wtorek, 4 kwietnia 2017

BLISKIE SPOTKANIA DRUGIEGO RODZAJU W POLSCE Cz. 4 Marcin Stachurski.

W annałach ufologicznych  pojawiały się zdarzenia w których UFO wywoływało u osób  uczucie mrowienie, oparzenia, lub innego złego samopoczucia. Marcin Stachurski opisuje kilka Polskich przypadków najbardziej rozpoznawalnych. Do tej listy dodaję z mojego archiwum dwa nigdy nie publikowane zdarzenia CE II.   Pierwsze   dotyczy przelotu świetlistej kuli w okolicy Latoszyna na Podkarpaciu  w 1982 roku po której świadek miał mdłości, mrowienia, ból głowy, warto zaznaczyć że w miejscu obserwacji znajduje się  tzw. ''Palana Gera'', która była magiczną górą dla plemiona Wiślan.   Drugie zdarzenie dotyczy okolicy Bochni w 2001 roku, po którym świadek miał spore problemy z okiem po obserwacji przez lornetkę pulsującej kuli światła.  





Bytom - 1980 r. / Okolice Bydgoszczy - czerwiec 1982 r.

W czerwcu 1982 roku wieczorem K.R. jechał samochodem z Bytomia do Świecia. Około godz. 3-4 nad ranem był już w okolicy Bydgoszczy. Jadąc długim prostym odcinkiem szosy, po której obu stronach rósł las, nagle na końcu zauważył żółte światło, które znajdowało się na szosie, lub tuż nad nią. Pomyślał więc, że są to światła z nadjeżdżającego z przeciwka samochodu. Następnie świadek nic nie pamięta co było dalej. Ocknął się na pustym  parkingu w lesie. Auto stało prawidłowo zaparkowane. Świadek był mocno przerażony ponieważ nie wiedział w jaki sposób znalazł się na parkingu i w jakim kierunku dalej jechać. Zaryzykował i wyjechał z parkingu na prawo i po ponad godzinnej jeździe dotarł do Świecia po godz. 7 rano. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że i w tym przypadku świadek również mógł być "wziętym" na pokład UFO, lub że jest "kontaktowcem". Mogą  na to wskazywać wcześniejsze przeżycia świadka. Otóż w 1980 r. świadek w Bytomiu leżał w łóżku wraz z żoną, która już spała. Nie mogąc usnąć leżał z zamkniętymi oczami, gdy nagle usłyszał dobiegający z przedpokoju szum i odgłosy jakby ktoś chodził po przedpokoju, otwierał drzwi. Podniósł się na łóżku i ujrzał w drzwiach prowadzących do przedpokoju świetlistą plamę która sięgała do wysokości ok. 1,40 m. Plama natychmiast wydłużyła się w stronę świadka, zasłaniając mu oczy tak, że nic nie widział i jednocześnie poczuł jakby coś złapało go za lewe ucho.  Świadkowi zdawało się, że wszystko trwało to moment. Gdy się ocknął, zjawisko już zniknęło, czuł jednak silne pieczenie w dolnej części małżowiny usznej i dotykając jej wyczuwał zgrubienie. Na zewnątrz ucho świadka było zaczerwienione.  Pieczenie ucha trwało ok. pół roku, a zgrubienie z biegiem czasu zmniejszało się. Po ustąpieniu pieczenia w niedługim czasie świadek zaczął słyszeć w uszach ciągły dźwięk o jednakowym wysokim tonie,  porównywalny z piszczeniem, który występował nieregularnie i różny był też czas jego trwania. Zaczynał i ustępował nagle, w czasie którego świadek nie odczuwał żadnego bólu. Przeprowadzone szczegółowe badania lekarskie nie wykazały żadnych zmian chorobowych, a słyszenie przez świadka dźwięków trwa do dziś. (Źródło: Bronisław Rzepecki - "Bliskie Spotkania z UFO w Polsce" - Karat 1995 r.)

Dąbrowa Górnicza - Olkusz - 30.01.1983 r.

W tym przypadku nie odnotowano bezpośredniego wpływu na świadków podczas obserwacji, jednak należy sądzić, że ich dziwne samopoczucie spowodowane było prawdopodobnie przelatującym niedaleko NOLem, którego świadkowie mieli dostrzec dopiero kilka minut później. Wszystko zaczęło się ok. godz. 18-tej, 30 stycznia 1983 roku, gdy cztery kobiety jechały samochodem z Częstochowy do Krakowa. Będąc na odcinku drogi między Sierzewem a Dąbrową Górniczą, nagle wszystkie kobiety poczuły się bardzo sennie i zmęczone. Prowadząca samochód E.P. oprócz senności straciła również orientację i nie była pewna, czy jedzie w dobrym kierunku ani gdzie się znajduje i postanowiła się zatrzymać. Gdy po chwili stan ten minął, wkrótce ruszyły w dalszą drogę. Po minięciu Dąbrowy Górniczej i zjechaniu na szosę prowadzącą do Krakowa ok. godz. 18:15 dostrzegły w oddali (600-700 m) ok. 100 m na prawo od drogi ognisty w kształcie walca słup światła. Był on w kolorze żarzącego się węgla, długości ok. 100 m i szerokości 10 m, który sięgał aż do ziemi. Słup widoczny był przez krótką chwilę, a w miejscu jego pojawiła się duża, czerwona kula o średnicy ponad 15 m, która kolorem zbliżona była do słupa świetlnego zaobserwowanego poprzednio i miała dwa porzeczne, brązowe pasy oraz po środku kuli między dwoma pasami znajdował się trzeci mniej wyraźny pas. 



17. Wygląd obiektu (za: Bliskie Spotkania z UFO w Polsce)

Umiejscowiona ona była bliżej szosy i tkwiła na wysokości ok. 100 m nad ziemią nad jednym z domów. Z dolnej części kuli wychodził snop światła, który rozszerzał się ku dołowi oświetlając dom takim samym słupem światła, jaki kobiety widziały wcześniej. Snop po chwili zniknął, a obiekt przesunął się nad szosę opadając na wysokość ok. 80 m. Zaciekawiona obiektem E.P. przyspieszyła, aby móc dobrze się przyjrzeć kuli z bliska, i gdy odległość między obiektem a samochodem wynosiła ok. 200-300 m, kula nagle znikła i po chwili pojawiła się po lewej stronie szosy nad laskiem, a na jej powierzchni pasy były już niewidoczne. Po kilkunastu sekundach kula podniosła się do góry i zaczęła się zmniejszać, co sprawiało wrażenie jakby obiekt zaczął oddalać się od świadków. Zmniejszyła się także intensywność świecenia kuli, obierając odcień niebieskawy obiekt przekształcił się w elipsę, którą otoczyła mgiełka o niebieskawym odcieniu, by potem nagle zniknąć. Wg oceny świadków cała obserwacja trwała około minuty. Następnie po ok. 20 minutach kobiety dotarły do Olkusza. Będąc przed samym miastem znów dostrzegły ten sam obiekt, którego widoczna była tylko górna połowa, bowiem dolną część zasłaniało pobliskie wzniesienie. E.P. zatrzymała samochód i wspólnie kobiety obserwowały przez 3-5 min obiekt, który tkwił nieruchomo w miejscu. Świadkowie postanowili podjechać bliżej, aby móc lepiej się przyjrzeć obiektowi i w tym samym momencie zauważyły, że na lewo od kuli znajduję się małe, błyskające czerwone światełko. Następie ruszyli w drogę i będąc przy wjeździe do miasta  zauważyły, że obiekt wzniósł się zmniejszając swoją średnicę równej wielkości ok 1,5 średnicy Księżyca w pełni, po czym przybrał kształt elipsy i zmienił kolor na niebieski. Stawał się coraz cieńszy i na koniec otoczył się mgiełką i znikł. W trakcie obserwacji kobiety odczuwały bardziej ciekawość niż strach, a także towarzyszyło im uczucie zimna w głowie i na plecach zimnych dreszczy oraz dostały "gęsiej skórki". (Źródło: Bronisław Rzepecki - "Spotkania Dalekie - spotkania Bliskie: Po nitce do kłębka" - Skrzydlata Polska nr 15/1986,  Bronisław Rzepecki - NOLe w kształcie kul z pasami" - kwartalnik UFO nr 18 (2/1994), Bronisław Rzepecki - "Bliskie Spotkania z UFO w Polsce" - Karat 1995 r.)

Olsztyn - 22.10.1985 r.

Wieczorem ok. godz. 20 świadek H.N. wracała do domu. Na dworze był dość ciepło, bezwietrznie. W pewnym momencie przed sobą  zauważyła na wysokości ramienia  "świecącą metalową linię" długości ok. półtora metra.  Świadek zaczęła iść w kierunku "linii", lecz ta  początkowo odsuwała się od niej  i nagle zatrzymała się. Świadek odruchowo złapała za "linię" chcąc podnieść ją do góry i poczuła piekący ból kciuka. "Linia" wydała z siebie głos podobny do pracującego komputera, zwinęła się w kłębek i zniknęła świadkowi z oczu.



18. Wygląd "linii" (za: UFO nad Polską)

Po powrocie do domu H.N. zauważyła, że ma osmolony płaszcz, przeciętą rękawiczkę i dość głęboką ranę na kciuku, z której jednak nie ciekła krew.  (Źródło: Artykuły prasowe z 1985 r./Kronika UFO 1985 (Krzysztof Piechota 1986 r.))

Goleniów - 11.09.1986 r.

Poniższe zdarzenie miało miejsce w Goleniowie (Zachodniopomorskie) 11 września 1986 roku. Świadkiem była 13-letnia dziewczynka, którą o godz. 4 rano obudził dźwięk (był on słyszalny zanim otworzyła oczy), zbliżony do dźwięku jaki wydaje włączony tv po skończonej emisji programu, lub "gdy dzwoni nam w uchu". Gdy otworzyła oczy poraziło ją światło pochodzące zza okna, które rozświetliło cały pokój. Kolor światła świadek oceniła jako "podobny do tego, jaki ma ogień przy spalaniu magnezu, z różowymi końcówkami". Po przyzwyczajeniu się jej oczu do blasku, ujrzała za oknem, w niedalekiej odległości nie większej niż 2,5-3,5 m obiekt, który tkwił nieruchomo w powietrzu i wyglądał jak dwa złączone ze sobą szaro-metaliczne spodki o średnicy ok. 5 m i wysokości ok. 3-4 m, przy czym górny był większy, dolny zaś mniejszy z wklęsłym dnem. Z górnej, środkowej części obiektu wydobywało się  światło, rozciągające się we wszystkie strony.



19. Wygląd obiektu (Bliskie Spotkania z UFO w Polsce)


Dziewczynka leżała cały czas na łóżku, odczuwała dreszcze oraz dziwny bezwład. Następnie odniosła wrażenie "spadania w bezdenną otchłań, unoszenia się w powietrzu". Całość obserwacji trwała ok. 10 min. po czym świadek usnęła lub straciła przytomność i nic więcej nie pamięta. Obudziła się ok. 8 rano, nie mogła się poruszać i całe jej ciało ogarniał bezwład. Stan ten ustąpił po ok. 45 minutach i dziewczynka wstała i poszła do szkoły. (Źródło: Bronisław Rzepecki - "Bliskie Spotkania z UFO w Polsce" - Karat 1995 r.)

______________________________________________________________________


Zdarzenie z Latoszyna i Bochni - Archiwum Arek Miazga


Latoszyn 06. 1982 r.

Świadkiem obserwacji  świetlistej kuli w  Latoszynie k/ Dębicy na  Podkarpaciu  był w 1982 roku pewien dozorca, który pilnował pobliskiego rolniczego zakładu pracy.  Jego relację poznałem w 2015 roku w czasie osobistej rozmowy w Dębicy, z której sporządziłem nagranie i opis z rysunkami. Poniżej fragment relacji świadka.

Pracowałem jako stróż nocny i tam siedziałem na portierni, miałem obchody w nocy. Była godzina gdzieś koło drugiej w nocy, trzeba było pójść na obchód, szedłem w stronę południa.  Doszedłem do połowy drogi  i patrzę jak na Pilzno kierunek, była piękna czerwcowa noc. Nagle  zobaczyłem taką  kulę prawie jak 1/3 Księżyca w pełni, była ciemno czerwona, potem pomarańczowo żółta,iskrzyła dookoła, tak jakby taka poświata była. Ona się pojawiła nagle nad tą górą i leciała poziomo  jak idzie ta rzeka Ostra i płynie do Wisłoki. Za nią był taki krótki ogon, taki pomarańczowo niebieski, szeroka krótka smuga. Obserwacja trwała 6 sekund  po czym kula znikła. Zaraz po obserwacji bolała mnie głowa, dalej nie dałem rady pójść chciałem tylko do portierni dojść. W portierni  upadłem na krzesło, głowę położyłem na biurku  i tak leżałem aż z godzinę,  na wymioty mnie brało. Później jeszcze 4-5 dni się bardzo źle czułem. 


Mapa miejsca obserwacji biały owal oznacza orientacyjną lokalizację świadka, czerwona strzałka przelot obiektu. W lewym dolnym roku, widoczny las z tzw. Palana Gera.

Świetlista kula poruszała się najprawdopodobniej w odległości około 200-300 metrów od świadka z kierunku Grabiny - Przyborów na południe.  W czasie obserwacji świadek słyszał charakterystyczne brzęczenie od strony obiektu, dodatkowo odczuł silny intensywny strach i jak powiedział ''jakieś fale, które zostały wysłane od strony obiektu'' odczuł   zwiększone ciepło i chwilowy rodzaj paraliżu.  Po powrocie do portierni samopoczucie uległo pogorszeniu, poprzez ból głowy, oraz nudności.  Według relacji kula poruszała się dość nisko nad ziemią, po czym znikła w okolicy tzw. ''Płonącej Góry'' , lub zwanej przez miejscowych Palena Gera.  Była to magiczna góra  Wiślan.  Znamiennym jest tutaj szereg dolegliwości, które były najwyraźniej wynikiem ogromnej mocy, ze strony przelatującego obiektu, pomimo dużej odległości. 


Góra widoczna z trasy DK 94 


Palana Gera zwana również Spaloną Górą, lub Świętą Górą znajduje się w rozwidleniu rzek Wisłoki i Ostrej w Latoszynie. To niezbyt wysokie wzgórze było kiedyś jednym z najświętszych miejsc plemienia Wiślan. Rosły tutaj święte dęby, żyły święte kruki, którymi opiekowali się kapłani zwani żercami. Szczególną czcią otaczano tutaj białego kruka. Tym świętym ptakom składano bogate ofiary. Ważnym bóstwem w wierzeniach miejscowej ludności był także Perun. Będący panem pioruna, grzmotu i błyskawicy. Swoją siedzibę miał na najstarszym dębie po zachodniej stronie góry i dlatego biły one tutaj najczęściej. Miejsca w które uderzył piorun nabywały mocy leczniczej. Zakazywano gaszenia pożarów wywołanych wyładowaniami atmosferycznymi, ponieważ taka była wola boga Peruna. Składano mu ofiary, modlono się o pogodę, deszcz, urodzaj, powodzenie w wyprawach wojennych i wielu innych intencjach. Wszystko trwało do czasu, aż pewnego dnia ku zaskoczeniu mieszkańców w dolinie Ostrej pojawiły się oddziały Świętopełka Wielkomorawskiego. Głosił on nową wiarę w boga, który tak umiłował ludzi, że dał się za nich ukrzyżować.Ewangelizowanie miejscowej ludności przez Świętopełka często odbywało metodą siłową, niepokornych palono, mordowano i topiono. Bardzo szybko wprowadzono nową wiarę, wygaszono święty ogień, wycięto święte dęby i spalono całą górę, stąd nazwa Palana Gera (źródło http://podkarpackie.regiopedia.pl/wiki/palana-gera-w-latoszynie )
Dodatkową magią i niezwykłością tego miejsca jest fakt, że ze zbocza płyną źródła uzdrawiającej wody, w XIX i XX wieku obok góry znajdowało się uzdrowisko tzw. Latoszyńskie Łazienki. 

Nieszkowice Małe 3.07.2001 r.

Poniższa historia dotyczy zdarzenia które miało miejsce k/Bochni w woj. Małopolskim w niewielkiej miejscowości Nieszkowice Małe, w której zauważono w nocy świetlistą, kulę, którą świadek obserwował z domu przez lornetkę, po której nabawił się  stanu zapalnego w jednym z jego oczów. Oprócz tego świadek wspomina o pewnym śladzie, który przywołuje na myśl klasyczne wypaleniska po UFO. 

To zdarzenie miało miejsce w mojej rodzinnej miejscowości Nieszkowice Małe niedaleko Bochni w Małopolsce. Tej nocy 3 lipca (to był wtorek) bardzo ale to bardzo nie chciało mi się spać. Za nic jednak nie mogłem.Rozmyślałem więc mając widok za okno i tam nagle zrobiło się bardzo jasno na polu.Spałem w pokoju z mamą i siostrą, ale tak mocno spali że ich nie budziłem.W chwili gdy zrobiło się bardzo jasno na polu popatrzyłem odruchowo na video gdzie jest zegar.Była dokładnie 23.04 3 lipca 2001 roku.Wstałem więc z łóżka i podszedłem do okna balkonowego. Obserwowałem zjawisko kilka minut  i dalej z łóżka obserwowałem.Była to kula światła widziana z odległości około 50-60 metrów,obserwowana za drzewem (przydrożna topola).Raz świeciła bardzo intensywnie a raz była prawie zupełnie nie widoczna (bardzo blada).Kolor ta kula miała większość czasu mocny i intensywny żółto-pomarańczowy. Leżąc w łóżku nie odczuwałem strachu pomyślałem więc że pobiegnę do piwnicy po lornetkę  i będę miał lepszy widok.I tak zrobiłem,przybiegłem z lornetką po cichu wszedłem do pokoju żeby nie budzić siostry i mamy zacząłem obserwować tą kulę przez lornetkę. Widok był bardzo dobry,widać było że ta kula jest intensywna , jej środek był tak żółty że przechodził w pomarańczowy. Jej kraje, brzegi były blade troszkę jakby rozmazane. Gdy ta kula prawie nikła (tych niknięć było około 10)widać było że ten środek pomarańczowy przechodzi na całą kulę i w tym momencie jakby wygasała. Kula ta lekko się kołysała na boki i do góry. Nie były to jednak duże odległości co najwyżej na 1 metr. Po tej dość długiej obserwacji przez lornetkę (około 30 minut) znów poszedłem do łóżka lecz za 5 minut znów wziąłem lornetkę i podszedłem do okna i obserwowałem.Wszystko było tak jak poprzednio.Kula świeciła 8-9 minut po czym na 1-2 minuty znikała(była bardzo słabo widoczna przez lornetkę). Całkowicie znikła dopiero o 23.52 bo patrzyłem na zegarek po każdym niknięciu.Zniknęła i już nie wyszła choć mimo że miałem wstać rano siedziałem do pierwszej i obserwowałem czy się nie pojawi. Na drugi dzień pojechałem o 4.30 do Bochni i popatrzyłem w lustro i bardzo się zdziwiłem. Oko moje było tak mocno czerwone jednak wtedy nie powiązałem sprawy obserwacji z moim okiem. Chciałem dodać że kulę obserwowałem tylko prawym okiem przez lornetkę bo lewa szybka jest rozbita w lornetce.To pewnie dlatego lewe moje oko było na drugi dzień w porządku.z okiem było coraz gorzej to zaczerwienienie na drugi dzień tak mocno zapuchło i szczypało że nie mogłem patrzyć. Gdy bolało mnie to oko to kładłem się na łóżku i chciałem się zdrzemnąć myśląc że wszystko przejdzie jak wstanę.Nic jednak to szczypanie nie przechodziło, wręcz przeciwnie całkowicie zapuchło , zrobiła się wokół oka taka skorupa , że wszyscy znajomi myśleli że gdzieś dostałem w bójce.(Nic takiego nie miało miejsca).Pod okiem ta skorupa utrzymywała się jakieś 6-7 dni po czym pomału ustępowało.Oko w tym czasie bolało mnie widać było, że nie jest to sine ale takie brązowe, zaskorupione.Ten fakt opuchnięcia oka wg mnie ma związek z obserwacja kuli światła przez lornetkę.(Przypominam że kulę obserwowałem tylko jednym okiem właśnie prawym bo w lornetce lewa połowa jest zepsuta- zbita szybka.)Coś czuje że gdybym wtedy obserwował tą kulę oboma oczyma to oba oczy miał bym takie pokiereszowane.Zrobiłem zdjęcie tego drzewa za którym była ta kula a zdjęcie zrobiłem w ostatniej chwili bowiem za 2 tygodnie ta przydrożną topolę wycięli ludzie z drogówki gdyż meliorowali rów a ona im przeszkadzała.

Dla Pana może być ważne również to o czym teraz wspomnę. Otóż w październiku kiedy przyszedłem do szkoły )we wrześniu miałem praktykę) rozmawiałem z nauczycielem.  On powiedział mi jak to we wakacje (nie podał dokładnie miesiąca) w lesie w pobliskiej wiosce Stradomce ,gdy polował na zwierzynę (jest myśliwym) obserwował pewne niezwykłe zdarzenie. Otóż zobaczył on w bardzo ależ to bardzo niedostępnej chaszczy na małej jakby polance na ziemi coś takiego.Tak mi to przekazał:"widziałem taką bardzo mocno wygnieciona trawę do ziemi wznak takiej elipsy czy koła".Ponieważ miał metr przy sobie zmierzył to koło ugniecionej trawy. Wynosiła dokładni 5,5 metra (obserwowana przeze mnie kula miała podobno wielkość.Wokół boków w odległości dokładnie 57 centymetrów była otoczka doszczętnie wypalonej trawy.


Czyżby użycie lornetki spowodowało tak negatywny efekt dla oka ? Nie można tego wykluczyć i jest to bardzo prawdopodobne. Zdarzenie  jest niewątpliwie bardzo interesujące, niestety świadek nie zgodził się na naszą wizytę i chciał pozostać anonimowy, dlatego też nie mogliśmy sprawdzić z grupą CBUFOiZA ewentualnego śladu w trawie o którym wspominał. 



2 komentarze:

  1. Z tymi czerwonymi kulami to dość częsty motyw , tak sobie myślę że może to rodzaj jakiegoś hybrydowego transportu (połączenie statku i jakiegoś rodzaju tunelu teleportacyjnego ,który go generuje.)Kiedyś podczas jazdy samochodem wraz z rodziną widziałem taką kulę pomarańczową podobna do zachodzącego słońca.Oddalona była od drogi jakieś 250m i w koronie drzew(wielkość 5~10m)Tak mnie to przestraszyło , że szybko pojechałem dalej.
    pozdrawiam
    stały czytelnik.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być, różnie z tymi zjawiskami w postaci kul, nawet nie zawsze muszą mieć kosmiczne pochodzenie. Możesz mi opisać na maial lub na blogu swoją obserwację i miejsce zdarzenia ? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: