wtorek, 11 lutego 2014

Sypialniani goście – zdarzenie w Łodzi.



Zdarzenia typu Bedroom Visitors w ostatnich latach są znacznie rzadsze, niż  w latach ubiegłych, wielu badaczy podchodzi do tego zagadnienia z dużym dystansem ponieważ zdarzenia z reguły mają miejsce w czasie snu , i mogą dotyczyć  tzw. paraliżu sennego. Niestety pewnych zdarzeń nie sposób wyjaśnić tylko i wyłącznie teorią paraliżu sennego. 27 stycznia 2014 pewnemu mieszkańcowi Łodzi przydarzyła się historia, której idealnie wpisuje się w kategorię ''sypialnianych gości''.




W styczniu otrzymałem od   mieszkanki Łodzi  przejmujący opis  zdarzenia jakiego świadkiem był jej mąż, który w nocy z 26/27 stycznia 2014 zetknął się oko w oko z tajemniczą postacią, która idealnie wpisuje się w kulturowy współczesny obraz tzw. ‘’kosmity’’ . Pani Magda (imię fikcyjne) postanowiło pomóc mężowi, który nie umiał sobie sam wytłumaczyć czego w rzeczywistości doświadczył i na swój sposób przeżywał to traumatycznie, zagłuszając w sobie swoje obawy i lęki.  Poniżej pierwszy opis Pani Magdy .

''Dziś wczesnym rankiem mój mąż opowiedział mi, co przydarzyło mu się tej nocy z 26 na 27 stycznia. Do tej pory widzę, że jest bardzo zdenerwowany. Choć należy on do niezwykle spokojnych osób, to wciąż trzęsą mu się ręce. Mieszkamy od półtora roku w starej, zabytkowej kamienicy w centrum Łodzi. Mimo, że kamienica ma około 150 lat i zapewne jej mury niejedno widziały, to ogólnie odczuwam dobrą aurę. Zresztą nie tylko ja. Ogólnie każdy, kto się u nas pojawia, czuje się tutaj dobrze. Kiedy się tutaj wprowadzałam, nie miałam pewności, czy mój mąż ze mną tu zamieszka. Dlatego też nie mamy typowej sypialni. Ja śpię na kanapie w salonie, obok zaś stoi rozkładany fotel typu amerykanka. W pokoju obok są zaś dwa łóżka, na których śpią nasi synowie - 6 letnie bliźniaki. Z relacji męża wynika, że ze snu wybudziły go hałasy - nie było to akurat dziwne, bo każdej nocy nasi synowie wybudzają się w nocy i przychodzą do nas do łóżek. Więc dla nas to już norma, a nawet rytuał. Poza tym w pokoju chłopaków mamy spory bałagan i na podłodze leży masa zabawek i ubrań, także bardzo łatwo jest na coś nadepnąć. Mój mąż się wybudził, ale wciąż był półprzytomny. Jednak przy swoim łóżku nie zauważył żadnego z naszych synów. To była niewysoka postać - raczej o karłowatym wzroście, o czarnych oczach i z czarnym kapturem naciągniętym na głowę. Twarz mało widoczna, ale w jego ocenie "mało przyjemny widok". Mój mąż dodał także, że miał wrażenie jakby ta postać się z niego "nabijała". Próbowałam dopytać, czy słyszał śmiech...ale okazało się, że nie, że to grymas twarzy sprawiał takie wrażenie...coś jakby szyderczy uśmiech. Mój mąż leżał na plecach, choć zawsze śpi na brzuchu. Kątem oka widział obu synów śpiących razem na łóżku obok. Postać przy jego łóżku miała w ręku coś na kształt strzykawki, ale bez igły. Dotknęła nim krtani (okolice prawego migdałka)- mój mąż poczuł ukłucie. Przez cały czas był on jednak odrętwiały, niemal sparaliżowany. Ale dał radę machnąć ręką i poczuł, że postać trochę się przestraszyła. Później nic już nie pamięta. Uczucie ukłucia porównuje do znieczulenia dentystycznego...czyli odrętwienie i delikatne opuchnięcie. Powiedział też, że obudził się później około 6 rano. Poszedł do łazienki, gdzie w lustrze był w stanie jeszcze dostrzec delikatny ślad okręgu na szyi - coś na kształt koła sterowego.

Ja obudziłam się przed godziną 8 rano. Mój mąż był już gotowy wraz z chłopakami, by zwieźć ich do przedszkola. Jednak nie pojechali...od razu zauważyłam, że coś się dzieje z moim mężem, widać było, że jest zdenerwowany. I choć w takie historie ciężko uwierzyć, to stwierdziłam, że muszę podejść do tego poważnie. Stąd zaczęły się moje poszukiwania w internecie i tak natrafiłam na Pana bloga. Do tej pory nie wiem, jak podejść do tego tematu. Próbuję go analizować. Co moim zdaniem może potwierdzać to, że może to być prawdziwa historia. Po pierwsze nie mamy w domu telewizora, nie oglądaliśmy żadnego filmu, czy programu o tej tematyce, który mógłby sprowokować np. tego typu sny. 

Mój mąż jest ogólnie sceptyczny. Jest wierzącym i praktykującym katolikiem, ale to jedyne, w co wierzy. Można by jeszcze pomyśleć, że to wybryk naszych synów. Zapewne  byłoby to możliwe...w końcu mają już 6 lat, więc pewnie byliby w stanie zrobić taki żart. Ale w ich przypadku to niemożliwe, bo są niepełnosprawni, tzn. mają autyzm. Nie są w stanie uknuć tak misternego planu, gdy mają trudności z podstawowymi czynnościami...chociażby samoobsługowymi. 

Przypomniała mi się też jeszcze jedna historia. Może zupełnie bez znaczenia, a może nieprawdziwa. Było to rok temu. W pokoju chłopców między ich łóżkami stała wówczas wspomniana wcześniej sofa -amerykanka. Często odwiedzała nas wówczas moja babcia, która zostawała na jedną, dwie noce. W ciągu dnia pomagała mi zajmować się domem. Niestety moja babcia ma sporą wadę wzroku, widzi głównie na jedno oko, więc z tego względu jej relacje łatwo można podważyć. Lecz mimo swojej wady wzroku i 73 lat jest sprawną, energiczną kobietą. Po którejś nocy opowiedziała mi, że widziała przy łóżku "czarny łepek", postać jak nasz syn (syn ma około 130 cm). Jednak nie mógł to być on, bo sama zdała sobie szybko z tego sprawę, że chłopcy śpią razem z nią na łóżku- w nią wtuleni. Obie jednak zbyłyśmy to żartem...uznałyśmy, że to był sen. Ale mój mąż wady wzroku nie ma, jest silnym, zdrowym mężczyzną. I sprawy zjawisk nadprzyrodzonych traktuje z przymrużeniem oka. ‘’

Opis rzeczywiście przypomina ‘’typową’’ wizytę istoty w sypiali, niestety sam świadek nie chciał opisać  zdarzenia, ale na zadane pytania otrzymałem  interesujące mnie odpowiedzi od jego żony, która była jego ''prawą ręką''. Nie mogę tutaj podać wielu prywatnych szczegółów z ich życia, które są bardzo ważne dla całokształtu wiarygodności zaistniałej sytuacji, choćby zdjęć pokoju w którym się to wydarzyło. Dużą ciekawostką potwierdzającą być może realność przeżyć męża Pani Magdy był znak jaki odkrył rano na szyi po lewej stronie, skoro jest znak, jest dowód fizyczny. Niestety świadkowie popełnili błąd i zamiast jedynie oglądać tajemniczy znak nie pomyśleli aby wykonać choćby jedno jego zdjęcie. Dzień po zdarzeniu na szyi znajdowała się w miejscu znaku opuchlizna, która również znikła. Otrzymałem od świadków rysunki istoty wykonanej przez męża Pani Magdy, który w dość szczegółowy sposób starał narysować wygląd postaci.


 Tak wyglądała postać jaka obserwował świadek 

                      Rysunek świadka ukazujący obserwację istoty w pobliżu łóżka jego żony

Rekonstrukcja graficzna postaci na podstawie rysunków  i opisu świadka, wykonana przez Sebastiana Woszczyka.


Początkiem  chwili zdarzenia jest nieokreślony hałas jaki usłyszał świadek i pomyślał, o jednym z dziecku, które być, może wstało a z reguły pomiędzy oboma łóżkami zalega sporo różnych zabawek stąd ten hałas. To spowodowało wybudzanie tylko i wyłącznie męża a nie całej rodziny czy np. Pani Magdy. W tym momencie świadek zobaczył postać stojącą przy komodzie jak to określił tyłem do niego, ale tuż przy łóżku w którym spała jego żona z synami.

‘’Mąż zobaczył postać stojącą do niego tyłem przy radio.  Pamięta, że powiedział "Olek, wracaj do łóżka"...ale chwilę później zobaczył tę postać skierowaną już w jego kierunku i spostrzegł też, że chłopcy śpią obok siebie na łóżku. Mąż jest przekonany, że postać była wśród tego bałaganu. Jego zdaniem mogła unosić się troszkę na tym bałaganem. Ale to już raczej podpowiada mu teraz rozum. Gdyby stąpała po podłodze, to deptałaby po zabawkach i robiła mnóstwo hałasu budząc pewnie także dzieci i mnie. 

Po tym tekście "Olek, wracaj do łóżka" postać natychmiast pojawiła się przy nim. I dotknęła jego szyi przyrządem, który opisywałam wcześniej. Nie wiem, czy mój mąż go widział w całości, bo sam on nie potrafi tego sprecyzować ...ale nadal uważa, że było to coś jak strzykawka - o takich mniej więcej wymiarach, ale bez igły.  Poczuł on jednak ukłucie - jak ukłucie komara. Zdążył jeszcze machnąć ręką i próbował krzyknąć, ale jego zdaniem udało mu się jedynie jęknąć. Jednak w momencie machnięcia ręką postać jakby się wystraszyła. Dalej nic już nie pamięta. Do zdarzenia mogło dojść między godziną 1 a 6 w nocy. W tych godzinach mój mąż spał. Jednak w jego odczuciu mogło być to koło 3 w nocy. O godzinie 6 mój mąż już nie spał i był w łazience oglądając szyję. Mężowi ślad kojarzył się z kołem sterowym. Ja wstałam przed 8 rano i po opowieści męża i obejrzeniu jego szyi nie widziałam nic poza opuchnięciem. Nie było żadnych kresek, linii, kół i innych takich. Po Pana mailu oglądałam jeszcze raz szyję męża i jedyne co mogłam zauważyć, to nadal opuchnięcie, ale nie było jakieś znaczne - ponadto było jedynie ciut jaśniejsze od naturalnego odcienia skóry’’.

Wygląd postaci został opisany przez świadka dość dokładnie wg. niego istota miała około 120 cm wzrostu, odziana czymś w rodzaju czarnej tkaniny z dużym kapturem, tkanina była lekko jakby nabłyszczana. Twarz istoty była  nie przyjemna, oczy ciemne duże, ‘’szyderczy uśmiech’’, kolor przypominał zielonkawy na pewno był to inny kolor niż ludzka skóra, głowa znacznie większa od ludzkiej. Świadek nie jest w stanie powiedzieć ile istota miała palców jedynie zauważył, że były delikatne i długie.

Aby w warunkach nocnych zauważyć tak wiele detali założyłem, albo w pokoju świeciło się jakieś światło, lub inne źródło światła wpadała zza okna i rozświetlało pokój. Poprosiłem o opisanie tej sytuacji czyli jakie warunki świetlne panują w nocy w tym pokoju.

‘’Pytał Pan o oświetlenie w pokoju. Na noc gasimy wszystkie światła w mieszkaniu, jednak nie jest u nas ciemno. Panuję półmrok. Kamienica jest na rogu sporego skrzyżowania przy najgłówniejszej ulicy. Tym skrzyżowaniem przejeżdżają auta, kilka linii autobusów i tramwajów. Jest sporo świateł z sygnalizacji świetlnej i sporo latarni. Z pokoju chłopców wchodzi się bezpośrednio do salonu. W pokoju chłopaków są dwa okna, zaś w salonie cztery tej samej wielkości jak u chłopców + wykusz z kolejnymi oknami. Do wykuszu wpadają światła z samego centrum skrzyżowania. Zaś dwa okna są skierowane na hotel po przeciwnej stronie ulicy. Hotel ma na swoich ścianach rozmieszczone halogeny (co kilka metrów kolejny i tak na każdym z pięciu pięter - tych halogenów jest ze trzydzieści). Do tego wielki oświetlony napis hotelu. To wszystko rozświetla salon, ale te światła wpadają dodatkowo do pokoju chłopców. Dzięki temu nie trzeba w nocy zapalać światła, by móc iść do łazienki - widać pod nogami każdą przeszkodę. ‘’

Zatem nic dziwnego, że w  takich warunkach można było dostrzec taki wiele szczegółów w wyglądzie istoty   co jest jednak rzadkie w przypadku BV, ponieważ z reguły są to jedynie zarysy postaci. Czy opisana historia to tylko wymysł, wytwór naszej wyobraźni ? W przypadkach BV jest to bardzo skomplikowana sprawa ponieważ wiele tego typu zdarzeń leży na podłożu naszej psychiki i świadomości. Wielu sceptyków utwierdza się w przekonaniu, że to halucynacje lub problemy z psychiką. Nie żyjący już niemiecki badacz Johannes Fiebag opisał w swojej książce ‘’Gwiezdne Wrota’’ wiele takich przypadków, w których świadkowie doświadczający BV  poddali się badaniom psychiatrycznym, które nie potwierdziły u nich żadnych problemów.



Jest regułą, iż większość osób jakie doświadczyły BV nigdy nie interesowały się nie tylko UFO, ale innymi zjawiskami paranormalnymi ich umysł był wolny od tego typu informacji, a mimo tego nagle coś takiego się im przytrafia. BV doświadcza nie tylko dorosłych, ale również małe dzieci od 5 roku życia,  które nie  czytają literatury na takie tematy i nie mogą świadomie kłamać opisując małe ciemne istoty w kapturach. Skoro istnieją tak wyraźne relacje jak ta gdzie występują ślady fizyczne trudno zaprzeczyć, aby był to wyłączne wytwór naszej wyobraźni ? Świadek od tego czasu nawet w nocy po przebudzeniu idąc do łazienki budził swoją żonę co dla niej samej było nie małym zdziwieniem. Wygląd postaci koszmarnie kojarzy się z typowymi ‘’szarakami’’ czyli istotami małymi z dużymi oczyma w tym wypadku to taki ‘’filmowy’’ wizerunek E.T.  Moim zdaniem tak jak wygląd UFO z czasem ewoluuje tak i obraz ‘’kosmity’’ zachowuje się podobnie. Dawniej byli to aniołowie, dziwaczne istoty, elfy, zielone istoty, postacie z kosami w kapturach, w latach 40 zastąpili ich nordycy, w późniejszym czasie przejawiała się wielobarwna grupa różnorakich humanoidalnych postaci, aż od lat 80 mamy wizerunek tzw. ‘’szaraka’’ z dużą głową o czarnych oczach i karłowatej budowie ciała.Tak jak w innych przypadkach BV tak i tutaj zauważalny jest  stan nagłego zaniku świadomości i przebudzenie dopiero rano. Korelacja wykonania ruchu ręką istoty i ‘’ukłucia’’ go czymś w rodzaju strzykawki i późniejszego odkrycia śladu w tym samym miejscu jest wręcz zaskakująca jak na zwykły sen. Spekulując nie wiadomo kto był w zainteresowaniu tej postaci mąż, matka czy same dzieci chore na autyzm ? Pewien fakt zwraca uwagę, ponieważ rok wcześniej babcia chłopców widziała również ciemną postać w pokoju chłopców – czyżby to one były obiektem zainteresowania tej istoty lub inteligencji, która w jakiś sposób przenika nasz świat ? 

Analizując takie zdarzenia można rzecz, że są niepokojące z uwagi na wnikanie ''kogoś'' do naszego życia bez naszej zgody czy tego chcemy czy też nie.  To nie moralne postępowanie nie może być podmiatane pod dywan przez badaczy, ponieważ tak naprawdę, nie wiemy jakie zamiary stoją za BV.  Wiadomym jest, że po takich zdarzeniach osoby te czują się psychicznie rozbite, towarzyszy im trauma, strach. Czy tak postępuje zaawansowana cywilizacja z ''kosmosu'', która chce nam pomóc jak tego oczekuje wielu ufo entuzjastów, czy badaczy  ? Ktoś kto nas ''bada'' od tysięcy lat musi znać nasze obyczaje, lęki i wartości. W przypadku BV zupełnie jest to ignorowane, wszystko odbywa się bez naszej woli.

Pocieszające jest to, że moja mała wskazówka pozwoliła mężowi przemóc strach, i przejść do normalnych czynności życiowych. Takie zdarzenia trudno automatycznie zapisać do zjawisk strice ufologicznych, i mówić tutaj o gościach z Kosmosu, którzy wykonują jakiś badania. Mnie takie wyjaśnienia nie przekonują do końca, choć wielu dopatruje się tutaj kontaktów z E.T, ponieważ bardziej to  pasuje do zjawisk demonologicznych/paranormalnych niż ‘’kosmicznych’’ o czym poruszał w swoich pracach m.in. John Keel, czy J. Valle osoby, które odkryły prawdziwe sedno w zjawisku UFO jakie nie tylko występują pod postacią ‘’spodków’’, ale też jak niegdyś elfów, aniołów, diabłów, a dziś ‘’szaraków/kosmitów’’, które w rzeczywistości wcale nie muszą tak wyglądać, ponieważ inteligencja/system stosuje od tysięcy lat niewybredne sztuczki manipulacyjne aby odciągnąć nas od właściwej drogi poznania. Inteligencja ta w zależności od kulturowych upodobań i świadomości człowieka ubiera się w różne  ‘’ciuszki’’, które  my obserwujemy od tysięcy lat na naszym niebie i wokół nas.






3 komentarze:

  1. Ja mam pytanie, dużo jest przypadków spotkań z istotami ale bez obecności pojazdu latającego lecz w dzień nie w nocy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie z reguły najwięcej spotkań występuje nocą, choć są zdarzenia istot, nie koniecznie związanych z E.T obserwowanych za dnia. Ja np. takie zdarzenie dzienne dwa razy dokumentowałem w Gliniku, ostatnio pisałem o dziennym przypadku z Dolnego Śląska na blogu, a dziś otrzymałem zgłoszenie obserwacji lewitujących istot nad Zalewem Szczecińskim sprawa bardzo ciekawa, o ile świadek rozwinie opis przedstawię go na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. To łatwo da się wytłumaczyć: istoty te już wiedzą o nas więcej niż my sami i pojawiają się tylko i wyłącznie w celu wykonania rutynowych badań.. W nocy, kiedy człowiek śpi, latwiej jest im jest manipulowac jego zachowaniem podczas ewentualnego wybudzenia..

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: