Wielu badaczy
zajmujących się problematyką UFO, styka się
z relacjami świadków, którzy przekazują bezcenne informacje w kwestii
zjawiska UFO. Czy badacze podchodzą do tego na zimno, czy od razu przyjmują
każde zgłoszenia za wiarygodne, niniejszy artykuł chciałbym oprzeć na pewnym
zdarzeniu, które okazało się fejkiem, a znalazło się 10 lat temu na moim blogu.
Od 1996 roku zajmuję się dokumentacją UFO przeprowadzając
rejestracje i rozmowy ze świadkami w terenie, jak i też przyjmuję napływające zgłoszenia poprzez meila itp. Z
perspektywy czasu najbardziej interesujące były te przypadki, w których
osobiście uczestniczyłem i mogłem poznać świadków i wyrobić sobie właściwy
pogląd. Spośród setek dokumentacji natrafiałem na różne osoby, niektóre były
świadkami czegoś co błędnie zinterpretowały, inne rzeczywiście widziały coś co
zalicza się do definicji UFO, ale były też takie osoby co prawda nieliczne,
które celowo kłamały i chciały wprowadzić mnie w błąd. Nie będę opisywał jak
prawidłowo powinno się indagować świadka UFO i jakie zadawać mu pytania
ponieważ przekracza to ramy niniejszego artykułu, ale w dużej mierze
korzystałem z poradnika rejestracji NOL Krzysztofa Piechoty, który do dziś jest
nadal uniwersalny w rejestracjach terenowych. Jedno co nie jest do podrobienia to emocje
kogoś kto naprawdę zetknął się z czymś niezwykłym, tego nie da się podrobić i
kiedy miałem styczność z takimi osobami widać było ich strach, emocje jakby
przeżywali to raz jeszcze. W obecnych czasach duża część relacji spływa poprzez
e-maila, co czyni tego typu zdarzenia trudniejsze do weryfikacji. 10 lat
temu w 2009 roku otrzymałem
korespondencyjnie opis zdarzenia w Górznie CE II do, którego miało dojść 23
października 2002 roku, a świadkiem miał być anonimowy profesor fizyki.
Zdarzenie opisałem na moim poprzednim blogu oraz powtórnie w 2017 na obecnym.
W kwietniu 2019 roku
na jednym z forów pojawiła się osoba, która twierdziła, że zdarzenie które
opisałem na blogu, tak naprawdę było mistyfikacją celowo spreparowaną, aby
rzekomo udowodnić, że badacze UFO wierzą w każde zgłoszenie i nie poddają ich
‘’naukowej analizie’’. Rzeczywiście
wszystko się zgadzało, a na forum pomimo
prawa RODO został upubliczniony mój prywatny e-meil oraz cześć korespondencji ze świadkiem.
Od lat zdawałem sobie sprawę, że być może ja czy inni badacze mogą zostać
celowo oszukani, aby zdyskredytować ich działalność. U mnie pojawiło się to w przypadku kiedy publicznie skrytykowałem
strajk nauczycieli. Przypadek ? Odpisałem świadkowi na forum, ale moja treść oraz cały post tegoż
cynicznego kłamcy został usunięty. Dlaczego ? Otrzymałem również na e-meila
treść, od niniejszego osobnika - krętacza, który po czasie poinformował mnie,
że zdarzenie w Górznie zostało celowo
wymyślone ? Zatem możemy w tym przypadku
powiedzieć, że ktoś chciał zabawić się kosztem mojej osoby. Dokumentowałem
setki zdarzeń zawsze wiedziałem, że być może znajdzie się ktoś, kto może wyciąć
taki numer ''ryzyko zawodowe''. Jak widać trafiłem na osobę, która
chciała nie tylko zakpić ze mnie, ale i ośmieszyć wszystkie osoby, które
zajmują się od lat zbieraniem i
dokumentacją tego typu zdarzeń poświęcają swój cenny czas itp. Znałem osobiście dwa przypadki w których osoba
przeżyła nietypowe zdarzenie z UFO, ale w rozmowie ze mną twierdząco
zaprzeczała, chociaż inne osoby znały relację świadka, który podzielił się z
nimi informacją. W obu przypadkach były to dość sytuowane i rozpoznawalne osoby
może stąd wolały powiedzieć, że zmyśliły
lub, że nic takiego nie było ? Jeśli
ktoś zechce wprowadzić celowo w błąd badacza korespondencyjnie zawsze będzie
miał taka sposobność. Na szczęście w mojej ‘’karierze’’ dość szybko mogłem
wychwycić osoby, które chciały albo zaistnieć, albo po prostu ulepiły swoją
historię, która od początku była kłamstwem. Pan Robert (nazwisko
jego blog, i fb jest mi doskonale znany) nie jest anonimową osobą, który
obecnie mieszka w Szwecji i prawi morały co by było gdyby było… Swoją drogą
osoba ta jest rzekomo z 1995 rocznika, zatem miał 14 lat jak miał sklecić całą
historię, czyżby 14 latek nie mając dostatecznej wiedzy (może poza netem) sam
miał spreparować cała historię ? A może miał starszego pomocnika ? Tego nie
wiadomo. Ale szyte jest to grubymi nićmi.
Oczywiście
dokumentacja na miejscu zdarzenia jest nie porównywalnie wiarygodniejsza niż
informacje otrzymane drogą elektroniczną, ale nie tylko ja, ale też inni
badacze nie są w stanie jeździć po całej Polsce tracąc pieniądze, czas tym
bardziej, dla osób, które jedynie chcą zaistnieć w swojej małości na forum. Zająłem
się tym zdarzeniem i proszę uwierzyć, że sprawdzałem wiele wątków zanim
opublikowałem na blogu Szczegóły
terenowe się pokrywały z tym co zobaczyłem w Google Map czy Earth. Widać nie dość dokładnie wszystko jednak sprawdziłem,
a chytry plan tego kłamcy się udał,
chociaż nie rozumiem zupełnie jego celu
? W ciągu 23 lat to jedyna taka lekcja, aby być w
szczególności do osób zgłaszających poprzez e-meila jeszcze bardziej
sceptycznym, a tak swoją drogą nie wiem czy obecnie ma dalszy sens przyjmowanie zgłoszeń o
UFO poprzez korespondencję, może takich Panów Robertów może być więcej i szkoda
marnować czasu na osoby, które chcą jedynie zaszkodzić ? W obecnych
czasach wszystko i wszystkich można zanegować i prawdę mówiąc czasami
przychodzi refleksja aby dać sobie
spokój z ufologią, chociaż mam wierne
grono Czytelników, którzy są związani z moimi blogiem czy książkami i nie
potrafię o tak ich pozostawić. Zdaję sobie sprawę , że są wiarygodne i szczere
osoby, które podchodzą do tego problemu poważnie i szukają pomocy u mnie czy
innych osób, i takim osobą zawsze pomogę na ile dam rady. Zdarzenie w Górznie
usunąłem z mojego blogu, nie chcę aby
Czytelnicy byli wprowadzani w błąd. Zwracam się do moich kolegów, którzy podobnie
jak ja zajmują się dokumentacją UFO, aby uważali i byli jeszcze bardziej
czujni, ponieważ ludzie są jak widać
podli i nie mają żadnych mentalnych hamulców jak w przypadku kłamcy z Górzna bo rzeczywiście mieszkał w
Górznie dlatego idealnie wpasował szczegóły terenowe cmentarz, sosny, drogę
polną, pole truskawek itp. do relacji,
co zresztą poprzez dostępne mapy sprawdzałem.
Ze swojej strony chciałbym Czytelników przeprosić, że nieświadomie
zostałem wprowadzony w błąd, a zdarzenie okazało się zwykłym cynicznym fejkiem.
Jestem to Czytelnikom winien i do własnego błędu należy się przyznać poniekąd to kolejna lekcja, którą warto wziąć
do siebie.
Artykuł o którym mowa jest jeszcze tutaj dostępny
Damianie drogi głowa do góry, to nie Twoja wina. Co innego jak "badacz" by coś celowo insynuował i koloryzował a co innego jak został celowo wprowadzony w błąd. Proszę się nie przejmować i dalej na spokojnie robić swoje, aby nie dać temu człowiekowi satysfakcji że wpłynął w poniekąd Twoje działanie swoją manipulacją ("swoją drogą nie wiem czy obecnie ma dalszy sens przyjmowanie zgłoszeń o UFO poprzez korespondencję") myślę że ma to sens w dzisiejszych czasach szczególnie a zaniechanie tego kanału to bardzo duży błąd był by.
OdpowiedzUsuńCzasem można przez email potencjalnie wyłowić perełkę bo ktoś mógłby coś "anonimowo" zrelacjonować co mu się przydarzyło a w rzeczywistości nie miałby ochoty, czasu, chęci no i w końcu odwagi.. Na spokojnie i z dystansem, tyle co mogę powiedzieć. Ludzie są jacy są, czerpią jakąś chorą satysfakcję z dziwnych zachowań... . Tu podobnie jedzie człowiek autem i jedzie 120 a jak chcę gościa wyprzedzić przyśpiesza do 150 równolegle ze mną. Myślę że sens jednego i drugiego zachowania jest podobnie beznadziejny i idiotyczny chociaż porównanie może i w ogóle nie trafione. Pozdrawiam . M.
Dziękuję, za pozytywne wsparcie i zrozumienie, mógłbym to przemilczeć, ale głupio bym się czuł wobec Czytelników, którzy mi zaufali w postaci polubienia mojego bloga i książek. Swoją drogą to myślę, że chyba każdy tego typu badacz- dokumentator może mieć u siebie w przeciągu wielu lat jakiegoś fejka o którym nie wie ? Pozdrawiam
UsuńSkoro to fejk o Górznie, to usuwam z WM. Admin WM.
OdpowiedzUsuńArku bardzo przepraszam napisałem Damianie - pomyłka! Bliźniaczy blog na który również zaglądam. Pozdrawiam! Fejki są wpisane w te działalność tak myślę, już nawet nie mówią o choćby 90% materiałów na yt, lecz nawet te relacje w które wierzymy i które są na 1 rzut oka bardzo wiarygodne mogą również być "fejkiem" ale myślę że w małym stopniu to raz, a dwa nie ma się na to wpływu na 100% niestety.
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi, niestety takie mamy podłe czasu i ludzie jak widać też nie zawsze są ok, ale uważam, nie ma co sie przejmować i nadal robić swoje jak dotychczas pozdrawiam ;)
UsuńHej Arku
OdpowiedzUsuńNiestety tak już jest że niekiedy ktoś musi się pokazać . Badania zjawisk paranormalnych to bardzo śliskie podłoże, a takie przypadki to 'ryzyko zawodowe '. Pamiętam jak MUFON-CES dał się nabrać na dwoje dzieci które sfotografowały ufo a była to zabawka jednego z nich. Duża organizacja badająca kręgi zbożowe dała się wrobić we fejka zrobionego przez tv. a przedstawiającego tak naprawdę kawałek pizzy. Były ufolog Hasemann kupił od Santillego film (sekcja zwłok obcego ) za ponad 70 000 marek a potem okazało się że fejk. Niestety takie coś się zdarza, bo nigdy przecież nie można 'wejść w człowieka ' i przewidzieć jego intencji. Takie coś może się zdarzyć każdemu, a w przeszłości przydarzyło się już i najlepszym ufologom. Nie stałeś się mniej wiarygodnym, oj nie, myślę że każdy co się trochę zna, wie jak trudno jest niekiedy ocenić to czy tamto. Powiem szczerze że sam niekiedy nie wiem gdy ktoś kogo nie znam mi coś opisuje, czy to prawda albo się tylko naśmiewa ze mnie że jestem naiwny. Tak czy inaczej życzę powodzenia, a mnie jako czytelnika blogu masz murowanego nadal
Dzięki Arku, co prawda w tym momencie bardzo mało do mnie dociera zgłoszeń, a za nie długo planuję wizytę w miejscu CE-1 i wywiad ze świadkiem ponieważ obserwacja ciekawa ( czynnik oz) Ze swojej strony zrobiłem wszystko na ile mogłem, a skoro cos jest fejkiem należy o tym mówić nawet jeśli to MY się pomylimy. Arku czekam na kolejne twoje artykuły, ponieważ było spore zainteresowanie ( statystyka) pozdrawiam
UsuńChętnie, na razie jestem zaangażowany w inny projekt. Myślę że za parę dni to skończę. Dam Ci znać zanim coś napiszę, umówimy się co do tematu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ryzyko zawodowe, można powiedzieć. Inna sprawa, że od 1978 żaden przypadek ufospotkania w PL nie został przebadany kompleksowo. No ale rodzime środowisko nie ma takich możliwości jak np. w USA i kółko się zamyka.
OdpowiedzUsuń