sobota, 26 stycznia 2013

Raport w sprawie postępowania badawczego obserwacji NL z Wrocławia. 25.02.2012 r.

Damian Trela opisuje kolejny przypadek obserwacji UFO tym razem przelotu dziwnej dziwnej świetlistej kuli ze ''smugą'' we Wrocławiu. Zapraszam do zapoznania się ze szczegółowym raportem Damiana.











Raport sporządził Damian Trela 


O niniejszym przypadku dowiedziałem się od Serwisu INFRA, który przesłał mi krótki opis przedstawiony przez świadka w liście oraz mapę z miejsca zdarzenia i rysunek obiektu. Wizja lokalna w miejscu zdarzeniu została przeprowadzona 22 grudnia 2012 r., czyli w mieszkaniu świadka we Wrocławiu. Do zdarzenia doszło 25.02.2012 r. około godziny 21. Oto fragment listu świadka (nazwijmy go umownie Panem S) przesłany do redakcji INFRY :

,,Widziałem we Wrocławiu z okna swojego mieszkania "kulę ognia" wielkości jak szacuję ok. 1/3 do 1/4 tarczy księżyca, która nadleciała od strony lotniska (z kierunku zachodniego - południowo-zachodniego), nadlatującą kulę krótko widziałem (ale dokładnie, z balkonu, a nie tylko przez szybę), bo zaraz schowała się za krawędź budynku i trudno mi stwierdzić dokładną jej trajektorię jak nadlatywała, natomiast zaraz przeszedłem na drugą stronę mieszkania, tam chwilę poczekałem  i zobaczyłem odlatującą kulę ognia (już była mniejsza, bo się widocznie oddalała) w kierunku centrum Wrocławia (w kierunku wschodnim - południowo-wschodnim), ale równocześnie w kierunku "nieba" (była już koloru czerwonego, przechodzącego w kolor biały). Na końcu ta kula wyglądała jak gwiazda i nagle zgasła. "Kula ognia" miała bardzo krótki z tyłu "warkocz ognia" wielkości gdzieś 1/5 swojej średnicy (wyglądał on jak krótkie, rozczochrane włosy) i była okrągła żółto-czerwona (może trochę źle napisałem, że to była "kula ognia", to wyglądało jak kula, ale nie świeciła jak słońce, jak "księżyc", a na jej powierzchnia były żółto -czerwone plamy). Majestatycznie przesuwała się, jakby nisko leciał helikopter, ale to chyba było tylko złudzenie (a może nie, bo zbyt wyraźnie widziałem granicę między plamami czerwonymi i żółtymi), że jest tak nisko, bo jak już widziałem ją z drugiej strony mieszkania odlatującą, to nastąpiło to bardzo szybko. Wszystko raptem trwało 2-3 minuty od momentu, kiedy ją zobaczyłem przez okno.
W telewizji i w internecie nic nie mogę znaleźć. Tak jakby nic nie było, a ja wiem, co widziałem”.



Umiejscowienie obiektu w przestrzeni w chwili obserwacji z balkonu.



Moment końcowy obserwacji z kuchni – obiekt oddala się w kierunku centrum Wrocławia


W celu zweryfikowania swojego przeżycia świadek zgłosił się  z zapytaniem do szeregu instytucji naukowych celem wyjaśnienia pochodzenia obiektu, jaki zaobserwował 25 lutego. W tej sprawie pisał m.in. do Uniwersytetu Toruńskiego, redakcji astronomia oraz do SETI    i meteorolog.pl. Uzyskał odpowiedź jedynie od Uniwersytetu Toruńskiego, gdzie poinformowano go, że nic takiego nie obserwowano w okolicy i charakter zjawiska oraz jego trajektoria nie przypomina przelotu jakiegoś bolidu.

Do powyższego opisu udało się ustalić, że początek obserwacji miał miejsce w chwili gdy świadek oglądał TV. Telewizor w mieszkaniu świadka usytuowany jest od strony okien. Świadek oglądając telewizję naraz ujrzał czerwone światło za oknem. Z początku wziął je za helikopter, lecący gdzieś nisko nad pobliskimi budynkami. Dziwne jednak wydawała się duża jasność zjawiska. Zaintrygowany swoją obserwacją Pan S, przerwał oglądanie telewizji i wyszedł na balkon.  W tedy ujrzał wyraźnie rzucający się w oczy jasny obiekt w kształcie kuli, który majestatycznie przemieszczał się z południowego – zachodu (SW, początek obserwacji Azymut 210 stopni) na północny wschód. Świadek zauważył na ciemnym niebie wyraźny kształt, kolor i jasność obiektu. Obiekt był idealnie okrągły i ciągnął się za nim niewielkich rozmiarów ogon – warkocz. Świadek porównał go do ,,warkoczu ognia” , który nie falował, tylko jakby stanowił jego integralną część.
Obiekt w swoim wyglądzie prezentował się dość osobliwie. Otoczony był grubą, czarną obwódką, w środku świadek dojrzał kolejną, tym razem białą, warstwę – już znacznie cieńszą niż zewnętrzna. Wewnątrz obiektu świadek dojrzał kilka niewielkich, dziwnych tworów koloru bordowego na tle żółtym, które nie przemieszczały się wewnątrz kuli. Świadek całość przyrównał do salami bądź lawy. Udało się ustalić, że obiekt leciał dość wolno wzdłuż ulicy Budziszyńskiej (prędkość porównywalna z lądującym samolotem widocznym z odległości 5 km) w odległości 2 do 3 km od miejsca obserwacji. W pewnym momencie skrył się za budynkiem ul. Tuńskiego. Wówczas świadek przebiegł na drugą stronę mieszkania do kuchni aby zobaczyć, czy obiekt jest nadal widoczny. Po drodze zaalarmował resztę rodziny: żonę i córkę. Wspólnie wszyscy kątem oka widzieli jeszcze moment końcowy całej obserwacji. Obiekt był już tylko punktem świetlnym dość szybko oddalającym się w kierunku wschodnim, nieco do góry w stronę nieba, aż przestał być widoczny (koniec obserwacji Azymut 80 stopni)  Cała obserwacja od chwili zauważenia łuny za oknem aż do zniknięcia obiektu nie przekraczała 5 min. Po nałożeniu trajektorii lotu obiektu na mapę i określeniu kierunku lotu obiektu wydaję się prawdopodobne, że osobliwa kula skręciła w kierunku wschodnim, znajdując się tuż nad ul. Żernicką. 
 
Warunki pogodowe w chwili obserwacji były bardzo dobre, lekkie zachmurzenie, gwiazdy widoczne już na niebie, względnie widoczność atmosfery w pionie i poziomie bardzo dobra. Świadek nie pamięta, czy księżyc był widoczny na niebie. Co ciekawe, udało się ustalić, że obiekt przemieszczał się od strony pobliskiego Lotniska Strachowice. Wiadomo, że w tym czasie lądowało kilka samolotów. Niestety nie udało się ustalić, czy zjawisko było widoczne przez personel lotniska.
Z całą pewnością możemy odrzucić hipotezę meteorytu, helikopterów i samolotu. Kształt i wygląd obiektu oraz jego zachowanie się w przestrzeni nie znajduję swojego logicznego uzasadnienia.W obliczu zgromadzonych faktów podczas czynności badawczych można z całą pewnością stwierdzić, że obserwowane zjawisko nie mieści się w kategoriach ziemskich zjawisk i zostało zaklasyfikowane jako ,,prawdopodobne UFO”.
Natomiast wygląd zjawiska – idealna kula z warkoczem w postaci ogona – jak żywo przypomina dawne relacje ufologiczne świadków   z Polski i nie tylko z roku 1990, gdy to dokładnie 5 listopada przestrzeń Polską przekroczyła eskadra różnych obiektów, lecących z południowego – zachodu na północny – wschód. To niezwykłe zjawisko obserwowało wielu mieszkańców południowej Polski (okolice Legnicy i Wrocławia) oraz północnej Polski. Świadkowie opowiadali o eskadrach kul, cygar,a nawet gigantycznych obiektach o rozmiarach ponad 100 metrów. Wśród relacji przewagę miał zdecydowanie opis kulistych obiektów z ciągnącymi się warkoczami ognia. Co ciekawe, analogiczne obiekty, ich formacje i kolejność pojawiania się na nocnym niebie, obserwowało wielu mieszkańców Portugalii, Hiszpanii oraz Francji, o czym donosiła prasa zachodnioeuropejska. Szerzej na ten temat polskich przypadków   z 5 listopada 1990 r. pisał Jarek Krzyżanowski na łamach Świata UFO.

Załączniki do Raportu

 Wygląd obiektu. Rys. świadka


Mapka z miejsca obserwacji. Zaznaczona trajektoria lotu obiektu. Punktem A oznaczono umiejscowienie świadka w chwili obserwacji
 





1 komentarz:

  1. Chociaż obserwacja ta jest NL jednak nie była na tyle odległa aby nie dostrzec szczegółów tego obiektu/zjawiska być możliwe, że wielu świadków obiekt wzięło za zwykły lampion choć jego wygląd ''smugi'' z tyłu wykluczają tego typu wyjaśnienie. Nie wiadomo czy było to typowe UFO czy zjawisko typu UAP chociaż oba mają wiele wspólnych cech.

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: