czwartek, 27 kwietnia 2023

Kazimierz Bzowski wspomnienia


Niebawem minie 18 lat od śmierci znanego warszawskiego badacza i popularyzatora ‘’nieznanego’’, Kazimierza Bzowskiego, który należał do grona ufologów starszego pokolenia, który w szczególności zasłynął jako prekursor rejestracji  tzw.‘’ niewidzialnych UFO’’.





Kazimierz potrafił spoglądać na  sfery „nieznanego” innymi oczami,  miał to „coś”, co w badaniu jest bardzo potrzebne. Wykonał setki eksperymentów, tysiące zdjęć, na których często udawało mu się uchwycić anomalne zjawiska lub obiekty UFO. Stworzył wręcz instrukcje, jak polować z aparatem na UFO. Kiedy po raz pierwszy miałem z nim okazję zamienić zdanie, Kazimierz Bzowski sprawiał człowieka zajmującego się tematyką UFO zupełnie na innej płaszczyźnie niż inni wówczas ufolodzy. Bzowski urodził się 4 marca 1925 roku w Zamościu, pochodził z dość zamożnej rodziny jego ojciec był sędzią w Sądzie Okręgowym i mieszkali w pałacu Zamoyskich.  W 1926 roku cała rodzina wyjechała do Warszawy gdzie Kazimierz ukończył w czasie II wojny światowej  Liceum Chemiczne. Jak większość w jego wieku kolegów wstąpił w 1942 roku do Armii Krajowej do batalionu ‘’Baszta’’, w którym miał za zadanie w szczególności rozpracowywaniem niemieckiej obrony przeciwlotniczej w Warszawie. W 1944 roku uczestniczył w Powstaniu Warszawskim i cudem wyrwał się z okrążenia na Żoliborzu  uciekając do Krakowa. Od 1946 roku służył w  Armii Wojska Polskiego w 35 Pułku Piechoty. Z opowiadań Pana Kazimierza dowiedziałem się, że m.in. walczył  z Werwolf i miał zostać ranny w jednej z potyczek po wystrzeleniu pancerfausta.  Pracował jako chemik w Instytucie Gruźlicy w Warszawie oraz Spółdzielni Eksportu Zagranicznego w 1976 przeszedł na emeryturę, gdzie poświęcił cały swój czas na zjawisko UFO. Bzowski po raz pierwszy miał styczność z UFO, kiedy jeszcze nikomu nie śniło się o współczesnej erze UFO, która eksplodowała po 1947 roku. Było to 9 kwietnia 1943 roku nad palącym się Gettem Warszawskim. Oto jak wspomina to zdarzenie Pan Kazimierz.

‘’ (…)Dzielnica płonęła, słyszeliśmy nieludzkie krzyki ludzi palonych żywcem, mury starych kamienic północnej dzielnicy zbliżonej do torów w pobliżu Dworca Gdańskiego i obecnych terenów Instytutów Chemicznych, w których wówczas mieściły się magazyny SS, otoczone były kłębami dymu. Domy podpalane były ogniem miotaczy płomieni, ostrzeliwane z kilku samochodów pancernych i granatników, które widzieliśmy stojąc teraz na szczycie wiaduktu nad torami Dworca Gdańskiego, po którym normalnie kursowały tramwaje łączące Warszawę z jej północną dzielnicą, Żoliborzem. Jednak w tramwajach tego pierwszego dnia walk w getcie było bardzo niewielu pasażerów. Razem z nami i koło nas stały grupki cywilnych Niemców i paru umundurowanych niemieckich kolejarzy robiących ze śmiechem zdjęcia w stronę walczącej dzielnicy i zabawiających się niewybrednymi, chamskimi żartami z jej obrońców. Tu przydała się znajomość języka niemieckiego mojego dowódcy. Dołączył się do tego chóru i bezczelnie pożyczył od któregoś z umundurowanych Niemców trzymaną przez niego wojskową lornetkę Zeissa.

(…) Było około godziny piątej po południu i kilkanaście minut po wypożyczeniu lornetki, gdy nad mury i domy płonącej dzielnicy od strony zachodniej, od cmentarza powązkowskiego, zaczęło nadlatywać coś dziwnego. Była to kula o ostrych konturach, wewnątrz której widać było wyraźnie mieszające się ze sobą i przeplatające się palczasto-zaokrąglone pasy dwóch ostro widocznych barw: malinowej i ciemno-zielono-niebieskiej, tak zwanej „pawiej”.

(…)Kula poruszała się ruchem falistym, podwyższając lekko i obniżając swój lot. Mając już wyrobione, rutynowe nawyki obserwacyjne określiliśmy obaj jej prędkość na porównywalną z niemieckim samolotem zwiadowczym typu Fieseler Storch, to jest około 80 do 100 km w powolnym locie nisko nad ziemią. Przez lornetkę widać było pojedyńcze okna górnych pięter płonących domów. Kula miała średnicę „czterech okien w starym budownictwie”, zaś wysokość lotu kuli nad domami określiliśmy jako „trzy kamienice nad kamienicą”. Przeciętna wysokość tych starych domów to cztery piętra plus parter, daje to około dwudziestu metrów, a zatem kula była nie wyżej niż sześćdziesiąt metrów nad domami i miała około ośmiu metrów średnicy. Tu przydała się podziałka kątowa w wypożyczonej niemieckiej lornetce; biorąc pod uwagę te parametry lotu, nieco później obliczyliśmy, iż „obiekt” był od nas oddalony w poziomie o około tysiąc sześćset metrów. Niemcy i szaulisi strzelający ku oknom budynków, w których czasami się ktoś pojawiał, przeważnie nie żaden obrońca a tylko ktoś usiłujący się ratować z ognia, prawie jednocześnie na chwilę przerwali ogień – gdy kula wynurzyła się zza ściany dymów i nadleciała nad ich stanowiska u wylotu ulicy Bonifraterskiej, w pobliże dolnej południowej części wiaduktu nad torami kolejowymi., nad miejsce dobrze widziane zarówno przez nas jak i przez tych przygodnych widzów z „rasy panów”, którzy zresztą w tym momencie przypomnieli sobie o lornetce i zabrali ją „Brunowi”. Ale my już zdążyliśmy za pomocą tego niemieckiego sprzętu wykonać pracę zwiadowczą przeciwko im samym. Przez kilka minut ze wszystkich luf broni ręcznej i maszynowej strugi pocisków świecących kolorowymi punktami leciały w stronę nadlatującej kuli. Widać było, że przechodzą one całymi wiązkami na wylot przez nią, a ona jakby sobie nic z tego nie robiła... leciała całkiem wolno nad nimi, później w stronę Starego Miasta. Tam na sekundę zatrzymała się nieruchomo po czym wzbiła się prawie pionowo wzwyż, niknąc na wysokościach z niewiarygodną prędkością. ‘’ [1]

Kazimierz Bzowski podczas dokumentacji w terenie.

Niewątpliwie to zdarzenie zainspirowała Bzowskiego do zajęcia się tematem UFO na poważnie.  Jaki był Kazimierz Bzowski ? Osobiście miałem przyjemność poznać go w 1998 roku, wielokrotnie telefonicznie listownie  i raczkującym wówczas  Internetem wymienialiśmy cenne spostrzeżenia i opinie. To właśnie Pan Kazimierz jako jeden z ufologów był na miejscu CE-3 w Emilcinie  w 1978 roku  kilkanaście godzin później po Zbigniewie  Blani Bolnarze. Dzięki Bzowskiemu na miejsce przyjechała ekipa telewizji i przeprowadziła z Bzowskim i świadkiem zdarzenia Janem Wolskim wywiad, który dziś jest już historyczną perełką. Kazimierz Bzowski na początku lat 80 tych założył Klub ‘’Ossa’’, w którym spotykali się miejscowi entuzjaści i badacze zjawiska UFO, należał również do Warszawskiego Towarzystwa Badań NOL ‘’UFO Video’’ jednak szybko wystąpił z tej organizacji posiadającą osobowość prawną ponieważ miała być inwigilowana przez komunistyczne służby. W latach 80 tych Bzowski oraz członkowie jego grupy wielokrotnie byli świadkami przelotów UFO  zdarzeń cechującymi się wysokim wskaźnikiem dziwności, m.in. 25 czerwca 1981 roku dwóch świetlistych czerwonych kul w rejonie Górki Czerniakowskiej. To właśnie w tym rejonie aż do 1994 roku UFO wielokrotnie było tam obserwowane, a w 1983 roku  w okolicy ul Wolickiej doszło tam lądowania UFO i obserwacji humanoidalnych postaci, które zostały zauważone przez syna z ojcem, którzy tak to opisali. ‘’Ziemia jarzyła się tym pomarańczowym promieniowaniem… Tuż nad nią, nie wyżej niż 3/4 metra, unosił się płaski od dołu, ale wypukły od góry dysk, średnicy około sześciu metrów, barwy starej miedzi… On nie promieniował. Na tle tego dysku widać była postać niby-ludzką, wzrostu około półtora metra, ubraną w ciemny, być może ciemno-zielony kombinezon. […] Ta postać trzymała w ręku poziomo kółko o średnicy około 1/4 metra. Z tego kółka w dół biło słabe pomarańczowe promieniowanie.’’. Po obecności UFO odkryto wypalony owal w trawie, który nie zarastał wiele lat.  W tej samej okolicy najprawdopodobniej w 1979 roku doszło do podobnego zdarzenia, ale z udziałem niewielkiej kuli światła z której wyszły miniaturowe postacie około 15 cm wysokości niczym z folkloru.  Świadkami zdarzenie była kilku działkowiczów, którzy na drugi dzień poinformowali Pana Kazimierza, który w miejscu zdarzenie odnalazł  około jedno metrowy krąg mocno zielonej trawy. Okolica ta stała się dosłownie anomalna. UFO zdawało się pojawiać w trójkącie Elektrociepłownia Siekierki, Górka Czerniakowska ( obecny Kopiec Powstania) oraz Jeziorko Czerniakowskie. Dzięki temu Bzowski wpadł na genialny pomysł dosłownie polując na UFO. On i jego koledzy rejestrowali na filmach uczulonych na zakres IR/UV niezwykłe obiekty i anomalie świetlne właśnie w tym ograniczonym obszarze.  Oprócz tego zaczęli do swoich badań wdrażać niekonwencjonalne metody jak np. radiestezję, channeling, osoby sensytywne. Metody te były krytykowane przez ówczesnych ufologów, którzy zjawisko UFO traktowali wyłącznie jako kosmici, a niektórzy twierdzili, że Bzowski fałszuje lub błędnie interpretuje zdjęcia. Z czasem okazało się, że jego oponenci bardzo się mylili czego dowodem jest komentarz znanego ufologa Bronisława Rzepeckiego

(…)niektórzy uważali go za ‘’maniaka’’, ‘’pseudoufologa’’, czy też wręcz oszusta.  Z biegiem czasu okazało się ,że to Pan Kazimierz  miał rację, a jego eksperymenty dają zaskakujące rezultaty. Jest on  prekursorem  fotografowania ‘’niewidzialnych NOL’’(…)[2]

Pan Kazimierz w kontaktach ze mną przesyłał niektóre jego zdjęcia i zachęcał abym sam spróbował swoich umiejętności w ‘’polowaniu na UFO’’ wskazując bezcenne informacje jak do tego mam się przygotować co z czasem dało obiecujący rezultat.  Oprócz tego Bzowski był popularyzatorem teorii zwanej ‘’Siecią Wilka’’, energetycznego systemu ‘’sieci’’, której  autorem był Miłosław Wilk  odkrywając ją przypadkiem   na Helu w czasie badania lądowania UFO  w Chałupach w 1981 roku.  Jaki był prywatnie Pan Kazimierz ? Był człowiekiem o niezwykłej wiedzy i elokwencji w omawianiu problematyki ‘’nieznanego’’. Swoich krytyków w świetny humorystyczny sposób sprowadzał na ziemię, był osobą, która nie do końca jednak otwierała się na kontakty i przekazywała swoje materiały. Jego grupa która nosiła nazwę Grupa Badań UFO była dość hermetyczna, miałem wrażenie, że na jego zaufanie trzeba było sobie zapracować, mi się to chyba udało ponieważ miałem dobry kontakt, a dzięki temu, że jako młody ufolog miałem masę energii i jeździłem tam gdzie ktoś w terenie zgłosił obserwację UFO to sprawiło, że Pan Kazimierz poważnie mnie traktował. Wiele jego oponentów zarzucało mu brak sceptycyzmu czy bajkopisarstwo, co nie było prawdą, chociaż Pan Kaziu lubił czasem od siebie dodać do jakiejś historii coś od siebie, co w kilku zdarzeniach sam wyłapałem nieścisłości. Unikał żądnych sensacji dziennikarzy samemu mnie przed niektórymi ostrzegając. Poglądy, które reprezentował Bzowski na zjawisko UFO były dość niejednoznaczne głównie skupiał się na Sieci Wilka i ingerencji innych cywilizacji  z innych rzeczywistości, natomiast nigdy nie twierdził, że to co fotografował to byli ‘’kosmici’’ on to nazywał zazwyczaj ‘’innym stanem przestrzeni’’.  Przed swoją śmiercią na moją prośbę napisał do mojej powstającej książki ‘’UFO nad Podkarpaciem’’  krótki rozdział pt. ‘’Czym jest UFO’’, w którym zawarł swoje spostrzeżenia na naturę zjawiska.  Bzowski wielokrotnie udzielał się na różnych zjazdach, w Nieznanym Świecie, gazetach regionalnych,  periodykach urologicznych , w TVP oraz w programach radiowych. Był autorem trzech książek, które dwie wydał za życia ‘’ Sieć Wilka i ‘’UFO nad nami’’ , po śmierci została wydana jego trzecia książka ‘’Z pamiętnika ufologa’’. Bzowski pomimo, że był badaczem kontrowersyjnym  w polską ufologię wniósł olbrzymi wkład czasami nie będąc za życia należycie docenianym. Niestety do dziś jego archiwum w niejasnych  okolicznościach ‘’znikło’’ jego żona miała kilka pudeł oddać jakimś osobą. Bzowski prócz żony nie miał  niestety dzieci.  To ogromna  strata, że jego  archiwum przepadło i ponad 200 bezcennych zdjęć tzw. ‘’niewidzialnych UFO’’. Do końca życia poświęcał się swojej pasji  pisząc w jednym z ostatnich  do mnie meili iż spędza przy internecie 12 godzin dziennie  chłonąc wiedzę. Walczył z przewlekłą chorobą zmarł 6 lipca 2005 roku w wieku 80 lat.



[2] Świat UFO nr. 2 2002 Kazimierz Bzowski ‘’fotografowanie niewidzialnych UFO’’. 

15 komentarzy:

  1. Poczytałbym więcej o tym Panu. Patrząc na zdjęcie okładki "sieci wilka" uzmysłowiłem sobie, że kiedyś coś podobnego sfotografowałem. Panu Arkowi pewnie też to się udało, w końcu swoje się Pan w życiu "napstrykał".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Kazimierz mnie bardzo zainspirował swoimi eksperymentami z fotografią NOL, i owszem mam sporo ciekawych zdjęć.

      Usuń
    2. Bywałem swego czasu u Pana Kazimierza w jego mieszkaniu spędzając czas na rozmowach o tematyce ufologicznej , robiliśmy też wypady w teren ,towarzyszył nam min M.Zawadzki.Bylem na pogrzebie na którym niestety zabrakło tzw.smietanki ufologicznej .Pan Kazimierz zapisał się Złotymi zgłoskami w rodzimej ufologii.👽🖖😏

      Usuń
    3. Dziękuje za wpis pozdrawiam

      Usuń
  2. Ten bardzo ciekawy,ale też zarazem "dziwny" artykuł napisał sam Pan Kazimierz Bzowski.
    " WYBRANIEC GWIEZDNYCH LUDZI URODZIŁ SIĘ 6 GRUDNIA 1996 r
    24 marca 2010
    Z zapisków ufologa

    Ashtar Sheran, sam siebie określający mianem dowódcy statku kosmicznego tkwiącego w innym wymiarze w przestrzeni niedaleko Ziemi, przez wielu ezoteryków uważany jest za opiekuna naszej planety. Od co najmniej dwudziestu lat co jakiś czas kontaktuje się z różnymi ludźmi. W lipcu 1996 roku pojawił się niespodziewanie w Warszawie w domu młodego małżeństwa.

    Mąż Ilony wrócił tego dnia z pracy późno, po 23, i od razu, głodny, zasiadł za stołem. Ilona niosła mu z kuchni do pokoju talerz z gorącym rosołem, gdy nagle wyrosła przed nią na środku przedpokoju nieziemska postać wysokiego mężczyzny w białej luźnej szacie przepasanej złotym sznurem.
    Zszokowana, wylała zupę na podłogę, a on odezwał się do niej: „Za cztery miesiące urodzisz chłopca”. Odruchowo wykrzyknęła: „Nonsens, nie jestem w ciąży!” „Jesteś” – postać powiedziała to z naciskiem. „Co to za chłop, z kim ty gadasz?” – zapytał mąż Ilony wchodząc do przedpokoju. Zdążył jeszcze zobaczyć, jak „powietrze się zwinęło”, a niezwykły gość w pół sekundy znikł…
    Następnego dnia, po burzliwej naradzie, oboje udali się do ginekologa. Lekarz był zdumiony – mimo iż Ilona przez ostatnie miesiące miała zwykłe menstruacje, to badanie USG wykazało, że naprawdę jest w ciąży, a płód ma pięć miesięcy.Goście z innego wymiaru

    Grześ urodził się szóstego grudnia 1996 roku. Jego pojawienie się na świecie zapoczątkowało serię niezwykłych zdarzeń.
    Zanim skończył rok, jego rodzice byli niejednokrotnie narażeni na szok. Na przykład pewnego dnia, gdy przyjmowali w pokoju gości, nagle ze ściany przedpokoju wyszedł mężczyzna w jasnych spodniach i koszuli z krótkimi rękawami (a była mroźna zima), i w ogóle na nich nie spojrzawszy, przeszedł spokojnie ukosem przez korytarz i wszedł w przeciwległą ścianę. Osłupiali goście jeszcze nie ochłonęli z wrażenia, gdy z tej samej ściany wyszedł „szarak” (ufoludek z dużą głową). Ten, zauważywszy ludzi, pisnął i jednym skokiem był już w przeciwległej ścianie.
    Innym razem Ilona chciała przesunąć ciężką szafę z książkami. Poszła więc do sąsiada, aby go poprosić o pomoc. Powiedział, że zaraz przyjdzie, tylko skończy wbijać gwóźdź w ścianę. Ilona, wracając do mieszkania, nie zamknęła więc drzwi frontowych.
    – Gdy znalazłam się w pokoju stołowym – wspomina – jakaś siła podniosła mnie do góry, tak że zobaczyłam, że na żyrandolu jest pełno kurzu… Usłyszałam wrzask przerażenia, to krzyczał sąsiad, który nadszedł w tym momencie. Od tej chwili omija mnie wielkim łukiem, jak jakąś czarownicę…

    Jestem waszym przyjacielem
    Niezwykłe wydarzenia sprawiły, że rodzice Grzesia zaczęli szukać pomocy ekspertów."
























    OdpowiedzUsuń
  3. Ponieważ nie udało mi się zamieścić w całości art. ,podam link do strony ,gdzie on się znajduje:
    https://paranormalpl.wordpress.com/2010/03/24/wybraniec-gwiezdnych-ludzi/
    PS.Tak sobie myślę , jak potoczyły się dalsze losy tego chłopca i jego mamy.
    Dziękuję też Panu Arkowi,że przybliżył nam postać i działalność ufologiczną Pana Kazimierza Bzowskiego.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję znam ten artykuł cieszę, się ze mogłem przypomniec tą ciekawą postać pozdrawiam

      Usuń
  4. Czy może pan Arek wie, co obecnie dzieje się z tym wybrańcem Ashtara Sherana i mógłby coś o tym napisać? Np. jakiś nowy artykuł na ten temat? A jeśli nie artykuł, to może chociaż kilka (a jeszcze lepiej kilkanaście) zdań w odpowiedzi na moje pytanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie jestem za granicą i fizycznie nie mam czasu na ufologie itp. może w przyszłości pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. To fatalnie. My tu czekamy na ciekawe wpisy, a Ty za granicą sobie siedzisz. Skandal! Jakby tego było mało, zaraz przerwa wakacyjna. Pewnie dopiero w okolicach listopada coś nowego przeczytamy. Jak tu żyć?

      Usuń
    3. No trudno życie praca jest ważniejsza niż zajmowanie się blogiem pozdrawiam.

      Usuń
  5. U Atora wspominają o Tobie w kontekście hipotezy, że UFO to demony. https://youtu.be/PQCUnFs_EsE.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wieslaw Niewiadomy19 czerwca 2023 23:29

    Pozdrawiam Wszystkich interesujących się tematyką tzw. ufologiczną a w szczególności Pana Arka

    OdpowiedzUsuń
  7. Pana Kazimierza poznałem bodajże w 95 roku bywałem w jego mieszkaniu ,czasami w towarzystwie uwczesnego ufologa M.Zawadzkiego poruszając tematy ufologicznej.Bylem też z kolegą na jego pogrzebie na którym niestety zabrakło tzw.smietanki ufologicznej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ochman Wiesław R.

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: