piątek, 6 maja 2016

POLSKIE BLISKIE SPOTKANIA III STOPNIA Cz. 8 - Marcin Stachurski

Lata 90  ubiegłego wieku były niezwykłe jeśli chodzi o zdarzenia z UFO na terenie naszego kraju. W ciągu dekady badacze zarejestrowali około 10 zdarzeń CE III jakie miały miały miejsce na terenie Polski, które zostaną opisane w tym i następnym artykule Marcina Stachurskiego. Na szczególną uwagę zwraca zdarzenie z Michalina k/ Warszawy, tam nie tylko zauważono UFO, ale odkryto  wypalenisko po jego lądowaniu, które możemy zobaczyć na zdjęciach, oraz unikatowe zdjęcie  '' gadzich łap'' odbitych na szybie. Ale o tym w artykule. Serdecznie zapraszam.







32.  8-9.07.1990 r. Brzózka koło Krosna Odrzańskiego (LS)


Świadkiem tego zdarzenia jest mieszkaniec Żabna, który jechał samochodem wcześnie rano, 8 lub 9 lipca 1990 r. trasą Krosno Odrzańskie-Gubin w kierunku Niemiec. Gdy było kilka minut po godz. 4-tej, będąc w okolicach Brzózki postanowił chwilę odpocząć, zatrzymując się na poboczu drogi. Po wyjściu z auta świadek postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza i udał się do pobliskiego lasu. Pokonał ok. 30 m, omijając gęste krzaki usłyszał dziwny, trudny do sprecyzowania dźwięk. Gdy spojrzał w kierunku hałasu ujrzał szaro-zielony obiekt, wysoki na ok. 5 m i średnicy ok. 25 m, o kształcie odwróconej misy,  który stał na granicy brzegu z rzeką Bóbr. W dolnej części obiektu widoczna była dość dużych rozmiarów szczelina, z której wydobywało się intensywne światło. Od spodu obiektu również było widać światło o mniejszym natężeniu, które świadek uznał za podporę obiektu. W momencie zauważenia obiektu świadek poczuł dość nieprzyjemny zapach, który porównał do zapachu spalonej czekolady. Wokół obiektu świadek zauważył kilka krzątających się humanoidalnych istot oraz kilka innych widocznych było wewnątrz obiektu. Istoty było łącznie ok. 15-tu, wyglądem swym przypominały "mumie", miały ok. 1,35 wzrostu,  ubrane były w ściśle przylegające do ciała uniformy kolory "zgniłego groszku". Twarze przykrywała płytka  białego koloru, przypominająca maskę spawalniczą. Miały złączone ze sobą nogi, ręce były elastyczne i wyginały się w różnych kierunkach. Głowa była bezpośrednio przyłączona do tułowia, nie było widać szyi a w miejscu uszów były wypuklenia. Tułów swym wyglądem przypominał "wypchany worek". Istoty nie porozumiewały się między sobą. W rękach trzymały urządzenia przypominające "rurki", którymi dotykały tamtejszej roślinności co sprawiało wrażenie  jakby przeprowadzały "pomiary". Do roślin przemieszczały się robiąc metrowe podskoki. Świadek dokonywał obserwacji zza rosnących krzaków, jednak sądzi, że istoty zdawały sobie sprawę z jego obecności. Gdy po ok. minucie obserwacji przypadkowo zakaszlał stracił przytomność i ocknął się dopiero po ok. godzinie stojąc dalej na nogach, ale pojazdu ani istot już nie było. Następnie czym prędzej udał się do samochodu i ruszył w dalszą drogę w kierunku Niemiec. Dziwny posmak "spalonej czekolady" odczuwał świadek jeszcze przez cały dzień. 

 Widok obiektu i istot (za Świat UFO nr 7)
                                       Wygląd istot (za Świat UFO nr 7)

Bibliografia:
1. Damian Trela - "Bliskie spotkanie z obcymi koło Krosna Odrzańskiego" - Świat UFO nr 7 (2003)                                                                                                                                                
2. Jarosław Krzyżanowski/Damian Trela - "Bliskie Spotkania III Stopnia w Polsce" - kwartalnik UFO nr 60 (4/2004)                                                                                                                                      
3. Damian Trela - "Spotkanie z obcymi koło Krosna Odrzańskego (1990)" - www.infra.org.pl   art. z dnia 06.04.2013 r.


33.  23.07.1990 r. Rybnik (ŚL)

Świadkiem tego zdarzenia był 39-letni wówczas mieszkaniec Rybnika, który ok. godz. 23:00 postanowił wyjść z domu aby spuścić psa z łańcucha. Gdy wyszedł na zewnątrz zobaczył, że pies zerwał się z łańcucha, wziął latarkę i poszedł go poszukać. Rozglądając się w lewo i prawo zobaczył w odległości ok. 250-300 m dwa światła na niebie znajdujące się kilkanaście metrów na ziemią. Jedno było okrągłe w kolorze czerwonym, drugie zaś było biało, nieco większe od czerwonego i prostokątne.  Ponadto od obiektu wydobywała się smuga światła, skierowana ku ziemi i poruszająca się w różnych kierunkach, wyglądająca niczym reflektor-szperacz, który szuka czegoś na terenie dawnego wysypiska śmieci. Myśląc że to helikopter zaczął im się przyglądać, jednak wokół panowała cisza i nie było słychać żadnego warkotu czy szumu. Po kilkuminutowej obserwacji świadek w ich kierunku dał 2-3 razy sygnał zaświeconą latarką - kółko i kreskę, co wg niego miało oznaczać "ląduj tu", promień światła skierował się w jego stronę oświetlając środek ulicy i zaczął powoli zbliżać się do świadka. W tym czasie biały prostokąt zmienił kształt na okrąg. Obiekt zatrzymał się na ulicy, w odległości ok. metra, miał kształt elipsy o średnicy ok. 1-1,5 m. Przestraszony świadek uskoczył trochę w bok i do tyłu, chowając się za pobliski słup lampy ulicznej. W tej chwili promień światła zgasł a wraz z nim białe, okrągłe światło. Widoczne  było tylko mniejsze, okrągłe czerwone światło, które świadek obserwował za słupa, a które zaczęło zbliżać się ruchem falującym nad dachami domów w jego stronę, zatrzymując się nad domem sąsiada na niewielkiej wysokości ok. 30 m od świadka. W tym momencie czerwone światło znikło, pojawiło większe białe oraz promień światła, który oświetlił drogę przesuwając się w kierunku świadka i oświetlił dolną część jego lewej nogi. Świadek odruchowo nogę cofnął, w tym momencie promień znikł, a świadek mocno przestraszony pobiegł do domu sąsiada, ale ten już spał. Wrócił więc na drogę, spojrzał w kierunku gdzie po raz pierwszy widział światła i w prawie tym samym miejscu ujrzał czerwone światło, a na lewo od niego świecącą drabinkę, która wyglądała jakby była poskładana z "żaróweczek". Na drabinie widoczny był zarys postaci wspinającej się w górę. Drabinka jednocześnie skracała swą długość, aż zniknęła zupełnie. Chwilę później zgasło również czerwone światło. Po skończonej obserwacji, która trwała ok. 25 minut świadek udał się do stróża pobliskich budynków, ten jednak nic nie widział. Następnie zadzwonił na policję, lecz opisane zdarzenie nie wywołało zainteresowania u dyżurnego funkcjonariusza, więc udał się do domu spać. Nazajutrz świadek odczuwał ból w oświetlonej części nogi, który ustał samoczynnie wieczorem następnego dnia.

                              Widok miejsca obserwacji (za kwartalnik UFO nr 8)
                      Poszczególne fazy obserwacji obiektu (za kwartalnik UFO nr 8)

                            Hipotetyczny wygląd obiektu (za kwartalnik UFO nr 8)

Bibliografia:

1. Krzysztof Piechota - "Kronika UFO 1990" - Polska 1991r.                                                            
2. Bronisław Rzepecki - "CE III czy...?" - kwartalnik UFO nr 8 (4/1991)                                                   
3. Bronisław Rzepecki - "Bliskie Spotkania z UFO w Polsce" - Karat 1995 r.

34.  18.01.1991 r. Częstochowa (ŚL)

18 stycznia 1991 r. świadek w centrum miasta ok. godz. 15:00-15:30 oczekiwała na przystanku autobusowym wraz z innymi osobami na autobus. Gdy podjechał, w momencie wsiadania   odwróciła głowę w kierunku zachodnim i ujrzała obiekt wznoszący się znad pobliskich  zabudowań, na który zwróciła uwagę innych osób na przystanku. Przez 30 sekund wraz z ok. 15 osobami i kierowcą autobusu obserwowali obiekt w kształcie kuli o średnicy ok. 60 cm z występami oraz członem w postaci ogona 2,5-raza dłuższym od kuli, lekko rozwidlonym na końcu. Kula świeciła bardzo mocno jasnym, błyszczącym w kolorze białym, żółtym i niebieskim światłem. Oddalona była o ok. 30 m od świadków, która wolno wznosiła się znad dachów domów w górę i po osiągnięciu ok. 25 m  wysokości obiekt zmienił swoje położenie z pionowego na poziomy i z dużą prędkością przemieścił się w kierunku południowym, gdzie znikł za dachami domów. Po odlocie obiektu świadek wsiadła do autobusu i była bardzo urzeczona tym, że widziała UFO, czuła falę ciepła płynącą od rąk do stóp i głowy oraz pragnęła silnie kontaktu z "ufonautami". Po wyjściu z autobusu udała się do Związku Sybiraków, w którym działała i stamtąd udała się do domu. Około godz. 21:00-21:30 będąc w domu, w swoim pokoju podczas jedzenia kolacji usłyszała dobiegający z balkonu dźwięk przypominający szelest miętych gazet. Spojrzała w tym kierunku i zobaczyła na balkonie, za oszklonymi drzwiami dwie postaci stojące nieruchomo obok siebie. Podeszła bliżej  do okna i pomyślała, że są to "ufonauci", na których czekała od momentu popołudniowej obserwacji. Poszła do kuchni przynosząc poczęstunki, otworzyła drzwi balkonowe, usiadła na wersalce i gestami dała znaki postaciom aby weszły do środka. Jedna z istot miała ok. 1,90 m wzrostu, ubrana była jakby w pelerynę, posiadała budowę normalnego, szczupłego mężczyzny. Oczy były  pionowe bez źrenic. Ubrana była w kolorze biało-szaro-srebrnym, a na wysokości pasa miała niewielki, lekko karbowany, okrągły przypominający kwiat rumianku, błyszczący przedmiot, który emanował światło w kolorach błękity, srebra, fioletu i zieleni.   Postać druga była niższa,  miała ok. 1,75 m wzrostu,  była lekko pochylona do przodu, oczy miała skośne i twarz zwężającą się ku dołowi. Ubrana była w kombinezon , ręce miała mocno zwężone ku dołowi, które wyglądały jak macki ośmiornicy. W prawej ręce trzymała czarny, długi przedmiot przypominający kij lub drut. Obie istoty na głowie miały nakrycie w kształcie  "naleśnika". Ponieważ zaprosiny świadka nie przyniosły jednak skutku postanowiła myślami przekazywać informację i w tym momencie w prawym oku wyższej istoty pojawił się błysk-iskierka w rodzaju punkcika świetlnego. Nie wiadomo co było potem, ponieważ następny moment jaki świadek pamięta był ten, że siedziała 1,5 m od wersalki przy stoliku, a postaci na balkonie już nie było. Nie pozostały również żadne ślady po istotach na balkonie. Całe zdarzenie trwało ok. 5-7 minut, świadek jeszcze przez godzinę po zdarzeniu czuła wokół siebie dziwne uczucie ciepła, znikło wyczekiwanie na "ufonautów", natomiast pojawiło się uczucie "że oni kiedyś wrócą". Po zdarzeniu świadek czuła się senna i wkrótce położyła się spać.

                        Rys. świadka przedstawiający wygląd istot (za BS z UFO w Polsce)

Bibliografia:

1. Krzysztof Piechota - "Kronika UFO 1991" - Polska 1992 r                                                                     
2. Bronisław Rzepecki - "Bliskie Spotkania z UFO w Polsce" - Karat 1995 r.



35. 20.06.1992 r. Michalin k/ Warszawy (MZ)

Świadkami tego zdarzenia było jedenaście osób, pracowników pewnego instytutu, mieszczącego się na wschód od Warszawy. W godzinach popołudniowych wszyscy znajdowali się w budynku, gdy o godz. 16-tej ujrzeli nad wewnętrzną drogą dysk z kopułą. Obiekt był ciemno-stalowy, matowy o średnicy ok. 4 m i wysokości ok. 2 m, jego kopuła otoczona była u dołu wianuszkiem kolorowych świateł. Dysk poruszał się niskim, powolnym lotem tuż nad jezdnią, na wysokości ok. 0,5 do 1 m. W pewnej chwili skręcił w bok od drogi ku ścianie niewielkiego lasku iglastego i tam wylądował blisko ściany drzew. Kilkoro świadków obserwowało obiekt przez lornetkę. Nie widziano na obiekcie żadnych okien, anten czy innych szczegółów zewnętrznych, nie widziano również by miał jakiekolwiek podpory czy nogi.    Dysk przebywał tam kilka minut po czym wzbił się w górę i poleciał w kierunku piaszczystego pola, nad którym krążył kilka minut, po czym wrócił nad wewnętrzną drogę i poleciał między budynkami ku tylnej bramie posesji i znikł za ścianą lasu. Obiekt przelatując pod świerkiem, którego najniższe gałęzie zwisały ok. 5 m nad ziemią, odłamał górną powierzchnią najniższe konary. Świadkowie słyszeli, iż w czasie lotu obiekt wydawał piskliwe dźwięki podobne do sygnałów Morsa. Podekscytowani świadkowie stwierdzili po dyskusji, że "trzeba skontaktować się z UFO". W tym celu napisali na kartce alfabetem Morsa "jesteśmy ludźmi, skontaktujcie z nami". Kartkę przylepili na zewnętrznej stronie szyby w łazience. Następnego dnia stwierdzili, że kartka jest przylepiona kleistą substancją do góry nogami i napisem do szyby i oprócz tego zewnętrzna część szyby pokryta jest odciśniętymi śladami, czteropalczastych łap. Były to wąskie ok. 20 cm łapy bez kciuka, zakończone pazurami, niektóre z nich można było widzieć w trój wymiarze patrząc pod skosem na szybę i widoczne były przez następne cztery lata, mimo że szyby były czyszczone renomowanymi środkami czystości. Na podstawie zdjęć śladów badacze doszli do wniosku, że odciski łap na szybie mają strukturę gada. W miejscu gdzie obiekt  przelatywał pod świerkiem licznik Geigera wykazał, że promieniowanie gamma jest wyższe niż w otoczeniu o 175 procent (w miejscu lądowania) i o 100 proc. pod gałęziami, natomiast wzdłuż wewnętrznej drogi wzrost wahał się od 30 do 50 proc. W miejscu lądowania odnaleziono wypalony owal, który nie zarastał roślinnością aż do chwili przybycia badaczy, w 1996 roku.  Na środku wypalonego śladu po UFO, dozymetr wykazał promieniowanie radioaktywne równe 22mkR/h ( średnia z 30 kolejnych wskazań) Natomiast promieniowanie wokoło ( tło) wynosiło 8 mkR/h. Wykonano próbę wody – wylano 1 litr wody na środek wypaleniska, po upływie kilku minut woda nadal miała trudności wsiąkania w głąb gleby, co jest charakterystyczne dla dehydratacji.  

Ślad w kształcie owalu około 3 metrów, w miejscu gdzie zawisło UFO. Fot. K. Bzowski 
Pomiar promieniowania licznikiem Geigera w centrum wypaleniska Fot. K. Bzowski
Próba wody Fot. K.Bzowski

Odcisk skóry na szybie (za UFO nad nami) Fot. D. Cichocki

Bibliografia:

1. Kazimierz Bzowski - "Obcy zostawia ślad" -  Kurier 22.10.1999 r.                                                                                  
2. Kazimierz Bzowski - "UFO nad nami" - Warszawa 2002 r.



7 komentarzy:

  1. Witam, swego czasu długo poszukiwałem tego zdjęcia odcisku "łapy", w końcu natrafiłem na nie w w/w książce p. Bzowskiego. Czy wiadomo Panu o istnieniu innych zdjęć tego odcisku? Moje poszukiwania doprowadziły mnie do wniosku, że to mogło być najbardziej wyraźne zdjęcie, w końcu były to czasy kiedy nie można było od razu podejrzeć zrobionego zdjęcia, tylko trzeba było czekać aż klisza zostanie wywołania. Niemniej zdjęcie jest niezmiernie ciekawe, podobnie jak wszystkie przytoczone w tym miejscu bliskie spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Pana ! Zdjęcie wykonał mój znajomy dawny badacz z grupy Bzowskiego Pan Dariusz. Z jego relacji wiem, że wykonanie zdjęcia ''łap'' nie było łatwe, była to szyba w dodatku słoneczny dzień. Pan Dariusz wpadł na pomysł i zza szybą umieścił ciemną kartkę, i tym sposobem ślady były widoczne na zdjęciu. Niestety nie wiem czy były inne zdjęcia ''łap'' możliwe, że tak ? Publikowane zdjęcia otrzymałem osobiście w liście w 1998 roku od Kazimierza Bzowskiego z opisem zdarzenia. Wg. Pana Darka również pobliskie drzewo nosiło znamiona przypalenia, o tym nigdy nie wspominał Bzowski ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Panu dowiedziałem się wielu szczegółów tej sprawy, gdyż większość informacji, o które się otarłem były dosyć szczątkowe, nie miałem pojęcia o dziękach wydawanych przez obiekt jaki i o wypalonym owalu, ani o drzewie. I właśnie to drzewo, o którym Pan teraz wspomniał, nie wiedzieć czemu, zaczęło mnie fascynować najbardziej.

      Usuń
    2. Niestety pełny raport przepadł z resztą archiwum po Panu Bzowskim, z informacji jakie uzyskałem rzekomo kilka lat później w tej okolicy znaleziono sosnę mocno przypaloną kilka metrów od góry, co nie było spowodowane od pioruna.

      Usuń
    3. Dziękuję, że poświęcił Pan czas na przybliżenie mi tej sprawy. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Ano:
    1. Zaprzeczanie teorii, czy bardziej hipotezie, którą nazwałbym, jako: "EXtra-Terriestrial-Beings Hipothesis" , czyli pozaziemskiego - pochodzenia Istot, nadto pewnego odsetka wszelkich dziwnych Zjawisk, Urządzeń, jak i Inteligetnych Istot, to, jak widać jedno, na tym Blogu, tegoż akurat Autora Blogu, a przytaczanie w kółko faktów , świadczących jednak, za tą hipotezą w sposób mocny, jednostronny, czy przekonywujący, to drugie.
    ---
    2. Nawiasem: Mamy chyba Ziemię na kolejnym rozdrożu..., znowuż Jej promień przyrośnie gwałtownie, czyli: jestem skłonny przychylić się do, z kolei, jeszcze jednej, innej ciekawej hipotezy, według której, szkielety dawno wymarłych gigantów (głównie dinozaurów) wskazują jednak na nieco mniejsze ciążenie na Ziemii dawniej w odległej przeszłości, jak i na , pośrednio, mniejszy promień początkowy Ziemii, (zakładając , że średnia gęstość jej wnętrza utrzymuje się w miarę niezmienna, na pewnym poziomie),
    ---
    3. cóż, w końcu, od czego mamy Szczególną i Ogólną Teorię Względności i Koncepcję Czaso-Przestrzenii Einsteina? Dla mnie oczywistym, w jakiś intuicyjny sposób jest fakt, że czynnikiem działającym niczym taki "cywilizacyjny magnes" w bezprzepastnych zakątkach Kosmosu, jest być może, hipotetycznie, sam fakt istnienia tu i ówdzie, lokalnie po Kosmosie, jakiejś w miarę konkretnej, skupionej, np. skalistej , masy, rzędu masy Ziemi, lub nieco większej skupionej masy, od samej Ziemi. To właśnie lokalne zakrzywienie czasoprzestrzenii poprzez występowanie, zwyczajne - lokalne - pewnej masy, może być już samym w sobie realnym powodem "ściągania tu" w nadzwyczajnym tempie przemieszczania się - nazwijmy to - "pozaziemskich czynników" i "form żyjących inteligentnych", na znaczących astronomicznych dystansach.
    ---
    4. Gdyby miał Pan taki obserwacyjny ogląd zasłyszanych pewnych dialogów, jaki ja miałem w pewnym okresie w przeszłości, mógłby Pan dojść do np. następujących wniosków (choć niekoniecznie dokładnie identycznych , jak poniżej, bowiem co umysł, to nieco inne kojarzenie faktów):

    a) humanoidalne, inteligentne i ssacze życie, jakie znamy na Ziemi, do pewnego stopnia, w sumie niezmienne!, musi na swój sposób, "jakoś" być powszechne w Kosmosie, jednak, niemniej:

    b) nie pochodzi Ono, w żadnym razie od procesów ewolucyjnych, znanych w ramach błędnie głoszonego i promowanego obecnie w Nauce - Darwinizmu, co jedynie od - czystego Kreacjonizmu,

    c) za to, można np. przyglądać się, "zawziętemu procesowi" (chyba trwającemu i już z dobrych parę dziesiątków milionów lat, jak nie znacznie więcej, "lokalnie"), - ewolucji relacji międzyludzkich, czy ewolucji dusz (nie mylić z procesami wędrówki/reinkarnacji dusz!) i relacji społeczno-socjologicznych w OBRĘBIE np. GATUNKU HOMO SAPIENS, w którym genetyka "nie rusza się, mimo to, jak i upływu czasu - definicyjnie, ani o piędź".
    ---
    podsumowawszy: wiem, że to wszystko dziwnie brzmi, nic na to nie mogę poradzić, prócz tegoż i ubocznego faktu, że blog ten i jemu podobne blogi/treści, traktujące tu, o niewyjaśnionych Zjawiskach, sporo mi pomogły ostatnimi czasy w usystematyzowaniu własnych przemyśleń i spostrzeżeń zarazem.
    ---

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne materiały :) Polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: