piątek, 16 grudnia 2016

Milówka: bliskie spotkanie z tajemniczą chimerą

Damian Trela jest kolejnym w Polsce badaczem, który oprócz dokumentacji typowych zdarzeń związanych z UFO,  zajmuje się problemem z pogranicza ''wysokiej dziwności'', który koreluje z dawnym folklorem. Opisy magicznych istot nie tylko są domeną minionych wieków, ich konotacje pojawiają się współcześnie. Damian opisał niezwykłą historię z miejscowości Milówka  w której pewna kobieta spotkała dziwne stworzenie, które kojarzy się z dawnym folklorem, tym bardziej, że w trakcie zdarzenia doszło do ''zakłócenia rzeczywistości''. Czy była to istota z krwi i kości, autor raportu ma własną na ten temat  bardzo oryginalną koncepcję. 





,,Niniejsza historia wydarzyła się naprawdę” – tak zaczęła swoją wypowiedź w rozmowie telefonicznej przebywająca obecnie na emigracji, p. Krystyna, lat 32. Jej przeżycie nosi bardzo duży ładunek paranormalny i jednocześnie trąci mocno o folklor ludowy. Do takich zdarzeń, w których świadkowie obserwują demoniczne stwory, jakby żywcem wyrwane z jakiś powieści fantastycznych lub mitologii – ze względu na swoją absurdalność – wielu badaczy szeroko pojętej tematyki paranormalnej, podchodzi raczej z rezerwą i przez to wiele z nich trafia za margines spraw o trudnym w ocenie podłożu. Bardzo często też przypina się jej świadkom nadinterpretację i w skrajnych przypadkach krętactwo. Problem w tym, że to, co opowiedziała p. Krystyna jest autentycznym przeżyciem i mimo wielu lat, jakie upłynęły, wciąż wraca myślami do tamtego dnia, gdyż mocno ono utkwiło w jej pamięci.

Poniżej opisane zdarzenie miało miejsce w niewielkiej miejscowości Milówka, położonej w woj. śląskim w lipcu 2002 r. To, jak ustosunkujemy się do relacji p. Krystyny, zależy tylko wyłącznie od tego, jak bardzo mamy otwarty umysł na sprawy z gatunku nieznanego.Przypadek otwiera niejako szerokie pole do dyskusji nad tym, jak bardzo złożony jest nasz świat.   

,,To wydarzyło się już dawno. – relacjonowała p. Krystyna. -  Miałam może wówczas 19 lat. Wybrałam się pewnego dnia do miejscowości Milówek na festyn sportowy, jaki odbywał się na pobliskim stadionie. Pojechaliśmy do Milówka pociągiem. Aby dostać się na ten stadion, musieliśmy iść od stacji dworcowej przez pola jakieś 2 – 3 km. Podczas imprezy chodziliśmy większą paczką – przyłączyli się do nas znajomi. W trakcie uświadomiliśmy sobie, że nasz czas dobiega końca i pomału musimy wracać. Była godzina 21. Któryś z naszych znajomych zaproponował podwózkę do domu, aby darować nam męczący marsz na stację i podróż pociągiem. Bardzo nam taki pomysł przypadł do gustu, bo mogliśmy zostać na festynie nieco dłużej. Gdy tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy, ktoś nagle przybiegł do nas i zakomunikował, że obok ktoś komuś wybił szybę kamieniem w aucie. Naraz wszyscy wstali i szybkim krokiem udali się w to miejsce, a ja razem z nimi. W sumie to nie wiem dlaczego to wydarzenie tak zainteresowało nas, że wszyscy stanęliśmy na nogi i czym prędzej pognaliśmy na miejsce zdarzenia. Samochód był zaparkowany na pobliskim parkingu. Ja szłam z tyłu za całą paczką. W pewnym momencie poczułam silną potrzebę obrócenie się przez swoje lewe ramię. Spojrzałam i znieruchomiałam. Na końcu parkingu, w blasku latarni siedziało jakieś dziwne stworzenie. Stanęłam i zaczęłam się temu czemuś przyglądać, a to coś patrzyło na mnie z równie odwzajemnioną ciekawością. Dzieliła mnie odległość kilku metrów. Nie wiem kiedy moja grupa znajomych oddaliła się. Nagle przestałam słyszeć wokół mnie głosy, poczułam się jakby wyłączona na otoczenie. Stałam, jak zahipnotyzowana, ale byłam świadoma tego, co robię. Istota, którą zobaczyłam wyglądała jak jakaś żaba albo smok. Takie skojarzenia nasunęły mi się, gdy przyglądałam się jej głowie. Była szeroka i spłaszczona. Charakterystyczne były też jej oczy, skośne i koloru żółtego. Istota siedziała na tylnych łapach, przednimi podpierała się. Była w pozycji, jak siedzący na tylnych łapach pies. Światło padające na nią z pobliskiej latarni eksponowało całe jej kształty. To było masywne zwierzę, wzrostu może 60 cm., posiadające grube, przednie łapy. Zakończone były jakby zaciśniętymi pięściami, więc nie widziałam, aby miała jakieś palce u stóp, lub pazury, szpony. Zwróciłam uwagę też na jej kolor ciała – było ciemne i dość chropowate. Stworzenie siedziało na krawędzi parkingu i łąki. Było odwrócone do mnie przodem, więc nie widziałam, jak wyglądał jej tył. Zaciekawiona, podeszłam do niej na odległość 3 – 4 m. Stanęłam i patrzyłam, po mniej więcej 4 minutach, zaczęła wodzić oczami na lewo i pomału obracać się na lewo przednimi łapami. W sumie nie wiem, jak ta obserwacja zakończyła się. Następne, co pamiętam, to samochód i mnóstwo szkła wokół. Nie wiem kiedy znalazłam się koło auta, oddalonego może 15 m od miejsca tego zdarzenia. Wszystkie te wspomnienia, bardziej dokładne, wróciły do mnie dopiero następnego dnia, gdy stałam przed tym samochodem to byłam trochę otępiała, nie pamiętałam zbyt wiele. Do dziś zastanawiam się dlaczego nie zareagowałam, nie przestraszyłam się, nie krzyknęłam, żeby ktoś też to zobaczył. Moja reakcja była dla mnie niezrozumiała”.

Mapa miejsca obserwacji 
                                                                                    

Rozkładając relację p. Krystyny na poszczególne części, zauważymy, że zawiera ona wątki bardzo charakterystyczne w zjawiskach paranormalnych. Na pierwszy plan wysuwa się szczególnie motyw ,,wyłączenia” świadka, który odnajdujemy również w wielu bliskich spotkaniach z UFO. ,,Czułam się całkowicie odizolowana, ale jednocześnie bardzo świadoma tego, co widzę” – opowiadała świadek. W tym przypadku trudno zaszufladkować powyższe zdarzenie jako stan halucynogenny. P. Krystyna nigdy nie doświadczała takich odczuć i nie zażywała żadnych środków odurzających, jakie ewentualnie mogły wpłynąć na jakość obserwacji. Niemniej jednak poczuła się na chwilę ,,odcięta” od rzeczywistości. Sugeruje to nam, że zdarzenie to rozgrywało się na jakieś innej płaszczyźnie rzeczywistości. Warto do tego dodać, że świadek nie pamięta również kiedy znalazła się znów w pobliżu grupki swoich znajomych, przy aucie zaparkowanym około 15 m. od miejsca zdarzenia. Koledzy i koleżanki także nie zwrócili uwagi, że Krystyna odcięła się na około 4 – 5 minut od paczki. ,,Mam po prostu amnezję, jak ta cała obserwacja zakończyła się, kiedy istota zniknęła i jak przetransportowałam się do moich znajomych” – podsumowała.

Czy w tym konkretnym przypadku doszło do jakiś zakłóceń na płaszczyźnie czasu i przestrzeni, czy też stworzenie, które zauważyła p. Krystyna należy tłumaczyć według kryptozoologicznych definicji ?

Trudno uwierzyć w to, że po Milówce grasuje jakiś żywy relikt, który nagle zmaterializował się w samym środku masowej imprezy i nikt inny go nie zauważył. Jak więc należy interpretować to zdarzenie ?

Kompleksja takich incydentów mocno ociera się o folklor ludowy i mitologię. Stanowi więc przejaw aktywności jakiegoś ,,żywego folkloru”. Słowiańska etnografia ludowa jest pełna legend o spotkaniach z chimerami (demonicznymi stworami), które zachodziły drogę ludziom i zasiewały w ludzkiej psychice strach i zamęt. Odnosimy się do takich spraw bardziej przez pryzmat racjonalny i traktujemy je jako folklor. Należy jednak zauważyć, że takie rzeczy – choć rzadko – ale dzieją się również i dzisiaj. Świadczą o tym relacje, jakie zbiera i dokumentuje m.in. Arek Miazga, klasyfikując je jako ,,polska Magonia”.

Jeśli w naszych interpretacjach odrzucimy ,,kryptozoologiczną skórkę”, to możemy dojść do wniosku, że siła, jaka stoi za takimi spotkaniami balansuje na granicy naszej rzeczywistości i kolektywnie podłącza się do ludzkiej psychiki, aby ściągać z naszej podświadomości obrazy, które mogą być w jakiś sposób przez człowieka zaakceptowane. Sceneria, w jakiej dochodzi do takich zjawisk nie koniecznie może mieścić się w ramach naszej trójwymiarowej rzeczywistości. Może to być pejzaż na planie innej rzeczywistości, znajdującej się w konglomeracie z naszą.

Spektrum rozważań jest szerokie, ale wydźwięk zdarzeń o takim podłożu paranormalnym zawsze sprowadza się do jednego: kreacja absurdalnego bodźca (wizja demonicznego potwora), stymuluje w podświadomości ludzkiej ciekawość poznawczą i szersze spojrzenie na sprawy mentalno – pozazmysłowe. A to wszystko otwiera przed człowiekiem szerokie spektrum intelektualnych przekonstruowań.

Autor: Damian Trela www. czastajemnic.blogspot.com


Ze swojej strony mogę jedynie dodać krótki komentarz, ponieważ pisząc drugą książkę, poruszam podobne wątki , i spotkania z magicznymi istotami zarówno z dawnych i obecnych czasów.  Milówka osobiście kojarzy mi się, nie z chimerą, ale utopcami, wodnikami w które  obfituje nasz Polski folklor.  Zdarzenie miało miejsce w bliskiej odległości od rzeki, może to nie przypadek, ponieważ w moim archiwum wiele takich zdarzeń oscyluje właśnie w okolicy rzek, lub  terenów związanych z naturą. 

Pragnę zaapelować do Czytelników, którzy znają, lub przeżyli podobne historie związane z ''magicznymi istotami'' o przesyłanie swoich relacji na mojego maila arekmiazga@gmail.com wszystkim zapewniam dyskrecję i anonimowość. 

12 komentarzy:

  1. Jak nic tylko nosić ze sobą wodę święconą i kropić takie dziwy. Jestem ciekaw jak by zareagowała. Jak spotkam kiedyś kosmitę lub inny twór w życiu, to taki test obowiązkowo musi przejść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale gdybyś czytał uważnie artykuł, wiedziałbyś, że wcale nie musiała być to istota - na planie fizycznym, więc woda nic nie da, acz wiem z innych przykładów, że w niektórych działaniach to skutkuje, nawet wspominał o tym Keel, co nie oznacza automatycznie, że musi za tym stać szatan...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istota fizyczna czy duchowa, woda święcona na takie dziwy w sam raz. Zaszkodzić nie zaszkodzi. Obrazić się chyba też nie obrazi? Szkoda, że nie miałem wody św. gdy obok pociągu leciał ten mini spodek. Nawet jak bym to coś kijkiem długim dotknął, to już bym wiedział, że to coś fizycznego. A tak prawdopodobnie do końca życia pozostanie to zagadką:/ Już chyba wszystkie filmy dokumentalne i audycje paranormalium o ufo wysłuchałem podczas pracy. Ja po prostu nie wierzę w takie paranormalne istoty i spodki. Dla mnie za wszystkim stoi szatan. 100% pewności nie mam, bo niektóre opowieści świadków są dość dziwne. Ale czy można im wierzyć? Wychodzi na to, że mimo takiego rozwoju ludzkości, wciąż tworzą się mity i legendy. Mamy 21 wiek, a wciąż ludzie wierzą w dziwne dziwy. Inteligentna siła dostosowuję się do naszych wyobrażeń. Wszystko po to by odciągnąć od wiary w Boga. Ta siła sprawia, że wierzymy w to co nam się objawia. Wiara ta nie jednego zwiodła już na drogę okultyzmu i spirytyzmu. Czemu się nie wierzy tym ludziom, co siedzieli w New Age i się przebudzili? Dlaczego się zakłada, że osoba opętana to osoba chora psychiczna? Zawsze i wszędzie usilnie stara się wykluczyć szatana i Boga. We wszystko ludzie są w stanie uwierzyć, w każde dziwne rzeczy, ale w Boga chrześcijańskiego to na pewno nie, co to to nie. Krzyż na niebie pojawił się nie raz, ale to na pewno projekt Blue Beam rządu lub coś innego, na pewno nie Jezus. Prędzej w UFO uwierzę niż w Jezusa.

      Usuń
    2. Bez przesady, bo zaczynasz już wszystko wkładać w ramy religijne a to pachnie ortodoksją. Sam spodek mógł być też tym samym, co w opisanym powyżej zdarzeniu, obrazem w innej płaszczyźnie na innym planie, astralnym, czy czymś podobnym w rodzaju projekcji ? To nie kwestia wiary, tylko wiedzy, a to że wszystko podpinasz pod złego, jest po prostu kuriozalne, ale to twoja opinia. Jak każda są potwierdzone przypadki opętania, i nic tutaj nie ma do rzeczy choroba. Uważasz że tzw. krzyże w dawnych czasach na niebie mają charakter Boży ? Poważnie tak myślisz ? Proponuję nieco zmienić temat, bo nie dotyczy religii, ale konkretnego zdarzenia, które nie ma nic wspólnego z religiami.

      Usuń
  3. Dla mnie każde zdarzenie sprowadza się do jednego. Taka jest moja opinia i tak samo prawdopodobna jak i teorie ufologów. Samo radio Paranormalium promuje książki ezoteryczne, a jeden z nich oddaje się jakimś energiom jak wspomniał w jednej audycji. Myślałem, że to poważni ludzie z wiedzą. Szanuję Ufologów, którzy zajmują się badaniem UFO, a nie takich co zahaczają o okultyzm. Nie posiadam tej wiedzy co Ty i myślę, że tylko badacze UFO posiadają prawdziwą wiedzę o tym zjawisku. Niestety wśród Ufologów mamy też i oszustów, ale nie mam na myśli Ciebie. Trzeba oddzielać ziarna od plew. W tym wszystkim łatwo się pogubić. Pełno mitów, legend i oszustów. Droga donikąd. Strasznie mnie to irytuję, że nie znam prawdy. Co stoi za tym zjawiskiem i czemu je widziałem tyle razy. Tak sobie myślę, żeby poznać prawdę, muszę wszystko odrzucić co usłyszałem o UFO i samemu to zacząć badać po swojemu na nowo. Pytanie tylko jak badać coś nieuchwytnego i rzadkiego? Czy sens mają relacje świadków i nagrania? Czy jest sens poświęcać temu czas i życie, skoro i tak się do niczego nie dojdzie? Dlatego będę się trzymał teorii, że za zjawiskiem stoi szatan, który jest inteligentniejszy od ludzi i potrafi nas przechytrzyć. Zna nasze myśli i życie. Wpływa na nasze myśli i daje nam pokusy. Chce by w niego wierzono pod przygrywką czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  4. To bardzo niemądre postępowanie, tak jakbym ufo podpinał jedynie do kosmitów. Proponuję nieco większego dystansu do zjawisk. To mnie nie musisz szanować, bo właśnie zahaczam o okultyzm, który ma bardzo dużo wspólnego z tym zjawiskiem w nowej książce jaką piszę, przytaczam sporo przykładów. Ale to nie książka dla entuzjastów w kosmitów. Idąc takim myśleniem można zadać pytanie czy jest sens żyć, skoro i tak umrzemy ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zahaczać w sensie uczestniczyć, praktykować, promować. Badanie zjawisk okultyzmu nie jest czymś złym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że krasnoludki i inne stworzenia znane bardziej z baśni, czy legend są coraz bardziej poważnie traktowane :) Uważam, że faktycznie coś jest na rzeczy.Należy się przyglądać bliżej naturze tych " stworków ".
    Materiał udostępniam na fb.Może dzięki temu trafi do Ciebie kolejna ciekawa relacja osoby, która postanowi się otworzyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie trafiłem na pewien nowy ''trop''', tylko czekam na opis od świadka.

      Usuń
  7. Także stoję na stanowisku, że nie powinno się ograniczać do żadnej jednoznacznej interpretacji zjawiska UFO, czy też Nieznanego w ogóle. I od razu powiem, że jestem człowiekiem wierzącym. Jednak moja wiara w istnienie Boga jednocześnie nie ogranicza mojej ciekawości w próbie zrozumienia stworzonego przez Boga świata, a przy tym w jakiś sposób myślę, że daje mi ona nadzieję na to, że łatwiej będzie mi ustrzec się przed "wodzeniem na pokuszenie" podczas zainteresowania się zjawiskiem Nieznanego i próbą jego analizy. Dlatego moim zdaniem (choć może i jest to jakiś sposób na poradzenie sobie z wielością tajemnic, jakie dostrzegamy w otaczającym nas świecie i zw. z tym niepokojem) nie ograniczyłbym się jedynie do "demonicznych" wyjaśnień zjawiska UFO. A może zwróćmy uwagę na co innego. - Np. na to, że UFO/Nieznane, które bardzo często widziane/odczuwane są przez jedynie konkretnych ludzi (do których zapewne są adresowane - a więc powinny być dla tych ludzi "skrojone na miarę") nawet dla tych ludzi nie są w żaden sposób zrozumiałe. Wydają się często na tyle dziwaczne, że świadkowie tych zdarzeń, ze zrozumiałych względów obawiają się i wstydzą podzielić wrażeniami z innymi. Przekaz podczas takich manifestacji, objawień, zdarzeń, czy jak by ich nie nazwać nie jest w żaden sposób jednoznacznie zrozumiały. Dla świadków/obserwatorów to, co widzą, co słyszą, czy w jakikolwiek inny sposób doświadczają jest dziwne, "pokręcone", czasem nawet podobne do rzeczy zrozumiałych, ale i tak nie mające "na oko" sensu w wymiarze praktycznym. Przy tym w większości znanych mi (czy osobiście, czy z przekazów innych osób) zdarzeń na pewno nie chodzi o burzenie znanego ludziom porządku samo w sobie. Nie można więc powiedzieć, że zawsze za taką manifestacją stoi "inteligentna siła", która znając naszą psychikę wie, jak nas zwieść/oszukać. Albo też ta siła wcale nie jest aż tak inteligentna, skoro często działa tak nieudolnie. A może właśnie świadczy to o naszej nieznajomości większości świata, który nas (w różnych zapewne wymiarach) otacza, zasadach jego funkcjonowania, rządzących tym światem (i moim zdaniem ustanowionych przez Boga) prawach - z których większości nie znamy i pewnie nie potrafimy pojąć. Może zachowujemy się jak człowiek wychowany nad równikiem, który właśnie po raz pierwszy zobaczył śnieg, a nigdy o nim wcześniej nie słyszał? Tyle, że zrozumienie zasad zjawisk UFO, jest dla nas o wiele trudniejsze, niż zrozumienie zasad zmiany stanu skupienia wody dla kogoś, kto dotąd nie miał o tym pojęcia?
    Piotr Chmielewski

    OdpowiedzUsuń
  8. Może to pasażerowie na gapę, pojazdów UFO ;) Jak szczury na kolonialnych okrętach. Dziwne zwierzęta z dziwnych planet.

    OdpowiedzUsuń
  9. Będzie co raz więcej UFO i innych zjawisk paranormalnych.
    Polecam obejrzeć ten filmik by zrozumieć co nam zagraża https://www.youtube.com/watch?v=YT8f4aJ1QOA&t=1393s

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: