Salvador Freixedo to hiszpański badacz UFO, eks-jezuita, który został
wydalony z zakonu i stanu kapłańskiego za krytykę Kościoła. Zajmując się
badaniem zjawisk anomalnych oraz spotkań z niezidentyfikowanymi
obiektami, poszukiwał prawdy na temat ich źródeł. Porównując relacje,
doszukiwał się podobieństw i paraleli związanych z celami i intencjami
inteligencji stojącej za spotkaniami z UFO, zjawiskiem „kontaktowców” a
także niektórymi innymi fenomenami określanymi jako „paranormalne”. To,
do czego doszedł może zaskoczyć wielu…
Na naszej planecie istnieją poza-ludzkie,
inteligentne (także niecielesne) istoty. Ci, którzy nie mają uprzedzeń
przed zgłębianiem tego zagadnienia, mogą wziąć za dowód wzrastającą
aktywność obiektów UFO oraz coraz częstsze pojawianie się
skomplikowanych formacji w zbożu. Jako ludzie musimy przestać okazywać
zdziwienie tym na pozór niezrozumiałym zdarzeniom. Prezentacja nowych przypadków, które pozwalają lepiej zrozumieć ten
fenomen ma tu drugorzędne znaczenie. Zjawisko to należy rozpatrywać z
socjologicznego i psychologicznego punktu widzenia, wiążąc je z ewolucją
rasy ludzkiej. Niełatwo nam zrozumieć inteligencję stojącą za tymi przypadkami, gdyż
pochodzi ona z innego wymiaru albo planu egzystencji (tak samo zwierzęta
nie pojmują wszystkich naszych zachowań). Towarzyszy nam ona jednak od
milionów lat, a może nawet była tu zanim pojawił się człowiek.
Czasami przyjmuje ona formę taką, która sugeruje jej pozaziemskie pochodzenie. Powodem, dla którego nie ujawnia się nam jest to, że woli, byśmy nadal wierzyli, że Ziemia należy do nas, a my działamy jedynie z własnej inspiracji. Tak, jak w przypadku ludzi, tak i wśród przedstawicieli tej inteligencji zdarzają się osobniki pożyteczne dla ludzkości, ale też takie, których działanie można określić jako szkodliwe. Inne wydają się igrać z człowiekiem lub go wykorzystywać. Czynią to na wiele sposobów (tak jak my, gdy wykorzystujemy zwierzęta). Zdaje się, że chcą oni zyskać dostęp do subtelnych energii produkowanych przez nasze umysły i psychikę (takich jak emocje, strach, nienawiść, ból, radość).
Zdaje się też, że aktywność istot usposobionych negatywnie odczuwalna jest bardziej niż tych usposobionych pozytywnie. Te drugie wydają się podążać za pewnym kosmicznym prawem, które zakazuje ingerencji w sprawy innych istot.
Jest wielkim błędem wierzyć, że jeśli te istoty są bardziej technicznie zaawansowane od nas (na co wskazują obserwacje pojazdów, którymi przemierzają atmosferę), muszą być równie rozwinięte moralnie. Czyny i zachowania tych istot wskazują, że jest inaczej, choć może być i tak, że ich etyka jest inna od naszej.
Sposoby, dzięki którym przemierzają one kosmos, przekraczają stan naszej wiedzy o fizyce (co zauważył m.in. Fred Hoyle) i co sami „obcy” podkreślali przy wielu okazjach. Te nadludzkie inteligencje stworzyły w toku dziejów różne rasy człowieka. Sądząc po wielu paleontologicznych odkryciach, nasza planeta stanowiła dom dla wielu różnych ras (nawet olbrzymów), którzy istnieli, by potem wymrzeć.
Inteligentne, choć nie będące ludźmi istoty pojawiające się na Ziemi mają bardzo zróżnicowane pochodzenie. Choć niektóre wydają się pochodzić z fizycznych światów podobnych do naszego, domem innych wydają się być inne płaszczyzny egzystencji trudne do zlokalizowania w fizycznym świecie i zbyt trudne, by mogły sobie wyobrazić je nasze mózgi osadzone w trójwymiarowym świecie. Niemniej jednak, gdy istoty te przybywają do naszego świata, podlegają prawom tutejszej fizyki.
Ich cele również wydają się zróżnicowane. Niektóre mogą nawet przybierać ludzkie kształty, co pozwala im żyć w naszym świecie bez ryzyka wykrycia.
Istoty te stworzyły ludziom religie po to, by kontrolować nasze myślenie. Wykorzystywali do tego przez tysiąclecia specjalne osoby (oczywiście mam tu na myśli założycieli wielkich światowych religii). Każda z religii wydaje się mieć specyficzny cel, choć nie wiemy jaki ma on być odgórnie. Najprawdopodobniej ma to związek z mentalnym, społecznym i emocjonalnym nastrojem, jaki każda religia tworzy.
Inteligencje, o których mowa mogą na życzenie manipulować ludzkimi umysłami. Zwykle nie robią tego na jednostkach, a raczej na skalę masową, wpływając tym samym na bieg historii. Wchodzą w kontakt z przywódcami, którzy podążają za ich wskazówkami. W innych przypadkach (czasami nawet pod postacią bogów), istoty te pojawiają się za pośrednictwem snów, objawień lub inspiracji.
Oczywiście bywa, że dochodzi do bezpośredniego i indywidualnego wpływu tych istot na człowieka. W ufologii osoby, które to dotknęło określa się jako „kontaktowców”. Są ich setki, żyją na każdym kontynencie i są w każdej warstwie społecznej, choć większość trzyma te doświadczenia dla siebie z obawy o to, że zostaną oskarżeni o szaleństwo. Niektórzy (mniejszość) czerpią coś ze swoich kontaktów. Na większość wpływa to jednak niekorzystnie, głównie w sferze mentalnej. Faktem jest, że większość z tych istot ma tendencję do kłamstwa i manipulowania ludźmi, z którymi się kontaktują. Jesteśmy dla nich jak zwierzęta. Niektóre z nich kochamy, innych nienawidzimy i na nie polujemy, ale ostatecznie mamy z nich zawsze jakiś użytek.
Kontakt z tymi istotami może zachodzić na czysto mentalnym poziomie (kiedy kontaktowiec słyszy głos w głowie) lub wizualny (rzekomo fizyczny, kiedy dana osoba widzi istotę i się z nią komunikuje).
Zawartość informacji przekazywanych kontaktowcom ma zwykle charakter eschatologiczny lub kosmogoniczny. Obwieszczają one katastrofy, które mają czekać Ziemię z powodu nadużyć, których dopuszcza się człowiek albo mówią coś nowego o historii planety i Układu Słonecznego.
Istoty, o których mowa mogą zaprezentować się człowiekowi pod postacią boga lub anioła, skłaniając kontaktowca do ujawnienia swojego przesłania. […] Mówiąc najprościej, przekazy te zawierają w sobie pewną dozę prawdy połączoną z dużą ilością nieprawdy.
Podobnie jak ich pojazdy, istoty te są zwykle niewidoczne dla człowieka, choć mogą ukazać się na żądanie. Przy wielu okazjach widywano je grupowo; dochodziło również do przypadków sfotografowania UFO czy wykrycia tych obiektów przez radar. W ostatnich latach pojawiło się zjawisko fal UFO, kiedy to ujawniało się tysiącom ludzi (choćby w Meksyku, Chile, Peru czy Belgii).
Rządy światowych potęg nie tylko są w kontakcie z którąś z grup tych istot, ale także kolaborują z nią od ponad 50 lat, otrzymując informacje na temat nowych rozwiązań technologicznych. […] Wydaje się ogromne sumy, by utrzymywać ten fakt w tajemnicy, np. poprzez media, w których obowiązuje polityka dezinformacji lub ośmieszania tematu. Jedną z najskuteczniejszych metod jest wyśmiewanie badaczy - nazywanie ich bądź nawiedzonymi bądź „pseudouczonymi”.
Program SETI, Blue Book, kolejne raporty na temat UFO (Condona, Robertsona, Sturrocka) oraz oświadczenia ze strony Służb Powietrznych są w gruncie rzeczy mistyfikacjami, za którymi stoi rząd USA, który próbuje wzbudzić ludziach przekonanie, że przeprowadzono poważne naukowe badania nad tym zjawiskiem.
Czasami przyjmuje ona formę taką, która sugeruje jej pozaziemskie pochodzenie. Powodem, dla którego nie ujawnia się nam jest to, że woli, byśmy nadal wierzyli, że Ziemia należy do nas, a my działamy jedynie z własnej inspiracji. Tak, jak w przypadku ludzi, tak i wśród przedstawicieli tej inteligencji zdarzają się osobniki pożyteczne dla ludzkości, ale też takie, których działanie można określić jako szkodliwe. Inne wydają się igrać z człowiekiem lub go wykorzystywać. Czynią to na wiele sposobów (tak jak my, gdy wykorzystujemy zwierzęta). Zdaje się, że chcą oni zyskać dostęp do subtelnych energii produkowanych przez nasze umysły i psychikę (takich jak emocje, strach, nienawiść, ból, radość).
Zdaje się też, że aktywność istot usposobionych negatywnie odczuwalna jest bardziej niż tych usposobionych pozytywnie. Te drugie wydają się podążać za pewnym kosmicznym prawem, które zakazuje ingerencji w sprawy innych istot.
Jest wielkim błędem wierzyć, że jeśli te istoty są bardziej technicznie zaawansowane od nas (na co wskazują obserwacje pojazdów, którymi przemierzają atmosferę), muszą być równie rozwinięte moralnie. Czyny i zachowania tych istot wskazują, że jest inaczej, choć może być i tak, że ich etyka jest inna od naszej.
Sposoby, dzięki którym przemierzają one kosmos, przekraczają stan naszej wiedzy o fizyce (co zauważył m.in. Fred Hoyle) i co sami „obcy” podkreślali przy wielu okazjach. Te nadludzkie inteligencje stworzyły w toku dziejów różne rasy człowieka. Sądząc po wielu paleontologicznych odkryciach, nasza planeta stanowiła dom dla wielu różnych ras (nawet olbrzymów), którzy istnieli, by potem wymrzeć.
Inteligentne, choć nie będące ludźmi istoty pojawiające się na Ziemi mają bardzo zróżnicowane pochodzenie. Choć niektóre wydają się pochodzić z fizycznych światów podobnych do naszego, domem innych wydają się być inne płaszczyzny egzystencji trudne do zlokalizowania w fizycznym świecie i zbyt trudne, by mogły sobie wyobrazić je nasze mózgi osadzone w trójwymiarowym świecie. Niemniej jednak, gdy istoty te przybywają do naszego świata, podlegają prawom tutejszej fizyki.
Ich cele również wydają się zróżnicowane. Niektóre mogą nawet przybierać ludzkie kształty, co pozwala im żyć w naszym świecie bez ryzyka wykrycia.
Istoty te stworzyły ludziom religie po to, by kontrolować nasze myślenie. Wykorzystywali do tego przez tysiąclecia specjalne osoby (oczywiście mam tu na myśli założycieli wielkich światowych religii). Każda z religii wydaje się mieć specyficzny cel, choć nie wiemy jaki ma on być odgórnie. Najprawdopodobniej ma to związek z mentalnym, społecznym i emocjonalnym nastrojem, jaki każda religia tworzy.
Inteligencje, o których mowa mogą na życzenie manipulować ludzkimi umysłami. Zwykle nie robią tego na jednostkach, a raczej na skalę masową, wpływając tym samym na bieg historii. Wchodzą w kontakt z przywódcami, którzy podążają za ich wskazówkami. W innych przypadkach (czasami nawet pod postacią bogów), istoty te pojawiają się za pośrednictwem snów, objawień lub inspiracji.
Oczywiście bywa, że dochodzi do bezpośredniego i indywidualnego wpływu tych istot na człowieka. W ufologii osoby, które to dotknęło określa się jako „kontaktowców”. Są ich setki, żyją na każdym kontynencie i są w każdej warstwie społecznej, choć większość trzyma te doświadczenia dla siebie z obawy o to, że zostaną oskarżeni o szaleństwo. Niektórzy (mniejszość) czerpią coś ze swoich kontaktów. Na większość wpływa to jednak niekorzystnie, głównie w sferze mentalnej. Faktem jest, że większość z tych istot ma tendencję do kłamstwa i manipulowania ludźmi, z którymi się kontaktują. Jesteśmy dla nich jak zwierzęta. Niektóre z nich kochamy, innych nienawidzimy i na nie polujemy, ale ostatecznie mamy z nich zawsze jakiś użytek.
Kontakt z tymi istotami może zachodzić na czysto mentalnym poziomie (kiedy kontaktowiec słyszy głos w głowie) lub wizualny (rzekomo fizyczny, kiedy dana osoba widzi istotę i się z nią komunikuje).
Zawartość informacji przekazywanych kontaktowcom ma zwykle charakter eschatologiczny lub kosmogoniczny. Obwieszczają one katastrofy, które mają czekać Ziemię z powodu nadużyć, których dopuszcza się człowiek albo mówią coś nowego o historii planety i Układu Słonecznego.
Istoty, o których mowa mogą zaprezentować się człowiekowi pod postacią boga lub anioła, skłaniając kontaktowca do ujawnienia swojego przesłania. […] Mówiąc najprościej, przekazy te zawierają w sobie pewną dozę prawdy połączoną z dużą ilością nieprawdy.
Podobnie jak ich pojazdy, istoty te są zwykle niewidoczne dla człowieka, choć mogą ukazać się na żądanie. Przy wielu okazjach widywano je grupowo; dochodziło również do przypadków sfotografowania UFO czy wykrycia tych obiektów przez radar. W ostatnich latach pojawiło się zjawisko fal UFO, kiedy to ujawniało się tysiącom ludzi (choćby w Meksyku, Chile, Peru czy Belgii).
Rządy światowych potęg nie tylko są w kontakcie z którąś z grup tych istot, ale także kolaborują z nią od ponad 50 lat, otrzymując informacje na temat nowych rozwiązań technologicznych. […] Wydaje się ogromne sumy, by utrzymywać ten fakt w tajemnicy, np. poprzez media, w których obowiązuje polityka dezinformacji lub ośmieszania tematu. Jedną z najskuteczniejszych metod jest wyśmiewanie badaczy - nazywanie ich bądź nawiedzonymi bądź „pseudouczonymi”.
Program SETI, Blue Book, kolejne raporty na temat UFO (Condona, Robertsona, Sturrocka) oraz oświadczenia ze strony Służb Powietrznych są w gruncie rzeczy mistyfikacjami, za którymi stoi rząd USA, który próbuje wzbudzić ludziach przekonanie, że przeprowadzono poważne naukowe badania nad tym zjawiskiem.
Tymczasem zadaniem ufologii powinno być
znalezienie odpowiedzi na to, do jakiego stopnia rządzący tą planetą
(niekoniecznie ci, o których pisze się w gazetach) współpracują z obcymi
inteligencjami i jakie są ostateczne cele tych drugich. […]
Sądząc po ogromnej dewastacji środowiska, a także społecznym, umysłowym oraz duchowym stanie planety, nie można dojść do wniosku innego niż taki, iż doprowadzi to do wielkiej globalnej katastrofy. Wydaje się, że ideologie, zwyczaje, technologie, rozrywki i system ekonomiczny to w zasadzie samobójstwo dla ludzkości. Światowi przywódcy, w większości skorumpowani i nieszczerzy, uzależnieni od władzy, pozostają ślepi na prawdziwe problemy stojące przed ludzkością i bezwolnie podtrzymują system, który chce zniewolić albo zniszczyć ludzkość.
Większość ufologów jest zaniepokojona tym, że władze światowych mocarstw nie przyznają, że te istoty istnieją między nami, podczas gdy inni wierzą, że czas ujawnienia tego faktu zbliża się nieuchronnie. Zastanawiam się jednak, kiedy nam o tym powiedzą i czy będzie to cała prawda? I co stanie się, gdy wreszcie się dowiemy? Może wreszcie wtedy zaczniemy martwić się o to, jakie są intencje tych istot?
Jeśli one są między nami i są bardziej inteligentne od nas, a także dobrze nas znają, wydaje się logiczne, że jakoś nami manipulują, tak samo jak bardziej rozwinięte kultury manipulowały w historii tymi prymitywniejszymi. Dlatego zastanawiam się, czy rozpatrywanie intencji tych inteligencji nie jest czasem ważniejsze od ciągłego prezentowania nowych przypadków. Gdy ludzkość ostatecznie uświadomi sobie stopień manipulacji, trzeba będzie porzucić wszystkie przyjęte czy nawet święte wartości (podział na rasy, religie, narody), które w głębi rzeczy inicjują jedynie konflikty, niesprawiedliwość i podziały.
Czy owe świętości nie zostały czasem zaszczepione umyślnie przez te inteligencje, które chcą wprowadzać między nami podziały tylko dlatego, abyśmy nie uświadomili sobie swojego statusu?
Zatem jaki jest ostateczny cel tych nieludzkich inteligencji? Ustalenie tego powinno stać się nadrzędnym zadaniem ufologii. Być może jest to rodzaj inwazji, której my nie jesteśmy świadomi…
Sądząc po ogromnej dewastacji środowiska, a także społecznym, umysłowym oraz duchowym stanie planety, nie można dojść do wniosku innego niż taki, iż doprowadzi to do wielkiej globalnej katastrofy. Wydaje się, że ideologie, zwyczaje, technologie, rozrywki i system ekonomiczny to w zasadzie samobójstwo dla ludzkości. Światowi przywódcy, w większości skorumpowani i nieszczerzy, uzależnieni od władzy, pozostają ślepi na prawdziwe problemy stojące przed ludzkością i bezwolnie podtrzymują system, który chce zniewolić albo zniszczyć ludzkość.
Większość ufologów jest zaniepokojona tym, że władze światowych mocarstw nie przyznają, że te istoty istnieją między nami, podczas gdy inni wierzą, że czas ujawnienia tego faktu zbliża się nieuchronnie. Zastanawiam się jednak, kiedy nam o tym powiedzą i czy będzie to cała prawda? I co stanie się, gdy wreszcie się dowiemy? Może wreszcie wtedy zaczniemy martwić się o to, jakie są intencje tych istot?
Jeśli one są między nami i są bardziej inteligentne od nas, a także dobrze nas znają, wydaje się logiczne, że jakoś nami manipulują, tak samo jak bardziej rozwinięte kultury manipulowały w historii tymi prymitywniejszymi. Dlatego zastanawiam się, czy rozpatrywanie intencji tych inteligencji nie jest czasem ważniejsze od ciągłego prezentowania nowych przypadków. Gdy ludzkość ostatecznie uświadomi sobie stopień manipulacji, trzeba będzie porzucić wszystkie przyjęte czy nawet święte wartości (podział na rasy, religie, narody), które w głębi rzeczy inicjują jedynie konflikty, niesprawiedliwość i podziały.
Czy owe świętości nie zostały czasem zaszczepione umyślnie przez te inteligencje, które chcą wprowadzać między nami podziały tylko dlatego, abyśmy nie uświadomili sobie swojego statusu?
Zatem jaki jest ostateczny cel tych nieludzkich inteligencji? Ustalenie tego powinno stać się nadrzędnym zadaniem ufologii. Być może jest to rodzaj inwazji, której my nie jesteśmy świadomi…
Źródło
http://www.infra.org.pl
Panie Arkadiuszu czytałem na blogu Pana Treli wywiad na temat Emilcina z Panem Rdułtowskim. Można odnieść wrażenie, że Pan Bartosz jest rozczarowany postawą środowiska polskich ufologów, którzy negują jego wyjaśnienie w sprawie Emilcina w tym Pana, co wyraźnie stwierdza na swoim blogu ?
OdpowiedzUsuńTemat dotyczy Salvadora Freixedo a nie problemów Pana Rdułtowskiego i odgrzewania starego kotleta, ale zrobię mały wyjątek ok.
OdpowiedzUsuńOwszem czytałem wywiad RB na blogu Damiana i nie jestem tym specjalnie ani zdziwiony ani zainteresowany, choć zdaje sobie sprawę, że szuka w środowisku ‘’sprzymierzeńca’’. Natomiast jeśli chodzi o rozczarowanie Pana RB to sam powinien mieć żal do siebie, ponieważ niczego nie wyjaśnił a stwarza wrażenie jakby jego wyjaśnienie mieli wszyscy zaakceptować na dzień dobry. Na szczęście wielu ludzi nie ma klapek na oczach i widzi, że spekulacji nie da się traktować jako ostatecznego wiarygodnego dowodu o czym Pan RB i jego fani zapominają. Jak pisałem jestem w stanie zaakceptować bez problemu wyjaśnienie Emilcina czy innych zdarzeń, ale nie na wątpliwych poszlakach czy spekulacjach jak to uczynił RB w książce. Pan RB nie przepada za moją osobą ponieważ nie wyraziłem pozytywnej aprobaty na jego ‘’rewelacje’’ a po RB faktycznie widać rozczarowanie a wręcz rozpaczliwy krzyk w kierunku środowiska polskich ufologów. Ale krzyki tu nie pomogą lecz realne dowody. Pan RB z braku akceptacji środowiska, kpi z ufologii (rozumiem na całym świecie) czy stosowanych standartów naukowych jakie wykonują grupy badawcze (GEPAN, MUFON CES, NARCAP, badacze z Hessdalen o wcześniejszych latach już nie wspominam) nawet była CBUFOiZ w której RB był na liście współpracowników też takie standarty stosowała, więc takie zaprzeczenia są wręcz absurdalne i złośliwe z jego strony.
Popieram poglądy Salvadora.
OdpowiedzUsuńOwszem ja również w bardzo wielu kwestiach się z nim zgadzam,ciągłe zbieranie nowych przypadków potwierdza tylko statystykę, moim zdaniem chyba nadeszła już pora zacząć poważnie analizować charakter tego zjawiska i jego cel, a materiałów jest naprawdę dużo. Pozdrawiam
UsuńJa także popieram. Najsmutniejsze jest to że nadal jesteśmy w większości jedynie szarą kontrolowaną masą. Mało jest osób które starają się zrozumieć otaczający nas świat, z pominięciem kajdan religii, sztucznych podziałów itp.
UsuńJa również się zgadzam z tymi poglądami. Jesteśmy masą na której się eksperymentuje, i którą się kontroluje. Sami się krzywdzimy narzucając sobie sztuczne podziały (religie, rasy itp.)
Usuńwitam
OdpowiedzUsuńWiem że nie na temat salvadora więc wybaczcie.
poszukuje zdjeć tej "wypalonej" trawy spod obiektu,podobno przez kilka lat to był bardzo wyraźny ślad.
dziękuje pozdrawiam Wojtek
Panie Wojtku o który ślad chodzi, ponieważ takich przypadków było sporo ?
OdpowiedzUsuńno tak,najważniejszego nie napisałem
OdpowiedzUsuńw emilcinie pod miejscem gdzie wisiał obiekt,podobno był bardzo dobrze widoczny przez kilka lat.
wojtek
Ale wg. mnie ten ''ślad'' nie ma nic wspólnego z obiektem ponieważ badania przeprowadzone zaraz po zdarzeniu takiego śladu nie potwierdziły, owszem potem coś tam było i zdjęcie jest w jednej z książek Blani. Nie słyszałem aby w literaturze ufologicznej ślad dopiero ujawnił się po latach od obserwacji, zawsze było odwrotnie.
UsuńMyślałem że ślad powstał od razu na podłożu/trawie i każdego roku trawa rosła tam "gorzej".Wiec to jest mit najprawdopodobniej.
OdpowiedzUsuńwojtek
Raz tylko dokumentowałem ślad jaki powstał po obserwacji UFO (Dobka)w miejscu gdzie tkwiło UFO uschło 9 drzew świerków a roślinność w tym miejscu mocno obumarła, gleba nosiła efekt dehydratacji, test wykonałem wg. wskazówek Teda Phillipsa.
OdpowiedzUsuńWtrącę swoje trzy grosze w sprawie Emilcina. Pan Bartosz Rdułtowski na swoim blogu napisał interesującą rzecz w sprawie hipnozy, cytuję poniżej bez linka aby nie robić reklamy. Proszę o Pana odpowiedź ?
OdpowiedzUsuń''Co ciekawe, Pan Arek dodał ostatnio, raczej nieświadomie, kolejny ważny argument na jej poparcie. Otóż, jego znajomy Dariusz Cichocki był ponoć – tak twierdzi Pan Arek – wielokrotnie świadkiem prób hipnotyzowania przez Pana Witolda Wawrzonka różnych osób. Zdaniem Pana Darka kończyły się one fiaskiem.
Po pierwsze niech mi Pan Rdułtowski pokaże gdzie i kiedy tak mówiłem proszę o cytat !
UsuńW sprawie rzekomej hipnozy mogę zacytować żonę Wawrzonka, która wyraźnie neguje jego zdolności hipnotyczne.
‘’Zapytałam go, czy on już kogoś zahipnotyzował, czy prowadził tego typu doświadczenia. Odpowiedział, że nie. Ale mnie chciał zahipnotyzować (pani Helena śmieje się)" str. 579
Pan Rdułtowski swoim śledztwem sam sobie niefortunnie odpowiedział na lansowaną teorię, ponieważ nie dysponuje jak na razie, żadnymi dowodami, aby Wawrzonek taką wiedzą dysponował i ją urzeczywistniał.
Wracając do Pana pytania. To co napiszę chyba będzie dla wielu małym ’’szokiem’’ a na pewno dla dwóch Panów. 15 maja 2014 napisał do mnie, Pan Chrzanowski po wcześniejszym moim meilu. Miałem przypuszczenie, że niestety Pan Adam przekazuje Panu RB, to co pisze w korespondencji lub telefonicznej rozmowie, aby się o tym przekonać przeprowadziłem małą prowokację? Musiało to być coś chwytliwego. Celowo podałem informację w meilu do Pana Chrzanowskiego, jakoby Wawrzonek próbował w obecności Pana Darka i innych osób swoich umiejętności hipnotycznych. Rybka złapała się na haczyk. Pan RB natychmiast opublikował kolejne ‘’ustalenia’’ na blogu usłyszane przez Pana Chrzanowskiego, który nie wiedział, iż wprowadza swojego kolegę w błąd ponieważ informacja była celowo fałszywa. Pan Rdułtowski zaufał bezgranicznie koledze, ponieważ chciał wierzyć w swoją lansowaną teorię. Ma do tego prawo, ale Panie Bartoszu proszę być bardziej sceptyczny i nie wierzyć w każde słowo swoich fanów, proszę je sprawdzać u źródła, to tak nie wiele kosztuje, a wiele wyjaśnia.
Dziękuję za odpowiedź. Nie wiem co mam sądzić, ale skoro Pan tak napisał zapewne tak było.
UsuńDobrze, że nie napomknąłem w meilu czegoś, innego, że np Wawrzonek ''hipnotyzował'' połowę Warszawiaków bo zapewne i te rewelacje zostałby przyjęte jako pewnik. Mała prowokacja się udała i potwierdziła niestety moje przypuszczenia.
UsuńNiezły kant, to potwierdza jak bardzo ludzie są naiwni nie tylko ''wierzący'', ale i sceptycy.
UsuńPanie Arku co Pan myśli o Golinie, nowe informacje mówią o mistyfikacji ?
UsuńGolina nie jest tak dobrze zbadana jak Emilcin, trudno mi sie wypowiadać, ponieważ uważam, że to zdarzenie jest powierzchownie ''zbadane'' nawet przez Blanię i nie można niczego wykluczyć. Wiem co ma Pan na myśli. Otóż Pan RB stwierdził w książce, że to kłamstwo ponieważ, świadek z Goliny tak napisał mu w liście. Tak to oficjalnie kłamstwo, ale RB nie brał pod uwagę, iż świadek miał serdecznie dość całego szumu dawniej a dziś nadal ktoś go wypytuje o rzeczy sprzed laty może w celu ośmieszenia ?
UsuńŚwiadek wyraźnie odciął się od wszystkiego. Aby się ktoś odczepił stwierdził w liście, że kłamał to tylko teoria, ale wiem z własnych dokumentacji iż wiarygodni świadkowie czasami wolą powiedzieć, że to nie prawda, że kłamali niż przyznać się zdarzeń jakich byli świadkiem. Ja niestety miałem trzy takie sytuacje o jednej wspominałem na moim blogu. Pozdrawiam
Witam, Panie Arku,
OdpowiedzUsuńciekawi mnie Pana opinia na temat S. Greera i zebranych przez niego materiałów dowodowych, dokumentów, historii jakie głosi. Człowiek o wielkich koneksjach np. w CIA. Trudno przejść wobec tego obojętnie, ma chyba najpotężniejszy arsenał w postaci dowodów na pozaziemskie pochodzenie ET.
Jest interesującą osobą, ale nie do końca mnie przekonuje, jakie ma dowody na pochodzenie pozaziemskie E.T bo ja tego jakoś nie zauważyłem ? Czasami się wydaje, że grupy jakie tworzy Greer nieco zalatują typową mistyką.
OdpowiedzUsuńPanie Arku
OdpowiedzUsuńJeżeli dr Szymański brał możliwość że "wyłączył" kręgi zbożowe w wylatowie nadawanymi falami to może da się też to "włączyć" ? :)
pozdrawiam Wojtek
Ciekawy pomysł, ale Pan dr Szymański wycofał się z badań, choć dotarł do naprawdę zdumiewających wyników. W całym tym Wylatowie jedynie badania dr Szymańskiego były bezcenne, ponieważ piktogramy to już drugorzędna sprawa. Pozdrawiam Pana ;)
OdpowiedzUsuńPosiada 40h zapisu rozmów z świadkami. Z czego spora część jest na youtube. W tym świadkowie mówiący o pozaziemskim pochodzeniu ET. Skany dokumentów na stronie siriusdisclosure.com. Posiada sporą wiedzę o vacuum energy. Osobiście twierdze, iż jeśli to kłamstwo to największe i najlepiej udokumentowane w całej historii ufologii.
UsuńPrawdę mówiąc, gdybym w ciągu 17 lat nagrywał wszystkie relacji świadków dawno przekroczyłbym te 40 h ale nie w tym rzecz, ale w jakości relacji. Gro świadków mówi o pozaziemskim pochodzeniu E.T, bo to jest uniwersalne wyjaśnienie tego zjawiska wg. mnie zupełnie błędne. Jeśli chodzi o dokumentacje w sprawie UFO, to Greer nie jest w tym wyjątkowy są znacznie lepsze archiwa. Greer nieco swoje teorie buduje pod ''new age'', i niestety nie jest tak bardzo wiarygodny skoro na jego stronie zdjęcie trójkąta z Belgii widnieje jako największe dowody, a przecież po latach wiadomo, że autor sfabrykował tą fotkę do czego się przyznał. Mnie natomiast interesują jego medytacje i obserwacje jakie rejestrował. Ta technika jest bardzo interesująca.
UsuńFizycy z Phd zajmujący sie vacuum energy, byli członkowie air force, ludzie powiązani z Lockheed Martin, Northrop Grumman, McDonnell Douglas gdzie mowa o inżynierii wstecznej. Świadkowie mówiący o ciałach z rozbitych statków, specjalna grupa powolana do tego celu. Jedno z najciekawszych zeznań "anonymous go for record": starszy człowiek, telegrafista, pracował przy szyfrach, na łożu śmierci wyznaje ze był zwerbowany do CIA i z polecenia Einsehowera wysłany wraz ze swoim przełożonym do S4 gdzie widział "latajace spodki", ciała obcych. To albo największy smoking gun w historii ufologii albo rzeczywisty disclosure. Ze względu na mocnych świadków.
UsuńCo do zdj jakie ma na stronie to zgodzę się. Ma to co mówi powinien mieć mocniejsze fotografie. Z tego co wiem to w Belgii była cala fala obserwacji trójkątnego UFO. Co do CE-5 to niezwykle ciekawy temat. moje osobiste konkluzje jak i te gnostyczne wnioski do jakich dochodził Freixedo,sa jednoznaczne, cala sprawa z E.T jest niezwykle mocno powiązana z tym co nazywamy szeroko pojętym okultyzmem.
Częstotliwości raczej znane,długość fali także,jednak widzę jeden problem.........z organizacją na litere w.
OdpowiedzUsuńmyśli Pan podobnie?;)
wojtek
Tak to jeden z problemów m.in Fosarowa się o tym też ponoć przekonała w czasie badań piktogramów.
UsuńOdnośnie tematu czy ET są z kosmosu i czy poruszają się fizycznymi pojazdami i odnośnie dowodów na to http://www.siriusdisclosure.com/evidence/project-aquarius-documents/. Myślę, że, to można traktować jako dowód wysokiego stopnia wiarygodności. LUB największy false flag. Co tak czy inaczej świadczy o tym iż temat jest niezwykle poważny.
OdpowiedzUsuńZabawne, że Pan Rdułtowski i Chrzanowski, kiedy zostali ośmieszeni na Forum Infra, przestali tam spamować i przenieśli się na blog Arka... Ciekawe gdzie będą potem?
OdpowiedzUsuńTak są i mam kilka od Pana Adama, ale niestety ostatnie tłumaczenie jest fatalnie moim zdaniem przetłumaczone chyba z translatora ? Pan Adam próbował włączyć się w reklamę teorii Pana Rdułtowskiego w sprawie Emilcina, ale jak widać nie wyszło to na dobre ponieważ jak wiadomo z wcześniejszych komentarzy zastosowałem celową prowokację w celu potwierdzenia moich przypuszczeń. Pan RB musi sobie zmienić innego informatora bo ten zapodał mu lipę, która tak ochoczo spec od Emilcina opisał na swoim blogu. Teraz tylko czekać na nowe sensacyjne ustalenia o Wawrzonku Pana RB. Myślę, że ukaże się kolejna powieść w tej sprawie jak Wawrzonek oczarował Pana RB ;) W sprawie Pana Chrzanowskiego i jego tłumaczeń jest wątek na forum INFRA polecam.
OdpowiedzUsuńMi się od razu przypomniał serial X-Files który znowu oglądam od początku, może historia w tym serialu jest bardzo bliska rzeczywistości? A może rzeczywistość jest jeszcze bardziej szokująca? Zrobiłem fajne zdjęcie wczoraj, chmura wyglądała dokładnie jak dyskoidalny obiekt, tylko że to na pewno była chmura, niestety zanim załączyłem telefon i zrobiłem zdjęcie to efekt tej chmury trochę się zepsuł, ale i tak wygląda to ciekawie, jak się nazywa takie zjawisko?
Usuńhttp://oi60.tinypic.com/29ckndf.jpg
Również popieram poglądy Freixedo. Jesteśmy coraz bardziej świadomi.Niestety mało nas jeszcze.
OdpowiedzUsuńświetny artykuł. Freixedo. Zgadzam się z nim w 100 %. To co on pisze potwierdza jedynie to co jest zapisane w Biblii. Są byty pośród nas diabelskie i anielskie. Żyją tu i teraz pomiedzy nami, ale nasze oczy nie widzą tego, bo są tak skonstruowane. Sam byłem świadkiem, jak mój pies - spokojny z charakteru - straszliwie ujadał patrząc na górną część drabiny przystawionej do zrywania winogronu. Ja tam nic nie widziałem, ale wiem, że koty i psy widzą o wiele więcej niż człowiek.
OdpowiedzUsuń