czwartek, 19 października 2017

Spotkania z "żywym folklorem": słowiańskie demony wśród nas

Temat ‘’żywego folkloru’’ po raz kolejny znalazł zainteresowanie, tym razem w Strefie Tajemnic w portalu onet.pl, którego autorem jest znany i ceniony publicysta i pisarz ‘’nieznanego’’ Piotr Cielebiaś, który na przykładzie zdarzeń m.in., z mojego archiwum przenosi nas w klimat magicznych istot, które  związane są  z dawnymi ludowymi opowieściami o istotach, które pojawiały się niegdyś, i pojawiają do dziś. 





Artyluł w poniższym linku





Osoby, które zetknęły się z  aspektem ''magicznych istot'', lub słyszały takie opowieści - bardzo proszę o kontakt arekmiazga@gmail.com 


16 komentarzy:

  1. Kim wg. pana są te istoty ? Innowymiarowe, mieszkańcy światów alternatywnych, czy może demoniczne ? Proszę o kilka słów ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie, na które nie potrafię udzieliś jasnej odzpowiedzi, mogą to być zarówno istoty z innych rzeczywistości, ale bardziej skłaniam sie do pewnych projekcji ''siły'', która manipuluje nami na wieków, w szczególności na naszą świadomość, dlatego same istoty - ich różnorodne formy, mogą być tylko sptytną iluzją, pytanie tylko po co, w jakim celu, skoro większość osób, jest przerażona po takim kontakcie nawet jeśli jest tylko w sferze psychicznej, ale też może przebiegać w sferze fizycznej pozostawiając np. ślady. Ta siła to gigantyczny kreator. Osobiście uważam, że ukrywa sie za tym jedna i ta sama siła, która może się pojawiać gdziekolwiek i jakkolwiek. Czy demoniczna ? Hmmm to zależy, zło może pojawiać sie w każdej formie, więc możliwe, ale czy jest to działanie demonów nie wiem ... jednak istoty w swoich czynach nie należą do przyjemnych. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Aby na jakiś czas zamknąć z mojej strony ten temat, pozwalam sobie zauważyć, że jakaś część owych istot może należeć do tzw. żywiołaków (duchów natury), wiara w które prawdopodobnie sięga jeszcze czasów animizmu, a w każdym razie na długo wyprzedza tzw. wysokie religie. Warto zanalizować relacje historyczne i współczesne pod tym kątem. Wiadomo, że są osoby sensytywne które postrzegają je spontanicznie. Niektórzy nabywają też te umiejętności, np. Teofil Ociepka, mechanik górniczy z Katowic-Janowa, który zasłynął swoim talentem malarskim rozwiniętym pod wpływem studiów teozoficznych i twierdził, że spotyka regularnie istoty określane jako krasnale (skrzaty) oraz inne typy żywiołaków. Wyszło u nas nawet parę książek o duchach natury. Jeżeli chodzi o ogólne relacje z folklorem to warto sięgnąć też po "Wielką księgę demonów polskich" B. i A. Podgórskich.
      A na sam koniec, warto jeszcze zadać pytanie, jak w relacji do kontaktów analizowanych przez Gospodarza, mają się hipotezy K. Bzowskiego o informacyjnych UFO i powiązaniu ich z geomancją i tzw. siecią Wilka (warto przy okazji wspomnieć, że podobne zależności zauważył też P. Deveraux podczas badania obiektów geomantycznych w ramach Projektu Smok na obszarze GB i Bretanii w latach 1970tych) oraz poglądy Z. Piepiórki znanej pod ps. Eleonora, łączącej UFO z także z badaniami radiestezyjnymi, istnieniem tzw. świętych i diabelskich kamieni oraz mistycyzmem. Nie wymagam odpowiedzi od razu tym bardziej że dłuższy czas będę zajmował się inną tematyką.
      Pozdrawiam i trzymam kciuki!

      Usuń
    3. Bardzo zainteresował mnie Pan malarzem , o którym wspomina czy posiada Pan jakieś konkretne informacje kiedy i gdzie wymienia te istoty, bo nie mogę odszukać tego w necie. Widzę tutaj pewną analogię, niekiedy po kontaktach z UFO, również ludzie uzyskują różne talenty w tym malarskie. Co do tez stawianych przez Bzowskiego związanych m.in z geomancją to myślę, dość szczegółowo to rozwinęła Pani Fosar w ksiażce 'Dziedzictwo Avalonu'' Pozdrawiam

      Usuń
    4. Ponieważ szacunek obliguje mnie do odpowiedzi, informuję: Teofil Ociepka (1891-1978) i kilkunastu innych członków nieformalnej tzw. "Grupy Janowskiej" funkcjonującej od okresu międzywojennego w sumie kilka dekad, a tworzonej przez górników - zarazem przedstawicieli tzw. malarstwa naiwnego (innym twórcą z tego stylu i tego okresu był słynny Nikifor Krynicki /właść. Epifan Drowniak/) zostało uwiecznionych w książce Seweryna A. Wisłockiego "Janowscy kapłani wiedzy tajemnej" (2006); wcześniej reżyser Lech Majewski nakręcił na ich podstawie ich legendy impresyjny film fabularny "Angelus" (2001). Z tego co wiem temat spotkań z 'obcymi' jednak się tam nie pojawia - zakładając, że T. Ociepka faktycznie spostrzegał istoty z niematerialnego świata, to stało się prawdopodobnie to pod wpływem nauki teozofów i różokrzyżowców, jakie z oddaniem on i jego najbliżsi współtowarzysze w twórczości ongiś studiowali.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Serdecznie dziękuję Panu za informację i zainteresowanie mnie tym ciekawym tematem. Zastanawiam się na ile jego kontakty z ''istotami'' były wiarygodne ? Pozdrawiam

      Usuń
    6. Wydaje mi sie, ze gdyby ta sila manifestujaca sie chciala kogos zwiesc i byla naprawde takaaa zla, to "przebrala" by sie w cos lub kogos budzacego zaufanie a nie w "strasznego skrzata" ktory traci myszka. Zlodziej kiedy puka do drzwi zeby cos ukrasc nie przebiera sie za morderce dla niepoznaki bo nikt by mu drzwi nie otworzyl

      Usuń
    7. Pewne fakty i relacje jednak wskazują, że tak może być istotnie to samo mówi dawny folklor, ale nie generalizuje, że wszystkie tego typu byty są złe, ale badania i studia nad fairies wybitnie wskazują, że są one złośliwe i mściwe względem ludzi, polecam prace R. Kirka czy Evans-Wentza jest tam sporo ciekawych informacji.

      Usuń
  2. Czy wiadomo coś więcej o tym przypadku?: Spotkanie z tym ostatnim przeżył w woj. świętokrzyskim pan K., relacjonujący: "Stałem się świadkiem ucieczki humanoidalnej postaci. Było ze mną sześć osób. Dwie mocno to przeżyły, ponieważ postać uciekła, będąc dosłownie metr od nas. Dźwięki, jakie wydawała podobne były do ludzkiego chrapania. Była dwunożna, o długim ok. dziesięciocentymetrowym owłosieniu, wzroście ok. 1,5 m, z normalną ludzką budową, bez widocznej twarzy. Chyba nas się bała, nie szukała kontaktu, a wręcz go unikała"." Ewidentnie wygląda na spotkanie z żywą kryptydą: leśnym,dzikim człowiekiem. Walenty Sapunow w książce "Między człowiekiem, a zwierzęciem", podaje, że obserwacje wskazują na istnienie dwóch rodzajów dzikich ludzi. Są to albo istoty niskie, wzrostu około metra, albo wysokie, potężnie zbudowane, o wzroście od 2 do 3 metrów. Ten przypadek idealnie pasuje do opisów dzikiego człowieka, znanych ze wszystkich praktyczne kontynentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, niestety nie znam tego zdarzenia, ten akurat opis pochodzi z archowum P.Cielebiasia, przypomina mi to przypadek z Podkarpackich Hut Komorowskich, tam zauważono taką postać z czerwonymi oczami http://arekmiazga.blogspot.com/2014/11/wspoczesne-skrzaty-bliskie-spotkania-z.html

      Usuń
    2. W artykule, który podałeś jest też relacja podobna do przypadku z Miastka. Atak małych, silnych istot na uczestników spotkania: "W 2004 roku w porze jesiennej świadek wracał do domu ze swoim już nie żyjącym bratem do Maniowy k/Czorsztyna w Pieninach. Była około 22:00 bardzo ciemna acz gwieździsta noc będąc na jakiejś polnej drodze leżącej w jarze zauważyli jakieś dwie postacie jak dzieci około 1 metra lub nieco więcej wysokich. Niestety z powodu ciemności było widać tylko ich ciemne kontury. Bracia zbliżywszy się do ‘’dzieci’’ zostali dosłownie agresywnie zaatakowani przez istoty, które jak się okazało nie były dziećmi ! Świadek twierdził, że istoty dziwnie podskakiwały i łapały za ręce nogi skakały na plecy bardzo trudno było się uwolnić od tych natrętów. W pewnym momencie świadek podczas ‘’walki’’ złapał za dłoń istotę jak twierdzi jest pewny, że miała trzy długie palce około 20 cm długości. Istoty były dość silne nie wydawały żadnych dźwięków. Z powodu ciemności nie zauważono jak istoty wyglądają i jak były ubrane ? Pytałem o ich dokładniejszy wygląd świadka, ale ten powiedział ‘’nie chcę Pana kłamać ponieważ nie widziałem ich wyglądu było za ciemno a nie chcę ubarwiać’’ Wg. Świadka po około 2 minutach istoty odpuściły a bracia rzucili się do ucieczki przez okoliczne pola i rowy. Gdy zaszli do domu ich żony pytały się co się stało ponieważ byli tak ubłoceni i zmęczeni jak się można było spodziewać w ich relacje nie bardzo uwierzyły. Jedynym szczegółem jaki podał ten starszy Pan był opis ‘’istoty jakby nie miały szyi głowy wychodziły bezpośrednio z tułowia.''

      Usuń
    3. Tak to dwa znane mi przypadki ataku dziwnych istot na ludzi, być może było ich znacznie więcej ?

      Usuń
    4. Fascynujące zdarzenia, ale - przepraszam - ja zadam Panu pytanie że tak powiem filozoficzno-socjologiczne: gdy czyta Pan opisy ataków... nie, nie Obcych, nie demonów, ale LUDZI na ludzi, niechby i "tylko" takiego "zglanowania" czy "skrojenia" jak powyżej - to jak je Pan interpretuje? Jako wynikające czysto z LUDZKIEJ (zwierzęcej?) natury? Pytam, bo zdarzenia jak powyższe to raczej rzadkość a agresja ludzka to codzienność skali masowej.

      Usuń
    5. Uważam, że ludzka miara do tego typu zdarzeń raczej jest nietrafna, ludzie oczywiście od zawsze mają skłonności do agresji, konfliktów i tak już pozostanie w moim przekonaniu , taką mamy naturę, to wszystko.

      Usuń
  3. Do Anonimowy:

    Też od dłuższego czasu skłaniam się ku temu, że większość przypadków spotkań z nieznanym to siły natury tj. żywiołaki, które żyją z rodzajem ludzkim od zarania dziejów, mogące zmieniać kształty lub mające poszczególne formy odbijające się w mitologii i wierzeniach, takie jak dżiny, nimfy itd. to są po prostu siły naszej planety, niefizyczni mieszkańcy tego globu, mogą być dobrzy lub źli, lub neutralni, nasi przodkowie mieli z nimi styczność od zarania dziejów, a teraz często jest to postrzegane jako kontakt z czymś z innego świata, zgodzę się, że zapewne nie wszystkie te spotkania to nasze rodzime siły, oczywiście wierzę w życie z poza naszej planety, ale to nie wyklucza tego, że mogą to być spotkania i z tym i z tym. Zbieżność wierzeń na różnych kontynentach, podania i mity, czemu to wszytko jest tak do siebie podobne? Coś w tym musi być, tak samo jak te bardziej "fizyczne" byty, może to mieszkańcy innych wymiarów przechodzący do naszej rzeczywistości przez przypadek lub umyślnie? (lub jak to pisał Sitchin eksperymenty genetyczne, hybrydy?) Moim zdaniem kiedyś granica między wymiarami była cieńsza, później z czasem zaczęła się powiększać, z jakiego powodu? Może wraz z postępem cywilizacji i bardziej "naukowym" traktowaniu takich zdarzeń? Słynne szkiełko i oko, którę zaczęło negować wszystko co zbyt "dziwne", jednak w czasach obecnych ludzie zaczęli wracać do mistycyzmu oraz starają się nie brać wszytkiego poprzez pryzmat nauki, może to powoduje, że granica wymiarów znowu zaczyna być cieńsza i te spotkania się robią coraz częstsze.

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: