Na blogu Damiana Treli pojawił się bardzo interesujący artykuł, którym chciałbym zainteresować Czytelników mojego bloga, dotyczący obserwacji świetlistych kul nad lasem, oraz odkrytych kolistych kręgów. Podobnie jak Damian, ja również kontaktowałem się ze świadkiem telefonicznie, otrzymując zdjęcia śladów oraz informacje o samej obserwacji, które są zbieżne z raportem Damiana. Dodatkowo przeprowadziłem pewne badania przesłanych próbek gleby.
Źródło Damian Trela
www. czastajemnic.blogspot.com
Bliskie spotkania drugiego stopnia (CE2), wg.
klasyfikacji spotkań z UFO są to obserwacje, które zostały dokonane z
odległości mniejszej niż 200 m. W ich trakcie dochodzi do oddziaływania obiektu
na otoczenie lub samych świadków. W przeważającej większości są to ślady
fizyczne, np. w postaci wypaleń, wgniecionej roślinności. Nie da się ukryć, że
ta kategoria spotkań z UFO ma zdecydowanie większą wartość poznawczą niż inne
bliskie spotkania. Mamy wówczas do czynienia ze śladem, który można poddać badaniu.
Stwierdzone anomalie mogą zaś posłużyć do wysunięcia konkretnych
wniosków.
Bliskie spotkania Drugiego stopnia – w mniejszym, bądź
większym zakresie – były rejestrowane przez polskich ufologów. Odsyłam tutaj
wszystkich Czytelników do kilkuczęściowego opracowania Marcina Stachurskiego,
jakie ukazało się na blogu Spotkania z nieznanym. Szkopuł w
tym, że opisane przypadki z Polski dotyczą przeważnie lat 80 – tych i 90 –
tych. Niewiele możemy znaleźć spraw aktualnych. Na tym tle wyróżnia się
bardzo świeża sprawa z Głogówka. 25 kwietnia 2017 r. w tej
niewielkiej miejscowości położonej w woj. dolnośląskim doszło do bardzo
bliskiego spotkania z nieznanym obiektem. Dzień później natrafiono także na dwa
osobliwe ślady w ściółce leśnej. Czy nietypowe odciśnięcia w ziemi mogą mieć
coś wspólnego z obiektem, który centralnie zawisł nad tym miejscem ? O tym w
dalszej części niniejszego tekstu.
O zdarzeniu w Głogówku dowiedziałem się dzięki
Przemkowi Więcławskiemu, z którym świadek zdarzenia – 35 letnia Joanna M. –
nawiązała kontakt. Sprawa poniewczasie została przekazana mi i wkrótce
nawiązałem z p. Joanną kontakt telefoniczny. W okresie maj – sierpień udało się
zorganizować dwie wizje lokalne na miejscu zdarzenia; przeprowadzić czynności
rejestracyjne ze świadkiem, dokonać pomiarów terenowów oraz pobrać próbki
roślin i ziemi.
Okoliczności zdarzenia
Obserwacja miała miejsce 25 kwietnia 2017 r. Pani
Joanna M. jest mieszkanką Grochowic. Tego dnia, około godziny 22. wracała z
Głogowa z pracy samochodem do domu, jadąc drogą nr. 319. Kierowała się na
północ, udając się w kierunku Sławy. W pewnym momencie jej uwagę przykuło jasne
światło znajdujące się w pewnej odległości od niej.
,,Jechałam już nieco zmęczona po całym dniu w pracy,
ale wciąż byłam przytomna i musiałam uważać na drogę prowadząc auto. –
relacjonowała Joanna. - ,,W pewnym momencie zauważyłam światło. Jasne,
intensywne światło, które znajdowało się przede mną w odległości kilku
kilometrów. Miałam wrażenie, że delikatnie zniżało się, opadając z góry na dół.
Pomyślałam najpierw, że to meteor, ale opadanie było dość swobodne. Moje drugie
skojarzenie: to być może samolot, który awaryjnie schodzi do lądowania. Cały
czas zbliżałam się do tego, więc moje podenerwowanie narastało. Zenitu
sięgnęło, gdy znajdowałam się już w odległości zaledwie kilometra, wówczas
widziałam wyraźnie, że jest to kula koloru żółtego, jednolita na całej
powierzchni. Roztaczała wokół siebie jasną łunę. Było widać coś jeszcze pod
spodem, ale z tej odległości tego jeszcze nie dostrzegłam. Gdy zbliżałam się
już do skrzyżowania, z którego w prawo skręca się na Głogówko, a z lewej na
Kotle, zwolniłam i wpatrywałam się w to coś z przerażeniem. Nigdy w życiu nie
widziałam czegoś podobnego. Po mojej prawej stronie widać było okrągła kulę,
która wisiała tuż nad lasem. Wyłaniały się z niej mniejsze kule i delikatnie
opadały w dół, a niektóre nawet chowały się za korony drzew. Tamta okolica była
oświetlona jak przy użyciu reflektora. Ktoś, kto przejeżdżał tamtędy w tym
momencie bez trudu zauważyłby to i pewnie zaraz zatrzymałby się. Problem w tym,
że nikt w tym momencie nie jechał. Byłam sama i przerażona. Pod obiektem
dostrzegłam około 5 lub 6 mniejszych kul. Niektóre były połączone ze sobą jakby
taką łuną. W momencie, gdy dojechałam do skrzyżowania wykonałam gwałtowny skręt
w lewo w stronę Kotla. Całe szczęście, że nikt w tedy nie jechał z naprzeciwka,
bo pewnie zderzyłabym się z nim. Bałam się, że jeśli to zaraz uderzy o ziemię,
to może odprysk jakiegoś metalu uderzy we mnie. To była reakcja bezwarunkowa.
Przejechałam jakieś 10-15 m. i zatrzymałam się, ale nie zdecydowałam się na
wyjście na zewnątrz. Postałam chwilę, ale nic nie usłyszałam i zaraz
odjechałam. W domu nie odważyłam się opowiedzieć o swojej przygodzie swojemu
mężowi od razu. Dopiero rano następnego dnia zwierzyłam się ze swojej
obserwacji. Wysłuchał mojej historii z zaciekawieniem i uznał, że powinniśmy
podjechać w tamto miejsce. Bo jeśli spadł tam jakiś meteor, na pewno są jakieś
ślady. Tak też uczyniliśmy. Po południu pochodziliśmy po okolicy i zaraz
natknęliśmy się na dwa niewielkie ślady. Wyglądały na pewno dziwnie, bo ja
nigdy w życiu czegoś podobnego nie widziałam. Wydaje mi się, że dokładnie
w tym miejscu widziałam, jak zniżał się ten obiekt”.
Miejsce obserwacji
Przeprowadzona wizja lokalna na miejscu zdarzenia
pozwoliła ustalić, że w kluczowym momencie obserwacji p. Joanna znajdowała się
w odległości około 60 m. od obiektu. Było to naprawdę blisko. Nie była jednak w
stanie stwierdzić, czy od obiektu było słychać jakiś odgłos. ,,To działo się
bardzo szybko. Od momentu, gdy po raz pierwszy dostrzegłam kulę, a znalazłam
się na skrzyżowaniu, minęło może 2 – 3 minuty. Ostatnie 500 m. przejechałam
bardzo wolno i wówczas dostrzegłam najwięcej szczegółów na obiekcie. Nic nie
słyszałam. Wydaje mi się, że obiekt opadał bezdźwięcznie” – stwierdziła.
Według dokonanych pomiarów terenowych wynika, że
obiekt mógł mieć około 10 m. Mniejsze obiekty rozmiarowo wahały się pomiędzy 1
m a 1,5 m. Zdaniem świadka delikatnie sunęły w dół i chowały się za koroną
drzew. Największy obiekt mógł znajdować się na wysokości 3 do 4 metrów nad
drzewami. Mówimy więc tutaj o bardzo bliskiej odległości.
Dwie wizje lokalne na miejscu zdarzenia pozwoliły
ustalić, że widziany przez Joannę M. obiekt faktycznie mógł zawisnąć konkretnie
w miejscu, gdzie znajdowały się dwa okręgi na ziemi.
Wizje lokalne
Większość pomiarów terenowych dokonano 24 maja 2017
r., a więc praktycznie miesiąc po wydarzeniach, kolejną 27 sierpnia br. Dwie
wizyty na miejscu zdarzenia pozwoliły zaobserwować stopniowe zanikanie śladów w
ziemi. Przesłane przez świadka zdjęcia wykonane tuż po obserwacji ukazują dwa
okręgi o bardzo wyraźnych kształtach. Miesiąc później widać, że ślady już nie
zachowywały swojego wyraźnego kształtu. W sierpniu z trudem można było je już zlokalizować.
Mniejszy krąg i poniżej większy przysypany liśćmi
Obydwa okręgi
znajdują się na terenie lasu w odległości około 20 metrów od biegnącej
nieopodal drogi nr. 319. Były to dwa pierścienie wygniecionej ściółki leśnej na
terenie niewielkiej polany, oddalone od siebie w odległości 4,5 m. Większy krąg
miał średnicę 48 cm. i był elipsą umiejscowioną na gruncie lekko wzniesionym.
Odciśnięty pierścień w trawie miał głębokość około 2,5 cm. Środek stanowiła
kępa nietkniętego runa leśnego. Znajdujący się obok mniejszy krąg był idealnym
kołem o średnicy 45 cm. Tworzący go pierścień był wyraźnie bardziej wciśnięty w
ziemie i miał głębokość około 5 cm. W trakcie badań nie stwierdzono, aby
wegetacja roślin w kręgach przebiegała w sposób zakłócony. Stwierdzono
natomiast na obrzeżach obydwu pierścieni liniowe przepalenia tudzież zwęglenia
ziemi. Ziemia w pierścieniach była zdecydowanie sucha. Pokrywały ją suche
łodygi i liście. Wyschnięte liście wskazywały, że ślad mógł powstać nieco
wcześniej niż 25 czerwca. Wyschnięte liście widać już na zdjęciach wykonanych
dzień po obserwacji. To sugeruje, że możemy tutaj mówić o śladach, które nie
są de facto powiązane z obserwacją obiektu
nad polaną. Niemniej jednak, ich cechy szczególne budziły nasze wątpliwości, co do ich
natury pochodzenia. Interesujące, że występujące licznie w pierścieniach łodygi
roślin, drobne patyki były bardzo wyschnięte. W rękach praktycznie kruszyły się
bez najmniejszego problemu. Nie można było tego samego powiedzieć o ściółce
leżącej obok. Przeprowadzone pomiary gleby nie wykazały żadnych anomalii w
stosunku do pomiarów kontrolnych. PH gleby wahało się pomiędzy 5,5 a 7. Była to
więc ziemia o odczynie lekko kwaśnym, przechodząca w stopień umiarkowanie
obojętny. Ponadto pomiary z udziałem licznika elektromagnetycznego nie wykazały
też żadnych odchyleń od normy. Ciekawe, że domniemane przepalenia roślin,
obecne w pierścieniach, układały się liniowo wokół krawędzi pierścieni. Zdaniem
p. Joanny było to szczególnie widoczne w czerwcu. W maju, miesiąc po odkryciu
kręgów, dostrzegliśmy jedynie punktowe przepaleni.
Rzucająca się w oczy znaczna głębokość wgnieceń
Oględziny okolicznej roślinności i drzewostanu doprowadziły do kolejnego ciekawego odkrycia. Kręgi znajdowały się centralnie nad 5 metrową przestrzeliną między rosnącymi drzewami. Teoretycznie dokładnie przez ten konkretny wlot mogły opadać wychodzące z większego obiektu mniejsze kule. Interesujące, że nieopodal rosło wysokie drzewo brzozy, które było wyschnięte i dwie jej górne gałęzie były oderwane. Pytanie tylko, czy było to spowodowane nieznanym czynnikiem mechanicznym, czy też był to efekt działania silnych wiatrów. Tego drugiego nie można wykluczyć.
Rzut okiem na prześwit leśny znajdujący się nad kręgami. Prawdopodobnie w tym miejscu zawisł obiekt UFO zdj. I.Krokowski
Rzucająca się w oczy znaczna głębokość wgnieceń
Pomiar Ph w kręgu zdj. I. Krokowski
Oględziny okolicznej roślinności i drzewostanu doprowadziły do kolejnego ciekawego odkrycia. Kręgi znajdowały się centralnie nad 5 metrową przestrzeliną między rosnącymi drzewami. Teoretycznie dokładnie przez ten konkretny wlot mogły opadać wychodzące z większego obiektu mniejsze kule. Interesujące, że nieopodal rosło wysokie drzewo brzozy, które było wyschnięte i dwie jej górne gałęzie były oderwane. Pytanie tylko, czy było to spowodowane nieznanym czynnikiem mechanicznym, czy też był to efekt działania silnych wiatrów. Tego drugiego nie można wykluczyć.
Rzut okiem na prześwit leśny znajdujący się nad kręgami. Prawdopodobnie w tym miejscu zawisł obiekt UFO zdj. I.Krokowski
Pobrane próbki ziemi z kręgów i kontrolnie z
pobliskiego terenu zostały wysłane do podkarpackiego ufologa, Arkadiusza Miazgi
i przeprowadzono na nich uzupełniające pomiary. Arek na ziemi z kręgów posiał
te trawę i obserwował przebieg jej wegetacji, porównując swoje wyniki badań z
wegetacją roślin w ziemi kontrolnej.
Przeprowadzone
pomiary próbki ziemi przy użyciu Licznika Geigera nie stwierdziły żadnych
anomalii radiacyjnych. Promieniowanie kręgów wahało się pomiędzy 11,5 a 15
uSv/h. Kontrolny wynik wynosił 15,33 uSy/h. Jedynie krąg nr. 1 (mniejszy)
posiadał delikatnie zaniżone tło 12,66 uSy/h. Nie można jednak uznać tego
wyniku za anomalię.
Arek ponadto stwierdził dziwne odchylenia w dehydracji
gleby. Mimo tego, że ziemia z kręgów była sucha, to wstawiona do szklanego
pojemnika z wodą, nie od razu wiązała się z wodą i opadała. Zachowywała się
więc, jak typowa ziemia o dużym nawilgoceniu.
Pomiar licznikiem Geigera próbek ziemi zdj. A.Miazga
Ziemia z kręgu na powierzchni wody, która nie tonęła od razu zdj. A. Miazga
Co ciekawe, zasiana trawa na ziemi z kręgów rosła
zdecydowanie wolniej niż roślinność posadzona na próbkach ziemi kontrolnej.
Irek Krokowski, który brał udział w wizji lokalnej 24
maja dokonał równie ciekawego odkrycia. Przyłożony magnes do grudek ziemi z
kręgów przyciągał reagujące magnetycznie drobne, białe granulki.
Podobne zjawisko zaobserwował Arek Miazga na przesłanych mu próbkach ziemi. Niestety
nie udało się ustalić pochodzenia granulek. Miały około 0,5 mm
średnicy i były przezroczyste.
Granulki reagujące na magnes zdj. Irek Krokowski
Granulki reagujące na magnes zdj. Irek Krokowski
Granulki i magnes zdj. A. Miazga
Inne
ciekawe odkrycie dotyczyło także znalezionego owada w kręgu. Pani Joanna M.,
podczas swojego pierwszego pobytu na kręgach wraz z mężem 26 czerwca, odnalazła
w mniejszym kręgu zwłoki wyschniętej muchy.
Mucha znaleziona w kręgu
Owad był wyraźnie zmumifikowany na
skutek wysokiej temperatury. Ponadto przyczepione były do niego białe grudki. Z
początku istniało domniemanie, iż mamy tutaj do czynienia z tym samym granulatem,
który udało się odkryć przy użyciu magnesu. Po konsultacji z biofizykiem
Wojciechem Puchalskim, stwierdzono jednak ponad wszelką wątpliwość, iż odwłok
owada został zaatakowany przez pleśń. Nie umniejsza to jednak faktu, iż jego
stopień wysuszenia był dość znaczący i wskazywał na skutek działania jakiejś
wysokiej temperatury. Krąg, w którym znajdował się owad, jest usytuowany
bardziej w zacienionym miejscu. Trudno więc tutaj brać pod uwagę siłę
nasłonecznienia tego miejsca.
Wnioski z badań
Niestety nie udało się nam przesłać próbek roślin ani
gleby do badań labolatoryjnych, które być może byłyby decydujące w kwestii
rozwikłania zagadki kręgów z Głogówka. Nasza prośba o badania próbek skierowana
do Katedry Ekologii, Biochemii i Ochrony Środowiska przy Uniwersytecie
Wrocławskim spotkała się z brakiem odzewu. Jednocześnie konsultowaliśmy się w
tej samej sprawie z biofizykiem Wojciechem Puchalskim, Janem Szymańskim, Adamem
Piekutem oraz Maciejem Szanserem, byłym pracownikiem Centrum Badań
Ekologicznych Polskiej Akademii Nauk. Wszyscy panowie zgodnie ocenili, iż w tym
konkretnym przypadku nie można mówić o żadnych tzw. czarcich
kręgach (utworzone przez owocniki grzybów). Bardziej za właściwe
należy uznać, że były to ślady wykonane przez jakiś nieznany czynnik mechaniczny.
Oprócz tego mógł tutaj wystąpić także wpływ czynników termiczno – chemicznych.
Ślady zostały więc sztucznie odciśnięte i nie możemy mówić tutaj o żadnych
znanych procesach naturalnych. Kto je mógł więc wykonać ?
Wojeciech Puchalski uznaje, iż kręgi powstały znacznie
wcześniej niż 25 kwietnia. Świadczą o tym wspomniane już uwagi dotyczące
leśnego runa: na kręgach odkryto suche liście, które musiał nawiać wiatr już
dużo wcześniej. Wydaje się bardzo prawdopodobne, iż kręgi powstały na początku
wiosny.
Czy jest to dzieło czyjegoś żartu ? Działalności
aktywnych w okolicy drwali lub kłusowników albo leśnej zwierzyny ? Mało
prawdopodobne. A może to Pani Joanna wraz z mężem odcisnęła ślady aby bardziej
uwiarygodnić swoją historię ? Pytanie tylko po co miałaby to robić. Z rozmowy
ze świadkiem wynikało, że jej stopień zainteresowania zjawiskiem UFO jest dość
znikomy. Mało prawdopodobne, aby zdecydowała się na taką intrygę. Z resztą od
samego początku nie szukała rozgłosu i wolała raczej pozostać anonimowa.
Sprawa pozostaje otwarta….
Czy Pana zdaniem ślady w lesie, można przypisać temu ufo nad lasem ?
OdpowiedzUsuńNa pewno ślady, które odkryto w lesie, nie były świeże, od samego początku miałem takie przypuszczenia, i moim zdaniem ślady i obserwacja to dwie rózne sprawy, niemniej interesujące, ale nie ma konkretnych wniosków, że pozostawiło je UFO. Ślady wiązałem z oponami pozostawionymi w ziemi, ale ostatecznie i tego nie udało sie udowodnić, ponieważ świadkowie wcześniej nic w tym miejscu nie zauważyli, a lubią chodzić po okolicznym lesie.
OdpowiedzUsuńArku bardzo fajna analiza, oby więcej takich. Swoją drogą chyba nadal posucha w obserwacjach w Polsce.
OdpowiedzUsuńTak wspólnie zrobiliśmy tyle na ile mogliśmy ;) Niestety tak, bardzo słabo wyglądają obserwacje w Polsce. Czy to przypadek ?
UsuńPanie Arku niech Pan przeanalizuje tą rewelację, szczególnie drugi film pod artykułem:
OdpowiedzUsuńhttp://pikio.pl/co-tam-sie-stalo-tajemnicza-luna-nad-duzym-polskim-miastem/
Fakt bardzo dziwne ....
Usuń