeszcze w dodatku duży upływ czasu. Potencjalnie więc poruszamy
się podczas analizy tego zdarzenia w płaszczyźnie dużych obiekcji. Ale
przewijające się w nim wątki (występujący tzw. ,,czynnik Oz”, zastanawiający
wygląd istoty oraz inne zjawiska towarzyszące) stawiają sprawę w zupełnie innym
świetle. Szczególna jest też data zdarzenia. Początek lat 60 – tych to okres, w
którym relacje bliskich spotkań trzeciego stopnia nie przenikały do polskiej
prasy. Literatura ufologiczna nie była na tyle zaawansowana i sprowadzała się
do pojedynczych publikacji prasowych. Dopiero pod koniec lat 70 – tych
incydenty z udziałem humanoidalnych istot zaczęły narastać, chociażby za sprawą
zdarzenia w Emilcinie. Dziś po latach docieramy coraz częściej do tego typu
przypadków z drugiej połowy XX wieku. W porównaniu ze współczesnymi relacjami,
incydenty z ubiegłego wieku stanowią paradoksalnie zdecydowaną przewagę
liczebną.
O poniższym
zdarzeniu po raz pierwszy dowiedział się Portal INFRA. Po kilku rozmowach z
Panią Anną Sobczak udało się ustalić dokładnie przebieg zdarzenia. W efekcie
przeżycie p. Anny stało się przedmiotem publikacji na stronie internetowej
INFRY, świadek też wzięła udział w wywiadzie radiowym internetowego Radia
Paranolmamium. Z uwagi na to, że Leśnica znajduje się na moim obszarze działania, pod koniec 2013 r. nawiązałem kontakt z Anną
Sobczak i wraz z nią dokonałem wizji lokalnej w miejscu zdarzenia. Dzięki temu
udało mi się ustalić wiele istotnych szczegółów.
Przebieg
zdarzenia
Pamiętne zdarzenie p. Anna Sobczak
opisywała tak: „Miejscem naszych dziecięcych zabaw była łąka, która mieściła
się koło naszego domu. Płynął przez nią mały strumyk, który przepływał pod
drogą ‘Kasztanową’ do parku. Zawsze zaglądaliśmy do tunelu/kanału pod tą drogą
i przechodziliśmy nim na drugą stronę, tj. do parku.
Wygląd ul. Mazowieckiej dziś - miejsca zdarzenia
Tamtego dnia
obok tunelu zdarzył się straszny wypadek, w którym zginął motocyklista. Uderzył
w drzewo, a że to stało się blisko naszego domu, na drodze Kasztanowej (dziś
jest to ulica Mazowiecka – przyp. autora), pobiegliśmy tam. Ciało leżało przykryte
czarnym workiem, a my obserwowaliśmy, co się dzieje. Następnie udaliśmy się,
jak zwykle, pod mostek”.
Był to
niewielki kanał biegnący pod ulicą. Dzieci przebiegały nim na drugą stronę
ulicy na kucaka. – Gdy wchodziliśmy do kanału zawsze było widać jego wylot. Gdy
tego dnia weszliśmy do strumyka wszystko wyglądało inaczej. – opowiadała p.
Anna. – Ja znajdowałam się na przodzie grupy. Przykucnęłam i stanęłam jak wryta
przy samym wejściu. Na jego końcu nie było widać wylotu kanału tylko białą
ścianę. Dostrzegłam tam srebrną postać podobną do nurka. Stała na jasnym tle.
Kiedy zawsze było słychać szelest strumyka wewnątrz kanału, tym razem nic nie
było słychać. Kompletna cisza. – dodała świadek.
Oprócz tego
od istoty emanowała niezrozumiała energia. Pani Anna określiła to następująco:
,,Czułam jakby mnie coś zasysało do środka. Byłam kompletnie sparaliżowana. Nie
czułam strachu. Strach pojawił się dopiero po chwili”. Te stany psychofizyczne
nastąpiły chwilę później po ujrzeniu istoty. W momencie gdy zaczęła się
poruszać.
Wygląd istoty- rekonstrukcja wykonana przez znajomego p. Anny
Według opisu
p. Anny, istota stała na końcu kanału, ale ,,jego wylot był jakby wykasowany” i
na jego miejscu była biała ściana. Znajdująca się na tle wylotu postać była
dokładnie widoczna, nie zasłaniały ją ściany rowu. Miała na sobie srebrny
kostium. Natomiast na jej głowie widać było hełm, od którego u czubka głowy
wychodziła karbowana rurka. Ten element kombinezonu kończył się za plecami.
Ponadto w prawej ręce istota trzymała coś na podobieństwo ,,czarnego kija”.
Humanoid emanował jasnym światłem. Światło to było momentami rażące. – Kiedy dojrzałam postać, ta na początku
poruszyła ręką, co wyglądało jak gest groźby, żebyśmy się chyba dalej nie
zbliżali. W pewnym momencie istota zaczęła się obracać. Słychać było w tedy
szelest kombinezonu. Przypominało to szelest folii aluminiowej. Obracając się
istota dawała nam w tedy znak ręką. Żebyśmy poszli za nią. Poczułam w tedy
zasysanie do środka. Zaraz później poczułam strach i chyba to wyrwało mnie z
tego amoku. Narobiłam dużo hałasu i szybko wycofałam się z kanału. Zaraz
wszyscy pouciekaliśmy do domów. Opowiedziałam swoją historię swoim dziadkom.
Oczywiście uznali, że to takie dziecinne fantazje. Później już omijaliśmy
szerokim łukiem to miejsce” – wspominała po latach swoje przeżycia p. Anna.
Nietypowy
wygląd istoty
Dzięki
uprzejmości p. Anny Sobczak, pod koniec 2013 r. udałem się wspólnie z nią w
miejsce zdarzenia i przeprowadziłem standardowe czynności badawcze. Sporządzona
rutynowo szczegółowa ankieta badawcza pozwoliła wyłonić na światło wiele
istotnych szczegółów wyglądu ,,tajemniczego osobnika”. – Według mnie ta istota
przypominała postać ,,Ciastusia” z filmu Shrek. Była taka płaska i
nierzeczywista. Przez jasny blask światła w tle nie widziałam szczegółów w jej
wyglądzie. Nie pamiętam palców u rąk, oczu, ani żadnych innych rysów twarzy. –
stwierdziła podczas rozmowy. Osobnik zgodnie z relacją świadka mógł mieć około
1,5 m wzrostu. Pani Anna nie pamięta też takich szczegółów jak buty, za to
zakodowała w swojej pamięci, że ciało istoty było dość masywne i nie
przypominało sylwetki dziecka, mimo raczej niskiego wzrostu. Pokrywający ciało
kombinezon nie przylegał ściśle do ciała, nie było widać żadnych dodatkowych
elementów ubioru, jak guziki lub zapięcia suwakowe, które ewentualnie można było
przypisać ubiorowi nurka. Jedynie zakończenie głowy mogło wskazywać na taki
kierunek myślenia. Na głowie istota miała bowiem hełm. ,,Przypominał on bańkę,
albo okrągła kulę”. Hełm miał taki sam kolor, jak reszta kostiumu. Świadek nie
widziała przez nią twarzy istoty. Tego samego koloru była ,,karbowana rura”,
która wychodziła z czubka głowy i kończyła się za plecami postaci. Ramiona nie
kończyły się rękoma, tylko były ,,ucięte” i ,,zaokrąglone”. W prawej ręce
humanoid trzymał ,,czarny kij”.
Pani Anna
oprócz wcześniej wspomnianego paraliżu ciała w chwili obserwacji, wspominała
również, że ,,moment obracania się istoty był nienaturalny”. Jej zdaniem
przypominało to ,,ruch w spowolnieniu”. Towarzyszył temu stan dezorientacji.
Świadek, mimo że szacunkowo określiła czas obserwacji na około 1 min, to jednak
odczuwała, że ,,czas jakby stanął w miejscu”. Nie zapamiętała niestety żadnych
szczegółów wyglądu pleców postaci. – Być może to był moment, kiedy
obezwładniłam się z paraliżu i zaczęłam uciekać – tak wyjaśniała ową lukę w
pamięci.
Warto
ponadto wspomnieć jeszcze o dziwnym stanie ciszy. Świadek nie potrafiła w żaden
racjonalny sposób wyjaśnić tego uczucia – Wszystko było wyłączone. Nic nie była
słychać, już kiedy weszłam do wylotu kanału. Jedyne co słyszałem, to tylko
szelest kostiumu” – mówiła. Jest to dość charakterystyczny szczegół, który może
wskazywać na ufologiczne podłoże zdarzenia.
Wizja
lokalna
Przeprowadzona
wizja lokalna na miejscu zdarzenia wykazała pewne nieścisłości w stosunku do
relacji p. Anny Sobczak. Kanał melioracyjny, w którym doszło do zdarzenia, nie
przypominał opisywanego miejsca przez świadka. Przede wszystkim nie zgadzał
rozmiar jego części wlotowej. Z opisu pani Anny wynikało, że wejście było na
tyle duże, że jako dziecko potrafiła bez najmniejszego problemu przedostać się
na drugą stronę kanału na czworakach. Przy samym wejściu można było ponadto bez
trudu dostrzec koniec kanału. Rów – zdaniem p. Anny – miał około 10 metrów
długości, co pokrywało się niejako z ustalonymi na miejscu pomiarami. Natomiast
samo wejście to dziura o wymiarach około 30 na 50 cm.. Kanał tuż przy wejściu
lekko skręca w lewo. Jeszcze mniejszych rozmiarów jest część wychodząca po
drugiej stronie ulicy. Porasta ją bujna roślinność i żaden człowiek (być może małe
zwierzę), nie byłoby wstanie przedostać przez nie na drugą stronę. Mające
powyższe na uwadze, wydaje się więc mało prawdopodobne aby kilkunastoletnie
dziecko było w stanie dostać się do jego wnętrza i przy samym wejściu widzieć zakończenie
kanału. Pamiętajmy jednak, że od pamiętnych wydarzeń minęło ponad 50 lat i w
między czasie mogły mieć miejsce w tym miejscu kompleksowe prace melioracyjne.
Niestety takiej informacji nie udało się ustalić na miejscu podczas rozmowy z
okolicznymi mieszkańcami. Nie wykluczone, że przebudowa kanału miała miejsce
jeszcze pod koniec lat 60 – tych i osoby, z którymi rozmawiałem na miejscu nie
kojarzyły tego.
Tak dziś wygląda wlot do kanału
Wylot kanału znajdujący się po drugiej stronie ulicy to już kilkucentymetrowy otwór
Mapka miejsca zdarzenia. Białą kropką oznaczono miejsce obserwacji
Wiarygodność
świadka
Rozmowa na
żywo z p. Anną Sobczak miała miejsce bezpośrednio w Leśnicy. Z uwagi na duży ,,współczynniki niezwykłości”
zdarzenia przeprowadziłem ze świadkiem szereg testów psychologicznych, aby
nieco bliżej poznać jego osobowość i wykluczyć czynniki psychologiczne w
analizie zdarzenia. Opis zdarzenia zdany mi przez p. Annę w najdrobniejszych
szczegółach pokrywał się ze wcześniejszymi jej wypowiedziami udzielonymi
kolegom z INFRY. Konsternacja pojawiła się dopiero w przypadku wyników testów.
Standardowo wykonałem ze świadkiem testy na skalę kłamstwa, na skalę
interpretacji oraz testy na typ percepcji. Z przeprowadzonej rozmowy wynika, że
p. Anna reprezentuje typ osobowości ambiwersyjny (mieszanka introwertyka z
ekstrawertykiem), co stanowi szablonowy przykład sylwetki psychologicznej. Nie
zauważyłem, aby miała skłonności do zaburzeń psychotycznych. Świadek test na
skalę interpretacji przeszła bezbłędnie. Wyniki badań przeczą, jakoby ,,na
siłę” próbowała skłaniać się ku niewyjaśnionym wątkom, czy też starała się
łączyć swoje przeżycia z kwestiami wiary. Osobiście nie potrafiła racjonalnie
wyjaśnić swoich przeżyć. Przez moment skłaniała się ku hipotezie nurka, jako że
jeszcze jako dziecko widziała człowieka ubranego w taki kostium, ale w końcu
uznała, że jest to dość ,,naciągana hipoteza”. Istota, którą widziała w kanale
miała uniform w jaśniejszym kolorze bez charakterystycznych elementów kostiumu
nurka.
Niestety
kluczowy w sprawie test na kłamstwo wypadł p. Ani dość kiepsko. To było dość
dziwne. Nigdy osobiście nie spotkałem się z takim przypadkiem, gdy świadek
wszystkie inne testy przechodzi pomyśle, a w teście na kłamstwo wypada jako
zwykły oszust. Zwykle słabe wyniki testu na skalę interpretacji świadków
przeżyć przekładają się na wyniki testów na kłamstwo. Tutaj mamy do czynienia
jednak z zupełnie inną, niespotykaną sytuacją.
Na tym
etapie badań nie da się wykluczyć, że historia bliskiego spotkania p. Ani z
tajemniczym osobnikiem była autentycznym przeżyciem. Jednak w zdarzeniu tym
przewijają się pewne ,,wątki ukryte’’. Przypominanie sobie głęboko ukrytych
wspomnień (tzw. kryptomnezja), może nieświadomie generować w świadomości
świadka elementy nierzeczywiste. Tak więc to czego p. Anna nie pamiętała, jej
podświadomość sama dołożyła i uzupełniła luki pamięci fikcyjnymi wątkami dla
zracjonalizowania przebiegu całego zdarzenia. Jak wiadomo, pamięć bywa
wybiórcza.
Wnioski
Pojawiający
się szereg niejasności w przypadku z Leśnicy, bynajmniej nie rozwiewa
pojedyncza relacja świadka. Niestety nie udało się nam dotrzeć do innych
dzieci, które były uczestnikami tych wydarzeń. Opieramy się tylko na opowieści
p. Anny. Sprawę dodatkowo komplikuje
szereg elementów paranormalnych w zdarzeniu (,,czynnik Oz”, ,,uczucie zasysania
do środka”, sceneria zdarzenia – białe tło i fakt, że istota była widoczna od
stóp do głowy mimo niewielkich rozmiarów kanału oraz uczucie jakby ,,czas
stanął w miejscu”), które wskazują, że dzieci mogły widzieć obraz
,,nierzeczywisty” (hologram ?). W sferze
domysłów utrzymuje się również ewentualny związek wypadku motocyklisty z
zaobserwowaną później istotą. Nie wiemy czy obydwa te wydarzenia nie były ze
sobą powiązane.
Wątpliwe
wydaje się, że dzieci zostały przestraszone przez jakiegoś pracownika kanałów
melioracyjnych. Przeczy temu sam wygląd istoty i reakcja dzieci. Czy po tylu
latach p. Anna byłaby w stanie utrzymywać w pamięci ubarwioną historię zapisaną
w głowie oczami dziecka i dziś racjonalnym umysłem dorosłej osoby nie dokonać
krytycznej analizy swoich przeżyć z dawnej przeszłości ? Nie sądzę. Ewidentnie
latem 1963 r. grupka dzieci była świadkiem niezwykłego zdarzenia, które bardzo
mocno musiało wryć się im w pamięć. Pani Anna po latach wracała do swoich
wspomnień z przejęciem i szukała logicznych wyjaśnień, ale bezskutecznie. Przez
lata unikała tego miejsca i dopiero nasza wspólna wizyta sprawiła, że zgodziła się
odwiedzić ten rejon.
Dziś po
latach w zdarzeniu z Leśnicy poruszamy się w obszarze niepewności i nie do
końca wyjaśnionych wątków. Decydujące znaczenie w tym przypadku ma duży upływ
czasu. Głębsza analiza krytyczna zdarzenia jest niestety nie możliwa bez
profesjonalnych seansów hipnotycznych, na które z resztą p. Anna wyraziła
zgodę. Być może więc w przyszłości powrócimy jeszcze do rozegranych ponad pół
wieku temu wydarzeń w Leśnicy koło Wrocławia.
Zdarzenie niezwykle interesujące choć wyniki testu stawiają to zdarzenie pod znakiem zapytania ? Niestety nie do końca ufam tym testom o jakich Damian pisze, swego czasu sam je wykorzystywałem w swoich badaniach w ramach pracy w CBUFOiZA. Analizując sprawę zastanawia mnie jedna rzecz o jakiej wspomina świadek
OdpowiedzUsuńGdy tego dnia weszliśmy do strumyka wszystko wyglądało inaczej. – opowiadała p. Anna.
Więc zanim dostrzegli postać świadkowie zauważyli zmianę tego miejsca. Nie wiem w jakiej odległości znajdowało się od mostka drzewo o które rozbił się motocyklista i jaki przedział czasowy dzielił dzieci od momentu zauważania trupa a udaniem się do strumyku. Może Damian udzieli tych informacji bo zdarzenie faktycznie ma charakter bardziej ''paranormalno/projekcyjny'' niż wizyty E.T. ?
Co do testów to nie wiem jakimi posługiwało sie Cbufoiza, ale te które ja używam wiele lat temu opracował dla Lkbzn psycholog i jak dotąd zdawały swój egzamin. Jeśli chodzi o topografie tego miejsca, to kanał wg świadka mógł znajdować się max do 50 m od miejsca wypadku. Sam wypadek mniej wiecej mial miejsce około godziny przed opisanimi wydarzeniami. Czy można go wiązać z obserwacją istoty ? Trudno powiedziec. Tak jak zasugerowałem wstępnie takie zdarzenia nie wiadomo do końca jak zaszufladkować. Faktycznie nie koniecznie mogą mieć podłoże ufologiczne
OdpowiedzUsuńMy też mieliśmy od psychologa z Wrocławia o ile dobrze pamiętam - właśnie to zdarzenie dla wielu może mieć wątek ''kosmiczny'', dla innych zupełnie inny charakter. To dziwne, że pewne ''coś'' pojawiło się w tak nietypowym miejscu w dodatku godzinę wcześniej zginęła nie opodal inna osoba, choć obu zdarzeń nie można ze sobą łączyć. Damian u mnie w Gliniku w pewnych miejscach pojawiały się zarówno zjawisko strice ufologiczne, ale i o charakterze paranormalnym a czasami wręcz demonicznym.
OdpowiedzUsuńOczywiście oba rodzaje zjawisk - tak przez nas określane, jako paranormalne, jak i te, które "kojarzone są ufologicznie" często występują razem lub w tych samych miejscach, co dodaja badanym zjawiskom dziwności. W omawianym przypadku skłaniałbym się do stwierdzenia, że mamy do czynienia z rodzajem projekcji - dowodem jest "białe tło" po drugiej stronie kanału, czy chociażby fakt, że w kanale o prześwicie kilkudziesięciu centymetrów zaobserwowano istotę, o wysokości określonej przez świadka, jako 1,5 metra. Naprawdę opisywane zjawisko jest bardzo ciekawe i cieszę się, że zjawiska tak "niematerialnie zagadkowe" również stają się przedmiotem solidnych analiz.
UsuńSam fakt co robił przedstawiciel ''cywilizacji pozaziemskiej'' w kanale powinno dać dużo do myślenia ? Tak jak piszesz mogła to być jakaś celowa projekcja tym bardziej, że faktycznie kanał był mniejszy niż zauważona postać. Sądzę, że dawniej takie zdarzenie zostałoby wrzucono do kosza tylko dlatego że te dziwności nie pasują do popularnej teorii E.T . To tylko spekulacja, ale być może osoba, która zginęła w tym wypadku również została poddana ''manipulacji'' kto wie co zobaczył ów kierowca przed śmiercią ?
OdpowiedzUsuńWłaśnie - celowym wydaje się pytanie, czy śmierć motocylisty była w przypadku tego zjawiska skutkiem, czy może przyczyną. Niestety - teraz już ustalić się tego raczej nie da...
Usuń