To już przedostatni artykuł z serii Bliskie Spotkania III Stopnia w Polsce, który omawia tematy, które obecnie odeszły w zapomnieniu. Do listy CE III należy dodać zdarzenie, które w ostatnim czasie było rejestrowane w Opolu przez Damiana Trelę i Marcina Stachurskiego, które opisuje Damian na swoim blogu, który gorąco polecam.
36. 7-08.1994 r. Szklarska Poręba (DŚ)
Latem, w lipcu lub
sierpniu 1994 r. dwóch 40-letnich wówczas mężczyzn - budowlańców przebywało w
Szklarskiej Porębie, gdzie dostali dodatkową "fuchę". Około godz.
24:00 wracali do hotelu z pupu z centrum miasta, po wypiciu drinka lub kilku
piw i półtoragodzinnej rozmowie, jednak byli dość trzeźwi. Będąc na alei
przylegającej do hotelu, idąc ramię w ramię padło na nich z góry silne,
fioletowe światło, które ich otoczyło o średnicy promienia ok. 1,5 m. Zaskoczeni parę sekund spędzili w promieniu,
który zaczął się skręcać i podnosić. Wraz ze snopem światła zaczął podnosić się
również jeden ze świadków, natomiast fioletowe światło oślepiało drugiego ze
świadków i nie widział dokąd ono unosi
jego kolegę. W pewnym momencie zniknął promień wraz z pierwszym świadkiem i
dopiero można było dostrzec obiekt. Był on barwy czarnej, w kształcie tarczy z
wypukłą, dolną częścią w połowie średnicy obiektu, która wynosiła ok. 10 m. W
środku wypukłej powierzchni znajdował się otwór o średnicy ok. 1,5 m, z którego
wydobywał się fioletowy promień. Obiekt opasany był żółtą obwódką dającą
wyraźną poświatę. Przed obwódką w kierunku centralnym pojazdu rozmieszczonych
było koliście ok. dziewięciu małych "iluminatorów" świecących również
żółtym światłem. Przez blisko 1,5 min.
drugi świadek obserwował obiekt po czym światła jego zgasły lub znikły. Nie
wiadomo było, czy obiekt odleciał, czy tylko przestał być widoczny,
natomiast świadek zaczął od razu szukać
swojego kolegi, patrząc co trochę na gwieździste niebo i idąc w stronę hotelu
rozglądając się i wołając za kolegą. Po ok. 10-15 min. doszedł do hotelu, gdy
nagle nie wiadomo skąd i jak, kolega pojawił
się przed bramą hotelową wydając
straszne krzyki. Było to ponad 60 m w linii prostej od miejsca gdzie padł na
nich promień. Świadek stał powleczony jakąś srebrzystą, fosforyzującą masą lub
cieczą, wydawał odgłosy wycia lub warczenia jak "wilkołak" i nie
reagował na pytania. Następnie odwrócił się w stronę żelaznej bramy hotelu i
przeniknął przez nią niczym "duch". Drugi świadek stał jak oniemiały
widząc to i gdy kolega był już daleko, przeskoczył przez bramę i ruszył za
kolegą do pokoju znajdującego się na pierwszym piętrze. W pokoju zastał kolegę
leżącego na wznak na swoim łóżku.
Zasypywał go pytaniami "co ci jest", "co się z tobą stało",
lecz ten nie odpowiadał i tylko wydawał z siebie nadal nieludzkie odgłosy oraz
zaczął wywracać wszystko do góry nogami w pokoju, a na jego twarzy i ubraniu
srebrzysta masa zaczęła topnieć, a w jej miejsce pojawiła się wodo podobna
ciecz. Przestraszony świadek wyskoczył przez okno z pokoju po pomoc, spotkał
dwóch policjantów, którym opowiedział co
się dzieje z kolegą i o obserwacji UFO, a ci zadzwonili po pogotowie.
Znaleźli świadka w zamkniętej łazience, który cały czas krzyczał. Policjanci i
sanitariusze zaczęli wzywać świadka do uspokojenia. Po ok. min. świadek ocknął
się, wyszedł z łazienki "jak gdyby nigdy nic", był bardzo zdziwiony
obecnością sanitariuszy oraz policji, nic nie pamiętał i otrzymał od lekarza
dwa zastrzyki. Po zdarzeniu obaj świadkowie pracowali jeszcze przez kilka dni w
Szklarskie Porębie, po czym wrócili do domów. Główny świadek pamięta tylko
fioletowe światło, a następnie że ocknął się w hotelu, lecz nie zgodził się na
przeprowadzenie regresji hipnotycznej i nie interesuje go, co działo się z nim
przez ok. 15 min., kiedy to zniknął wraz z obiektem.
Moment wzięcia świadka (za Czas UFO nr 7)
Wygląd obiektu z dołu (za Czas UFO nr 7)
Bibliografia:
1. Jarosław
Krzyżanowski/Jacek Wiśniewski - "UFO nad Karkonoszami. Wzięcie w
Szklarskiej Porębie" - Czas UFO nr 7 (4/1998)
37. 24.05.1995 r. Alwernia (MP)
Pewien mieszkaniec
Alwerni, 24 maja 1995 r. ok. godz. 00:20 paląc papierosa poczuł wewnętrzny
impuls, że musi wyjść na dwór. Wyszedł z mieszkania zatrzymując się za drzwiami
wejściowymi na niewielkim ganku i ujrzał w odległości ok. 70 m stojący lub
unoszący się ok. 50-100 cm na ziemią obiekt. Miał on kształt półkuli-czaszy
świecącej intensywnym, fosforyzującym światłem. Pod czaszą znajdował się
ciemny, wyokrąglony fragment obiektu, słabo widoczny z powodu panujących wokół
ciemności, co nasuwa przypuszczenie, że był to klasyczny spodek. Obiekt miał
średnicę ok. 6 m, część świecąca wysoka była na ok. 2 m, natomiast zacieniona
1-1,5 m. Na korpusie obiektu nie było widać żadnych okienek, czy drzwi,
powierzchnia jego wydawała się być jednolita i gładka. Przed obiektem, w
niewielkiej odległości widniały trzy
sylwetki postaci, które wolno szły w kierunku świadka. Istoty ustawione były
obok siebie, w jednym szeregu, wzrost ich wynosił ok. 1,3 m. Były jednakowo
ubrane w kolorze stali. Po chwili marszu każda z istot zaczęła do góry unosić
prawą rękę na wysokość głowy i wtedy na ich dłoniach pojawiły się skaczące
iskry, a świadek zaczął odbierać telepatycznie słowa "chodź z nami",
które zostały powtórzone 5-6 razy. W tym czasie istoty podeszły na odległość
ok. 20 m od świadka, lecz ten stwierdził, że nigdzie z nimi nie pójdzie, bo
jutro bierze rentę i musi oddać długi. Następnie świadek wbiegł do domu, chcąc
obudzić swoją mamę, ta jednak nie bardzo chciała wyjść na zewnątrz. Po ok. 15
sekundach wyszedł ponownie sam na zewnątrz. Istoty były wtedy zwrócone tyłem do
świadka, w odległości ok. 50 m i zmierzały do obiektu. Po kilku sekundach, gdy
znalazły się blisko obiektu znikły świadkowi z oczu. Obiekt wzbił się pionowo w
górę na wysokość ok. 10 m, przechylił się lekko i poleciał kilkanaście metrów w
kierunku zachodnim, następnie pochylił się w drugą stronę, skierował na wschód,
po czym na północ oddalając się od świadka. Gdy znajdował się kilkaset metrów
od świadka, obiekt zatrzymał się, jego blask przygasł, a na korpusie przez
krótką chwilę pojawiły się iskry, takie same jakie wcześniej świadek widział na
dłoniach istot. Następnie dostał jeszcze telepatyczny przekaz "my tu
jeszcze wrócimy" i obiekt odleciał w kierunku północnym i wkrótce znikł na
horyzoncie. Rano świadek wstał podekscytowany nocną obserwacją, przez cały
dzień wykonywał zwykłe, codzienne czynności, a wieczorem udał się do
pobliskiego motelu. Po wypiciu dwóch piw, ok. godz. 21:00 postanowił wrócić do
domu. Idąc żwirową drogą usłyszał dobiegający z tyłu kobiecy głos "Panie
... (tu padło nazwisko świadka), niech się pan zatrzyma, my chcemy z panem
porozmawiać". Odwrócił się i zauważył stojącą w mroku szczupłą i niezbyt
wysoką sylwetkę. Sądząc że to sąsiadka ma jakiś "interes", powiedział
żeby podeszła. W odpowiedzi usłyszał "nam nie wolno się pokazywać",
po czym postać cofnęła się w jeszcze większy mrok i znikła. Świadek odczuł
niepokój, ponieważ rzekoma "sąsiadka" pod względem ogólnego ubioru
jak i wzrostu skojarzyła mu się z wyglądem istot widzianym kilka godzin
wcześniej. W momencie jak istota znikła, na niebie na wysokości ok. 200 m, nad
znajdującym się domem w odległości ok. 150 m od świadka, pojawiła się
świetlista kula. Kula była wielkości 1/5
księżyca w pełni, o kolorze fosforyzującym, lekko wpadającym w fiolet, z której
wy emanował snop światła oświetlając jego i drogę na której stał w promieniu
ok. 3 m. Jednocześnie żwir na drodze zaczął podskakiwać na wysokość ok. 50
cm. Przestraszony świadek odwrócił się,
smuga światła znikła i pobiegł do domu znajdującym się w przeciwnym kierunku od
kuli i zaobserwowanej uprzednio istoty. Gdy był 10 m od domu odwrócił się, kula
nadal tkwiła w tym samym miejscu i ponownie wyemitowała snop światła, który
objął jego postać. Trwało to krótko, po czym smuga światła zgasła, a
wystraszony świadek zdążył wejść do domu, zatrzaskując drzwi i do następnego
dnia nie wychodził już na zewnątrz i nie wiadomo co dalej stało się z
obiektem. Omawiane BS było poprzedzone
obserwacją wirujących świetlistych kręgów składających z trapezów, które były obserwowane
23 maja ok. godz. 22:15 przez grupę chłopców na jednym z osiedli w Alwernii.
Następnie małżeństwo mieszkające na tym samym osiedlu, już 24 maja ok. godz.
00:30 także obserwowało świetliste kręgi oraz ich syn, który o godz. 01:15
wracał do domu.
Obiekt i trajektoria jego lotu (za Wizje Peryferyjne nr 1)
Wygląd zaobserwowanych kręgów świetlnych (za Wizje Peryferyjne nr 1)
Bibliografia:
1.
Krzysztof Piechota - "Kronika UFO 1995" - Polska 1996 r.
2. Bronisław Rzepecki - "UFO w Alwerni" - Wizje Peryferyjne nr
1 (1/1996)
38. 15-21.06.1997 r. Opole (OP)
Głównym świadkiem
omawianego zdarzenia jest mieszkaniec Opola, który wraz z przyjaciółmi był
świadkiem obserwacji różnych świateł na niebie w okolicy Góry św. Anny. Stały
się one początkiem serii niezwykłych wydarzeń, które później rozgrywały się
również w mieszkaniu świadka, gdzie pojawiały się wizyty tajemniczych postaci.
Wszystkie te wydarzenia doprowadziły do "rozbicia" jego osobowości i
pozostawiły trwały ślad w psychice świadka. Wszystko zaczęło się 15 czerwca
1997 r. gdy czwórka, młodych przyjaciół (dwie dziewczyny i dwoje mężczyzn)
wracała samochodem z dyskoteki w Ozimku do Opola. Po drodze postanowili
zatrzymać się na Górze św. Anny aby popatrzeć na nocną panoramę. Tam główny
świadek użył stwierdzenia "idealne miejsce do lądowania UFO". Później
mieli problemy z zapaleniem silnika samochodu oraz świadkowie zorientowali się,
że ich elektroniczne zegarki wskazywały różne czasy. Różnica wynosiła do
godziny czasu w przód i tył. Następnie noc z 17 na 18 czerwca grupa przyjaciół
postanowiła spędzić na Górze św. Anny, gdzie główny świadek zwrócił ich uwagę
na dziwne światła nad drzewami, ci jednak stwierdzili, że to światła od
latarni. Postanowili zjechać samochodem niżej aby to sprawdzić i przyjrzeć im
się z bliska, jednak ani świateł, ani latarni nie było. Gdy zaczęło świtać
pojechali do domu. Jeszcze tego samego dnia wieczorem wrócili tu w poszerzonym
o jedną osobę składzie. Zaobserwowali świecące obiekty w kształcie kul, które
wykonywały przedziwne, zygzakowate akrobacje. Kule zmieniały kolory,
rozpryskiwały się i tworzyły różne konfiguracje. Sprawiały wrażenie jakby się
ze sobą porozumiewały. W trakcie obserwacji jeden ze świadków wraz z koleżanką
postanowili udać się z parkingu pod pomnik Powstańców, pozostali natomiast
zauważyli, że w kierunku w którym poszli przesuwa się za nimi duża pomarańczowa
kula. Wisiała tam dopóki nie wrócili ze spaceru. Następnie zaczęli dawać
reflektorami samochodu sygnały w kierunku świetlistych kul. Jedna z kul zaczęła
odpowiadać podobnym sygnałem. W pewnym momencie główny świadek zauważa duży,
przesuwający się "ekran", który zatrzymuje się w odległości ok. 60 m
od ich samochodu. Nagle spod obiektu wylatuje pomarańczowa kula o średnicy ok.
2-3 m, co bardzo świadka wystraszyło. Po pewnym czasie kula, a za chwilę
"ekran" znikły. Niedługo potem z miejsca, nad którym wisiał obiekt
zobaczyli ze zdziwieniem wracających przyjaciół, ponieważ pomnik znajdował w
zupełnie innym kierunku. Ponadto zapytani czemu nie było ich 2 godz.
stwierdzili, że minęło zaledwie 30 min. Jeszcze tej samej nocy zauważyli za
samochodem dwóch "policjantów", którzy szli pod górę. Główny świadek
wybiegł z samochodu, krzycząc za nimi aby poczekali, ci odwrócili się nieco,
mówiąc żeby się tu nie kręcić, a świadek zauważył, że byli oni identyczni.
Niedługo potem obserwowali oni jeszcze okolicę i wrócili do domów. Nazajutrz 19 czerwca zachęceni rozwojem wydarzeń oraz zapoznawszy
się z książką o astronomii, w której znajduje się system sygnałów świetlnych opracowanych
przez NASA na wypadek spotkań z pozaziemskimi inteligencjami, umawiają się we
czworo na kolejną noc i zajmują miejsce na polanie widokowej. Rozpoczynają
latarką nadawanie prostych sygnałów świetlnych w stronę nieba. Z czasem
zaczynają pojawiać się świetliste kule, których jest więcej niż poprzednio.
Postanawiają zjechać szosą niżej w ich kierunku, lecz gdy jedna z kul podlatuje
bliżej, cofają się na wstecznym biegu na parking i wyłączają światła samochodu.
Kule zbliżyły się do nich, a po pewnym czasie zauważają po prawej stronie
olbrzymi obiekt w kształcie cygara, którego końcowa część wisiała dosłownie nad
samochodem. Wtedy usłyszeli warkot samolotów wojskowych. Nie jest jasne czy
obiekt wtedy odleciał, czy znikł. Po ok. godzinie czasu, gdy ustały przeloty
nad tym rejonem ponownie pojawiło się cygaro, które emanowało niezwykłymi
światłami i wyglądało jakby jego wnętrze było otwarte. Wyleciały z niego świetliste kule, które po
chwili podleciały bliżej samochodu i zaczeły przybierać postać materialnych
osobników. Było to kilkanaście postaci ubranych w peleryny, widocznych tylko od
pasa w górę i unoszących się kilkadziesiąt cm na ziemią, które stały w dwóch
rzędach i zaczęły zbliżać się do samochodu. Asystowały im z przodu pomarańczowe
kule emitujące lekką mgiełkę. Wszyscy
byli przestraszeni, włączyli radio sądząc, że to "inwazja" mająca
miejsce na całym świecie. Na wszystkich falach płynęła piękna,
"niebiańska" muzyka. Tymczasem postaci były coraz bliżej samochodu,
gdy nagle świadkowie usłyszeli warkot nadjeżdżającego motoroweru. Jego światło
oślepiło na moment miejsce zdarzeń. Postaci w tym momencie przekształciły się
ponownie w jasne kule i odleciały do dużego obiektu, którego wnętrze mieniło
się pięknymi kolorami. Główny świadek chciał natychmiast wracać do domu, jednak
akumulator okazał się rozładowany i pozostała trójka świadków zmuszona była
pchnąć wóz. Rano postanowili powiadomić prasę i z dyżurnym reporterem pojechali
z powrotem na miejsce obserwacji, gdzie znaleźli dziwny, długi na kilkadziesiąt
i szeroki na dwa metry ślad obecny na polu, nad którym manewrował obiekt. Kłosy
w tym miejscu były przygięte do ziemi, jakby "przeczesane olbrzymim
grzebieniem". Wieczorem tego samego dnia główny świadek w towarzystwie
swojego ojca i dziennikarzy jedzie w miejsce obserwacji i zaczyna się
autentycznie bać. Był tak mocno przestraszony, że momentami nie poznawał
własnego ojca. Żadnych obiektów nikt nie widział, jednak świadek twierdzi, że
widział je lecące nad samochodem. Następnie pojechał spać do mieszkania swoich
rodziców, kiedy wyjrzał przez balkon powiedział "oni tu są" i
zobaczył zarysy postaci i oczy podobne, do tego które widział na Górze św.
Anny. Postać unosiła się nad balkonem, jednak rodzice jej nie widzieli.
Wystraszony świadek boi się wszystkiego, widzi kolejne materializujące się
przed jego oczami postaci. W pewnym momencie czuje jakby te istoty odbierały mu
energię, a przed upadkiem na podłogę ratuje go ojciec. Następnie wszystko się
uspokoiło, a on spędził noc z głową pod kocem. Następnego dnia rano przyjechali dziennikarze, którym
przez kilka godzin z niepokojem i strachem opowiadał o swoich przeżyciach.
Wieczorem postanawia znów spać u rodziców i prosi jedną z osób, z którą razem
jeździli na Górę św. Anny, aby była z nim wieczorem. W mieszkaniu oboje
zauważyli tajemnicze cienie na ścianach, następnie główny świadek zauważył trzy
postaci materializujące się za telewizorem. Było widać głowę, ręce i oczy.
Przestraszony do świtu nie mógł spać. W dzień wszystko się uspokoiło, świadek
zaczął wracać do siebie i ustąpiły widoczne objawy manii prześladowczej. Po
pewnym czasie świadek zaczął zgłaszać potrzebę poddania się regresji
hipnotycznej. Taką próbę podjęto u profesjonalnego hipnoterapeuty, jednak
świadek okazał się być nie podatny na hipnozę.
Natomiast dwoje przyjaciół, którzy doznali "utraconego czasu"
nie byli poddani regresji hipnotycznej. Innymi niezależnymi świadkami
opisywanych obserwacji świateł była załoga straży pożarnej ze Zdzieszowic,
która była kilkukrotnie wzywana przez miejscową ludność do pojawień się na
niebie "tajemniczych ogni".
Będąc na interwencji sami zobaczyli na niebie "taniec niezwykłych
świateł", a następnie zanotowali zakłócenia pracy silnika samochodu i awarię
świateł. Po powrocie do bazy okazało się, że w niewytłumaczalny sposób spaliła
się cała instalacja elektryczna samochodu. Jeszcze inni świadkowie z terenu
Opolszczyzny donosili wówczas o obserwacji dziwnych kul świetlnych, a nawet o
pogoni takiej kuli za samochodem.
Bibliografia:
1.
Krzysztof Piechota - "Kronika UFO 1997" - Polska 1998
2. Autor nieznany - "Hochsztaplerzy czy ofiary?" - Faktor X -
Polskie UFO nr specjalny 1999 r.
3.
Janusz Zagórski - UFO nad Górą św. Anny" - Czas UFO nr 12 (1/2000)
Te dwa pierwsze spotkania III stopnia nie były mi znane, dlatego dziękuję autorom za ich przypomnienie.To ze Szklarskiej Poręby może być zaliczone nawet do IV stopnia.Pierwszy raz czytam o takiej reakcji wwziętego...brrr..wycie i warczenia jak "wilkołak"!.Nie dziwię się facetowi,że nie chciał poddać się regresji hipnotycznej.
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;-) Tak Bliskie Spotkanie IV Stopnia wg innej klasyfikacji to CE-III typu G, czyli "wzięcie" - co w uproszczeniu oznacza zabranie świadka/ów na pewnien czas na pokład NOLa. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo jest przedostatni odcinek o Bliskich Spotkaniach III STopnia ,a czy są jakieś przygotowane do późniejszej publikacji IV Stopnia? Z góry dziękuję za odpowiedź i również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak to jest przedostatni, do ostatniego powrócimy we wrześniu, ponieważ, robię sobie przerwę na czas wakacji. Z tego co wiem, nic takiego Marcin nie pisał, zresztą takich spotkań jest jak na lekarstwo. Jednakże na pewno pojawią się inne artykuły Marcina nie mniej interesujące m.in o polskich zdjęciach UFO z lat PRL - dla mnie bomba, świetne opracowanie, myślę, że Marcin zaskoczy nas, innymi artykułami ?
OdpowiedzUsuńWitam! Niestety w najbliższym czasie nie planuję opisywać tego typu zdarzeń. M.in przypadki Z.N. ze Świebodzic, A.D. z Nasielska, czy relacje opisane przez Pana Bronisława Rzepeckiego w cyklu "Kontaktowcy w Polsce" (publikowane w kwartalniku "UFO") zostały przeze mnie z różnych względów świadomie pominięte w tym opracowaniu. Natomiast w planach mam napisanie 11 części/uzupełnienia "Polskich Bliskich Spotkań III Stopnia", składającego się ze spraw, które w ostatnim czasie wpłynęły do badaczy oraz innych wcześniej nie znanych mi zdarzeń, a także uzupełniających informacji odnośnie przypadków opisanych we wcześniejszych częściach, jeśli takowe oczywiście uda mi się uzyskać. Pozdrawiam!
UsuńŚwietna robota :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe materiały :)
Dziękuję! :-)
OdpowiedzUsuńSuper to zostało opisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, opis wyglada wiarygodnie. Rysunki też.
OdpowiedzUsuń