niedziela, 15 września 2019

Polskie Bliskie Spotkania III Stopnia z UFO cz. 13 Marcin Stachurski

Powracam do cyklu Bliskich Spotkań III Stopnia, w których Marcin Stachurski przybliża nam znane i zupełnie nowe przypadki, które skrupulatnie skatalogował i opisał, dzięki czemu mamy zaktualizowaną  bazę danych CE III z Polski. 





54.   Zima 1984 Warszawa (MZ)

Niniejsze zdarzenie rozegrało się zima 1984 roku na warszawskim Mokotowie. Świadek wówczas 42 letni, z zawodu hydraulik wracał do swego domu z "miasta" późną, zimną porą. Niósł ze sobą parcianą torbę pełną narzędzi ślusarskich.  Było około godziny 22, na dworze ciemno i pusto, panował dość silny mróz. Przechodząc obok prześwitu pomiędzy dwoma wysokimi budynkami zauważył obiekt, który stał na początku podwórza. Obiekt swym wyglądem przypominał wielką małże, posiadającą skorupę składającą się z dwóch podłużnych pokryw. Stał na ziemi i obrócony był przednią szczeliną ku świadkowi. Górna pokrywa obiektu uchylona była do góry, a z jego środka biło na zewnątrz  mocne, nasycone światło koloru ciemno żółtego.  Świadek zaciekawiony nie codziennym widokiem nie czuł strachu i postanowił podejść bliżej, aby zobaczyć co to jest. Nagle, niespodziewanie został obezwładniony i jakby zassany do wnętrza obiektu. Mianowicie mężczyznę oblepiło żółte światło i poniosło w głąb. Oblepiony światłem świadek czuł, że jest ono: „gęste i ciągnące się... oblało to mnie jak gęsta śmietana... to było jakimś dziwnym gazem, ciepłym, lepkim i ciągnącym się... a do tego nieprzejrzystym...”.
Pojazd z wierzchu wyglądał na około 3 metry długi i tyle samo wysoki, ale świadek odczuł wrażenie jakby leciał w jego środku kilka minut „jakimś jakby tunelem”.  Świadek leciał nim aż do miejsca, gdzie znajdowało się kilka postaci ubranych w lśniące kombinezony. Od tej pory niczego już nie pamiętał i nie wiadomo co z nim działo się dalej w środku obiektu.  Następną  rzeczą, którą mężczyzna świadomie pamiętał było to, że stał w tym samym miejscu, było już nieco po północy i miał włożone na siebie ubranie na lewą stronę. Narzędzia świadka leżały luzem na ziemi, bez torby i były złączone w jedną, trudną do rozerwania bryłę Sprawiały wrażenie jakby były poddane niezwykle silnemu polu magnetycznemu.
Mężczyzna okazał się być całkowicie odporny na hipnozę, miał bardzo silną blokadę nałożoną na świadomość i nie dało się niczego więcej z niego wydobyć.

Źródło:
Kazimierz Bzowski, UFO nad nami, ebook, Warszawa.

_____________________________________________________________________________

55.    1990-1994 Solec Kujawski (KP)

Zdarzenie miało miejsce latem pomiędzy 1990 a 1994 rokiem. Pewien mieszkaniec Solca Kujawskiego często uprawiał wieczorne biegi na stadionie położonym w centrum sosnowego lasku. Niebo tego dnia było rozgwieżdżone i panowała całkowita cisza. Świadek po zrobieniu ok 20 okrążeń stanął w skupieniu twarzą zwrócony na północ, co pozwalało mu widzieć cały stadion. Nagle na wprost świadka rozwinęła się mgła, która swą wielkością odpowiadała szerokości dwóch - trzech bramek piłkarskich i wysokości prawie dwóch. Wszystko było w kolorach: srebrnym, szarym i metalicznym. We mgle widoczne były trzy, wysokie istoty, które stały jakby w: „bramie lub śluzie pojazdu”. Istoty z powodu otaczającej mgły widoczne były do pasa. Ubrane były w kombinezony i miały duże, owalne głowy. Wyglądały jak typowe „szaraki”. Świadek wyraźnie widział ramiona i „jakby biust” jak u kobiety, twarzy nie pamiętał. Mężczyzna przez kilka sekund stał podekscytowany widokiem  „kosmitów”, miał natłok myśli, czy zostanie „wzięty” itp, gdy nagle zjawisko zmieniło się w mgłę, „zwinęło się jakby do punktu i znikło”.



Wygląd istot wg rysunku świadka („Spotkania z Nieznanym”)


Nie było to jedyne tajemnicze spotkanie jakie przeżył świadek, otóż innym razem mężczyzna stał na bieżni, mniej więcej w połowie stadionu i obserwował stadion. Miał przeczucie, że dzieją się na nim dziwne rzeczy. Nagle zobaczył jak na nie dużej wysokości, nieco powyżej murawy zabłysło owalne, białe, przytłumione światło o średnicy ok dwóch metrów. Wg słów świadka wyglądało to,  „jak otwarcie się innego wymiaru”. Owal usytuowany był pionowo, z którego widać było istotę o wzroście ok 120 cm, stojącą przedstołem” lub jakimś innym „urządzeniem”. Za nim stała druga, wyższa istota wzrostu przeciętnego człowieka.  Istoty i stół były w kolorze popielatym, lub srebrno mlecznym, „przytłumionym”. Postacie zobaczyły mężczyznę i: „skurczyli się tak jakby się przestraszyli, że ich widzę”. Następnie otworzyło się drugie „przejście” w linii prostej i widziane istoty w nim znikły. Wg słów świadka: „trwało to sekundy, odbyło się dynamicznie i bardzo szybko. Jakby przeskakiwali z wymiaru do wymiaru, z miejsca do miejsca.” 


Rysunek świadka ilustrujący opisane zdarzenie (za: „Spotkania z Nieznanym”)

Zdarzyło się również mężczyźnie na stadionie podczas biegów natknąć się na pięciu „ludzików” (elfów?), które przedzierały się przez nieskoszoną dość wysoką murawę stadionu. Postacie miały około 10 cm wzrostu, złote czuprynki, bardzo ładne ubranka i świeciły się złotym światłem. Uniosły się w powietrze, będąc pół widzialne i znikły. Zdarzenie trwało ok jednej minuty i miało miejsce przed opisanymi powyżej przeżyciami typu CE-III.

Źródło:
Arkadiusz Miazga, Wysoki współczynnik dziwności - zdarzenia w Solcu Kujawskim i inne
bliskie spotkania
, „Spotkania z Nieznanym”, http://arekmiazga.blogspot.com/, art. z dnia 02.12.2017.
Arkadiusz Miazga, Magiczna Rzeczywistość, Ridero 2018.

_____________________________________________________________________________


56.   07.1997 Michałowice (DŚ)

Pod koniec lipca 1997 roku dwie osoby przebywające w Michałowicach koło Jeleniej Góry są świadkami obserwacji UFO i postaci znajdujących się wewnątrz obiektu. Było około godziny 22 gdy świadkowie, jechali autem z Jeleniej Góry do domu letniskowego mieszczącego się w Michałowicach.  Na dworze było już ciemno, noc gwiaździsta, widoczność nieba i okolicznych gór była bardzo dobra. Wjeżdżając na podwórko przed hotel kobieta zwróciła uwagę swojemu koledze na jasne światło unoszące się nad Śnieżnymi Kotłami (jeden ze szczytów górskich w Karkonoszach – przypis M.S.). Światło wisiało w kierunku południowo – zachodnim, mniej więcej w połowie drogi od wzgórza do świadków. Było dość jasne, nie przypominało gwiazdy, tylko wyglądało jako „punkt świetlny”. Świadkowie jeszcze chwilę siedzieli w aucie i rozmawiali na różne tematy, gdy nagle grające radio w aucie zaczęło gubić sygnał i się „przycinać”. Widoczny obiekt nagle pojaśniał i wystartował w „zawrotnym tempie” w stronę świadków, by po chwili nisko zawisnąć nad trawnikiem  przed hotelem, w odległości około 20 metrów od obserwatorów. Pojazd wyglądał jakby był złożony z dwóch mis, oddzielonych od siebie obracającym się ciemnym paskiem. Miał ponad 10 m średnicy i biła od niego łuna jasnej, nie rażącej poświaty, która oświetlała zarówno świadków, budynek, jak i cała okolicę. Świadków „zamurowało”,  zaskoczeni niecodziennym widokiem patrzyli „jak wryci”.  Po około 10 sekundach obiekt przesunął się w stronę świadków, znalazł się dokładnie nad samochodem i oświetlił cały pojazd wraz z jego pasażerami. Świadkowie poczuli narastające ciepło w pojeździe, przerażeni wybiegli z auta do budynku, zaryglowali drzwi i następnie udali na pierwsze piętro budynku. Tam z okna kontynuowali obserwację. Obiekt nadal wisiał nad trawnikiem. Wg słów kobiety sprawiał wrażenie „zrobionego z materii, w połowie z jakiegoś światła”. Dolna część obiektu  była „materialna”. Miała ciemny kolor. Na spodzie było widać sporo „jakiś światełek”, ale świadek nie pamiętam, ile ich było i jak były rozmieszczone. Obracający się pierścień był również ciemny, ale ciemniejszy niż spód. Górna część obiektu była przeźroczysta. W środku było widać poruszające się cztery lub pięć postaci. Wg słów świadka nie było widać ich pełnych sylwetek, były „rozmazane, poprzerywane”. Widoczne były od pasa w górę, np. głowa  i tułów, bez dolnych kończyn. Cały obiekt pulsował, co przypominało „falujące, ciepłe powietrze”.


Rys świadka (za: „Czas Tajemnic”)

W pewnym momencie drugi świadek zaczął się dziwnie zachowywać i chciał nawiązać kontakt z istotami znajdującymi się w obiekcie. Mężczyzna chciał otworzyć okno, lecz drugi świadek mu tego zabroniła. Złapał więc w pewnym momencie latarkę i zaczął mrugać w stronę obiektu. Obiekt nagle pojaśniał i w błyskawicznym tempie wystrzelił w kierunku Śnieżnych Kotłów. Było widać jak w oddali obiekt staje się małym, oddalającym się punktem, by całkowicie zniknąć.

Źródło:
Damian Trela, CE- 3 w Michałowicach. Spotkanie z półmaterialnym obiektem i załogantami (lipiec 1997), "Czas Tajemnic", http://czastajemnic.blogspot.com/, art z dnia. 05.02.2018.

_____________________________________________________________________________

57.   1985-1997 Koniecpol  (ŚL)

Na początku 1999 roku w stacji TVN w ramach nadawanego wówczas programu „Nie do wiary" został wyemitowany odcinek poświęcony biblijnym spotkaniom z UFO. Jednym z prezentowanych materiałów był wywiad jaki w 1998 roku przeprowadzili dziennikarze przy wsparciu wrocławskiego ufologa i dziennikarza, pana Janusza Zagórskiego ze starszą panią Heleną pochodzącą z Koniecpola leżącym w powiecie Częstochowskim. Świadek będąc osobą niepiśmienną w prosty sposób opowiada o swoich przeżyciach.  Twierdzi, że od 12 lat jest w kontakcie z „Matką Boską i Jezusem”. Ponadto często odwiedzają ją istoty w postaci „aniołów”, przez których miała także być kilka razy zabrana do „nieba”. Ostatnia z takich podróży miała miejsce w 1997 r. Ze słów świadka wynika, że za każdym razem odwiedzają ją dwaj „anioły - Gabriel i Rafał”, którzy po staruszkę „przyjeżdżają pojazdem”.  Ubrani są oni w pewien rodzaj kombinezonu określony przez świadka jako „spodnie”, przepasane paskiem ze złotymi elementami oraz „bluzę rozpinaną u góry”, całość w kolorze czerwonym, „makowym”. Opisując wygląd pojazdu świadek wskazuje na jego okrągły kształt, w którego środkowej części ma znajdować się  „czubek i krzyż”, co z kolei przywodzi na myśl klasyczny latający spodek z kopułą.  Pojazd ponadto posiada  „okienka”, które rozmieszczone po dwóch stronach oraz znajdujące się pomiędzy nimi „drzwi”. Z relacji pani Heleny wynika, że do nieba zabierana jest okrągłym, złotym pojazdem, którego Gabriel jest „kierowcą”, natomiast Rafał w trakcie podróży siedzi obok świadka na „ławeczce”. Istoty za każdym razem przywożą pani nowe,  białe, wyprasowane, ubranie, w tym „suknie” które na czas podróży musi ubrać.  Wewnątrz obiektu znajduje się dzban z wodą oraz srebrna miska,  w której wg słów świadka ma być przez „anioły” obmywana, a następnie wycierana „ręcznikiem”.
Prócz wyglądu obiektu jak i samych „aniołów” świadek opisuje, że podczas jednej, marcowej podróży do nieba została zawieziona przed „pałac Matki Bożej”, z którą następnie miała udać się na spacer po łące.  Mimo,że świadek nie potrafi pisać, ani czytać, dostaje przekazy oraz wizje, które w transie skrupulatnie spisuje „literacką polszczyzną”, lecz one nigdy nie trafiły do szerszego grona osób, ponieważ jak twierdzi nie dostała takiego „polecenia” od istot, z którymi ma kontakt. 
To tyle jeśli chodzi o najistotniejsze informacje, jakie udało wyłuskać się z prezentowanego odcinka w stacji TVN. Nie wiadomo jak dalej potoczyły się kontakty się pani Heleny i gdzie trafiły jej zapiski. Zapewne pełniejszy opis przeżyć pani Heleny  jest w posiadaniu p. Janusza Zagórskiego, jednak nie natrafiłem w literaturze ufologicznej, aby ta sprawa została „gdzieś” zaprezentowana?

Źródło:
"Nie do Wiary" – TVN 07.01.1999.


3 komentarze:

  1. ostatni kontakt z istotami z planety Navajo miałem w 2007 roku jeszcze w USA na ceremonii Yey Be Yey w Poud rock niedaleko 4 corner gdzie co roku pod koniec października odbywa się ta 10 dniowa CEREMONIA I ostatniego ranka o świcie jest Blesing czyli błogosławieństwo swieta kukurydza z ich planety to sypie na reke kazdemu ktory wytrzyma do końca przedstawiciel ich planety wytrzymałem do końca tylko 4 razy choć na ceremonii bylem ze 20 razy ale to było dawno jak mieszkałem jeszcze w Arizonie teraz mieszkam w Peru od 2008 i tylko raz miałem kontakt u Piros pozdrawiam Mitch www.facebook.com/dzikimietek

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie relacje bardzo ciekawe ,a najbardziej osobliwa jak dla mnie ta pierwsza. Szkoda ,ze nic nie wyszło z hipnozy.
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: