Od
wieków ludzie, relacjonują spotkania z włochatym stworzeniem, które nazywają
Bigfoot, Człowiek lasu, lub Wielka
Stopa. Jeszcze bardziej surrealistyczne są relacje, które potwierdzają zbieżność UFO z
tymi kreaturami. Tego typu zdarzenia miały miejsce ze szczególną aktywnością w
Zachodniej Pensylwanii na grzbiecie Chestnut Ridge w USA, gdzie doszło
do wielu zdarzeń, które do dziś stanowią wysoką dziwność.
John Keel w trakcie
badań w Poin Pleseant powiedział, że są pewne miejsca na świecie, w których
otwierają się czasami ‘’okna’’ do innej rzeczywistości, z której mogą przybywać
egzotyczni goście nie koniecznie jednak kosmici. Rzeczywiście w jego słowach jest dużo racji,
mogłem się sam o tym przekonać w trakcie mojej przygody z ufologią, kiedy
mogłem sam odnaleźć takie miejsca, w których częściej dochodziło do różnych
zdarzeń z nieznanym. Wielka Stopa stała się pewnym folklorem w USA, jednak wiele zdarzeń miało
wysoki stopień wiarygodności, aby traktować cały problem jako jedynie zwykłe
mrzonki. Nie będę zagłębiał się w syntezę całej problematyki związanej z
Bigfootem, ale chciałbym skupić się na tych zdarzeniach, które łączą się z UFO.
Bigfoot i UFO ? Tak takie zdarzenia miały miejsce i zostały zaobserwowane przez
wielu niezależnych świadków, którzy zauważyli, że te dziwne stworzenia
najwyraźniej nie zawsze są fizyczne, często mają skłonności do nagłego
znikania, braku pozostawionych śladów w miejscu gdzie występowało błoto, oraz
inne zdarzenia które łączą się ze zjawiskami świetlnymi. W 1888 roku kilku
rdzennych Amerykanów miało zaobserwować w czasie wypasu bydła na terenie
Kalifornii jak z nieba zstąpiły trzy ‘’niedźwiedzie’’, które opuściły się na
Księżycu pozostawiając je w lesie.
Jednak gigantyczna manifestacja UFO i bigfoot miała miejsce w latach
1973-1974 na terenie USA w stanie Pensylwania, chociaż nie tylko stamtąd
donoszono o przedziwnych relacjach mrożących krew w żyłach. W Cincinnati w
stanie Ohio rankiem 21 października 1973
roku pewne kobieta Reafa Heitfield z synem
spali w przyczepie kempingowej
kiedy o 2:30 w nocy zauważyła
przez zaciągnięte zasłony dziwną jasność był to rząd
świateł w formie łuku który znajdował się około dwóch metrów od jej okna. Sześć
świateł tkwiło na wysokości 1,3 m nad ziemią i świeciły różnymi kolorami, nie
rzucają światła na powierzchnię gruntu, ich wielkość była większa od dłoni
ludzkiej. Po chwili w dali pojawił się silny strumień światła padający na parking. W jego okolicy świadek zauważyła
osobliwą małpo podobną postać, którą mimo przerażenia obserwowała około 3
minut. Istota stała przy samochodzie.
Kobieta próbowała zbudzić jej syna, ale niestety bezskutecznie,
postanowiła powrócić do okna. Istota tymczasem przeszła w inne miejsce oddalone
około 12 metrów od jej okna, gdzie znów znalazła się w strumieniu silnego
światła, lub jak to określiła bańce świetlnej, która mogła mieć około 2,10
metrów średnicy. Wg opisu świadka postać
nie miała szyi, za to była szeroka w pasie i wykonywała jakieś gesty – ruchy
rękę wewnątrz bańki. Kiedy kobieta
zdecydowała się wezwać policję postać i bańka znikła.
Były i takie zdarzenia,
w których świadkowie w środku UFO zauważyli małpie postacie. William Bosak z
Frederic w stanie Wisconsin, wracał grudniowego 1974 roku około 22:30 ze
spotkania, kiedy omal nie uderzył w kuliste UFO wiszące nad drogą. Jego dolna
połowa otoczona była mgłą, a wewnątrz przeźroczystej górnej kopuły znajdowała
się wysoka na sześć stóp małpo podobne
stworzenie z czerwonobrązowym futrem i spiczastymi uszami. Wyglądało jakby
obsługiwała jakieś urządzenia w środku. Gdy świadek wyszedł z auta obiekt nagle
podniósł się w górę i zniknął. Brat Steiger w swojej książce Alien Meetings
pisał o tym fakcie następująco:
‘’…Według Bosaka
Istota ta miała porośniętą włosem głowę po obu stronach twarzy, z tym, że
twarz ta była bezwłosa. Włosy sterczały jej jak
kolce jeża. Nie mógł niczego powiedzieć o jej ubraniu, bowiem
porastały ją włosy o kolorze czerwono-brązowym. Jej uszy przypominały uszy
cielaka i odstawały od czaszki na jakieś 6-8 cm. Istota ta mogła mieć około 180
cm wzrostu, co nie jest takie pewne, jako że pojazd unosił się 60 cm
ponad ziemią. Bezwłosa twarz, długie uszy i zjeżone włosy nadawały jej
przerażający wygląd – powiedział Bosak. Ręce Istoty pokrywało również futro –
jak resztę ciała’’. [1]
Nie tylko w USA donoszono o analogicznych sytuacjach, podobne
zdarzenie zanotowano mi.in w Rosji czy Turcji. Brad Steiger opisał jedną z nich
w swojej książce. Zdarzenie miało miejsce w Turcji 14 maja 1964 roku. Ismir Bey i jego żona
jadąc samochodem, zauważyli klasyczne UFO pokaźnych rozmiarów. UFO co dziwne
szybko opadło w dół ‘’eksplodując w morzu ognia’’, ale paradoksalnie stało się
coś co przeczy tej qasi katastrofie ponieważ świadkowie ze zdziwieniem
zauważyli jak ze szczątków UFO wyłoniła się wielka włochata kreatura, który
zbliżył się do świadków. Kierowca wyskoczył z auta i próbował powstrzymać ‘’to
coś’’ doszło do starcia, włochaty stwór
uderzył łapą Ismira pozbawiając go przytomności. Żona świadka
powiedziała, że stwór po tym uciekł do lasu. Nie wiem co było dziwniejsze w tym
zdarzeniu, ale było to niewątpliwie zdarzenie o wysokim współczynniku
dziwności. Wiele wskazuje również na to, że podobnie jak ‘’kosmici’’ oraz inne kreatury często
nie mają wyraźnej struktury materialnej i mogą pojawiać się niczym
projekcje, których stopień materialności
można kontrolować. 6 lutego 1974 roku w pobliżu Uniontown w Pensylwanii jedna z
okolicznych mieszkanek przeżyła spotkanie z dziwną postacią, która zdawała się
nie mieć materialnej formy. Około wpół do dziewiątej słyszy za drzewami
grzechot blaszanych puszek. W okolicy widziano ostatnio dzikie psy, bierze więc
i ładuje karabin, otwiera drzwi i zapala światło ma werandzie:
„Światło się zapaliło i dwa
metry przed sobą zobaczyłam nagle ogromną owłosioną postać, która w tej samej
chwili podniosła ręce do góry. Pomyślałam sobie, że chce mnie złapać, i
strzeliłam. Wtedy istota zniknęła z błyskiem przypominającym błysk flesza.
Dwunożną istotę pokrywała od stóp do głów ciemnoszara sierść. Nie słyszałam
żadnego dźwięku ani nie czułam żadnego zapachu”. [2]
Podobne włochate stworzenie zaobserwowano jesienią 1968 roku w pobliżu
Point Isabel w Ohio. Istota miała około trzech metrów wzrostu, ręce długie jak
u małpy i potrafiła wręcz w niesamowity sposób zniknąć.
„Ku swemu zdziwieniu cała trójka nie może się poruszać. Są jak
zahipnotyzowani. Nie mogąc zmienić pozycji na kilka minut, tracą istotę z oczu.
Kiedy odzyskują władze nad ciałem, ojciec Larrego biegnie do domu po karabin i
podaje go Hubbardowi. Po chwili widzą istotę, która jest teraz o 20 metrów od
nich i dobrze ją widać. Wycelowawszy, Hubbard trzykrotnie strzela. Potem dzieje
się coś niewiarygodnego. Istota choć trafiona z bliska, wcale się nie
przewraca. Otacza się gęstą białą mgłą. Potem mgła się rozwiewa, a w świetle
latarki nie widać nic poza ciemną pustką”. [3]
Niewątpliwie największą pracę na
tym polu wykonał Stan Gordon, który od 1959 roku zaczął dokumentować wszelkie
zdarzenia związane z UFO, Bigfoot, oraz inne anomalie na terenie Pensylwanii. W szczególności nad
tzw. ‘’Kasztanowym Grzbietem’’. To właśnie tam w latach 1973/74 przetoczyła się
najdziwniejsza fala obserwacji UFO oraz Bigfoot. Po wielu latach coś podobnego już się nigdy
nie wydarzyło, ale dziwne światła w lesie, UFO oraz widywane tajemnicze
stworzenia są corocznie zgłaszane do Stana Gordona, który w 2010 roku wydał
książkę opisującą falę z 1973 roku ‘’Silent Invasion the Pennsylvania
UFO-Bigfoot Casebook’’.
W czasie wielkiej fali 1973 roku,
świadkami dziwnych zdarzeń było sporo kierowców jednym z nich był George
Kowalczyk, kiedy 25 października 1973 roku, jadąc autem
w hrabstwie Fayette w Pensylwanii
zauważył nad polem jego ojca wielkie pomarańczowe światło. Kierowca postanawia sprawdzić w czym rzecz
biorąc ze sobą karabin , towarzyszą mu dwaj sąsiedzi. Kiedy dochodzą do wzgórza widzą na jego
szczucie stojący duży czerwony kulisty obiekt, który miał około 30 metrów
średnicy i wydawał odgłos jak kosiarka.
''Przybyła
trójka ujrzała w świetle dwie wielkie postacie przypominające małpy. Całe ich
ciało pokrywała sierść. Miały nisko wiszące ręce. Oczy świeciły im
żółtozielono, wokół rozchodził się nieznośny smród. Jeden z mężczyzn wpadł w
panikę i uciekł. Kowalczyk strzelił. Ale nie przestraszyło to stworzeń, które
ruszyły w jego kierunku. Kowalczyk strzelił ponownie. ‘’Większa z postaci
wydała okrzyk bólu i wyciągnęła prawą rękę do towarzysza – światło na polu
zgasło, a odgłosy umilkły. Obie istoty wycofały się do lasu’’. [4]
Ale
najwyraźniej tajemnicze istoty próbowały
powrócić, kiedy na miejsce przybyła Policja. Oficer poinformował później, że
widać było pole na którym świeciła się ziemia. Odnotowali, że w lesie słuchać
było łamane gałęzie, a po 30 minutach pojawiła się brązowa postać, która
zaczęła zbliżać się do nich, wówczas wskoczyli do radiowozu i odjechali w
bezpieczne miejsce. UFO, które było widoczne przed chwilą znikło, nie odleciało
w jego miejscu ziemia jarzyła się przez wiele godzin białym światłem podobnie
jak w przypadku lądowania UFO w Delphos w 1971 roiku. O 1:30 na miejsce zdarzenia przybywa
zaalarmowany przez Policję Stan Gordon z
ekipą z MUFON. Jarzący się krąg znikł,
nie wykryto promieniowania radioaktywnego, ale zwierzęta
omijały to miejsce i nie chciały się zbliżyć. [5] Po chwili jeden ze świadków Pulaski
zaczął się dziwnie zachowywać tarł twarz, drżał cały i pobiegł przed siebie
machając rękami po czym wywrócił się w trawę warcząc jak pies i mówiąc ‘’odejdź
ode mnie, cofnij się’’. Pozostali badacze także poczuli
się źle odczuwali zawroty głowy i trudności w oddychaniu. Powietrze miało być
przesycone znanym ze zdarzeń z UFO zapachem siarki. Wszystko zostało utrwalone
na kasecie magnetofonowej. Jak się potem okazało Pulaski miał w czasie
‘’ataku’’ widzieć przerażającą postać ubraną na czarno, która miała mu
przekazać coś o ratowaniu świata. Zachowanie Pulaskiego było bardzo podobne do
‘’opętania’’ znanych z demonologii. Skoro jesteśmy przy demonologii, warto
wspomnieć o rzekomej wizji słynnych demonologów Lorraine Warren, która miała
wejść w jakiś telepatyczny kontakt z bigfootem ? ‘’Kiedy wykładaliśmy w Tennessee
opowiedziano nam o niektórych górnikach, którzy utrzymywali, że coś zagraża ich
dzieciom… Warren była w tym przerażającym regionie, kiedy stojąc obok drzewa,
miała psychiczną wizję kosmatej postaci, która miała zdolność telepatycznego
wyświetlania w umyśle Lorraine. "Bigfoot powiedział jej, że zranił stopę,
co powstrzymałoby go przed "sekretną jaskinią", gdzie czekała jego
partnerka i dzieci. Na szczęście udało jej się wysłać obrazy o
uzdrawiających stworzeniach’’. [6]
27 września 1973 roku dwie nastoletnie
dziewczyny idąc wieczorem leśną drogą, zauważają istotę, którą pokrywa buja
sierść. Dziwy ‘’gość’’ ma ponad 2 metry wysokości i to co jest interesujące
trzyma w dłoniach świecącą kulę, dziewczyny uciekają przerażone wpadając do
domu całe blade ze strachu. Ojciec jednej z dziewcząt udał się do lasu w
poszukiwaniu stworzenia i pozostał tam przez ponad godzinę. Kiedy wrócił,
odmówił rozmowy o tym, co zobaczył w lesie. W tym samym czasie, kiedy przebywał
w lesie, kilka osób obserwowało
srebrzysty obiekt unoszący się nad lasem, który wyemitował wiązkę światła . Okolica ta do dziś jest miejscem obserwacji tajemniczych włochatych
istot, które tak samo są tajemnicą jak świetliste obiekty widywane od wielu lat w tym
niewielkie kule światła nazywane roboczo przez Gordona jako ‘’ufo sondy’’. Albert Rosales, Amerykański badacz
UFO z USA przesłał mi sporą porcję różnych zdarzeń związanych z Bigfoot i UFO
jedno z nich wyraźnie jest połączone z obserwacją UFO, z którego wychodziły
istoty typu Bigfoot, miało to miejsce nocą w pobliżu Peen Township w
Pensylwanii we wrześniu 1973 r.
‘’Trzy kobiety jadące przez zalesiony teren
poza miastem natknęły się na duży, metalowy przedmiot w kształcie prostokąta,
tkwiący w niewielkiej odległości od ziemi. Zatrzymali samochód i zauważyli, jak
drzwi otwierają się na burcie, a rampa schodzi na ziemię. Nagle trzy podobne do
małpy stwory pokryte włosami zbiegły po rampie do lasu. Kobiety przestraszyły
się i opuściły teren’’.
W latach 70 XX wieku obserwacje
trójkątnych UFO należały do rzadkości, tak jak obecnie UFO w formie spodka –
talerza odeszło do lamusa. 27 sierpnia 1973 roku pewne małżeństwo mieszkające w
Bensalem
koło Greensburga w Pensylwani, była świadkiem
obserwacji UFO w kształcie bumerangu i dziwnych istot.
Elsie Wainwright i jej mąż Alan siedzieli na ganku, patrząc w gwiazdy.
Chłodna bryza zapewniła im wytchnienie od gorącego, klejącego letniego
powietrza. Alan nagle opuścił nogi na podłogę ganku i zawołał: "Co
...?" Elsie spojrzała w niebo i jęknęła. Wielki statek w kształcie
bumerangu poruszał się po niebie. Niebieskie światła nakreśliły go, nadając
wyraźnie określony kształt. Nie przypominało to żadnego samolotu, jaki
kiedykolwiek widzieli. Obiekt przestał
się poruszać i wisiał na swoim miejscu. Elsie i Alan byli zahipnotyzowani.
Nagle bumerang wystartował w góry, a
potem zygzakiem wrócił w stronę Wzgórza Bukowego, następnie opadł poniżej linii drzew. Blask
świateł oświetlił niebo nad wzgórzem. "Czy ta rzecz wylądowała ?" Zapytał Alan. Elsie
pokręciła głową. Jej głos był oszołomionym szeptem. "Nie wiem. Nie wiem
nawet, co to było. "Z zdecydowanym wyrazem twarzy Alan zdecydował się
pójść i zbadać, czy" przedmiot wylądował lub rozbił się ". Pomyślał,
że ktoś może potrzebować pomocy na wzgórzu. Dodał, że mógł to być nowy,
wyrafinowany nowy samolot, nad którym pracuje rząd. Elsie wstała i ruszyła do
drzwi. Alan wyszedł z ciężką latarką i strzelbą.. Powiedział Elsie, by zamknęła
drzwi i czekała, aż wróci. Elsie skinęła głową. Nadal czuła się nieswojo, ale
wiedziała, że nie będzie dobrze, aby wyrazić jej obawy. Patrzyła z kuchennego
okna, gdy Alan wyruszył nad pole w stronę Wzgórza Bukowego. Alan znał dobrze
ten teren, nie myślał o UFO, kiedy
zapalił latarkę i wszedł na ścieżkę. Nigdy nie wierzył w UFO, ale wierzył, że
rząd stworzył kilka naprawdę dziwnych samolotów do szpiegowania naszych wrogów. Szedł ścieżką, dopóki nie zobaczył światła w oddali. Nagle poczuł, że
włosy na jego karku stają. Alan posunął się naprzód w stronę świateł, ale zanim
zdążył się zbliżyć do statku, usłyszał trzask gałęzi, odwrócił się i
stanął twarzą w twarz z dużą postacią. Miał co najmniej sześć stóp wzrostu i czarne, paciorkowate oczy, które migotały na Alana w ostrym świetle
latarki. Podniósł latarkę, tak że promień światła był całkowicie na twarzy
bestii. Alan zamarł zszokowany. Twarz stworzenia była psia i włochata. Bestia podeszła do niego, a Alan uniósł broń,
strzelając jednym strzałem. Bestia zniknęła z pola widzenia, a Alan wrócił
do domu.
Zdarzały się również obserwację w
czasie których nie tylko zauważono równocześnie UFO i Bigfoot, ale także
odkryto w ich miejscu obecności fizyczne ślady po lądowaniu UFO. Jesienią 1973 roku w Midland, Pennsylwania kobieta
zauważyła stworzenie przypominające Wielką Stopę, ze świecącymi zielonymi
oczami, która poruszała się w zalesionym terenie. Inne doniesienie o dziwnym
zwierzęciu i obiekcie w kształcie dysku obserwowano nad miasteczkiem.
Znaleziono w tym terenie 42 metrowy krąg w trawie, z trzema trójkątnymi
otworami oraz ślady łapy z trzema placami. Od marca 2016 roku nastąpił w tym
obszarze niezwykły wzrost incydentów głównie w południowo – zachodniej
Pensylwanii, były to głównie obserwacje UFO i bliskie spotkania z Bigfoot. Dobrze by było na tym terenie zbadać relacje
pod kątem poltergeistów, MiB i innych dziwactw. Bigffot, był wiele razy
widywany w obecności UFO, zatem mają istotnie ze sobą jakiś związek, wielu
badaczy oczywiście dopatruje się kuriozalnych pomysłów jako hybrydy – maskotki
kosmitów wypuszczanych z UFO niczym psy, wszystko zamykając oczywiście w koncepcji ETH. Nie rozumieją, że nie muszą to być wcale
istoty fizyczne, na co zwraca w wielu
relacjach ich paranormalny charakter,
Stan Goordon również o tym wspomina w swojej książce. Fala obserwacji
UFO i Bigfota która miała miejsce w 1973/74 w Pensylwanii, nie powtórzyła się do
dziś dnia, chociaż badacze z tego terenu dość często badają i analizują
zgłoszenia dotyczące Bifoota, który jest tak samo nieuchwytny jak UFO, które
daje się zaobserwować, można zobaczyć po nim ślady, ale jest zawsze
nieuchwytnie dla ludzi. Kończąc można na koniec dodać wątek z Polski, ponieważ coś co zdecydowanie
przypomina Bigfota z czerwonymi jarzącymi się oczami zostało opisane w mojej
książce UFO nad Podkarpaciem kiedy to na początku lat 90 XX wieku dzieci na
kolonii z nauczycielami w Hucie Komorowskiej ( Podkarpacie) zauważyli owłosioną
postać z czerwonymi dużymi oczami
siedzącą przy ognisku, która później uciekła do lasu.
Może ktoś z Czytelników zetknął
się z podobnymi zdarzeniami na terenie Polski
opisanymi w artykule jeśli tak oczywiście proszę o kontakt arekmiazga@gmail.com
[1]
https://pl.scribd.com/document/85865751/Brad-Steiger-Spotkania-z-Obcym-Alien-Meetings
[2] Johannes Fiebag: “Inni”, str
147.
[3] Johannes Fiebag: “Inni”, str
150.
[4]
Johannes Fiebag: “Inni”, str. 149
[5]
W Delphos w 1971 roku po przyziemieniu UFO, również odnotowano, a nawet
sfotografowano jarzący się pierścień
[6]
https://www.csicop.org/si/show/bigfoot_as_big_myth_seven_phases_of_mythmaking
Gdyby Szanowny Autor zapoznał się z czymś innym poza publikacjami ufologicznymi, to może uświadomiłby sobie, że relacje jak te powyższe nie stanowią nawet 1% w ogólnej liczbie spotkań z humanoidalnymi kryptydami na świecie od stuleci. W szczególności polecam te incydenty, gdy "włochacze" pozostawiali po sobie sierść, krew lub łajno, dawali się schwytać lub zabić i nie wykazywali przy tym żadnych "cudownych" właściwości. No może poza tym, że wczesnośredniowieczne traktaty medyczne Chin i Tybetu wskazywały się te stworzenia są jadalne i mogą być używane do produkcji lekarstw (!!!). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak pisałem ten artykuł konkretnie dotyczy tych istot i UFO, a nie całej problematyki bigfoot o której Pan wspomina, bo jest to bardzo złożony problem o czym zdaje sobie sprawę, jednak relacje o których wspomniałem są specyficzne i mało znane. Jednak nie może Pan zaprzeczyć, że takie ''cudowne właściwości'' były faktem, o czym własnie traktuje ten artykuł. UFO też pozostawia ślady niby jest fizyczne, ale w jakiś niezrozumiały dla nas sposób może niemal zachowywać się jak hologram przenikać drzewa, czy nawet grunt były takie zdarzenia. Pozdrawiam
UsuńYeti to żart himalaistów.Jak się nudzą przed atakiem na szczyt to wymyślają różne dowcipy.Ostatnio czytałem o tym jak polska wyprawa na K2 w latach 70-tych odlała z gipsu łapę yeti i zrobili ślady w śniegu.Po 30-latach dopiero się przyznali do żartu,ale kiedyś to była sensacja. omawiana nawet w TVP/
UsuńCzyli tu mamy zgodność. Odwzajemniam pozdrowienia i zapytam z kolei, co sądzi Pan o rewelacjach (ujawnionych w 1999 r. a w Polsce w 2003) słynnego sangoma (szamana) z RPA, Credo Mutwy, który opowiedział o swoich kontaktach (m.in. drastycznym wzięciu jakiego doświadczył jako młody mężczyzna) oraz swojej wiedzy na temat różnych ras Obcych w tym takich, którzy rezydują w świecie podziemnym.
UsuńSzczerze mówiąc nie słyszałem o tej historii, ale to nie pierwsza tego typu osoba, która mówi o różnych rasach i podziemnym świecie. Osobiście z dużą rezerwą podchodzę do tych historii. Jak ma Pan jakieś linki w w/w sprawie proszę tutaj podesłać, chętnie się zapoznam.
UsuńOczywiście jakiś tam % to fajki i świadome żarty, ale jednak nie można tylko żartami wyjaśnić tego problemu podobnie jak w sprawie piktogramów, które w 90 % sa dziełem deskarzy, ale jednak nie wyjaśnia to całego problemu ponieważ kręgi i piktogramy pojawiały się również w minionych wiekach o czym pisze w znakomitej książce ''Gniazda UFO'' Damian Trela polecam przy okazji.
UsuńDo Autora: Zasadniczo chyba jedynym źródłem (może były jakieś przedruki, nie wiem) w j. polskim gdzie opublikowano wywiad z Mutwą jest Nexus - numer 4,5 i 6 z 2006 (w pierwszym wpisie źle podałem datę). Autentyczność może być sprawą do dyskusji.
OdpowiedzUsuńDo komentatora sugerującego że "Yeti to żart": czy sugerujesz, człowieku, że Andrzej Zawada, bo to on z dwoma kolegami odkrył te ślady (tworzące 1,5 kilometrową ścieżkę) podczas ekspedycji w 1974, nie miał nic do roboty jak robić dowcipy? Obrażasz Jego pamięć... A powiedz to jeszcze miejscowym Szerpa, którzy w te "żarty" wierzą od stuleci.
Dziękuję Panu za informacje mam dostęp do archiwalnych Nexus więc z pewnością poszukam info o tym. Komentator od ''żartów'' gdyby zapoznał się dogłębnie z tematem być może inaczej postrzegałby problem ''Yeti'' i być może inne, ostatnio miałem ''sceptyka'' na fb, który twierdził, że kiedy przytaczam naukowców którzy zajmują się projektem Hessdalen zapewne są to tylko badacze, a nie naukowcy... takich mamy dziś niestety sceptyków, którzy krytykują coś o czym nie mają bladego pojęcia. Tak na marginesie otrzymałem w ostatnim czasie pewne zdarzenie, ale jednak o naturze paranormalnej kiedy to dwie dziewczyny zauważyły k/ Muszyny w 90 latch coś co pasuje do bigfoot sprawa jest na tyle szokująca, że opiszę to w osobnym artykule.
UsuńPełno tu nieścisłości i bzdur. A było to tak :
OdpowiedzUsuńJest zima 1974/75 r wyprawa na Lhotse -miejsce lodowiec Khumbu 5500 npm.Wyprawa pod kierownictwem Andrzeja Zawady...Członkowie grupy Surdel i Latałło odnajdują olbrzymie tajemnicze ślady odciśnięte na śniegu . Idą ich tropem .Tropy miejscami rozdwajają się czyli robią je dwie istoty. Tropy Są dokładnie zaplanowane,omijają zdradliwe szczeliny.urywają się nad przełęczą Lho ..Pies Rasky idący z nimi warczy i potem ucieka z tego miejsca wystraszony . Robią zdjęcia ,kręcą film i wracają ... . O jakimkolwiek oszustwie nie ma mowy .
Artur
Acha nie chcę być złośliwy ale proszę podać źródło informacji skoro cytuje Pan, bo Czytelnicy zarzucą Panu oszustwo.
UsuńBardzo proszę o niestosowanie języka nienawiści, lub zwykłego cymbalstwa.Arek aktualnie jest chyba jedynym w Polsce autorem artykułów o nieznanym wkladajacym całe swoje życie w to co robi. Piszę z telefonu. Guzik wiecie jeden z drugim o naturze tych zjawisk a plujecie.
OdpowiedzUsuńPiotrze zawsze się znajdzie jakiś ''ekspert'' od przecinków czy tłumaczeń, ale jak kiedyś pisałem ich filozofii nie będę publikował, jeśli poza tym nie mają nic innego do powiedzenia. Nikt nie ma monopolu na te zjawiska czym są i kto za tym stoi, jedni jak wiesz wszystko przypisują i każde światełko zielonym inni technologi wojskowej, ja szukam tego zjawiska także w wymiarze parapsychicznym bo teoria ETH mnie nie przekonuje, czas pokaże, ale osobiście sądzę, że najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się co to jest.
UsuńAle jeżeli można wiedzieć, Szanowny Panie Piotrze, do kogo kieruje Pan swoje uwagi w liczbie mnogiej? Gdybym nie doceniał wagi publikacji Autora, nie pisałbym komentarzy.
OdpowiedzUsuńA innemu z komentujących dziękuję za potwierdzenie mojego wpisu o odnalezieniu śladów hominida w 1974. Nawiasem mówiąc, nazwa "Yeti" funkcjonuje w języku mieszkańców Nepalu i Sikkimu, z kolei tubylcy z Wyżyny Tybetańskiej, Kashmiru, Bhutanu czy zachodnich prowincji Chin używają innych określeń, aczkolwiek zgodni są co do opisu wyglądu i zachowania tych - no właśnie: jeszcze zwierząt czy już ludzi? Zresztą istnieje duże prawdopodobieństwo, że populacja tych istot ongiś zamieszkiwała Europę - przypuszczalnie tak zwane "Leśne Licho" lub "Leszy" to określenie tych stworów u Słowian, oczywiście w czasach obecnych z przyczyn czysto biologicznych jest zupełnie nieprawdopodobne aby żyły w naszych okolicach, chociaż istnieją jeszcze zapiski z drugiej połowy XVIII w. kiedy gdzieś we wschodnich obszarach przedrozbiorowej Polski chłopi upolowali taką "bestię".
Cześć. Proponuję Arku kontakt z niezwykle pracowitym i znanym badaczem Panem Darkiem Kwietniem. Opisuje on hybrydy ludzko-wilcze. Wkład Pana Dariusza w realne poznawanie tego zjawiska jest niezwykle ważny i ciekawy. Napewno znajdziecie wspólnie obszar współpracy.
OdpowiedzUsuńO tym Panu słyszałem niestety nie ciekawe opinie, więc Piotrze w tym wypadku raczej nie skorzystam, ale dzięki za informacje.
UsuńTematyka tych małpoludów jest bardzo ciekawa. Fundacja Nautilus ostatnio otrzymała relację o tym jak coś małpowatego pojawiło się dziecku w pokoju, poprzez portal otworzony w ścianie - ostatni opis pod poniższym linkiem: http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2014/12/mapoludy-w-polsce.html Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj artykuł jak konkret, zresztą kolejny. Przyjdzie taki moment niekoniecznie za twojego życia ze twoje nazwisko będzie znane na kilku kontynentach bo kazdy mam swoje przeznaczenie na tym świecie . Jak widać niektorych przeznaczeniem jest atakowanie ciebie bo ich to boli pozdro Bartek
OdpowiedzUsuńNo cóż hejt w dzisiejszym świecie to norma, trzeba to zwyczajnie ignorować i jest ok. Co do nazwiska to wątpliwe chyba, że za sprawą jakiejś książki ? Pozdrawiam ;)
UsuńNo przez twoj wkład i kierunek w którym zmierzasz, swoją drogą im będziesz dokładniejsze, tym będziesz bardziej atakowany 3maj się Ps wstaw najszybciej jak mozesz artykuły z tłumaczeniem od Redferna bo działają na wyobraźnię pozdro
OdpowiedzUsuńCo do Redferna jestem w trakcie trzech tłumaczeń, ale w mojej nowej książce w rozdziale ''kim oni są'' zawarłem jego opinię, która wynika z książki FINAL EVENTS and the Secret Government Group on Demonic UFOs and the Afterlife w podobnym tonie napisałem też o Elicie Collinsa dla Egzorcysty z listopada 2018 roku. Pozdro ;)
UsuńSzanowny komentatorze o imieniu Bartek - tego typu rozumowanie prowadzi na manowce, ponieważ niejaki Adolf H. im dalej "zmierzał swoją drogą tym był "bardziej atakowany" - ale nie oznacza to, że racja była po jego stronie. Nie ma tu żadnej aluzji do Autora i Gospodarza, po prostu nie róbcie mu takimi komentarzami niedźwiedziej przysługi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDo anonimowy:Trzeba doceniać ludzi którzy tracą swoj czas nieodpłatnie a pan Miazga należy do tych ludzi. Jakie by nie byly relacje miedzy nim a mną, to chyle czoła za jego rolę i ogrom pracy jaką włożył w to zjawisko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo teraz wiem o kogo chodzi .... pozdrawiam ;)))
Usuń