środa, 13 marca 2019

Spotkanie z UFO o wysokim współczynniku dziwności Lisi Ogon 1997


Poniższe zdarzenie jest jednym z tych, które cechuje się tzw. wysokim współczynnikiem dziwności, mowa o obserwacji zarówno potężnego obiektu UFO, oraz świetlistego ekranu, który pojawił się obok, w którym wyświetlały się  sceny z życia rodzinnego świadka.






Bardzo dokładnie przyglądam się wszelkim zdarzeniom w którym występują w przypadku zdarzeń z UFO  tzw. ‘’ekrany’’. Takim klasycznym przypadkiem jest słynne zdarzenie  CE III z Nockowej z 1988 roku, kiedy to dwie córki oraz ich ojciec zauważyli pojawienie się jasnego ekranu, na którym widniały zielone postacie. Ekran ten jak wiemy z mojej książki ''UFO nad Podkarpaciem'' zmieniał kształty oraz ilość zauważonych istot. Fundacja Nautilus otrzymała relację świadków, którzy mieli zauważyć w 2001 roku w miejscowości Gołąbki ( Kujawsko–Pomorskie) ekran na tle drzew. Kiedy dwóch mężczyzn szukało grzybów usłyszeli  nagle trzask łamanych drzew, po chwili ich oczom ukazał się prostokątny ekran niczym ‘’telewizor’’, w którym wyświetliła się czarno biała  scena z kolarzami. Świadkowie przerażeni czym prędzej uciekli z miejsca zdarzenia.  Znam jeszcze osobliwy przypadek z okolic Żor, gdzie przed laty pewna kobieta, będąca ''wiedźmą'' parająca się okultyzmem potrafiła za sprawą jakiegoś rytuału, stworzyć coś na kształt ''ekranu'', w którym pojawiły się różne sceny z życia ludzi. Owe sceny rzekomo wyświetlały się na rozwieszonym na ścianie białym putnie. Przejdźmy do zdarzenia, które otrzymałem w 2017 roku, w którym oprócz UFO pojawia się motyw ekranu, w którym wyświetlały się osobliwe sceny.  Historia miała miejsce w miejscowości Lisi Ogon k/ Bydgoszczy.

Prawdopodobnie był to rok 1997 lub 1998, ale nie jestem pewna...Miejsce - Lisi Ogon, koło Bydgoszczy. Wracałam ze szkoły, było ciemno, mogła być 17-18, później raczej nie, jesień. Gdy byłam już blisko domu, w pewnym momencie zatrzymałam się, było to niezależne ode mnie... nie mogłam się ruszyć... Pomyślałam sobie no co jest, idź! Ale nie mogłam... Nie wiem dlaczego, ale automatycznie podniosłam głowę do góry i zobaczyłam nad sobą obiekt, którego nie potrafiłam zidentyfikować. Pomyślałam sobie (dosłownie pamiętam te słowa): "Zawsze chciałam zobaczyć, ale nie tak blisko"..., chociaż w sumie nigdy nie myślałam żebym chciała taki obiekt zobaczyć, czy jakikolwiek inny, niczego specjalnego nie wypatrywałam. Ciężko mi określić wysokość w metrach, było to mniej więcej na wysokości pośredniej między lasem po lewej stronie, a topolami rosnącymi po prawej wzdłuż drogi. Obiekt był podłużny, miał jasno szary kolor, jasno srebrny, nie błyszczący, ale miał jakby jakieś drobinki. Był gładki, płaski. Na jego długości, były 3 okrągłe, duże światła jasno żółte, trochę przytłumione, nie dawały żadnej poświaty, nie migotały, nie zmieniały się. Nie były otoczone jakimś mocnym konturem, nie wystawały z obiektu, nie były wypukłe. Dwa światła były przede mną, ja stałam pod trzecim. Odnotowałam cichy dźwięk z tyłu głowy, pomyślałam wtedy (dosłownie): "Nie wiem do czego to porównać". Nie wiem, czy był to dźwięk z obiektu, za mną znajdowała się hurtownia mleczarska, ale ten dźwięk zwrócił moją uwagę. Zauważyłam, że nie ma wiatru, nie wiem dlaczego, czy wcześniej był jakoś odczuwalny. Nie czułam strachu, ani zdziwienia, nie zastanawiałam się co to jest, ale przebiegła mi przez głowę myśl, jak to jest możliwe, że taki obiekt jest tak nisko, nie rusza się i jest cicho. Po pewnym czasie, trochę dalej i jakby wyżej zobaczyłam duży ekran, nie wiem ale chyba nie widziałam w tym czasie obiektu, tylko patrzyłam na ten ekran. Zobaczyłam na nim jakby dwa obrazy, u góry po lewej pokój w którym siedział tata, a po prawej na dole mamę, która idzie z kuchni do tego pokoju. Pomyślałam sobie, że jestem tak blisko domu, że jak nie wrócę, to oni nie będą wiedzieli co się ze mną stało, że ja muszę wrócić do domu. Nie wiem skąd te myśli, ale pamiętam jeszcze uczucie, które ciężko opisać, to nie był strach tylko czułam taką dużą ciemną przestrzeń wokół siebie, jakąś taką pustkę, poczucie, że ludzie są blisko, ale ja nie mam do nich dostępu. Potem mam wrażenie, że te obrazy przyspieszyły, przesuwały się jakby ktoś je tasował, i jakieś myśli przebiegały przez moją głowę, ale to działo się szybko i nic z tego nie pamiętam. Potem znowu wpatrywałam się w obiekt, nie myśląc co stało się z ekranem. I za chwilę on lekko ruszył do przodu, by za moment wystrzelić jak pocisk, leciał prosto, skręcił w prawo i pojawiło się nie wiem światło (to nie był jakiś duży błysk), i w tym momencie zniknął... i to zrobiło z tego wszystkiego no mnie największe wrażenie... Ja nie widziałam jego kształtu, tylko to jak wyglądał od spodu, nawet jak ruszył to nie widziałam. Jak przyspieszył wiedziałam, że się porusza i gdzie jest ale nie widziałam kształtu, to trwało sekundy. Dalej nie mogłam się ruszyć. Pamiętam, że mówiłam sobie w myślach no dalej rusz się, ale jeszcze przez chwile nie mogłam. Miałam ochotę pobiec, ale ledwo szłam zastanawiając się, czy na prawdę to wszystko widziałam. Nie mogłam w to uwierzyć. W domu wtedy nikomu nic nie powiedziałam. Kilka dni później opowiedziałam koleżance, że w zeszłym tygodniu miałam takie przeżycie, ale nie pamiętam którego dnia... Nie mogłam sobie przypomnieć co robiłam przez kilka dni. Wiedziałam, że normalnie funkcjonowałam, chodziłam do szkoły, ale nie mogłam sobie tego przypomnieć. Wiem, że potem opisałam to zdarzenie, pamiętałam miesiąc i rok, narysowałam obiekt, ale po jakimś czasie tę kartkę wyrzuciłam, i jestem o to na siebie zła.


Mapa ilustrująca położenie ''cygara'' oraz ekranu, świadek poruszała się wzdłuż ulicy Diamentowej, przed laty była to okolica mniej rozbudowana niż na załączonym zdjęciu. 


Miejsce w którym znajdował się ekran, świadek poruszała się od lewej strony zza widocznymi drzewami. 


Zadałem tej miłej i sympatycznej kobiecie kilka dodatkowych pytań w celu uzyskania jak najwięcej szczegółów. W trakcie zdarzenia okazało się, że wg. świadka czas jakby się zatrzymał,  nie słyszała żadnych dźwięków samochodów jadących obok dość ruchliwą drogą. Słyszalny był tylko nieznany dźwięk podobny nieco do delikatnego buczenia. Bardzo interesującym aspektem w trakcie przebiegu obserwacji było zauważenie około 100 metrów dalej dużego kwadratowego jasnego ekranu, w którym kobieta zauważyła na początku pokój, jej ojca siedzącego i mamę niosącą talerz zupy, później sceny bardzo szybo się przesuwały niestety świadek nie potrafi sobie przypomnieć co było dalej na ekranie i kiedy znikł.  Istotnym szczegółem było to, że pokój i korytarz widziała jakby z góry.  Kiedy wspólnie ustalaliśmy miejsce zdarzenia na Google Map, świadek wspomniała o pewnej ciekawostce, która być może jest związana z ‘’diabelskimi kamieniami’’ ?

‘’Widzę tu sporo zmian, nie było tych zabudowań po prawej i domków, które są dalej po lewej stronie są drzewa czy krzaki, wtedy też coś tam było i stał tam bardzo wysoki głaz, który zniknął kilka dni po zdarzeniu’’.


Miejsce położenia kamienia zaznaczono czarnym puntem obok drogi. 

Nie wiadomo nic na temat tego głazu, i co się stało z nim krótko po obserwacji UFO ? Całe zdarzenie wg, świadka mogło trwać kilka minut.  Mnie w tracie wywiadu ze świadkiem bardzo zainteresowała jej wypowiedź, która może oznaczać, że doszło wówczas do tzw. ‘’Czynnika Oz’’.

‘’Czułam taką dużą ciemną przestrzeń wokół siebie, jakąś taką pustkę, poczucie, że ludzie są blisko, ale ja nie mam do nich dostępu’’.

Poczucie odcięcia od rzeczywistości, jest dość znane w czasie bliskich spotkań z UFO, oraz innych zdarzeń paranormalnych. Analizując zdarzenie trudno powiedzieć, czy byli inni świadkowie tej obserwacji, osobiście sądzę, że manifestacja była najwyraźniej  zaaranżowana dla tej konkretnej wówczas nastolatki, która z nieznanym miała jeszcze styczność 12 grudnia 2017 kiedy zauważyła kilka metrów nad oknem niewielką jasną kulę światła w Bydgoszczy na osiedlu położonym wśród lasu. 

‘’Była 23:37,  mam problem żeby zasnąć, jak jest ciemno, na szczęście dla mnie w tym mieszkaniu, nawet wieczorem jest jasno, ponieważ na przeciwko jest drugi blok a na nim jest lampa Już oparłam się na łokciu i miałam zamiar się położyć, gdy zamarłam. Zobaczyłam czerwoną kulę wielkości połączonych kciuków i palców wskazujących. Pomyślałam sobie: "Jeszcze nigdy nie widziałam takiej czerwonej lampy". Nie mogłam od niej oderwać wzroku, chociaż nie przepadam za czerwienią, pomyślałam, że ma piękny, intensywny odcień. Byłam jakby zafascynowana tym widokiem. Miałam wrażenie, że patrzę się i patrzę... Krawędzie były czarne i po bokach czerwień taka ciemniejsza, też przechodziła w czerń. Kula znajdowała się za oknem przy podłodze balkonu sąsiadów, którzy są nad nami. Nie poruszała się. A to nie było światło, tylko konkretny przedmiot, o wyraźnych granicach, bardziej matowy, nie pulsował, nie zmieniał koloru, był gładki. W pewnym momencie spojrzałam na lampę sąsiadów, która była w oddali światło było niewyraźne, rozmyte. Tu nie widziałam żadnej poświaty czegoś takiego. Nie zastanawiałam się co to jest, co to tu robi, nie zdziwiło mnie to, ani nie przestraszyło. Po dłuższej chwili, niestety mój mąż nagle się pojawił i wszedł mi w kadr i kula zniknęła. Szybko obniżyłam się na łóżku ale jej nie było i chciało mi się śmiać...Nie powiedziałam nic mężowi, bo wiedziałam, że nie mógł nic zobaczyć. Natomiast, następnego dnia jednak powiedziałam mężowi, a on że nic nie widział tylko pamięta, że mówiłam o czerwonym świetle na ścianie... I tu przeżyłam szok - jak mogłam zapomnieć! Od razu mi się przypomniało, że kilka minut później pierwszy raz widziałam czerwone światło na ścianie, ale od razu powiedziałam, zobacz jakie czerwone światła na ścianie, a on: gdzie? ja mu pokazuję i mówię, że cała ściana była czerwona, a w myślach nie wiem czy to napisać... pomyślałam jak krew... I zapytałam się, czy samochód może dawać taki czerwony odblask, a on na to, że to pewnie ta żarówka na sąsiednim bloku... W tedy w ogóle nie skojarzyłam tego z tą kulą! Nie wiem, czy miałam jakieś zaćmienie umysłu, nie przyszło mi to do głowy, żeby wstać i sprawdzić, chociaż się nie bałam...


Czym była mała bordowa kula, ciężko powiedzieć, na pewno można odrzucić wyjaśnienia drona, lampionu ponieważ zdecydowanie do tego nie pasują, tym bardziej, że kula emitowała wcześniej światło, które odbiło się na ścianie w domu.  A może to osławione wśród ufologów ‘’ufo sondy’’ wypuszczane do podglądania ludzi ? Niegdyś sam byłem takim zwolennikiem wyjaśnienia, owszem całkiem możliwe, że niektóre z nich mogą spełniać takie zadanie, ale dogłębna analiza tzw. świetlnych małych kul wskazuje często na aspekty, które zbliżają się w kierunku  okultyzmu  czy innych zjawisk paranormalnych oraz UAP  niż pochodzącymi od kosmitów. Wiele bytów potrafi transformować się w formę niewielkich świetlistych  kul i odwrotnie, przykłady takich historii opisałem m.in. w mojej najnowszej książce ‘’Magiczna Rzeczywistość’’.






3 komentarze:

  1. Raymond A. Moody w swoim "życiu po życiu" przytoczył taką relację o parze która siedząc na parkingu w samochodzie nagle dostrzegła w koronie drzewa "ekran" na którym również zaczęli obserwować sceny ze swojego życia. Jest więc to motyw powtarzalny i znany również we innych krajach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za informację, zatem to tylko potwierdza wiarygodność zdarzenia.

      Usuń

Napisz komentarz: