Arkadiusz Czaja w swoim najnowszym artykule przenosi nas w magiczny klimat tajemnic i legend związanych z górą Untersberg
. To góra pełna legend, nie ma drugiej takiej w całym łańcuchu alpejskim. Leży
na granicy niemiecko-austriackiej niedaleko miasta Salzburg i należy do gór, które posiadają całe systemy jaskiń. To prawdziwa twierdza podziemi, żadna inna
w ostatnich latach nie trafiała tak często do mediów jak ta , nie tylko
ze swojej pozytywnej strony. Co
czyni ją tak godną podziwu i niepowtarzalną?
Dalajlama podczas swojej wizyty w Salzburgu w 1992r. nazwał to miejsce "czakrą Europy", niektórzy nawet mówią o "czakrze świata". Mówi się o liniach energii które pokrywają całą górę i które przecinają się w miejscach nazywanych "punktami mocy" , równowartość tej góry można podobno znaleźć w Australii jako święta góra Aborygenów Uluru (Ayersrock). Untersberg to miejsce corocznych pielgrzymek w dniu 14 sierpnia. Początek i koniec pielgrzymki to kościół Grossmagin który znajduje się także w punkcie mocy, często słyszy się że dochodziło tam do cudownych uzdrowień. Wokół góry ludzie do dzisiaj pobierają wodę z źródeł która podobno daje im siłę i moc uzdrowienia. O jednym z najbardziej znanych sanktuariów źródła Madonny w Almbachklamm opowiadano także w radiu w kilku epizodach w 2006 roku. Według legendy występuje tam anomalia związana z załamaniem czasu które pokazuje się co ileś lat. Istnieje wiele ludzi którzy doświadczyli tego zjawiska - czasem dramatycznie. Ta utrata czasu dokonuje się w określonym, ograniczonym obszarze góry. Geomanci mówią tu o skrajnej strefie uskokowej, która oddziałuje na upływający czas. Cały obszar wręcz prosi się o tajemnicze relacje, znajduje się tam mnóstwo jaskiń , labiryntów, niektóre nawet niezbadane do dzisiaj. Woda wpływająca w głąb góry tworzy niepowtarzalne korytarze poprzez wymywanie minerałów i luźnych składników. Góra Untersberg ma kilka nazw, okoliczni mieszkancy nazywali ją w przeszłości również "Górą Cudów" , "Magiczną Górą", "Świętą Górą". Nazwa Untersberg została udokumentowana w 1306r., nazywana również wtedy "Górą Światła" co odzwierciedla obserwacje dotyczące fenomenów świetlnych.
Legenda
Lazarusa. Jedna
z legend mówi o niejakim Lazarusie Gitschner, pomocniku kronikarza
z miasta Bad Reichenhal. Lazarus miał przebywać w środku góry gdzie znalazł się
jakby w innym świecie. Jego kronika znajduje się do dzisiaj w muzeum w
Salzburgu. Zawiera 21 ilustracji, jedna z nich pokazuje tajemnicze pismo tzw.
"kod z Untersberg". Ten napis miał być wygrawerowany srebrnymi
literami na kamiennej platformie: S. V. R. G. E. T. S. A. T U. M.
Tego dnia gdy Lazarus odpisywał dziwny tekst, nie starczyło mu czasu by wrócić do wioski więc nocował na górze. Następnego dnia, w czwartek ranem, Lazarus wspiął się trochę wyżej by lepiej ocenić gdzie się znajduje. Tam natknął się na bosego mnicha, który czytał w księdze a na plecach miał zarzucony pęk dużych kluczy. Zdziwiony zapytał Lazarusa kim on jest i czego tu szuka, na co zgodnie z prawdą ten odpowiedział. Po krótkiej rozmowie mnich zaprosił Lazarusa by ten spędził z nim trochę czasu, ofiarując mu miejsce do spania, jedzenie oraz pomoc w wyjaśnieniu tajemniczego napisu. On oczywiście się zgodził, po czym wspięli się wyżej do miejsca nazywanego "Wysokim Tronem" (Hoher Thron) gdzie mnich otworzył kamienne drzwi. Za drzwiami znajdowała się brama a za nią kamienna ława. --Tutaj-- powiedział mnich --na tej ławie połóż swój kapelusz bo w tym miejscu będziesz nas opuszczać. Pamiętaj , do nikogo się nie odzywaj, nawet jak ciebie coś zapytają, jedynie pozwalam ci rozmawiać ze mną i zapamiętaj dobrze co widzisz i słyszysz--. Po tych słowach przeszli przez następną bramę gdzie znajdowała się wysoka wieża a na niej zegar który w promieniach słońca świecił złotym kolorem. Mnich powiedział: --Popatrz która godzina--, była dokładnie 7.00. Poszli dalej w kierunku budynku z siedmioma wieżami a na każdej wieży były wymalowane planety. Znaleźli się na łąkach gdzie stał nieznany klasztor a wokół niego same drzewa owocowe i siedem srebrnych strumyków. W tym budynku został sprowadzony do wielkiego pomieszczenia gdzie stały siedem razy po siedem smukłych kolumn ozdobionych wizerunkiem gwiaździstego nieba. Było tu tak wiele przepychu że Lazarus nie umiał uwierzyć własnym oczom, ten kościół posiadał ponad 70 ołtarzy. Przed jednym z nich uklękli do modlitwy, w tym czasie młodsi i starsi mnisi zaczęli się gromadzić dookoła z niedowierzaniem lustrując Lazarusa. Chwilę później kościół zaczął się wypełniać ludźmi każdego pokroju: bogaci i biedni, żołnierze i rolnicy. Nastąpiło nabożeństwo a po zakończeniu wszyscy rozeszli się w tak samo zwyczajny sposób jak się pojawili.
Tego dnia gdy Lazarus odpisywał dziwny tekst, nie starczyło mu czasu by wrócić do wioski więc nocował na górze. Następnego dnia, w czwartek ranem, Lazarus wspiął się trochę wyżej by lepiej ocenić gdzie się znajduje. Tam natknął się na bosego mnicha, który czytał w księdze a na plecach miał zarzucony pęk dużych kluczy. Zdziwiony zapytał Lazarusa kim on jest i czego tu szuka, na co zgodnie z prawdą ten odpowiedział. Po krótkiej rozmowie mnich zaprosił Lazarusa by ten spędził z nim trochę czasu, ofiarując mu miejsce do spania, jedzenie oraz pomoc w wyjaśnieniu tajemniczego napisu. On oczywiście się zgodził, po czym wspięli się wyżej do miejsca nazywanego "Wysokim Tronem" (Hoher Thron) gdzie mnich otworzył kamienne drzwi. Za drzwiami znajdowała się brama a za nią kamienna ława. --Tutaj-- powiedział mnich --na tej ławie połóż swój kapelusz bo w tym miejscu będziesz nas opuszczać. Pamiętaj , do nikogo się nie odzywaj, nawet jak ciebie coś zapytają, jedynie pozwalam ci rozmawiać ze mną i zapamiętaj dobrze co widzisz i słyszysz--. Po tych słowach przeszli przez następną bramę gdzie znajdowała się wysoka wieża a na niej zegar który w promieniach słońca świecił złotym kolorem. Mnich powiedział: --Popatrz która godzina--, była dokładnie 7.00. Poszli dalej w kierunku budynku z siedmioma wieżami a na każdej wieży były wymalowane planety. Znaleźli się na łąkach gdzie stał nieznany klasztor a wokół niego same drzewa owocowe i siedem srebrnych strumyków. W tym budynku został sprowadzony do wielkiego pomieszczenia gdzie stały siedem razy po siedem smukłych kolumn ozdobionych wizerunkiem gwiaździstego nieba. Było tu tak wiele przepychu że Lazarus nie umiał uwierzyć własnym oczom, ten kościół posiadał ponad 70 ołtarzy. Przed jednym z nich uklękli do modlitwy, w tym czasie młodsi i starsi mnisi zaczęli się gromadzić dookoła z niedowierzaniem lustrując Lazarusa. Chwilę później kościół zaczął się wypełniać ludźmi każdego pokroju: bogaci i biedni, żołnierze i rolnicy. Nastąpiło nabożeństwo a po zakończeniu wszyscy rozeszli się w tak samo zwyczajny sposób jak się pojawili.
Lazarus obserwował
przez okno jak po łąkach spacerują ludzie a wśród nich książę Karol Habsburg, majestatycznie
i pełen dumy. I chociaż nie wyglądało to że wydaje jakieś polecenia, jego
żołnierze i dworzanie byli zajęci pilnym wykonywaniem
obowiązków. Lazarus dziwił się że nigdzie nie widać żadnych domostw, 'przecież
ci ludzie muszą gdzieś mieszkać'?. Jakiś czas później znaleźli się w
bibliotece wypełnionej przedziwnymi księgami zapisane literami których nie
znał. Inne znów były wypełnione kolorowymi rysunkami, a gdzie indziej było
widać starannie obrobioną korę drzew pokrytą napisami. Mnich przetłumaczył
swojemu towarzyszowi niektóre teksty które mówiły o minionych wydarzeniach jak
i o tym co się ma wydarzyć w przyszłości. Były to teksty o przyszłych wojnach,
głodzie a także o tym że ludzie zaczną się odsuwać od Boga. Pisano
o nowych uczonych którzy odrzucą wiedzę pradziadów a zastąpią ją nową nauką.
Lazarus zaciekawiony pytał kiedy się to wszystko wydarzy ale mnich odparł że
data jest znana tylko Bogu i to on zadecyduje kiedy. Zaprowadzono
go także do wysokiej wieży którą widział na początku, zdziwił się że
zegar na niej znów pokazywał siódmą godzinę. Wewnątrz znajdowało się 12 okutych
żelazem drzwi, a każde z nich ma prowadzić w inne miejsce. I tak: jedno z nich
łączy się z kościołem św. Bartłomieja w Bertechsgaden, inne z
katedrą w Salzburgu, następne do kościółka w Seekirchen, każde drzwi prowadzi
do innego kościoła lub klasztoru. Następną nocą wybierali się do Bertechsgaden by wziąć udział w
nabożeństwie, Lazarus opisał że korytarz był tak szeroki że trzy osoby mogły
iść obok siebie. Według mnicha , korytarze prowadziły także pod jeziorem i były
oświetlone jakby docierały tam promienie słoneczne. Przez kolejne noce
odwiedzali inne świątynie, a czas jaki potrzebowali na pokonanie drogi
był o wiele krótszy niż wynosiłby w rzeczywistości. Jednym razem
byli w kaplicy św. Gilgen, Lazarus odwiedził to miejsce później gdy wrócił już
z Untersberg i potwierdził że kaplica wyglądała dokładnie tak samo. Minęło 7
dni i nadeszła pora powrotu, Lazarus czuł się tam bardzo dobrze, jedzenia
i picia miał pod dostatkiem, jedynie dziwił się że nikt z innych ludzi wokół
nigdy nic nie jadł, --czyżby były to duchy?--. Dotarli do bramy gdzie na
kamiennej ławie spoczywał jego kapelusz, mnich przypomniał mu jeszcze raz by
wszystko dokładnie spisał, pożegnał go dając mu dwa bochenki chleba na drogę.Gdy
wrócił do domu został oczywiście wypytany przez proboszcza i swego
przełożonego gdzie przebywał przez te dni. On jednak nie przyznał się do
swojej przygody, tak jak mnich nakazał, przez 35 lat utrzymywał wszystko
w tajemnicy, dopiero w wieku 65 lat dokładnie opisał co mu się przytrafiło. Górska
dziewczyna. Ludzie
w Untersberg opowiadają o ubranej na biało dziewczynie widywanej w okolicy
góry. Niekiedy pomagała przy koszeniu trawy, innym razem przyprowadzała
zabłąkane bydło. Także pomagała podczas choroby ludzi lub zwierząt dostarczając
odpowiednie zioła, mówi się że umiała nawet pomóc podczas burzy lub
przedwczesnych opadach śniegu. Widywano ją tylko w wyższych partiach gór,
nigdy poniżej w pobliżu wiosek, wierzono że pilnuje ogromnych skarbów, a
to już był jak zawsze popularny temat spekulacji.
Zaginione
wesele.
Pewnego razu ze wsi st. Leonhardt wyruszył
orszak weselny, ich celem była wieś Groedig gdzie mieszkali rodzice
pani młodej. Towarzystwo wraz z muzykantami przechodziło niedaleko góry
Untersberg gdy jeden z gości zaczął opowiadać lokalne legendy. Wtedy pan młody
zaczął głośno wołać ducha góry, by ten spełnił życzenie nowożeńcom. Góra
otwarła się niespodziewanie a z niej wyszedł mały człowieczek o srebrnobiałych
włosach. W milczeniu pokazał im drzwi które prowadziły do wewnątrz . Orszak
wszedł w głąb góry gdzie zastali obficie zastawione stoły, bawiono się
dalej, jedząc i pijąc, aż zmęczone towarzystwo usnęło przy stołach. Po jakimś
czasie gdy się obudzili, duch góry wyprowadził ich na zewnątrz. Tutaj
wszystko wyglądało na zmienione, nawet nie znano ich mowy, jakby
byli w obcym kraju. Po kilku dniach dotarli do miejsca które miało być
ich miejscem zamieszkania ale to nie była ich wieś, szukali swych domów ale ich
nie znaleźli, na ich miejscu stały inne domy. U proboszcza próbowali opisać
co im się przytrafiło, ten szukał w starych księgach aż znalazł.
500 lat wcześniej młoda para nowożeńców wraz z całym orszakiem przepadli
bez wieści.
Inne dziwności. Według starych
relacji, w okolicy góry widywano małych ludzi których często
kojarzy się z legendami o ukrytych skarbach. Takie ludziki mogą pomagać, ale
niekiedy widać u nich też złośliwą naturę, typowy przypadek to ofiarowanie
komuś złotych monet, a po przybyciu do domu okazuje się że te
przemieniły się w kamienie. Istnieją też relacje o olbrzymach jakoby te zeszły z góry
do wioski by szukać konwersacji z mieszkańcami.
Znów inne legendy opowiadają o kobietach z
"wysokich gór", te noszą charakterystyczne białe włosy aż do ziemi.
Pasterze musieli dobrze uważać na swoje dzieci ponieważ
"białowłose" starały się je uprowadzić. Przyłapane na gorącym uczynku
zapewniały rodzica że będą się dobrze opiekować dzieckiem i że żadna krzywda mu
się nie stanie.
W internecie można znaleźć wiele opowieści dotyczących
tej góry, istnieje też kilka książek poświęconych tej krainie. Legendy wokół Untersberg są bardzo popularne, tysiące ludzi co roku wybiera się na tą
górę wędrując wyznaczonymi szlakami. Kto jednak szuka trochę więcej ten
powinien wybrać się tam jesienią albo też latem ale w gorszą pogodę, czym mniej
ludzi na szlakach i więcej zamglonych dolin dookoła tym większa szansa na
spotkanie dziwnych postaci z legend o Untersberg.
Arkadiusz Czaja
Mój
komentarz.
Zachęcony artykułem
Arka, wertowałem internet w poszukiwaniu innych legend, lub zdarzeń związanych z Untersberg w których dominują małe istoty, oraz podróże, które kończyły się często zaginięciem, lub
dziwnym upływem czasu. Być może nie przypadkowo Hitler wybudował swoją
rezydencję w Berchesgaden wierzył on że
góra Untersberg posiada tajemniczą moc, która
może pomóc mu, w walce o
dominację nad światem ? Hitler i jego najbliżsi ludzie z Waffen SS, byli
szeroko związani z okultyzmem. Okna
Berghofu skierowane były wprost na Untersberg, a na tarasie rozmieszczone były potężne
teleskopy, ale nie do obserwacji nieba czy gwiazd, a góry Untersberg. Czy nie
jest to zastanawiające, że Hitler kazał wybudować potężny schron kolejowy w
Stępinie, gdzie spotkał się z Musolinim. Czy miała powstać tam kolejna jego kwatera, tym bardziej, że w
pobliżu znajduje się tajemnicza góra Chełm, owiana różnymi mrocznymi legendami ?
W 1956
roku Ingomar von Lex zgubił się na Untersbergu, kiedy powrócił opowiedział
przedziwną historię, którą potem opisał w książce Peter Krassa i Reinhard
Habeck ‘’Biblioteka palmowych liści’’.
Według Ingomara spotkał on małego karła, podobnego do skrzata lub
krasnoludka, który zaprosił go do wnętrza góry, w której zauważył jezioro , oraz innych małych ludzi, którzy
byli przeźroczyści. Krótka wizyta z krasnalem miała trwać tylko chwilę, ale jak
się okazało na zewnątrz minęło aż pięć godzin. Na uwagę
zasługują teksty znalezione w XVII wieku
na kamiennych płytach w okolicy góry Untersberg,
na których możemy przeczytać.
‘’Ludzie z Untersberg są karłami, obeznani w magii, dobrze
usposobieni, choć czasem złośliwi. Mają oni duże głowy, mądre oczy i szarą skórę’’ W innych tekstach możemy
wyczytać kolejną ciekawostkę o nie widzialnym ‘’ludzie’’. ‘’Na obszarze
Berchtesgaden pojawiają się dziwni ludzie. Ludzie jakich nikt wcześniej nie
widywał. Są dziwnie ubrani’’
Kilku drwali wracając do Salzburga nad ranem miała zobaczyć grupę około 400
małych ludzi ubranych tak samo, którzy według drwali oddalali się w kierunku
szczeliny w skałach, po czym znikli. Co
ciekawe podobne relacje z krasnalami pochodzą z Podkarpacia, i innych rejonów
Polski.
Niemiecki
pisarz Lidwig Bechstein zgłębiający dawne legendy i bajki, pisał o małej
dziewczynce, która po wejściu do jaskini w Untersberg, przybywała 7 lat, ale w rzeczywistości
na ziemi minął cały wiek. Najwyraźniej zawsze po wejściu w jakiś tajemniczy sposób
do środka Untersbergu czas zachowywał się zupełnie inaczej niż na zewnątrz, co
potwierdza kolejna relacja Eugena Koeberle, który wędrując po masywie został
przepędzony przez burzę z gradobiciem. Spotkał go wówczas mały człowiek –
krasnal, który zaprowadził do jaskini, i pokazał wiele dziwnych i zaskakujących
rzeczy, ale stanowczo zabronił o tym rozpowiadać. Dwu godzinna wizyta w
obecności małego człowieka w jaskini, tak naprawdę trwała tydzień czasu.
Jeśli
znacie podobne historie, legendy, opowiadania z waszych miast, i miejscowości,
które wiążą się z anomaliami czasu, małymi ludźmi, bardzo proszę o kontakt arekmiazga@gmail.com
Rewelacyjny artykuł! Gratuluje :)
OdpowiedzUsuńciekawe...czy ktoś naukowo badal to miejsce ?
OdpowiedzUsuńSłyszałem że są tam badacze którzy próbują zgłębić tajemnice. Chyba nawet Gerhard Groeschel chciał testować tam swój wynalazek do badania anomalii czasowych
OdpowiedzUsuńTo ciekawe jakby jego monitoringi i czujniki się zachowywały ? Warto aby to zrobił.
UsuńJeden z badaczy tej góry właśnie podesłał linka do przygody która im się tam wydarzyła https://www.youtube.com/watch?v=hTW0IeeKNiM&feature=youtu.be
OdpowiedzUsuńTak a możesz przetłumaczyć o czym opowiada, nie mam szans zrozumieć co on mówi ?
OdpowiedzUsuńdaj mi parę dni
OdpowiedzUsuńJa mam ciotke ktora ma obok tej gory domek i w liechtenstainie w triesen, wierzcie mi czy nie ale pamietam to jak dzis mialem moze 11 lat widziałem jak koliber zbiera pyłek tylko ze był szary i pionowy.... a skrzydeł nie było widać bo tak szybko machał, pare lat temu zdałem sobie sprawe ze nie wystepuja tam kolibry ...a było to wielkosci połowy dłoni...nie wierze w takie rzeczy ogolnie i staram sobie to jakoa przetłumaczyc...ale nic nie pasuje... było to dokładnie na małej polance było to dokładnie tu 47.102768,9.537234.....
OdpowiedzUsuńA czy ciocia widywała tam inne dziwne zjawiska ? Bardzo ciekawa historia....
UsuńKiedyś widziałem film na YouTube w którym wypowiadał się jakis niemiecki badacz tej góry. Mówił ze szedł z córka, szła pare metrów za nim, po chwili stracił ją z oczu. Wołał ją przez kilka minut i po chwili nagle ja zobaczył pare metrow od niego. Mówiła ze cały czas go widziała i tylko schylila sie zeby zerwać kwiatek. Ten sam facet twierdzi ze spotkał jakiegos starcza który stał przy drzwiach wbudowanych w skalę. I powiedział im ze nie mają tam wchodzić bo stracę dużo czasu swojego życia. Ogólnie tajemnicza historia o ile to prawda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe przyznam jak cała otoczka tej magicznej góry pozdrawiam ;)
Usuń