W Łodzi na początku lat 90 tych miało
miejsce jedno z dziwniejszych spotkań w
kategorii Bedroom Visitors, w którym pewna kobieta przeżyła niezwykłe zdarzenie
z istotami o naturze gadopodobnej. Z pewnych względów przypadek ten można
zaliczyć do zdarzenia o wysokim
współczynniku dziwności.
Wszystkie
spotkania dotyczące kontaktów Bedroom Visitors, przebiegają przeważnie według
określonego scenariusza, w którym dominują istoty lub zjawy humanoidalne,
często noszące coś w rodzaju ciemnych peleryn
z kapturem. W większości przypadków ofiarami tych koszmarnych istot są
głównie kobiety. W polskiej ufologii
przypadki o gadopodobnych istotach należą wręcz do rzadkości i prawdę powiedziawszy sam nie znam wiarygodnej relacji dotyczącej takich właśnie
istot ? Przeglądając moje archiwum natknąłem się na bardzo interesujący przypadek o wysokim wskaźniku dziwności z uwagi nie
tylko na obecność gadopodobnych istot, które dziś wielu nazywa egzotycznie brzmiącą nazwą "reptoidami", ale również zmarłej osoby w czasie zdarzenia.
Opis niezwykłej historii otrzymałem w 2003 roku od kobiety w średnim wieku mieszkającej w centrum w Łodzi. Pani Anna ( imię zmienione) była świadkiem nie
tylko tego zdarzenia, ale głównym impulsem, od którego wszystko się zaczęło
była obserwacja pięciu istot oraz jej zmarłej matki. W następstwie tego świadek
miewała bardzo dziwne realistyczne "sny" w których pojawiają się nieznane istoty, obiekty latające czy obecność
w miejscu pełnym różnych urządzeń. Rejestrację tego przypadku przeprowadziłem kontaktując się ze świadkiem korespondencyjnie oraz telefonicznie
poznając najważniejsze fakty tego przedziwnego acz traumatycznego zdarzenia dla
Anny. Zapoznajmy się z tą niezwykłą historią.
„Zdarzyło
się to około roku 1990-1991. Położyłam się spać około godziny 22:00. W środku
nocy obudziła mnie jakaś szamotanina przy oknie. Na wpół przebudzona podniosłam
głowę zobaczyć co się dzieje. Ujrzałam moją mamę, która walczyła z jakimiś
stworami broniąc dostępu do mnie. Kiedy wszyscy zobaczyli, że im się
przyglądam, nastąpiła chwilowa konsternacja, którą moja mama wykorzystała
dobiegając do mnie i uspokajającym gestem ze słowami – śpij dziecko nic się nie
dzieje, ułożyła moją głowę na poduszce. Następnie odwróciła się i pobiegła
ponownie pod okno, aby podjąć dalszą przerwaną walkę i uniemożliwić tym stworom
dostępu do mnie. Kiedy podbiegła do tych stworów zachowywała się tak jakby
chciała zasłonić swoją osobą widok tych stworów. Odniosłam wrażenie, że nie
chce abym zobaczyła oblicze tych stworów. Taka scenka powtarzała się jeszcze
kilkakrotnie zanim te stwory zrezygnowały z zabrania mnie. Kiedy odchodzili
jeden z tych stworów, chyba dowódca powiedział ze złością – "jeszcze tu
wrócimy". Na te słowa moja mama również tym samym tonem odpowiedziała "nawet
nie próbujcie ja tu będę". Następnie te stwory odwróciły się i przenikając
przez okno i ściany wyszły z mieszkania. Było ich chyba pięciu. Wszyscy
byli wysocy, dobrze zbudowani, ciała ich były zrogowaciałe-łuskowate jak całe
ich ciało. Ich sylwetki kojarzyły mi się z opisami bajkowych smoków. Po ich
odejściu usnęłam i spałam do rana bez zakłóceń. Rano kiedy się obudziłam
powróciłam myślami do nocnych wydarzeń i
tak zastanawiając się czy był to sen czy jawa wyszłam do kuchni aby wstawić
wodę na kawę. Czekając aż się zagotuje woda stanęłam przy oknie i spojrzałam na
parking. Na moment znieruchomiałam ze zdziwienia na widok tego co zobaczyłam, a
mianowicie ujrzałam rozdmuchany pył ziemi tworzący koło o średnicy około 2,5
metra, pomyślałam o nocnym wydarzeniu, że była to, jednak rzeczywistość, a nie
sen. Jednakże kiedy się głębiej nad tym zastanowiłam ogarnęły mnie wątpliwości.
Moja mama nie żyje od kilku lat, więc jak mogła uczestniczyć w nocnym
wydarzeniu. Natomiast to rozdmuchane koło- no cóż jakiś dziwny przypadek.”
W
trakcie dalszej dokumentacji ustaliłem iż w trakcie tego zdarzenia w pokoju w którym
spała Anna było zupełnie jasno z nieznanego powodu. Jest to również występujący szczegół w kontaktach typu BV oraz UFO. Świadek stwierdziła, że
żadne światło z zewnątrz nie wpadało przez okno aby mogło na tyle rozświetlić cały pokój. Według
relacji Anny wszystkie istoty były podobne do siebie. Były bardzo wysokie
około 2 metrów lub nawet nieco więcej. Kolor ich skóry był szaro-zielony, w
postaci łusek, które pokrywały ich całe ciało. Niestety świadek nie pamięta ile
palców mogły mieć istoty, ponieważ nie zwracała dokładnej uwagi na szczegóły. Wszystkie
istoty miały duże oczy w kolorze żółto błyszczącym oraz zrogowaciałe wyrostki
na całym ciele oprócz nóg chociaż świadek co do tego nie jest zupełnie pewna. Przeważnie
większość opisów Bedroom Visitors to
szczupłe niskie postacie. W tym przypadku istoty były bardzo dobrze
zbudowane i sprawiały swym wyglądem bardzo nieprzyjemne wrażenie. Nie stwierdzono
żadnych oddziaływań w trakcie przechodzenia istot przez okno i ścianę. Całe
zdarzenie nie trwało długo bo około 3 minut ?
Na
pierwszy rzut oka wszystko wygląda na
ładną "bajkę" ? Nieznane istoty najwyraźniej
czegoś pragną od Anny, lecz broni ją przed nimi zmarła jej mama ? Czy aby tak było
naprawdę, czy chodziło o coś zupełnie innego ? Osobiście nie jestem przekonany
iż w trakcie zdarzenia brała udział prawdziwa zmarła mama pani Anny. Sądzę, że
za maską zmarłej mamy kryła się zupełnie inna siła, która celowo przybrała
postać nieżyjącej osoby w tym przypadku zmarłej mamy ! Proszę pamiętać iż
nieznane istoty, które czasami są bardziej demoniczne niż 'kosmiczne"
potrafią dla swoich celów wydobyć z naszej podświadomości przechowywane tam wspomnienia/obrazy,
które służą im do ich własnego maskowania się oraz kontaktu z nami w określonej
sytuacji. Istota podszywająca się za matkę dobrze wiedziała, że Anna okaże jej
zaufanie, brak lęku i najwyraźniej się to udało. Sama zresztą Anna po pewnym
czasie była przekonana, że nie mogło chodzić o jej prawdziwą zmarłą mamę, lecz kogoś kto tylko
przybrał jej podobieństwo ? Proszę zwrócić jeszcze na inną dość groteskową i
zabawną rzecz – walkę istot ? Sama walka była co najmniej dziwna polegała ona
na wzajemnym odpychaniu się i trzepaniu rękami, tak jakby nikt nie chciał
zrobić sobie krzywdy, co jest mocno zastanawiające, aby nie powiedzieć śmieszne ? Miała to być dobrze
odegrana scena, którą miała zwieść Annę. Nie jest to pierwszy taki przypadek
gdzie nieznana siła przybiera iluzoryczne obrazy zmarłych osób i podejmuje
próbkę kontaktu – często zostając zdemaskowanym. Takie zdarzenie opisał
niemiecki badacz Johannes Fiebag w
swojej książce "Gwiezdne Wrota" w której pewna kobieta w dzieciństwie
napotkała "krasnala" a 4 września 1995
przytrafił się jej niezwykły kontakt z kimś kto próbował naśladować głos
szwagierki a potem zmarłej babci. Do
zdarzenia doszło rano, kiedy Karin położyła się spać i obudziła o 7:34 godzinę
zapamiętała patrząc na zegarek w tym momencie stwierdziła, że nie może się
ruszyć i jest całkowicie poza zmysłami sparaliżowana. W pewnej chwili rozglądając
się po pokoju zauważyła i usłyszała mamroczącą postać, mówiącą coś monotonnie
stwierdziła że to głos jej szwagierki.
Karin zauważyła kątem oka małą postać ubraną w spodnie jeansowe oraz
koszulę podobną jaka nosiła jej szwagierka.
Karin po wielu nieudanych próbach w końcu wydała zniekształcony
paraliżem głos skierowany do tajemniczej postaci. Poniżej zapis fragmentu tej rozmowy.[1]
Karin "Margot" to Ty
Głos
(szepcący) "Tak tak byłam u mojej ..dalej nie zrozumiałe odgłosy
Karin "Margot przecież to nie możesz być ty’’
Głos "owszem to ja" Przedtem jeszcze wpadłam cię odwiedzić (i dalej szept)
Karin "Nie to nie możliwe. Jest rano i gdybyś przyszła do mnie w odwiedziny,
siedziałybyśmy w kuchni’’.
Głos "Nie , dobrze, wszystko się zgadza"
Karin "Nie nie zgadza się Gdybyś miała się
zjawić wiedziałabym o tym wcześniej i na pewno nie leżałabym w łóżku’’.
Głos "Nie czyń sobie wyrzutów, pozwól, że ci to wyjaśnię!’’
Karin "Nie ty jesteś Margot. Co tu się dzieje"?
W
tej samej chwili zmienia się głos
postaci. Staje się głębszy i
przypomina teraz barwę głosu nieżyjącej babki Karin.
Karin "Babciu czy to ty’’
Głos "Oczywiście a któż by inny’’ ?
Karin "Nie możesz być moją babcią. Ona przecież nie żyje od ponad pięciu lat, nie
możliwe, żeby tutaj była ! A ja nie wierzę w to aby umarli potrafili mówić’’.
Naraz
głos zmienia się ponownie. Teraz znowu słychać było Margot
Głos "No dobrze, ale pozwól mi mówić dalej".
Karin "Nie nie’’ Ty nie jesteś prawdziwa. Margot tutaj nie ma. Kim ty jesteś"?
Głos "Przecież wiesz"!
Karin "Nie wcale nie wiem’’ Ty nie jesteś prawdziwa pozwól się dotknąć lub zobaczyć.
Daj mi swoją rękę, chcę widzieć, czy naprawdę tu jesteś’’
W
tym momencie Karin zaczyna odzyskiwać ruchy i próbuje ręką dotknąć ręki istoty,
koło łóżka, jednak w momencie dotyku
ręka postaci znika.
Głos "Widzisz jestem tu naprawdę’’.
Karin "Nie, cóż za nonsens. Przecież nie mogłam cię złapać! Nie jesteś prawdziwa!’’
Głos "Ja tu jestem po prostu sięgnęłaś obok".
Karin "Nie jestem pewna. Przyjdź tu i udowodnij mi to !’’
Karin
zauważyła jak istota obeszła łóżko i zatrzymała się w nogach łóżka. Spostrzegła
oczy, które wg. niej były bardzo dziwne. W tym momencie traci świadomość i
budzi się ponownie o godzinie 10:34
bardzo zmęczona i wyczerpana. Karin przez kilka dni odczuwała ogromny strach,
którego w momencie zdarzenia nie miała ponieważ jak sama stwierdziła, ktoś
próbował przed nią odegrać "spektakl".
Najwyraźniej
ten sam "reżyser" stał za sprawą zdarzenia w Łodzi w którym próbowano
osiągnąć swój niejasny cel ?
Podobne aspekty maskarady UFO zauważyła świetna badaczka Dr. Karla Turner, która zmarła na nowotwór w 1996 roku. Ona również w swoich badaniach odnotowała wielokrotne iluzoryczne sceny z nieżyjącymi naszymi bliskimi jakimi posługują się rzekomi kosmici w przypadku odegrania przed nami spektaklu często w przypadku seksualnych inicjacji podczas uprowadzeń. Nasuwa się tutaj pytanie czy wygląd istot był faktycznym realnym obrazem czy tylko celową projekcją w celu odegrania "spektaklu" w którym "dobra mama" broni swojej córki przed złymi postaciami ? Same przechodzenie istot przez okno i ścianę sugeruje dziwną formę istot, które nie koniecznie musiały być fizyczne o ile faktycznie one tam były ? Tak jak w przypadku Karin, Anna również nie wierzy w prawdziwość swojej zmarłej mamy, niestety nie pamięta jaki był ciąg dalszy zdarzenia ponieważ jak większość osób traci swoją świadomość. Charakter tych przedziwnych wizyt nie napawa mnie szczerością i dobrocią tych istot, które współcześnie przybrały nazwę obcych- kosmitów, choć ich analogie możemy odnaleźć w średniowiecznych opisach w postaci innych istot jakie wówczas bardziej określano mianem demonów czy wampirów? Ci co upatrują w nich kosmitów reanimujących naszą rasę lub tworzących hybrydy koszem ludzkości, uważam podążają błędną drogą. Moim zdaniem wcale nie stoją za tym kosmici, ale pewna siła, która chce abyśmy tak wierzyli. To nowy system "wierzeń" współczesnego świata właśnie w kosmitów i ich przekazy, które są złudne i kłamliwe. To co dawniej nazywano demonami dziś jest tym samym tylko w nowej formie pod nazwą kosmitów jak słusznie zauważył John Keel "dawne demony znów maszerują pośród nas’’. Reasumując można zapytać ? Co to za super inteligencja, która wkrada się do naszych domów jak złodziej pod osłoną nocy – czyżby była tak prymitywna i nie moralna aby tego nie zrozumieć ? Oczywiście można powiedzieć ów inteligencja jest na tak wysokim stopniu rozwoju, że tak jak nam ciężko się dogadać z mrówkami taki i oni mają ten sam problem. Ale my jesteśmy ludźmi posiadamy inteligencję i świadomość nie jesteśmy zwierzętami czy owadami, nie można tylko tym usprawiedliwiać siły stojącej za zjawiskiem UFO, która bawi się z nami w podchody w "ukryciu" w różnych przebraniach aby nie burzyć rzekomo naszych wartości i obaw przed nieznanym ? To tylko złudne nadzieje świadczące o czym zupełnie innym z ich strony. Nocne odwiedziny "gości" są z reguły traumatyczne, często niszczące osobowość i rozpad danego człowieka, dlatego ciężko tutaj zrozumieć pozytywną w naszym odczuciu formę kontaktu z ich strony ? Zdarzenia z sypialnianymi gośćmi są znane od tysięcy lat, tylko z rozwojem ludzkości i danego czasu przyjmowały różne formy od zjaw, aniołów, demonów, skrzatów aż po dziś dzień - współczesnych kosmitów. Za wszystkimi "maskami" zawsze stała ta sama siła, która jak w matrixie manipulowała nami w dowolny sposób zawsze według ich określonego scenariusza, który po dziś dzień nie jest jasny ?
Podobne aspekty maskarady UFO zauważyła świetna badaczka Dr. Karla Turner, która zmarła na nowotwór w 1996 roku. Ona również w swoich badaniach odnotowała wielokrotne iluzoryczne sceny z nieżyjącymi naszymi bliskimi jakimi posługują się rzekomi kosmici w przypadku odegrania przed nami spektaklu często w przypadku seksualnych inicjacji podczas uprowadzeń. Nasuwa się tutaj pytanie czy wygląd istot był faktycznym realnym obrazem czy tylko celową projekcją w celu odegrania "spektaklu" w którym "dobra mama" broni swojej córki przed złymi postaciami ? Same przechodzenie istot przez okno i ścianę sugeruje dziwną formę istot, które nie koniecznie musiały być fizyczne o ile faktycznie one tam były ? Tak jak w przypadku Karin, Anna również nie wierzy w prawdziwość swojej zmarłej mamy, niestety nie pamięta jaki był ciąg dalszy zdarzenia ponieważ jak większość osób traci swoją świadomość. Charakter tych przedziwnych wizyt nie napawa mnie szczerością i dobrocią tych istot, które współcześnie przybrały nazwę obcych- kosmitów, choć ich analogie możemy odnaleźć w średniowiecznych opisach w postaci innych istot jakie wówczas bardziej określano mianem demonów czy wampirów? Ci co upatrują w nich kosmitów reanimujących naszą rasę lub tworzących hybrydy koszem ludzkości, uważam podążają błędną drogą. Moim zdaniem wcale nie stoją za tym kosmici, ale pewna siła, która chce abyśmy tak wierzyli. To nowy system "wierzeń" współczesnego świata właśnie w kosmitów i ich przekazy, które są złudne i kłamliwe. To co dawniej nazywano demonami dziś jest tym samym tylko w nowej formie pod nazwą kosmitów jak słusznie zauważył John Keel "dawne demony znów maszerują pośród nas’’. Reasumując można zapytać ? Co to za super inteligencja, która wkrada się do naszych domów jak złodziej pod osłoną nocy – czyżby była tak prymitywna i nie moralna aby tego nie zrozumieć ? Oczywiście można powiedzieć ów inteligencja jest na tak wysokim stopniu rozwoju, że tak jak nam ciężko się dogadać z mrówkami taki i oni mają ten sam problem. Ale my jesteśmy ludźmi posiadamy inteligencję i świadomość nie jesteśmy zwierzętami czy owadami, nie można tylko tym usprawiedliwiać siły stojącej za zjawiskiem UFO, która bawi się z nami w podchody w "ukryciu" w różnych przebraniach aby nie burzyć rzekomo naszych wartości i obaw przed nieznanym ? To tylko złudne nadzieje świadczące o czym zupełnie innym z ich strony. Nocne odwiedziny "gości" są z reguły traumatyczne, często niszczące osobowość i rozpad danego człowieka, dlatego ciężko tutaj zrozumieć pozytywną w naszym odczuciu formę kontaktu z ich strony ? Zdarzenia z sypialnianymi gośćmi są znane od tysięcy lat, tylko z rozwojem ludzkości i danego czasu przyjmowały różne formy od zjaw, aniołów, demonów, skrzatów aż po dziś dzień - współczesnych kosmitów. Za wszystkimi "maskami" zawsze stała ta sama siła, która jak w matrixie manipulowała nami w dowolny sposób zawsze według ich określonego scenariusza, który po dziś dzień nie jest jasny ?
Jeśli
przeżyliście podobne historie proszę o Wasz kontakt arekmiazga@gmail.com
Arku, generalnie mam podobne spojrzenie na te sprawy ale jest jedna luka w tym dostosowywaniu się tej siły do naszych czasów - pojawianie się istot typu krasnale, typowych spodków i innych postaci czy pojazdów, które widywane były setki lat temu. Idąc tym tropem, pojawiać się już nie powinny. Chyba, że to wyjątki potwierdzające regułę...
OdpowiedzUsuńTa reguła nie ma jakiś ścisłych wytycznych dziś spodki się już rzadko pokazują, ale całkiem nie znikły, krasnale i tego typu podobne istoty raczej duża rzadkość, ale też gdzieś ktoś może takiego cudaka spotkać ? Moim zdaniem to zależy od świadomości świadka i siły w jaki sposób chce się wówczas zamanifestować ? Oczywiście mogę się mylić ?
UsuńCo przemawia za tym aby nie klasyfikować tego jako zwykłego nocnego koszmaru?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że ten rozdmuchany śnieg za oknem nie może służyć za dowód.
Jesteśmy ludźmi, mam kreatywne mózgi, nocą nasze myśli wymykają się spod kontroli. Idąc tym tropem można dopatrywać się drugiego dna we wszystkim.
Choć oczywiście sama koncepcja mimikry-maskarady ma sens... w tym przypadku jednak ciąg mysli jest tak swobodny... jawi sie to jak sen, zwykly sen.
Sen może być wówczas gdy człowiek nie jest świadomy, a w tym przypadku taką świadomość kobieta pozostała w dużych szczegółach tego zdarzenia,oczywiście miała inne podobne historie, ale ta była tym pierwszy co zapoczątkowało całą serię.
UsuńGranica pomiędzy jawą a snem niekiedy bywa trudna do uchwycenia - zwłaszcza dla głownego zainteresowanego. Wiele razy śniłem, mając dosyć dużą swobodę, i wahając się czy to aby na pewno tylko sen.
UsuńJa byłbym bardzo ostrożny wobec tej historii.
Ja też śnię i wiem, że to sen a nie zdarzenie realne, dlatego tutaj ta Pani wyraźnie się obudziła nie śniła opisała niezwykłe szczegóły i nagle ska jej mama w takiej sytuacji ? Oczywiście trzeba być ostrożnym szczególnie gdy ktoś nie opisuje sytuacji przebudzenia i rozpoznania otoczenia. Oczywiście wszystko można wytłumaczyć snem, ale czy są to wiarygodne wyjaśnienia nie. Może właśnie ten kto ukrywa się za takim nocnym charakterem kontaktu, chce abyśmy utwierdzali się, że to sen ?
UsuńPozdrawiam
Pewnego razu śpiąc w dzień w swoim pokoju śniłem, że siedzę w krzakach przy jakiejś leśnej, ruchliwej drodze i obserwuję przejeżdżające samochody. Nagle się obudziłem, otworzyłem oczy i co dziwne już siedząc na łóżku przez króciutki czas nadal głównie słyszałem i delikatnie widziałem to co mi się przed chwilą śniło. Jak widać sama treść snu nie była stresująca. Dobrze, że sen nie pasował do otoczenia w moim pokoju bo dzięki temu łatwo mogłem pojąć że to trwający sen nakłada się na rzeczywistość. Nie miałem wtedy żadnego paraliżu bo normalnie przyjąłem pozycję siedzącą. Gdy resztki snu zanikły zdumiony wstałem i zasnąłem dopiero wieczorem. Nie była to zatem przerwa w śnie tylko jego nietypowy koniec. Nie byłem przerażony, ale mocno zdziwiony, że tak potrafi działać umysł. Kto wie czym mnie jeszcze zadziwi.
UsuńBardzo dobrze napisane. Niestety musimy przystopować z pewną euforią czy radością bo możemy być ładnie i pięknie manipulowani. Nikt kto ma dobre zamiary nie musi się przed nikim ukrywać. Chyba że tego wymagają jakieś przepisy których my nie znamy. Przepisy międzygalaktyczne o ile takie w ogóle istnieją. Ciężki temat z tym ufo. Można w łatwy sposób zejść na manowce operując pewnymi ogólnikami no i cóż.. w największej mierze domysłami. Coś na zasadzie im więcej wiesz to tak naprawdę mniej wiesz... .
OdpowiedzUsuńDlatego uważam, że badacze a nawet ufo entuzjaści zbyt łatwo wpadają w euforię ''kosmitów'' a brakuje im jakiejś zasady ''ograniczonego zaufania'' jak choćby w przypadku channelingów.
UsuńWie Pan co?. Są takie dwa - również , jako ściśle te, o charakterze geograficznym (tj. w sensie konkretnych lokalizacji na Ziemii) bieguny w całej Ameryce (jako Ameryce Całego Kontynentu - PŁn , Śrd. i Płd. Ameryki ,Półkuli Zachodniej Globu Ziemskiego). A tamże:
OdpowiedzUsuń- Ten biegun "ujemny" Dobra i Zła, to dość symbolicznie - okolice np. Alberty w Kanadzie (wykopaliska Trycoon'a - chyba tak brzmi nazwa gatunku pewnego dwunożnego gada - zaawansowanego, pod względem budowy szkieletowej, ale i stosunku masy/objętości czaszki do masy potencjalnej ciała),
-Ten biegun "dodatni" Dobra i Zła, to niezmiernie symboliczne, ale i moim zdaniem, dość dobitne i niezwykłego stopnia dziwnosci, bo obfitujące w liczne szczegóły zajść historycznych - miejsce , oznaczone w narzeczu azteckim fonetycznie, jako: "Guadesz-Loupe" (powtarzam za W. Cejrowskim, w jednym z odcinków "Boso przez świat" -tj.azt.:"Ta, która miażdży głowę Węża"),- w Środkowej Ameryce.
(To miejsce, nieco na północny-wschód, od samego centrum byłego Tenochtitlan, czyli obecnego zurbanizowanego Centrum Miasta Meksyk - stolicy Meksyku.)
(A tamże już dame tylko -'nie do wiary "Strefa Trzynaście" ' - wypisz, wymaluj, sama kwintensencja "dodatniego" bieguna Dobra i Zła...)
Bardzo ciekawy artykuł. Skojarzył mi się z niniejszym opisem z Czech, prezentowanym przez Pana Karla Rasina, w jego książce "Spotkania czwatego stopnia":
OdpowiedzUsuńPan Novak
Kiedy spał, nagle poczuł drobne i małe dotyki, to go przebudziło. W tej chwili ujrzał postać która przypominała małe dziecko, wysokie na 140 cm, miała małe usta i wielkie czarne oczy.
Postać jakby odchodziła od niego, wycofywała się. Pan Novak zaskoczony zawołał: "Jitko, co tu robisz?" Miał na myśli swą młodszą córkę, i gdy wiedział że to ona nie może być. Pochylił się w stronę postaci, jak gdyby chciał jej dotknąć, ale w tej chwili postać zniknęła w błysku jakiegoś błękitnego światła. Postać tę widział od pasa w górę. Dolna część była jakby we mgle. Miał wrażenie że ową postać oświetlała właśnie ta mgła od spodu. Postać miała trochę powykrzywianą rękę i trzymała w niej brązowego niedźwiadka, podobnego do tego jakiego ma Mr. Bean. Takiej zabawki nikt w domu nie miał.
Pamięta że do postaci, zwrócił się jeszcze jak do córki: "Jitko, czegoś potrzebujesz?" Kiedy postać zniknęła usłyszał na zewnątrz huk, coś jak pracujący silnik, huk się powiększał a on w ogóle nie mógł się poruszyć, dziwnie szybko zasnął. Rano obudził się ze świeżą raną na nodze, były to zadrapania przebiegające obok siebie z których miejscami sączyła się jeszcze krew.
Jego starsza córka Jitka także miała dziwne przeżycia. Pewnego razu gdy przechodziła przez szkolny park w Lomnici nad Popelkou, nagle usłyszała odgłos biegnących koni. Szły z nią koleżanki, ale one nic nie słyszały. Ten park leży w środku miasta, żadnych koni tam nie ma. Jitka jest osobą sceptyczną i racjonalną, dlatego o takich przeżyciach nie chce zbytnio opowiadać. Kolejna przygoda wydarzyło się po tym gdy położyła się spać, opowiada tak: "Nie umiem powiedzieć czy to był sen, ale było to nienormalnie żywe i rzeczywiste przeżycie. Ujrzałam półprzeźroczystą postać przy drzwiach balkonowych, drzwi były zamknięte a ta postać bardzo się mi przyglądała. Z jej wzroku płynął strach. Starałam się krzyczeć ale nie udawało mi się to, czułam jak po mnie "przejeżdża" jej chłodne spojrzenie. Nie mogłam się skoncentrować, jej oczy mi na to nie pozwalały. Wielkie czarne oczy. Naprawdę się boję, z tego przeżycia idzie strach"
http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2012/06/o-ufo-w-czechach.html
Ponadto i tu można natknąć się na pewne analogie:
http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2012/08/nessie-smokiem-iii-tumaczenie-2.html
Ta sprawa z końmi przypomniała mi o moim pewnym doświadczeniu z połowy lat '90. Było późne sierpniowe popołudnie. Warszawa, niedziela. Byłam z wizytą u koleżanki. Wybrałyśmy się na Stare Miasto. Szłyśmy sobie wolno wśród licznej grupy spacerowiczów (bo pogoda była piękna) ul. Świętojańską (od Placu Zamkowego do Rynku). Rozmawiałyśmy... Hen, na końcu ulicy pojawiła się bryczka zaprzęgnięta w dwa konie, była bardzo daleko, turkot kół po brukowej nawierzchni ledwie było słychać. Spojrzałam na koleżankę i w tym momencie usłyszałam tętent kopyt tuż przed sobą, to była sekunda może mniej, spojrzałam przed siebie i konie były może 5-6 kroków przede mną. Krzyknęłam do koleżanki UCIEKAJ! i pchnęłam ją na ścianę budynku. I stało się coś dziwnego - czułam jak miażdżą mnie koła, jak tratują kopyta, potem cisza i... Tu mam przerwę, następne co pamiętam to ludzie wokół mnie dziwnie patrzący, zdezorientowaną koleżankę, która pyta co się stało, czemu ją pchnęłam itd.? I dorożka... daleko, daleko, pokonała od Rynku kawałek drogi, ale gdzie jej jeszcze do nas.
UsuńCo to było? Nie wiem do dzisiaj, pamiętam tylko lęk, śmierć pod kopytami i... wstyd, jak się okazało że jestem "w innym kontinuum" :)
Co dziwne podczas tego spaceru miałam trzy dziwne, niewytłumaczalne racjonalnie doświadczenia. Cóż życie pełne jest niespodzianek i nie zawsze musimy dociekać dlaczego? Po prostu... było...
Bardzo ciekawe to co Krzysiek napisałeś, swoją drogą chciałbym poczytać jego książkę bo jest zapewne bardzo ciekawa. Mam takie zdarzenie od Pana Remleina z KKK dotyczącej małej ''skrzatowatej'' postaci w domu, która również emanowała jakieś światło - błyski nad głową coś jak flesz ? W trzeciej części o magonii opisze to zdarzenie.
OdpowiedzUsuńTak, to ciekawa książka, ale też pewnie ciekawa będzie trzecia część o magonii i już sie nie moge jej doczekać :)
OdpowiedzUsuńTo światło nad głową to ciekawa sprawa, tu na nagraniu też pojawia się jakiś okrągły flesz nad istotą która - jeśli nagranie jest prawdziwe - najwyraźniej tylko udaje ludzi (od 6 min.): https://www.youtube.com/watch?v=ZPDZ04lF8Rg
OdpowiedzUsuńNiech mi ktoś wyjaśni, co dokładnie się dzieje z niejakim Stanisławem Barskim? Dokładnie w środku jednego z relatywnie ostatnio wyemitowanych dwudziestoparo- minutowych cotygodniowych programów o zjawiskach paranormalnych z serii "Nie uwierzysz!", a dostępnych regularnie, nieco później na Youtube, zazwyczaj w jakiś czas po świeżej emisji po godz. 22, we wtorki, na Cw24.pl - na portalu online Włocławskiej.Telewizji. Czyżby jeden z byłych kanadyjskich ministrów nie mylił się, w swojej obserwacji, co do osoby Stanisława Barskiego? (wizualnie - dotyczy to zsdadnivzo nienaturalnej mechaniki poruszania się, głównie górnej szczęki Stanisława Barskiego, i to w dość w nadnaturalnie powiekszonym, błyskawicznym tępie).
OdpowiedzUsuń(wcześniej przedstawiona opinia tego byłego ministra kanadyjskiego rządu poparta była niezbyt przekonywującym wycinkiem, takiej przykładowej emisji właśnie z serii "Nie uwierzysz!",.jednak obecnie dowód taki można obecnie uzyskać, na poziomie odbioru wizualnego, w sposób dość namacalny - to zjawisko jednym słowem zwraca na siebie uwagę). To UFOlog, jedyny chyba w Kraju, emitujący ze swoim udziałem regularnie, tego typu programy. Nadto jest to były pracownik, którychś tam służb mundurowych (straży pożarnej?).
Niestety nie pomogę Panu, ponieważ ten Pan po prostu mnie nie interesuje i jego prywatne życie.
OdpowiedzUsuńW skrócie odpowiadam:
OdpowiedzUsuń1. W tym szczególnym przypadku, nawet nie chodzi relacje miedzyludzkie (w szerszym, czy węższym środowisku UFOlogów polskich). Na kadrach trwających ulamkowe części sekund - widać namacalnie, jakby Stanisław Barski był kompletnie opanowany przez: a) coś Obcego, b) nienaturalnie nieludzkiego, c) mechanicznego, a na poły być może biologicznego...,
Pozostałe tematy bliższe powyższego artykułu (nieznacznie):
2) lokalizacja miejsca - z j. azteckiego, fonetycznie brzmiącego: "Guadesh-Loupe" w Mezo-Ameryce, tuż przy względnie samym pierwotnym Centrum - Meksyku,- stolicy Meksyku , skupia, jak w soczewce, w jednym miejscu, aż kilka aspektów:
A) aspekt potencjalnej walki między-gatunkowej na Ziemii: ssak-człowiek kontra przedstawiciele gadów (zresztą - impact/uderzenie 10-kilometrowej średnicy asteroidy we względnie pobliski Półwysep Yukayan, w Mezo-Ameryce, z 65 mln. lat temu, rzeczywiście położyło kres życiu wielu większych gatunków gadów, są na to niezbicie dowody natury tektonicznej, geologicznej, paleo-biologicznej, wykopaliskowej, mechaniki płynów, mega-pływów Oceanów, itp...),
B) aspekt religijny: Matka Boga-Człowieka, miażdży potęgę Zła, którego Symbolem jest Smok i w szczególności - jego Głowa, a czasem gigantyczny Wąż i jego Głowa, w każdym razie przedstawiciel gatunku gada/płaza, lub czegoś na kształt Zwierzęcia-Gada, albo przerośniętego w rozmiarach Zwierzęcia-Płaza,
C) aspekt społeczno-religijny,-racjonalnie rzecz ujmując tylko, nie wiedzieć vzemu - "Guadesh-Loupe", stało się przede wszystkim miejscem własnych, spontanicznych pielgrzymek rodzimych Indian Mezo-Ameryki,
D) aspekt kulturowo-religijny, symbole wizerunku Matki z "Guadesh-Loupe" zawierają wiele wątków symboliki, znanej z dzieł sztuki bizantyjskiej, to swoisty jakby "Amulet", a przeciwdziałający, wciąż narastającemu i cyklicznie upadającemu (na szczęście!) Zagrożeniu ze strony różnych kultur wyroslych z amalgamatu lub zrębów Kultury Bizantyjskiej, Zagrożenia - dla Europy Zachodniej, Południowej i Srodkowo-Wschodniej,
Wracając do wystąpień samych relacji CEIII/IVrtego stopnia, dla mnie osobiście człowiekiem, jako istotą zawiaduje tak Duch , jak i postać duszy ludzkiej, a ya ostatnia wynika z subtelnej struktury - tzekłbym - Pola Magnetycznego Ziemii. Natomiast Tą Strukturę Pola Ziemskiego czasem poważnie zakłócają niektóre wybryki cywilizacji ludzkiej, np. większej, lub bardzo znacznej mocy próby z ladunkami wybuchowymi, począwszy od kilku Megaton TNT w wzwyż. Ups! To tylko moja osobista opinia, nie oparta niczym naukowo potwierdzonym, prócz intuicji.(teraz wprawdzie stosuje się raczej tylko symulacje komputerowe oraz testy samych atrap bomb, z mechanizmami zapalnikowymi, prócz nadal realnych prób, lecz za to z tylko i wyłącznie mikro-ladunkami, rzędu ~0.3 kTNT do 0.6 kTNT, to i "jaszczurze" i dość nieludzkie spotkania CEIII/IV jakoś ustały, w tempie rejestracji tego typu zdarzeń)
Ale z samej mimiki twarzy można przeróżne odczucia wyczytać u masy innych osób. Uważam, że szkoda sobie tymi głowę zawracać, choć wiem, że D. Icke zaszczepił te moim zdaniem bezsensowne teorie o reptilianach i tego typu istotach. Ja przynajmniej tego nie kupuję.
OdpowiedzUsuńArku proponuję nie publikować komentarzy, które wzbudzają u Ciebie i myślę, że i u wielu innych odbiorców uczucie zażenowania. Poza tym, kto by się przejmował jakimś Barskim?? Anonimowy proponuję napisz do Zagórskiego albo Swierdlowa na pewno się dogadacie.
UsuńTak Przemku, ale nie chcę aby ktoś mi zarzucał, ze cenzuruję komentarze, ale owszem jeśli będą dotyczyły prywatnych osób zacznę takie komentarze usuwać. Można rzecz propaganda Icke widać jak wpływa na ludzi. Obłęd !
Usuń1.Ominęły mnie wywody Swierdłowa. 2.Wolę raczej ludzi twardo stąpających po Ziemii, lub obstających przy dość "przyziemnych teoriach". 3. Widocznie, za takimi, a nie innymi sformułowaniami stoją, jakieś przesłanki, jeśli nie fakty, suche fakty. 4. Uważam człowieka, jako swoistą dominantę otaczającej nas Rzeczywistości, dominantę-główny-czynnik kształtujący Rzeczywistość-tą bliską Ziemską, około-Ziemską, lecz i potencjalnie -tą Rzeczywistość - daleko bardziej odległą od Ziemii. 5. Autor blogu (Arek Miazga) najwyraźniej nie pełni tu roli, ani analityka, ani tym bardziej człowieka, który miałby czas na dociekanie czegokolwiek "pomiędzy wierszami" z różnych wypowiedzi anonimowych. 6. Innymi słowy wiele rzeczy trzeba by jeszcze napomnieć wprost. A to niosłoby za sobą yakie, a nie inne konsekwencje..., 7. ponadto, odnośnie odnotowanego tu spostrzeżenia -zdarzały mi się już pewne - z pozoru mało ważne obserwacje, i to przeróżnych dziedzin np. techniki, a prowadzące w tych różnych dziedzinach, do końcowych istotnych wniosków. 8. Wolę dmuchać "na zimne i ciepłe", (jak mówią dosłownie pewni obcokrajowcy w swoim narzeczu, a nie tylko "dmuchać na zimne", jak mówi się adekewatnie - akurat w Polsce) i pewnych "medialnych osób" więcej już nie oglądać. 9. Przyznam szczerze, że obecnie, tematy ufologiczne są u mnie raczej bardziej przegladane dla zabicia czasu, czy zaspokojenia ciekawości tkwiacej w każdym człowieku, lecz tej ciekawości,o niskiej warstwie pobudek i motywacji, niż w celu uporządkowania w umyśle odbiorcy pewnych zjawisk i faktów, wykraczających poza rozumienie i obecny poziom rozwoju techniki.ludzkiej. Jednak to zaspokojenie ciekawości wynika też częściowo z zainteresowania techniką oraz po części astrofizyką. 10. "Rewelacje" techniczne, a natury jakby natury "astro-biologicznej" - pewnego "obywatela Kanady", zwłaszcza z samej "Kanady", na temat Tego.Jednościa z cw24.pl ,- również wzbudziły u mnie ironiczny usmieszek...dopóty jednak, dopóki nie zauważyłem namacalnie, że rzeczywiście tu coś nie jest w porządku. W sumie, na koniec - bez odbioru...to nie jest intencjonalny trolling, raczej przydlugie wywody, wypunktowane - z podkreśleniem człowieka,- jako takiej rzekłbym "Głównej Osi" wokół której kręci się Wszechświat i jego liczne niepoznane dotąd "osobliwości".
OdpowiedzUsuńMogę Panu przyznać rację, w Polsce jest znudzenie ufologią a same osoby jak choćby ja są chyba ''zmęczone'' tym wszystkim. W tym momencie ufologia stanęła pod ścianą, ale proszę nie zapominać iż są młodsze osoby młodsze grono entuzjastów, których jednak ta tematyka interesuje. Dlatego moje i nie tylko blogi mogą zaspokoić ich głód informacyjny choć z każdym rokiem coraz gorsze te obserwacje w Polsce zjawisko zwalnia - zanika powoli ?
Usuń1.Niech Pan cośœ następnym razem, lub jeszcze w nieco dalszej publikacji na tym BlogSpot'cie, o zjawiskach para-normalnych i samym UFO,- opublikuje w formie przystępnego np. wywiadu, artykułu, dialogu - cośœ dotyczącego relacji z opisu sprzecznośœci - sprzecznośœci zaistniałych pomiędzy podstawami teorii relatywistycznej (głównie tej tworzonej od podstaw przez Einsteina), a samą fizyką kwantową. Może być już bez nudnych konkluzji dotyczących prób stworzenia Teorii Wszystkiego, czy Unifikacji w następujących po II wojnie œświatowej dekadach lat. I niekoniecznie coœś w 100% od samego siebie, rozumie się. To mnie właœnie aktualnie intryguje, te naukowe sprzecznośœci teorii kwantowej z mechaniką relatywistyczną i po częśœci klasyczną,- po tym, jak usłyszałem przed laty - w sumie proste wywody,- a któregośœ z moich śœrednio znanych/lubianych znajomych. Równie dobrze, mógłby to być wywiad z np. Krzysztofem Celebiasiem (jeœli nie przekręciłem tu nazwiska i imienia, a jeśœli tak - to z góry przepraszam, autora - akurat dośćœ względnie ciekawych wywiadów i koncepcji oraz teorii w potencjalnym wyjaœśnianiu różnych mechanizmów nieznanych dotąd zjawisk, występujących we Wszechśœwiecie). A ja będe już konsekwentnie unikał sytuacji, w których trzeba by kogoœ z UFOlogów, lub nawet para-UFOlogów w Kraju, choćby i troszkę skrytykować. (Krytyka może prowadzić do trollingu).
OdpowiedzUsuń2.Podsumowawszy, to co powyżej już powiedziane, mnie również zaintrygowała koncepcja i rzekome, współczeœśnie nadzwyczajne osiągi laboratoryjne - tzw. silnilków kwantowych, budowanych tak na Zachodzie (głównie w Stanach i bez większego na razie powodzenia w praktycznym zastosowaniu), jak i podobno obecnie w Rosji, Chinach, a i może samych Indiach. Intrygują nie rzekomo przełomowe wynalazki natury technologicznej, mające zmienić oblicze Ziemskiego Sektora Komunikacji i Transportu - tak bym to w skrócie okreœślić. Na ile te rewelacje, chociażby z ostatniego artykułu na blogu Damiana Treli są prawdziwe. Tu oczywiśœcie jest zasadność pytaņ o autentyczność osiągów laboratoryjnych, skierowanych - do samego rosyjskiego fizyka kwantowego RAN, występującego w tym artykule, jako autora wypowiedzi, udzielającego wywiadu, a nie do autora blogu. (Wypowiedzi członka RAN, w tym wywiadzie, raczej jednak wskazują na pewien rodzaj desperacji w ruchach i postępowaniach jego i jemu podobnych na przykład, niektórych 'niezdyscyplinowanych' członków RAN).
Oczywiście w miarę czasu a ostatnio bardzo mi go brakuje, będę opisywał inne często kontrowersyjne sprawy z pogranicza nieznanego. Chodziło Panu o Pana Piotra Cielebiasia, który prowadzi debaty w Radiu Paranormalium.
UsuńDzień dobry Panie Arku, mam pytanie. Czy posiada Pan jakieś informacje na temat UFO widzianego w Łodzi w noc sylwestrową 1995r? UFO było obserwowane z ulicy Radwańskiej, podobno nagranie było pokazywane na Discovery, a sama obserwacja o której w tamtych czasach było głośno została opisana przez łódzkie gazety. Niestety w internecie jest tylko kilka krótkich artykułów po angielsku, tu jeden z nich: http://thecid.com/ufo/uf16/uf5/165392.htm Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak opis tego przypadku był opublikowany w 1 nr. Czasu UFO 1996 te dwie kule poruszały się w Noc Sylwestrową nad elektrociepłownią. W mojej książce UFO nad Podkarpaciem jaka ukaże się w wersji papierowej pod koniec roku, będzie również ta sprawa w kontekście obserwacji UFO nad takimi właśnie elektrociepłowaniami i innymi miejscami generującymi wysokie źródła napięcia.
OdpowiedzUsuńWie Pan co? Na myśl przychodzi mi pewna klasyfikacja potencjalnych cywilizacji - I,II,III,IV-rtej kategorii, w szerszym kontekście przemyśleń na temat gado-podobnych odwiedzin. Ta kategoryzacja (zgrubsza, jeśli coś przeoczyłem, czy przeinaczyłem, komentując z biegu, to proszę mnie poprawić) chyba po raz pierwszy pojawiła się w literaturze Science-Fiction, a później podobna-bliźniaczo kategoryzacja była już na poważnie podjęta -jako temat, a w nim układ kategoryzacji przez któryś ze znanych futurologów (chyba rosyjskich) (Lem - choć rodzimego, polskiego pochodzenia - również tu mógłby być na równi traktowany, jako pisarz powieści science-fiction, jak i futurolog).
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że rzekomy postęp technologiczny i osiągnięcia technicze cywilizacji I,II,III,IVrtej klasy, czy kategorii w Kosmosie, opisywane tu były w prognozach, w oparciu o założenie postępu jaki znamy, na drodze rozwoju elektrodynamiki, teorii magnetyzmu, elektryczności, nadto elektro-mechaniki, techniki plazmy, zwłaszcza elektroniki, oraz wszelkich teorii dot. generatorów zimnej fuzji, z pominięciem klasycznej techniki rakietowej, nie wspominając o przesyle mikrofalowym energii z paneli ogniw światłoczułych, zamontowanych gdzieś w Kosmosie na orbicie wokół Słońca, na mega-elektrowni. Ja bym jednak zaproponował inną - adekwatną kategoryzację rozwoju cywilizacji - z naciskiem bardziej położonym na formy biologiczne przejawów życia, odkładając trochę na bok technikę i technologię łączoną z postęp naukowym jaki znamy.
Np. cywilizacja I kategorii nauczyła się współżyć z eko-systemem, w którym wyrosła pierwotnie, przy tym nie niszcząc tego ekosystemu,
Dalej: cywilizacja II kategorii (w perpespektywie milionów następnych lat?) staje się - jeszcze bezwolnym - świadkiem 'narodzin', czy 'aktów stworzenia' kolejnych, wybitnie, wyraźnie nowych gatunków zwierząt i istot, - wszystko w ramach form życia biologicznego, jakie znamy.
A cywilizacja III kategorii (w perspektywie paru-,kilku- setek milionów lat?) wprowadza własne 'innowacje' na polu form życia biologicznego, -zaznaczam - nowe formy życia biologicznego, stwarzane - na poziomie 'dzieła skończonego i doskonałego', ups! to takie proste. - konsekwentnie cywilizacje IV kategorii, wychodzą z całym (miliardów lat?) bagażem swoich doświadczeń na polu doświadczania, obserwacji, i tworzenia nowych unikatowych gatunkowo form życia, poza swój najbliższy - Układ Planetarno-Gwiezdny? nie wiem tam. Nie jestem futurologiem, Jednak o innej perspektywie patrzenia i na te sprawy odrębności gatunkowej, mam swoje skromne zdanie...
Nadto, jakby tylko ktoś uważniej wniknął w mentalność 'bizantyjczyków', mówię o kulturach wyrosłych na ruinach Bizancjum (upadek Konstantynopola, gdzieś około 1451r), a obecnie parających się i futurologią i kosmologią (może dobitniej mówiąc i jaśniej,- tam gdzie obowiązuje w Europie i części Azji - cyrylica, w miejsce,- u nas powszechnie używanego alfabetu łacińskiego..), to dla 'bizantyjczyków' w nauce, również para-nauce (a do takiej po części obecnie należy zaliczyć np. astro-biologię, astro-biolog bowiem tylko na razie domniemywa postaci form życia w Kosmosie, postaci - innych niż ziemskie), no więc - dla ludzi np. byłego ZSRR, 'akt stworzenia', czy epizod 'kreacjonizmu', jak zwał, tak to zwał, to tylko coś na kształt rzekłbym lokalnie w czasie i przestrzeni pojawiającej się zintesyfikowanej funkcji falowej (dla nich, w ich światopoglądzie, od dawna wszystko nie jest zindywidualizowane, lecz bardziej jest funkcją falową jakiegoś zjawiska, czy kolejnego czynnika, czyli jest - w pewnym silnym związku, czy - odniesieniu do otoczenia!). Kontynuując - funkcji falowej, powiedzmy lokalnie , krótko nasilonego promieniowania kosmicznego gamma. A niepozorny wówczas, np. szczur, przedstawiciel ssaka na Ziemii, wiele setek milionów lat temu, błyskawicznie urasta, powiedzmy do wielkości guźca afrykańskiego, albo mrówkojada, czy nawet w porywach do postaci jednego z trębaczy, przodka słonia/mamuta - stając się,- innym już , odrębnym gatunkiem. Ups! Co poradzić?, takie to już jest ich myślenie - jak domniemywam, na podstawie osobistego wglądu w ich mentalność.- A nuż,- któraś z gwiazd neutronowych osią swej dwubiegunowosci ustawiła się kiedyś w przeszłości, z dystansu nawet kilkudziesięciu parseków, dokładnie wycelowujac, swym 'działem' promieniowania twardego X, a czasem i promieniowania gamma prosto w Ziemię? Wówczas następuje na jakiś czas podwyższenie mutogennego, i to silnie-mutogennego promieniowania kosmicznego na powierzchni Ziemii. Lecz do czssu, bowiem trajektornie gwiazd mają swoje fluktuacje, a Dysk Galaktyczny na Ekliptyce w swoim obrocie nie jest ciałem sztywnym.
OdpowiedzUsuńStanisław Barski dziwna postać. Najpierw robi krąg w zbożu, zawiadamia lokalne media po czym przeprasza kolegów dziennikarzy dziękując za czujność...
OdpowiedzUsuń