Damian Trela opisuje kolejny przypadek obserwacji UFO tym razem przelotu dziwnej dziwnej świetlistej kuli ze ''smugą'' we Wrocławiu. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółowym raportem Damiana.
Raport sporządził Damian Trela
O niniejszym przypadku dowiedziałem się od Serwisu INFRA, który przesłał mi
krótki opis przedstawiony przez świadka w liście oraz mapę z
miejsca zdarzenia i rysunek obiektu. Wizja lokalna w miejscu zdarzeniu została
przeprowadzona 22 grudnia 2012 r., czyli w mieszkaniu świadka we Wrocławiu. Do
zdarzenia doszło 25.02.2012 r. około godziny 21. Oto fragment listu świadka
(nazwijmy go umownie Panem S) przesłany do redakcji INFRY :
,,Widziałem we Wrocławiu z okna swojego mieszkania "kulę
ognia" wielkości jak szacuję ok. 1/3 do 1/4 tarczy księżyca, która
nadleciała od strony lotniska (z kierunku zachodniego - południowo-zachodniego), nadlatującą kulę krótko widziałem
(ale dokładnie, z balkonu, a nie tylko przez szybę), bo zaraz schowała się za
krawędź budynku i trudno mi stwierdzić dokładną jej trajektorię jak
nadlatywała, natomiast zaraz przeszedłem na drugą stronę mieszkania, tam chwilę
poczekałem i zobaczyłem odlatującą kulę ognia (już była
mniejsza, bo się widocznie oddalała) w kierunku centrum Wrocławia (w
kierunku wschodnim -
południowo-wschodnim), ale równocześnie w kierunku "nieba" (była już
koloru czerwonego, przechodzącego w kolor biały). Na końcu ta kula wyglądała
jak gwiazda i nagle zgasła. "Kula ognia" miała bardzo krótki z tyłu "warkocz ognia" wielkości
gdzieś 1/5 swojej średnicy (wyglądał on jak krótkie, rozczochrane włosy) i
była okrągła żółto-czerwona (może trochę źle napisałem, że to była "kula
ognia", to wyglądało jak kula, ale nie świeciła jak słońce, jak
"księżyc", a na jej powierzchnia były żółto -czerwone plamy). Majestatycznie
przesuwała się, jakby nisko leciał helikopter, ale to chyba było tylko
złudzenie (a może nie, bo zbyt wyraźnie widziałem granicę między plamami
czerwonymi i żółtymi), że jest tak nisko, bo jak już widziałem ją z drugiej
strony mieszkania odlatującą, to nastąpiło to bardzo szybko. Wszystko
raptem trwało 2-3 minuty od momentu, kiedy ją zobaczyłem przez okno.
W telewizji i w internecie nic nie mogę znaleźć. Tak jakby nic nie było, a ja wiem, co widziałem”.
Umiejscowienie obiektu w przestrzeni w chwili
obserwacji z balkonu.
Moment końcowy obserwacji z kuchni – obiekt oddala
się w kierunku centrum Wrocławia
W celu zweryfikowania swojego
przeżycia świadek zgłosił się z zapytaniem do szeregu instytucji naukowych
celem wyjaśnienia pochodzenia obiektu, jaki zaobserwował 25 lutego. W tej
sprawie pisał m.in. do Uniwersytetu Toruńskiego, redakcji astronomia oraz do
SETI i meteorolog.pl. Uzyskał odpowiedź jedynie od
Uniwersytetu Toruńskiego, gdzie poinformowano go, że nic takiego nie
obserwowano w okolicy i charakter zjawiska oraz jego trajektoria nie przypomina
przelotu jakiegoś bolidu.
Do powyższego opisu udało się
ustalić, że początek obserwacji miał miejsce w chwili gdy świadek oglądał TV.
Telewizor w mieszkaniu świadka usytuowany jest od strony okien. Świadek
oglądając telewizję naraz ujrzał czerwone światło za oknem. Z początku wziął je
za helikopter, lecący gdzieś nisko nad pobliskimi budynkami. Dziwne jednak
wydawała się duża jasność zjawiska. Zaintrygowany swoją obserwacją Pan S,
przerwał oglądanie telewizji i wyszedł na balkon. W tedy ujrzał wyraźnie rzucający się w
oczy jasny obiekt w kształcie kuli, który majestatycznie przemieszczał się z
południowego – zachodu (SW, początek obserwacji Azymut 210 stopni) na północny
wschód. Świadek zauważył na ciemnym niebie wyraźny kształt, kolor i jasność
obiektu. Obiekt był idealnie okrągły i ciągnął się za nim niewielkich rozmiarów
ogon – warkocz. Świadek porównał go do ,,warkoczu ognia” , który nie falował, tylko jakby stanowił
jego integralną część.
Obiekt w swoim wyglądzie
prezentował się dość osobliwie. Otoczony był grubą, czarną obwódką, w środku
świadek dojrzał kolejną, tym razem białą, warstwę – już znacznie cieńszą niż
zewnętrzna. Wewnątrz obiektu świadek dojrzał kilka niewielkich, dziwnych tworów
koloru bordowego na tle żółtym, które nie przemieszczały się wewnątrz kuli.
Świadek całość przyrównał do salami bądź lawy. Udało się ustalić, że obiekt
leciał dość wolno wzdłuż ulicy Budziszyńskiej (prędkość porównywalna z
lądującym samolotem widocznym z odległości 5 km) w odległości 2 do 3 km od
miejsca obserwacji. W pewnym momencie skrył się za budynkiem ul. Tuńskiego.
Wówczas świadek przebiegł na drugą stronę mieszkania do kuchni aby zobaczyć,
czy obiekt jest nadal widoczny. Po drodze zaalarmował resztę rodziny: żonę i
córkę. Wspólnie wszyscy kątem oka widzieli jeszcze moment końcowy całej
obserwacji. Obiekt był już tylko punktem świetlnym dość szybko oddalającym się
w kierunku wschodnim, nieco do góry w stronę nieba, aż przestał być widoczny
(koniec obserwacji Azymut 80 stopni)
Cała obserwacja od chwili zauważenia łuny za oknem aż do zniknięcia
obiektu nie przekraczała 5 min. Po nałożeniu trajektorii lotu obiektu na mapę i
określeniu kierunku lotu obiektu wydaję się prawdopodobne, że osobliwa kula
skręciła w kierunku wschodnim, znajdując się tuż nad ul. Żernicką.
Warunki pogodowe w chwili
obserwacji były bardzo dobre, lekkie zachmurzenie, gwiazdy widoczne już na
niebie, względnie widoczność atmosfery w pionie i poziomie bardzo dobra.
Świadek nie pamięta, czy księżyc był widoczny na niebie. Co ciekawe, udało się
ustalić, że obiekt przemieszczał się od strony pobliskiego Lotniska Strachowice.
Wiadomo, że w tym czasie lądowało kilka samolotów. Niestety nie udało się
ustalić, czy zjawisko było widoczne przez personel lotniska.
Z całą pewnością możemy
odrzucić hipotezę meteorytu, helikopterów i samolotu. Kształt i wygląd obiektu
oraz jego zachowanie się w przestrzeni nie znajduję swojego logicznego
uzasadnienia.W obliczu zgromadzonych faktów podczas
czynności badawczych można z całą pewnością stwierdzić, że obserwowane zjawisko
nie mieści się w kategoriach ziemskich zjawisk i zostało zaklasyfikowane jako
,,prawdopodobne UFO”.
Natomiast wygląd zjawiska –
idealna kula z warkoczem w postaci ogona – jak żywo przypomina dawne relacje
ufologiczne świadków z Polski i nie tylko z roku 1990, gdy to
dokładnie 5 listopada przestrzeń Polską przekroczyła eskadra różnych obiektów, lecących
z południowego – zachodu na północny – wschód. To niezwykłe zjawisko
obserwowało wielu mieszkańców południowej Polski (okolice Legnicy i Wrocławia)
oraz północnej Polski. Świadkowie opowiadali o eskadrach kul, cygar,a nawet gigantycznych obiektach o
rozmiarach ponad 100 metrów. Wśród relacji przewagę miał zdecydowanie opis
kulistych obiektów z ciągnącymi
się warkoczami ognia. Co ciekawe, analogiczne obiekty, ich formacje i kolejność
pojawiania się na nocnym niebie, obserwowało wielu mieszkańców Portugalii,
Hiszpanii oraz Francji, o czym donosiła prasa zachodnioeuropejska. Szerzej na
ten temat polskich przypadków z 5 listopada 1990 r. pisał Jarek Krzyżanowski
na łamach Świata UFO.
Załączniki do Raportu
Wygląd obiektu. Rys. świadka
Mapka z miejsca obserwacji. Zaznaczona trajektoria lotu
obiektu. Punktem A oznaczono umiejscowienie świadka w chwili obserwacji
Chociaż obserwacja ta jest NL jednak nie była na tyle odległa aby nie dostrzec szczegółów tego obiektu/zjawiska być możliwe, że wielu świadków obiekt wzięło za zwykły lampion choć jego wygląd ''smugi'' z tyłu wykluczają tego typu wyjaśnienie. Nie wiadomo czy było to typowe UFO czy zjawisko typu UAP chociaż oba mają wiele wspólnych cech.
OdpowiedzUsuń