Jednym
z niezrozumiałych aspektów zjawiska UFO, to magiczne możliwość manipulacji
materią i czasoprzestrzenią. Zarówno obiekty jak ich załoganci potrafią być
zmiennokształtne, potrafią przyjmować różne formy na oczach zdumionych
obserwatorów. Jedna z moich Czytelniczek podzieliła się historią jaką przeżyła
wraz z rodziną w 1984 roku w okolicy Hermanowej na Podkarpaciu, w której doszło do
Bliskiego Spotkania z nietypowym obiektem. Druga relacja dotyczy ciemnego
cygaro kształtnego obiektu, który został zauważony nad Rzeszowem w strefie
znacznej aktywności UFO.
W
książce UFO nad Podkarpaciem wyd. Poligraf 2015 opisałem zdarzenie z
miejscowości Hermanowa, w której zauważono dwie niewielkie świetliste kule,
które poruszały się w bliskiej odległości od świadka. Najwyraźniej zjawisko pojawia się w tej
okolicy od dawna, czego przykładem może być niezwykle interesująca relacja jaką
otrzymałem od mieszkanki Rzeszowa, która wskazuje na zmiennokształtność tego
typu zjawiska. Oddajmy głos Pani Katarzynie (imię zmienione ze względu na
anonimowość świadka)
‘’To był w Hermanowej, przy
wjeździe do wsi od strony Budziwoja, w latach 80-tych. W Przylasku, w młodym
modrzewiowym lesie, który rośnie tam do tej pory. Miałam wówczas 9 -10 lat.
Było to w lecie, na wakacjach. Auto tata zaparkował tam, gdzie dziś w Przylasku
jest pętla autobusowa i zeszliśmy w dół drogą do tego młodnika. Rodzice usiedli
sobie na ściętym drzewie, kuzynka czymś się zajęła, a ja odeszłam kilka metrów
dalej w głąb, pomiędzy te modrzewie. Jak dziś pamiętam, że zaświtała mi myśl –
absurdalna – żeby wziąć długi kij i uderzać nim w wierzchołki modrzewi. Tata
stwierdził, że taki kołek mnie przewróci, jak widział moją zabawę. Pamiętam, że
postanowiłam podejść do konkretnego drzewka i wycelować tym kołkiem centralnie
w czubek. Trochę się z tym męczyłam, bo coś tam powiewało, ale zaczęłam w ten
czubek trafiać.
I
jak popatrzyłam w niebo to mnie zatkało: nad tym modrzewiem, jego czubkiem
znajdowała się, ale na niebie
metaliczna, tkwiąca nieruchomo kula, świecąca się metalicznym blaskiem.
Pamiętam ,że zaczęłam wołać rodziców, żeby tam przyszli. Wyrzuciłam ten kołek i
nasza czwórka patrzyła na to coś. Tata żałował, że nie ma lornetki, mama
spanikowała i chciała uciekać. To potem zaczęło wirować, zataczać małe kółka,
ale cały czas było nad nami. Potem zaczęło zmieniać kształt – z tej kuli
zrobiło się parówką, a potem trójkątem. Cały czas było metaliczne, jasne i
fruwało nad nami. Patrzyliśmy na to na pewno z 10 minut, jak nie dłużej.
Tata
stwierdził, że to nie jest samolot. Mówił, że może jakiś balon meteorologiczny.
Mama chciała wracać do samochodu, a kuzynka stwierdziła, że to pewnie ufoludki.
Fakt, że było trochę nieprzyjemnie – w tym lesie nie było nikogo oprócz nas.
Wyszliśmy na główną drogę i poszliśmy do samochodu. To jakieś 200 – 300 m. pod
górkę. Tak w połowie drogi obejrzeliśmy się – to nam towarzyszyło, wyglądało,
jakby szło razem z nami. Było znowu kulą, świeciło się metalicznie. Wtedy żeśmy
szybko dopadli auta i wsiedli. To coś postało chwilę i odleciało w kierunku
Lubeni, w stronę tych górek, co dziś stoi Splendor. Widzieliśmy to z samochodu,
bo las był jeszcze niski i nie zasłaniał widoku, tak jak dziś. Potem chyba z 2
tyg. nie jeździliśmy do Przylasku. Nawet dziś, jak mijam to miejsce, to mam
dziwne wrażenie. Nie chodzę tam na grzyby, a mój mąż, który zna tę historię,
mówi że przesadzam’’.
Miejsce z którego zauważono nad wierzchołkami drzew metaliczną kulę.
Droga z lasem
Mapa z zaznaczonym miejsce w którym zauważono obiekt
W dalszej
korespondencji Pani Kasia opowiedziała dodatkowe szczegóły obserwacji. Jej
pamięć datuje zdarzenie na lata 1984/85, na pewno były to wakacje czyli lipiec
sierpień, godziny popołudniowe. Obserwacja dotyczyła Bliskiego Spotkania
Pierwszego Stopnia CE-I z uwagi iż odległość świadków względem obiektu wynosiła
około 100 metrów. Obiekt o powierzchni sprawiającej metaliczną miał średnicę
pomiędzy 2,5-3 metrów średnicy.
‘’To
coś było kulą, metaliczną, chyba odbijało światło, bo momentami raziło w oczy.
On mógł mieć 2,5 – 3 m. tam była ścinka drzew, więc to mogło stamtąd pochodzić.
Kula była centralnie nad wierzchołkiem tego modrzewia, co w niego uderzałam.
Pamiętam, że bardzo chciałam uderzyć w ten czubek i jak to zrobiłam, to TO
dostrzegłam i narobiłam wrzasku, że coś wisi. Wydaje mi się, że to mogło być
tak do 100m. nad nami, bo tata komentował, że samoloty to tak nisko nie latają.
Z perspektywy lat wydaje mi się, że To ściągnęło mnie myślami – nigdy przedtem
nie bawiłam się w taki sposób, chyba że strącałam orzechy w ogrodzie dziadka.
Tak strasznie chciałam w ten czubek uderzyć i jak to zrobiłam, to zauważyłam to
coś’’.
Obiektem nie mógł być
żaden balon jak sugerował na początku
obserwacji ojciec rodziny, ponieważ obiekt zataczał na niebie niewielkie kręgi
i wirował. Najciekawsze było to, że obiekt zmienił swoją formę z kuli, na
‘’parówkę’’ a następnie trójkąt. Niestety samych przemian świadkowie nie zauważyli.
‘’Potem widzieliśmy już trójkąt – być może skupiliśmy uwagę na chwilę na
mamie i to się wtedy zmieniło. Kolor i jasność nie. Pamiętam, że ten trójkąt
był skierowany jednym wierzchołkiem do dołu i ustawiony był tak z boku pod
kątem. Zostawiliśmy obserwację i poszliśmy do auta, zaparkowanego w rejonie
dzisiejszej pętli i przystanku. Z tamtego miejsca to jakieś 200-300m. Tak w
połowie drogi żeśmy przystanęli – to było dalej widoczne, teraz jako kula i
wyglądało jakby się przesuwało nad początek tego lasku modrzewiowego. Odnieśliśmy wrażenie, że idzie z nami’’.
Całe zdarzenie trwało
dość długo, około 10 minut po czym obiekt wycofał się w kierunku lasu i
przemieścił w kierunku Lubeni w kierunku zachodnim. Zastanawiające jest to, że
w tamtym okresie wspomniany lasek niezbyt duży, drzewa nie wysokie, zatem dwie
dorosłe osoby powinny zauważyć obiekt znacznie wcześniej tym bardziej, że
zawisał około 100 metrów nad laskiem, błyszcząc się w promieniach słońca ? Zdarzenie z Hermanowej potwierdza aspekt
zmiennokształtności UFO, które w niezrozumiały dla nas sposób potrafi takie rzeczy
czynić. Na uwagę zwraca też kształt trójkąta, który dziś z reguły jest
kojarzony z tajną technologią.
Cygarokształtny
obiekt nad Rzeszowem
W swoim archiwum
dysponuję ponad 50 wiarygodnymi obserwacjami jakie odnotowano nad Rzeszowem
począwszy od roku 1913 a skończywszy na 2015. Wiele z nich to bliskie
spotkania. Jednak bardzo rzadko występują obserwacje cygaro kształtnych
obiektów, które były dawniej rozpoznawalną domeną UFO. W 2006 roku w okresie letnim, cztery osoby były świadkiem bardzo zagadkowego
obiektu, jaki wywoła niemałe poruszenie wśród obserwatorów.
‘’Wracałam
z działki z mamą, działkę mamy na
Zalesiu. Zaparkowałam samochód na parkingu MPECu i trzeba było przejść ul.
Staszica i minąć 3 rzędy garaży, żeby dojść do naszego bloku. Tam jest tylko jedna latarnia przy schodach.
Przeszłyśmy te 1 schody i potem było już zupełnie ciemno. W garażu mojego
sąsiada był on i jeszcze nasz drugi sąsiad, parkowali samochody. Brama była
otwarta i jeden z nich był na zewnątrz. Nagle nad blokiem na Hetmańskiej (
delikatesy Hetman) w stronę Liceum Plastycznego zaczął się przemieszczać obiekt
– cygaro- ciemny ze światłami w różnych kolorach, które pulsowały. Były tak
rozmieszczone na jego środku w poziomie. Leciał poziomo nad blokami. W stosunku
do okien bloku to stanowił tak 1/3 okiennej węższej kwatery. Nie leciał wysoko,
może na takiej wysokości jak helikopter. Stanęłyśmy i zawołały sąsiadów. Drugi
wyszedł z garażu i też na to patrzyli. Trwało to chwilę – może 30s, a jeden
stwierdził ”co to?”, a drugi wyszedł przed nas i skomentował, to, co widzi” K… Marsjanie
atakują”. To coś przeleciało nad Plastykiem, nowym blokiem obok niego i dotarło
tak nad blok Dąbrowskiego 31. Nagle
jakby się odwróciło, światła zgasły i zniknęło. My już nie mówiłyśmy nic’’.
Ul. Hetmańska z tego miejsca zauważono osobliwy obiekt, poruszający się wg. strzałki.
Rejestracja zdarzenia potwierdziła, że obiekt poruszał się w zupełnej ciszy, posiadał
ciemną powierzchnię z zarysu przypominał cygaro. Nie wiadomo jaką miał długość
ponieważ w warunkach nocnych ciężko to określić, ale zapewne co najmniej kilka
metrów, sądząc po wielkości kątowej jaką podali świadkowie.
‘’w
stosunku do okien bloku tego 10 piętrowego na Hetmańskiej to jego długość to tak
na oko 1/3 kwatery okiennej takiego okna podwójnego’’
Obiekt poruszał się
poziomo na wysokości około 300 metrów i
wykonał bardzo dziwny manewr obrotu po
czym przestał być widoczny.
‘’
to coś jakby się odwróciło o 90 stopni w tym locie, świateł już nie było widać,
pozostała tylko taka kreska, kontur i w
ciemności nieba już tam nic nie było widać. Ta kreska zlała się z kolorem nieba
wszystko mogło trwać tak do minuty, nie ocenię prędkości, z jaką to się
poruszało, raczej płynnie w poziomie i nie przyspieszało’’.
Obiekt
został zauważony w bliskiej okolicy jednostki wojskowej leżącej przy ulicy
Dąbrowskiego, oraz Komendy Wojewódzkiej Policji. Nad tą jednostką w 1963 roku również
zauważono metaliczną kulę. Czyżby był to jakiś dron, samolot lub sterowiec
reklamowy ? Brak jakiegokolwiek dźwięku na tak niskim pułapie jest bardzo
zastanawiający i ciężko sobie wyobrazić aby dron – samolot, czy nawet sterowiec
poruszał się bez żadnego dźwięku obracając się nagle o 90 stopni ? A może to
była jakaś tajna ‘’zabawka’’ naszej armii lub naszych sojuszników ? Jeśli tak
dlaczego testuje się takie obiekty, nad
centrum Rzeszowa, w dodatku na tak niskiej wysokości stwarzając
niebezpieczeństwo dla osób cywilnych ? Nie wiem czym był cygaro kształtny twór, który wtopił się w
mrok ciemnego nieba, ale teoria o wykorzystywanych tajnych wojskowych projektów
mnie nie bardzo przekonuje, o czym pisałem wielokrotnie w moich artykułach.
Temat ten poruszał Piotr Cielebiaś znany
popularyzator zjawiska UFO, czy Legnicki badacz i dokumentator terenowy Damian
Trela. Lokalizacja obserwacji też jest bardzo interesująca jak
podaje w swojej książce John Keel ‘’Operation Trojan Horse’’. Zjawisko UFO
wiek po wieku z różnymi przerwami pojawia się cały czas w tych samych
obszarach, które Keel nazwał oknem ? Obserwacje z Rzeszowa zdają się potwierdzają tezę Keela.
Okolica pomiędzy
Zamkiem Rzeszowskim w którym znajduje się Sąd, ulicą Hetmańską, Stasica,
Dąbrowskiego a Wisłokiem należy do
podwyższonej aktywności UFO. W 1913 roku Zamek Rzeszowski i okolice były oświetlane snopami światła przez jasną kulę,
którą wówczas wyjaśniono jako balon szpiegowski, zdarzenie opisała ówczesna
prasa. W 1963 roku obserwowano
nieruchomą metaliczną kulę nad jednostką wojskową. Na ulicy Stasica w roku 1968
roku kilku chłopców obserwuje nocą, przelot obiektu na niskiej wysokości w
kształcie ciemnego nieregularnego trójkąta, który emitował buczący dźwięk. W sierpniu 1984 roku na placu zabaw 400 metrów
dalej doszło do Bliskiego Spotkania II Stopnia, w którym metaliczny
‘’spodek’’ ułamał wierzchołki drzew i
przestraszył przerażoną matkę z dzieckiem. Trzy z tych relacji opisałem w mojej
książce. Wszystkie obserwacje 1913, 1963,1968, 1984, 2006 leżą w trójkącie, zaznaczonym na poniższej mapce.
Do tej listy można dorzucić jeszcze jedną osobliwość
związaną z tym terenem. Tuż nad Wisłokiem znajduje się duża rozdzielnia prądu (
TRAFO) z przebiegającymi linami wysokiego napięcia w kierunku Nowego Miasta.
Nie od dziś wiadomo, że pojawienie się UFO często występuje w miejscach silnych
źródeł napięcia. Możliwe, że w tych miejscach doszło do znacznie większej ilości
obserwacji UFO i innych zjawisk w tym dość ograniczonym obszarze, jednakże nie
wszystkie osoby chcą dzielić się swoimi historiami w obawie o swoją reputację
co w dzisiejszych czasach jest zrozumiałe.
Jeśli byliście
świadkami obserwacji podobnych obiektów nad Rzeszowie i Podkarpaciu czekam na wasze relacji,
zapewniam całkowitą anonimowość. Kontakt arekmiazga@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz komentarz: