sobota, 22 listopada 2014

Nieznane Bliskie Spotkanie 3 Stopnia w Chłapowie 1981 r.

W 1981 roku doszło nad  Bałtykiem do serii  zdarzeń związanych z UFO, które ufologia kwalifikuje jako Bliskie Spotkania 3 Stopnia. Najbardziej znanym takim zdarzeniem jest obserwacja z 8 sierpnia 1981 roku w której świadek zauważył dwie istoty w kombinezonach oraz typowy ''spodek'' stojący na ziemi. Mało kto wie, że analogicznie podobna obserwacja miała miejsce również w sierpniu 1981 roku, kilka kilometrów dalej na zachód od Chałup w nadmorskiej miejscowości Chłapowo. Zdarzenie to po wielu latach zarejestrowała była organizacja CBUFOiZA, która sporządziła szczegółowy raport dotyczący tego niezwykłego zdarzenia, której jest praktycznie bardzo mało znane.









1. Wiadomości wstępne



Jedyny świadek poniższego bliskiego spotkania, sam skontaktował się z CBUFOiZA. Drogą elektroniczną przesłał do Centrum ogólny zarys obserwacji, pisząc w korespondencji o zauważeniu m.in. tajemniczej obcej istoty. Zdarzenie miało miejsce w Chłapowie - miejscowości leżącej na zachód od Władysławowa, a konkretnie w ośrodku wypoczynkowym należącym do toruńskiej „Elany”. W dniu zdarzenia - w sierpniu 1981r. świadek przebywał tam z rodzicami na wakacjach pracowniczych. Dzięki uprzejmości prezesa Centrum Marcina Mioduszewskiego miałem przyjemność odnaleźć świadka i z nim porozmawiać. Zapewniał, że byłem pierwszą osobą spoza jego najbliższej rodziny, której opowiedział tak szczegółowo o tym zdarzeniu.




2. Przebieg wydarzeń



Przebieg obserwacji świadek zaprezentował w rozmowie, którą przeprowadziłem z nim 13 listopada 2002r. W jej trakcie wypełnił kartę zgłoszenia obserwacji NOL. Należy zaznaczyć, że chociaż od zdarzenia upłynęło ponad 21 lat, to jednak pamiętał je bardzo dobrze, bowiem wywarło ono na nim bardzo duże wrażenie. Liczył wówczas 8 lat. Pewnego sierpniowego wieczoru, świadek szedł przez ośrodek wypoczynkowy w Chłapowie. Było już ciemno, a zatem z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że było po godzinie 2l.00. Najpierw świadek szedł prosto w kierunku pawilonu gdzie mieszkał, potem skręcił w lewo, bowiem chciał udać się na plac zabaw. Po skręceniu w lewo ujrzał idącą kilkadziesiąt metrów od niego młodą parę - kobietę i mężczyznę. Po chwili zobaczył coś co sprawiło, że oniemiał. Dziesięć metrów przed nim lekko w prawo stała tajemnicza postać. Mierzyła około dwóch metrów wzrostu, była cała srebrzysta-wyglądała jakby od stóp do głowy pokrywał ja srebrzysty być może metaliczny kombinezon. Ręce miała opuszczone wzdłuż ciała, stała na baczność. świadek nie zapamiętał takich szczegółów jak rysy twarzy, która również była srebrna, nie wie też ile palców u rąk, nie mówiąc o nogach posiadała istota. Zapamiętał jedynie następujące elementy. Oczy na pewno nie były „kocie”, natomiast na głowie istota posiadała świecący punkt w pomarańczowym kolorze. Był on podobny do diody Świadek twierdzi, że był zainstalowany na środku głowy, czy był on częścią skafandra, czy też osobnym elementem, nie sposób tego dzisiaj stwierdzić. Po około pięciu sekundach w trakcie których bez przerwy obserwował postać, spojrzał się na lewo. Około 150 metrów na północny zachód od siebie, azymut 45 stopni, ujrzał dwa nieruchome „klasyczne” latające spodki. Wisiały dwa lub trzy metry ponad znajdującym się pod nimi parkingiem. Jeden z nich znajdował się minimalnie wyżej niż drugi. Obserwator zwrócił najpierw uwagę na bijące od nich światło białej barwy. Wymiary obiektów: obydwa były tej samej wielkości, świadek ocenia na siedem metrów średnicy, oraz trzy metry wysokości. Należy jednak uznać je za bardzo szacunkowe, bowiem ich sama obserwacja trwała kilka sekund, a także mogła zostać zniekształcona przez długi okres jaki upłynął od ich zauważenia do momentu złożenia relacji. W każdym bądź razie świadek zapamiętał również posiadanie przez nich kopuł. Kopuły były szare, zaś sama barwa obiektów była biało-srebrna. 


Były ośrodek wypoczynkowy ''Elana'' dziś pod nazwą Baltic Sport


 Po trwającej 3-4 sekundy obserwacji NOL, świadek ponownie spojrzał w prawo. Ponownie zobaczył istotę stojącą dokładnie tak samo jak za pierwszym spostrzeżeniem. Postać nie wykonywała żadnych ruchów, tylko patrzyła na chłopca. Świadek w związku z tym zaczął odczuwać coraz większy lęk i strach. Najpierw zrobił wolno kilka kroków do tyłu, a następnie odwrócił się i pobiegł biegiem do pawilonu, w którym mieszkał z rodzicami. Biegł jak mówił z niewiarygodną szybkością: ”pobiłem na pewno rekord świata w sprincie ośmiolatków”. Po przeskoczeniu barierki okalającej pawilon, wpadł do środka z okrzykiem: „Widziałem UFO!”. Rodzice widząc jego ogromne napięcie nerwowe, poczekali aż ochłonie. Biegnąc do pawilonu spotkał dwóch mężczyzn, którzy jednak szli zupełnie spokojnie co zdaniem świadka dowodzi, że nie widzieli istoty ani pojazdów. Po uspokojeniu chłopiec z rodzicami, około 15 minut po obserwacji udał się do sąsiedniego pawilonu, jego okna wychodziły na miejsce obserwacji. Zapytano się mieszkających tam ludzi, czy widzieli coś niezwykłego. Wszyscy odpowiedzieli przecząco. Potem niestety nie udało się ustalić z pamięci czy w dniu obserwacji czy nazajutrz w miejscu gdzie stała istota znaleziono krąg wgniecionej trawy, zbliżony wyglądem do obecnie badanych kręgów zbożowych.





3. Analiza zdarzenia





Uwagi ogólne:





Przypadek był rejestrowany tylko na podstawie rozmowy ze świadkiem oraz jego rodzicami obecnymi już po złożeniu relacji przez Pana A (dane zastrzeżone) Nie przeprowadzono wizji lokalnej na miejsce zdarzenia. Chociaż incydent miał miejsce 21 lat temu, główny Świadek oraz jego rodzice pamiętali stosunkowo dużo szczegółów. Świadek wykazuje duże zainteresowanie zjawiskiem UFO, wierzy, że są oni przedstawicielami obcej cywilizacji kosmicznej. Twierdził też, że już przed obserwacją słyszał o NOLach.


Data incydentu i warunki atmosferyczne:



Niestety przynajmniej na tym etapie badań, określenie dokładnej dziennej daty obserwacji jest niemożliwe. Świadek stwierdził ,że musiał to być sierpień, bowiem po godzinie 21.00 było już ciemno. Niestety nie mamy żadnego niezależnego dowodu na to, że zdarzenie miało rzeczywiście miejsce po 21.00 a nie później, świadek nie zwrócił uwagi czy wówczas było widoczne słońce lub księżyc, twierdził za to, że zachmurzenie było małe - ale rzecz jasna do tego trzeba podchodzić z dystansem z uwagi na liczbę lat jaka upłynęła od momentu incydentu do złożenia relacji. Kolejny problem to data dzienna. Świadek twierdził, że to musiała być sobota, „bo następnego dnia wyjeżdżaliśmy”. Z kolei obecny przy rozmowie ojciec A, był innego zdania - uważał, że byli jeszcze w Chłapowie dwa-trzy dni, a dopiero po nich wyjechali! Senior podał też ciekawą informację. Mianowicie następnego dnia zakupił we Władysławowie gazetę najprawdopodobniej – „Głos Wybrzeża” w której był zawarty opis zdarzenia z UFO. Rzeczywiście przygotowywana co roku od ponad dwudziestu lat przez Klub Kontaktów Kosmicznych „Kronika UFO”, zawiera relację z obserwacji UFO dokonanej przez kilku świadków na przylądku Rozewie, obok latami morskiej, niedaleko Władysławowa. W jej trakcie wykonano też fotografię obiektu, który - o czym później informował „Kurier Polski” z 20.11.1981r. był „barwy srebrzystobiałej”, a zatem podobnej do tej widzianej przez świadka z Chłapowa. Co więcej książka K. Piechoty i B. Rzepeckiego „UFO nad Polską” nie podaje daty dziennej zjawiska, tylko lokalizuje je w czasie na wrzesień 1981r. Z kolei notatka w „Kurierze Polskim” podaje cytując za nią: „(...) Tegoroczne wakacje spędzaliśmy w okolicach Władysławowa”. A zatem być może chodziło właśnie o obserwację państwa Grażyny i Krzysztofa Fiedlerów - świadków z Rozewia, którzy swojej obserwacji mogli dokonać jeszcze w sierpniu, a nie we wrześniu, co sugeruje brak dziennej daty obserwacji. Poza tym za miesiąc wakacyjny uznawany jest zazwyczaj sierpień, rzadziej wrzesień. Otwartym pozostaje pytanie, czy opisywano to zdarzenie wówczas w „Glosie Wybrzeża”. Państwo Fiedlerowie nie byli jedynymi świadkami obserwacji. Widziany przez nich obiekt miał kształt spodka bez kopuły. W tym samym czasie - 09.1981 r. obserwacji UFO, ale w kształcie cygara otoczonego kilkoma mniejszymi obiektami dokonał we Władysławowie Krzysztof Jurkiewicz z Warszawy. Także wykonał jej fotografię. Oczywiście w grę wchodzi także obserwacja dokonana 8 sierpnia 1981r. w Chałupach na wschód od Władysławowa. Przypominając to znane ufologom zdarzenia, sugeruję jedynie, że wówczas na tym niewielkim skrawku Polski działy się zjawiska związane z NOL-ami, a lokalne gazety mogły o nich pisać. Podbudowuje to wiarygodność relacji seniora.

Aktualny widok na Baltic Sport - to tu doszło do CE-3



Droga świadka do miejsca zdarzenia:



Sama droga nie stanowi specjalnie interesującego elementu, natomiast moim zdaniem należy zwrócić uwagę na następujący fakt. Otóż świadek, a przypominam, że wówczas był 8-letnim chłopcem, poczuł nagle ochotę pójścia pobawić się na plac zabaw. Jeżeli przyjąć, że było rzeczywiście po 21.00, zatem mrok mógł mu przynajmniej utrudniać zabawę. Oczywiście nawet jeżeli plac był dostatecznie oświetlony, to i tak wysoce prawdopodobne samotność świadka na nim o tej porze, oraz fakt, że wokół „kręcili się” nieznani mu dorośli ludzie, a także to, że znajdował się mimo wszystko w obcym środowisku, zmusza do zadania pytania: „Czy aby na pewno i w takich okolicznościach chłopiec chciał się udać na plac zabaw?”. On sam jak powiedział po latach, nie przypomina sobie żadnego przymusu wewnętrznego, który zmusiłby go do skręcenia w lewo. Jest pewien, że było to spowodowane jego osobistą wewnętrzna wolą. Kolejnym ciekawym aspektem, na który warto w tym miejscu zwrócić uwagę, jest fakt braku obserwacji tego obiektu i istoty przez inne osoby. Rzecz jasna nie wiemy czy tak naprawdę było, ale proszę zwrócić uwagę na następujące fragmenty relacji świadka. Przed i po obserwacji widzi on po dwóch ludzi. Żaden z nich nie wyglądał na kogoś kto przed chwilą zobaczył coś niezwykłego. Pierwsza para - kobieta i mężczyzna byli zdaniem świadka w takiej odległości od niego, że nie mogli nic zauważyć. Z kolei dwaj mężczyźni wychodzili zza pawilonu, a więc również nie mogli być świadkami zdarzenia. Pozostają jeszcze dwa pytania. Czy wówczas było w „terenie” więcej potencjalnych świadków, oraz, co widzieli ludzie znajdujący się w pawilonie naprzeciw którego stała istota? Odpowiedź na pierwsze pytanie może być prawie na pewno twierdząca - niedaleko bo w odległości 400 metrów znajdowało się morze. Pogoda była przynajmniej z tego co mówi świadek dobra, a zatem potencjalni obserwatorzy mogli być w pobliżu. Drugi problem pozostaje ważniejszy. Zmusza bowiem do zadania pytanie: „Kiedy i jaki sposób istota pojawiła się naprzeciw pawilonu?”. Świadek tego nie wie, bowiem, gdy po raz pierwszy ją ujrzał stała już tam nieruchomo. Wobec tego należy rozważyć dwie kwestie albo pojawiła się tam nagle, albo wyczekiwała właśnie na tego jednego i jedynego konkretnego świadka. Zdaniem pana A okna pawilonu wychodziły na miejsce w którym stała istota. W związku z tym otwarte pozostaje pytanie: Czy nikt nie widział istoty i spodków,  czy też ktoś je jednak widział lecz wolał milczeć, w momencie gdy przyszli tam rodzice świadka wraz z nim. Osobiście uważam, że obydwa warianty są możliwe, jeżeli zaś pierwszy byłby prawdziwy, świadczyłoby to o tym, że celem wizyty był tylko mały A. Oczywiście można tu także założyć, że w oknach paliło się już światło elektryczne, co jak wiemy utrudnia obserwację osób znajdujących się na zewnątrz. Jednak myślę, że przynajmniej jedna osoba wewnątrz pawilonu mogła zwrócić uwagę na nagłe pojawienie się dwóch punktów świetlnych - latających dysków. Nie mniej enigmatycznie wygląda sprawa związana z powrotem świadka do swojego pawilonu. Biegnąc z oszałamiającą prędkością do niego, spotkał dwóch normalnie wyglądających idących mężczyzn. Dokąd poszli tego już się nie dowiemy, ale pozostaje otwarte pytanie co zrobiła istota po ucieczce A? Czy udała się do któregoś ze spodków, a jeżeli tak to w jaki sposób. Przecież musiała jakoś przebyć dzielące ją około 150 metrów. Swoją drogą szkoda, że dopiero po około 15 minutach rodzice przyszli z A do sąsiedniego pawilonu. Gdyby uczynili to szybciej od razu po jego przybiegnięciu, być może byliby świadkami odlotu obiektów. To samo dotyczy wspomnianych powyżej mężczyzn. Nie wiemy gdzie dokładnie spotkał ich biegnący A, jeżeli jednak szli oni w kierunku przeciwnym do jego biegu to wówczas mogli z dużym prawdopodobieństwem zauważyć albo istotę udającą się w stronę spodków, lub spodki nadlatujące nad istotę ,a potem zabierające ją „z miejsca czuwania”.
Sprawą nie mniej kłopotliwą jest pojawienie się kręgu trawiastego w miejscu gdzie stała istota. Nie neguję prawdziwości relacji świadka, wydaje mi się to bardzo dziwne, że istota stojąca nieruchomo jest w stanie wytworzyć wokół siebie krąg trawiasty. Oczywiście nikt go wówczas nie pomierzył możemy tylko zgadywać jaki był duży i jak wyglądał. Osobiście mógłbym tu popuścić wodze fantazji i spekulować o przylocie istoty z NOL-a podmuch będący wynikiem lotu mógł wytworzyć krąg, energii emitowanej przez istotę lub energii UFO, które przyleciało później po postać. Wszystko to jednak nie ma poparcia w relacji świadka. Reasumując, krąg jest bardzo zagadkowym (nieprawdziwym!?) elementem tej historii. Chyba, że założymy, Ze istniał on już wcześniej, a zwrócono na niego uwagę dopiero po obserwacji chłopca.




4. Ocena świadka





W trakcie dwugodzinnej rozmowy z kimś kogo widzi się po raz pierwszy, trudno wyrobić sobie obiektywną ocenę danej osoby. Zatem postaram się zaprezentować tu swoje wrażenia, jakie odniosłem z rozmowy ze świadkiem. Wydał mi się osobą kulturalną, rzeczową, szczerą, prawdomówną. Swojej obserwacji nie ubarwiał dodatkowymi szczegółami, gdy czegoś nie wiedział lub nie pamiętał, nie próbował zgadywać lub spekulować. Jego relacja była spójna, dodatkowo, co uważam za ważną rzecz na korzyść jego prawdomówności większość elementów zaistniałych w jego opowiadaniu potwierdzili jego rodzice, którzy byli nieobecni przy jego pierwotnym składaniu sprawozdania. Przyjechali do domu później. Ich zeznania dotyczyły przede wszystkim zachowania świadka po przybyciu do pawilonu. Otwartą kwestia pozostaje natomiast odpowiedź na następujące pytanie: „Czy świadek mógł to sobie wymyślić?” Osobiście wydaje mi się to mało prawdopodobne, albowiem dlaczego miałby to robić? Zażyczył sobie anonimowość, przez wiele lat nikomu o tym nie mówił spoza rodziny, nie szuka rozgłosu i popularności z tego powodu. Owszem na jego prawdomówność może wpłynąć fakt interesowania się zjawiskiem UFO. Jest to jednak dość powszechne wśród obserwatorów NOL-i dlatego uważam, że nie należy z tego robić wielkiego problemu. W związku z tym należy uznać jego historie w 90% za prawdziwą. Rzecz jasna zapytałem się świadka czy w przeszłości, po incydencie w Chłapowie miał jakieś spotkanie z UFO. Odpowiedział, że Nie ..., ale właśnie ,kilka lat po tym zdarzeniu obudził się pewnej nocy w lesie obok domu. Potem spotkał dwóch mężczyzn, którzy przyprowadzili go do zdumionych rodziców. Jest przekonany na sto procent, że tej nocy kładł się do łóżka, jest również pewny, że musiał w jakiś sposób zostać przeniesiony poza dom, albowiem miał brudne nogi i nocne ubranie. W trakcie tego zdarzenia nie widział UFO ani istot, ale niewykluczone, że został przez nich zabrany. Jego rodzice zapytani w tej sprawie zgodnie odpowiedzieli, że doskonale pamiętają też tą przygodę syna z nieznanym. Obydwoje natomiast nie przypominają sobie żadnych własnych obserwacji lub spotkań z NOL-ami.







Hipotezy i wnioski



Najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia z bliskim spotkaniem trzeciego stopnia typu D. Istota, która odwiedziła w sierpniu 1981r. chłapowski ośrodek wypoczynkowy, była prawie na pewno mającą za zadanie zbadać reakcję świadka - ośmioletniego chłopca na widok jej postaci. Taka jest moja hipoteza co do celu wizyty, o czym pośrednio świadczy to, że nikt nie widział istoty lub spodków. Istota - świadek nie miał wątpliwości co do tego, że była to „jednostka biologiczna” - a nie np. robot czy projekcja holograficzna, nie kontaktowała się z chłopcem werbalnie ani telepatycznie. A, nie pamięta żeby stracił choć sekundę ze swego życia, nie ma luki czasowej. Tym razem w przeciwieństwie do innych zdarzeń kontakt na linii ziemianin - ufonauta był bardzo krótki. Wystarczył jednak zapewne postaci, która po ucieczce świadka oddaliła się szybko i zapewne niepostrzeżenie do swoich pojazdów. Czy może jednak A padł ofiarą czyjegoś żartu? Taka hipotezę wyjaśnienia zjawiska przyjęła jego mama, która po wbiegnięciu rozentuzjazmowanego chłopca do pawilonu powiedziała mu, że to zapewne jakieś dziecko przebrało się aby go nastraszyć. Otóż oczywiście było to możliwe, ale należy tu zwrócić uwagę na podaną przez świadka wysokość istoty. Zgoda, widział ją najwyżej kilkanaście sekund i jego szacunkowy wzrost postaci wynoszący rzekomo 2 metry, może być przesadzony. Trudno jednak znaleźć dziecko mierzące np. 20-30 centymetrów i mniej niż 2 metry, a nawet gdyby to jak w takim przypadku wyjaśnić obecność dwóch spodków?



Zdarzenie zaklasyfikowane jako prawdziwe CE-3 D – grupa A







Raport opracowali : Paweł Polzer, A.Chrzanowski 19.11.2002 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz komentarz: