czwartek, 23 maja 2019

Polskie Bliskie Spotkania III Stopnia z UFO w Polsce cz. 12 Marcin Stachurski

W niniejszym artykule powracam do tematu  Bliskich Spotkań z  UFO  III Stopnia, które miały miejsce na terenie Polski,  a które skrupulatnie zostały zebrane i opisane przez Marcina Stachurskiego. 















49.                            21.03.1982 Warszawa (MZ)

Niniejszy przypadek jest zupełnie nie znany i prawdopodobnie nie został nigdy przedstawiony w literaturze ufologicznej, za wyjątkiem krótkiej wzmianki w „Informatorze GB NOL” z 1992 roku. Jedyną informacją o zdarzeniu jest list córki świadka, który w 1992 roku, już po śmierci swojej mamy, wysłała do Klubu Kontaktów Kosmicznych wraz z opisem sporządzonym przez jej mamę po obserwacji. Dzięki uprzejmości Pana Krzysztofa Piechoty jestem w posiadaniu kopii tego listu, za co serdecznie dziękuję Panu Krzysztofowi, przez co sprawa może zostać po raz pierwszy szerzej zaprezentowana. 

21 marca 1982 roku 71 letnia wówczas świadek przebywała sama w domu. Do około godziny 4-ej nad ranem czytała książkę oraz słuchała radyjka, które miała przy sobie na tapczanie. Po prawie całej nieprzespanej nocy obudził świadka bardzo słaby głos: „pi pi pi...” Kobieta ocknęła się ze snu, leżąc na tapczanie twarzą do ściany. Szukając źródła dźwięku spojrzała na zegarek, była godzina 6 rano, sprawdziła radyjko, lecz te było wyłączone. Świadek próbowała ponownie usnąć, jednak dźwięk „pi pi pi” słyszała w dalszym ciągu. Uświadomiła sobie wówczas, że ktoś jest w jej domu. Nagle głos przestał być słyszalny i wg słów świadka „poczuła”, że ktoś mówi: „Przebudź się”. Kobieta zupełnie już przebudzona odwróciła głowę w stronę balkonu i ujrzała w odległości metra od tapczanu istotę unoszącą się w pozycji pionowej około 20 cm nad ziemią. Świadek zupełnie spokojna, nie odczuwając lęku odwraca się na lewy bok i przez „parę dobrych sekund” obserwuje postać. Istota miała ok 80 cm wzrostu, była: „monstrualna i sprawiała wrażenie starego człowieka”. Na głowie miała biały, błyszczący „kask”, prostokątne „okulary” w czarnej oprawie, małe, skośne oczy, usta szerokie oraz duże, białe zęby, na które świadek zwróciła szczególną uwagę. Postać ubrana była w szarozielony kombinezon, miała długie, sięgające do kolan ręce bez widocznych dłoni i stóp. 


Rysunek przekazany przez córkę świadka (za: Archiwum KKK – Krzysztof Piechota)

Świadek cały czas patrzyła w oczy istoty i zadała sobie pytanie, że to może jej wnuk się przebrał, po czym usłyszała w głowie głos: „Nie”. Następnie pomyślała, że to diabeł się ukazał, i ponownie padła odpowiedź: „Nie”. Po kilku sekundach postać płynnie oddaliła się w stronę drzwi do przedpokoju i znikła w tle panujący w nim ciemności. Świadek wstała z tapczanu, udała się do przedpokoju i sprawdziła drzwi wejściowe, które były zamknięte. Była już bardzo poddenerwowana i poczuła silny ucisk w głowie, który świadek opisała: „jakbym miała płytkę żelazną położoną”. Kobieta spojrzała w lustro, była bardzo blada, postanowiła udać się do córki mieszkającej w sąsiednim bloku i wszystko jej opowiedzieć. Następnie świadek wraz z córką zaniepokojoną stanem jej mamy, niezwłocznie powrócili do mieszkania i sprawdzili je dokładnie pod kątem ewentualnych śladów, jakie mogła pozostawić istota, lecz niczego nie znaleźli.

Z informacji podanych listownie przez córkę świadka wiadomo, że dzień przed obserwacją kobieta czuła się bardzo źle i podejrzewano zapalenie oskrzeli. Natomiast gdy córka zobaczyła swoją mamę zaraz po zdarzeniu bardzo się zdziwiła, gdyż kobieta była bardzo ożywiona. Stan zdrowia jej mamy bardzo się poprawił, miała bardzo dobre samopoczucie. Stan ten utrzymywał się przez pół roku. Świadek miała także podkreślać, że w trakcie spotkania z przybyszem czuła jego przyjazne oddziaływanie i czasem „żartowała”, że nadal czuje jego opiekę. Po obserwacji świadek zaczęła również interesować się tematyką ufologiczną. 

Źródło:
Bronisław Rzepecki, Informator GB NOL nr 4/1992, Kraków 31.12.1992.
Archiwum Klubu Kontaktów Kosmicznych – Krzysztof Piechota.


50.                 21.07.1983 Bukowno koło Olkusza (MP)

Zdarzenie miało miejsce w Bukownie koło Olkusza około godziny 9:30 rano. Świadek jechała pociągiem relacji Katowice – Wolbrom. Na stacji w Bukownie, wysiedli pozostali pasażerowie z przedziału i świadek została w nim sama. Pociąg stał w miejscu, gdy świadek patrząc przez jego okno, zobaczyła na tle bezchmurnego nieba duży, lśniący srebrzyście obiekt w kształcie cygara. Na bocznej ścianie grubszej strony cygara znajdował się otwór, w którym kobieta spostrzegła  poruszającą się postać. Wg słów świadka postać krzątała się przy jakimś urządzeniu, jakby robiła „jakieś pomiary” i zdawała się być wychylona z tego otworu. W pewnym momencie, nieruchomy do tej pory obiekt zmienił swoje położenie odchylając się lekko w pion pod kątem 20-25 stopni. W trakcie odchylania zmienił się od spodu kolor cygara na  różowo – metaliczny. Po chwili obiekt wrócił do swojej poziomej pozycji, powracając również do swojego pierwotnego, srebrzystego koloru. Po blisko pięciominutowej obserwacji pociąg ruszył ze stacji, skręcając w prawo i obiekt zniknął świadkowi z pola widzenia.

Źródło:
Bronisław Rzepecki, Informator GB NOL nr 4/1992, Kraków 31.12.1992.
Bronisław Rzepecki, Z archiwum GB NOL, „Świat UFO” nr 1/2002.

51.                                   Jesień 1983 Polska

Świadkiem niniejszego przypadku jest pewna kobieta, która bardzo pragnęła mieć własne dziecko. Kobieta od czterech lat jest mężatką, lecz niestety nie może zajść w ciążę. Kontaktuje się z rożnymi lekarzami, którzy zgodnie twierdzą iż jest bezpłodna.
Podłamana świadek często wieczorami spogląda na gwieździste niebo i prosi „Stwórcę” o pomoc.
W 1983 roku, pewnej, jesiennej, ciepłej nocy nie mogła długo zasnąć przewracając się z boku na bok. Była wówczas sama w domu, miała na wpół otwarte okno, w które nagle z góry skierował się strumień światła. Kobieta podniosła głowę i patrzyła w kierunku światła, gdy w pewnym momencie jak to określiła: „urwał mi się film”. Po jakimś czasie kobieta budzi się w dziwnym pomieszczeniu o owalnych ścianach i „metalicznym” zapachu. Dociera do niej, że właśnie leży na zimnym stole/blacie, do którego przytwierdzona jest „obręczami”, a jej głowę również do blatu spina metalowa klamra. Świadek leżąc na wznak w bezruchu nagle zobaczyła poruszające się wokół stołu na którym leżała, chude i wysokie na ok 1.70 m postacie o patykowatych rękach i długich cienkich palcach. Istoty były koloru szarego o dużych, ciemnych oczach i dziwnych kształtach głów. Nie mieli nosów ani ust tylko w ich miejscu znajdowały się małe otworki. Postacie krążyły wokół świadka i przyglądały się jej z zaciekawieniem. Po chwili zaczęły wkładać kobiecie do ust i nosa cienkie i zimne przedmioty.  Dotykali też jej oczu i ciała. Ich ręce w dotyku były zimne, a skóra dziwnie gruba. Świadek leżała i nie była w stanie krzyczeć ani się poruszyć, nie odczuwała strachu , tylko patrzyła i jedynie odnosiła wrażenie że jest jej wszystko jedno. Jedna z istot nagle zatrzymała się przy stopach kobiety, kierując swoje spojrzenie ciemnymi oczami bezpośrednio w oczy świadka. Wówczas istota zaczęła telepatycznie kontaktować z kobietą. Postać poinformowała świadka, że: „jest doktorem i teraz będzie mnie naprawiać”  - tak to zrozumiała. W tym też momencie poczuła, że postać rozchyla nogi świadkowi i wkłada coś zimnego i cienkiego do pochwy. Kobieta poczuła w środku silny ból i zimno, i nim straciła przytomność zdążyła odebrać od istoty kolejną informację: „dowiedziałam się, że już jest wszystko naprawione”.
Świadek gdy się ocknęła nadal leżała  na stole i odniosła wrażenie że jestem gdzieś transportowana,. Następnie ów osobnik oswobodził kobietę i zdjął ze stołu. Postawił na podłodze/gruncie i chudymi rękoma dotknął ramion świadka. Kobieta odebrała znów telepatyczną wiadomość,  że: „już wszystko będzie dobrze i nie mam się martwić”. Po chwili świadek ponownie straciła świadomość i po pewnym czasie obudziła się we własnym łóżku. Do rana nie mogła już zasnąć i odczuwała bóle w podbrzuszu, ale żadnych plam krwi świadek nie zauważyła. Kobieta po miesiącu wybrała się na kolejną wizytę do ginekologa, gdzie zdumiony lekarz wykrzyknął, że jest w ciąży „i nie mógł nadziwić się jak to się stało...”. Po 9-u miesiącach świadkowi urodził się zdrowy syn, który wg słów świadka: „w mig chwytał naukę. Będąc w wieku 2 lat i 3 m-cy już zaczął sam pisać a czytał już jako 4 latek.”

Źródło:
Damian Trela, Uprowadzenie Barbary, „Czas Tajemnic”/  http://czastajemnic.blogspot.com/, art. z dnia 14.06.2018.

52.                          07.1984 Warszawa (MZ)

Niniejszy przypadek bardzo przypomina zdarzenie z Wrocławia z 4 września 1979 roku, gdzie w mieszkaniu zostały odkryte tajemnicze ślady spowodowane wysoko skoncentrowanym polem magnetycznym oddziaływającym na powierzchnię PCV.
Podobna rzecz miała miejsce w
lipcu 1984 roku, gdy pewna rodzina wróciła z wczasów na Podkarpaciu do swego domu mieszczącego się na warszawskim Służewcu.  Mieszkanie usytuowane jest na 12, najwyższym piętrze. Rodzina zmęczona podróżą położyła się spać. Rano około godziny szóstej zostały odkryte w domu małe, fioletowe, sześciopalczaste ślady stóp, wielkością zbliżoną do stóp niemowlaka. Ślady były na 4 cm długie i miały 2,5 cm w najszerszym miejscu, prowadziły od otwartego okna w pokoju, w którym spały cztery osoby.  Ślady szły jeden za drugim i prowadziły w stronę terrarium z chomikiem syryjskim, znajdującym się pod telewizorem, około metr od okna. Śladów było dużo i wyglądały jakby ktoś dreptał w miejscu, ponieważ niektóre nakładały się na siebie. Następnie ślady prowadziły wokół terrarium i wyglądało jakby przybysz przeszedł się skrajem dywanu do otwartych drzwi do drugiego pokoju. Tu na podstawie odbitych kilku koło siebie śladów, stwierdzono, że się zatrzymał na chwilę, po czym powrócił do otwartego okna. Średni rozstaw stóp wynosił 12 cm. Obok okna znajdowały się trzy, małe okrągłe wgłębienia o średnicy około trzech cm, rozstawione ok 40 cm od siebie i wyglądały, jakby płytki PCV były w tym miejscu wprasowane pod wpływem ciepła. Ślady stóp nie dawały się zmyć, a im mocniej były szorowane, tym stawały się jaskrawsze i bardziej widoczne.  Natomiast dywan nadawał się już tylko do wyrzucenia - fioletowych śladów nie dało się usunąć, a syntetyczny kauczuk, którym od spodu dywan był zgrzewany, zamienił się w twardą, kruchą i łamliwą masę w miejscach, po których przeszedł się przybysz. Stwierdzono, żeby taki efekt nastąpił, „kauczuk miałby być poddany silnemu promieniowaniu radioaktywnemu, które spowodowały jego polimeryzację.”
Wspomniany chomik o szóstej rano został znaleziony martwy, miał wyszczerzone zęby oraz podrapany łapką brzuch. Badający na miejscu niniejszy przypadek Kazimierz Bzowski, siedział i spisywał dane od świadków w miejscu, gdzie uprzednio znajdował się telewizor i terrarium (który po zdarzeniu został przeniesiony w inne miejsce). Po powrocie do swojego domu dostał silnych bólów brzucha, co skończyło się wezwaniem karetki. Badania w szpitalu nie wykazały żadnej przyczyny takie stanu, natomiast Kazimierz Bzowski przypuszczał, że efektem jego cierpienia mogło być nieznane promieniowanie, którym miało być trwale naświetlone miejsce w mieszkaniu świadków, gdzie przebywał.

Źródło:
(wem), UFO gościło na Służewcu?, „Kurier Polski” nr 169, art. z dnia 29.04.1984.
Krzysztof Piechota, Kronika UFO 1980, Polska 1980.
Kazimierz Bzowski, Najmniejsze UFO w Polsce, „Gwiazdy mówią” (brak nr i daty ukazania się gazety).

 53.                       08/09.1983/84 Opole-Gosławice (OP)

W latach 80-tych ubiegłego wieku w miejscowości Gosławice dzisiaj należącej do rejonu Opola, doszło do obserwacji dużego obiektu i dwóch istot, zakończonej ucieczką jego załogantów. Świadkami zdarzenia było czterech chłopców, którzy w sierpniu lub wrześniu 1983 lub 1984 roku spędzali czas na zabawie w swoim stałym miejscu przy małym „jeziorku”. 150 m dalej znajdowało się wgłębienie w ziemi,  na którego skarpie rosły drzewa pochylone pod pewnym kątem, gdzie chłopcy bardzo często urządzali sobie zabawy. 
Był już wieczór, około godziny 21, niebo było pochmurne bez widocznych gwiazd, jedynie tylko czasami księżyc przebijał się przez warstwę chmur. Chłopcy stali na otwartej przestrzeni, a główny świadek zdarzenia stał twarzą zwrócony w stronę osiedla, natomiast pozostali chłopcy stali przodem w stronę  rozpościerających się przed nimi pól. Naraz po prawej stronie zaczęła tworzyć się na polu dziwna, bardzo gęsta mgła,  która punktowo osadzała się tuż przy ziemi. Była o dość chaotycznym kształcie i wydawała się być „nienaturalna”. Następnie chłopcy po chwili usłyszeli dobiegający z oddali dźwięk przypominający buczenie, jakie wydaje rój  pszczół. Dźwięk narastał i jakby zbliżał się w ich stronę. Chłopcy postanowili się cofnąć trochę sądząc, że to może rolnik orać pole i mogliby w gęstej mgle pozostać nie zauważeni i rozjechani.  W miarę jak dźwięk narastał, świadkowie uświadomili sobie, że dochodzi on z góry. Gdy podnieśli do góry głowy zobaczyli opadające w dół bardzo jasne, białe światło. Był to obiekt, który swym wyglądem przypominał odwrócony do góry talerz na zupę lub babkę ciasta.
Obiekt emanował białym światłem, na którym widoczne były ułożone pionowe pasy, lub panele tego białego światła. Po chwili obiekt wylądował we mgle, dosłownie tuż przed chłopcami w odległości 15 m, na który patrzyli z niedowierzaniem. Obiekt po wylądowaniu, naraz zmienił swoje oświetlenie i zaczął migać na przemian w cyklicznych, sekundowych odstępach kolorami białym i czerwonym. Kolory emitowały ułożone wzdłuż panele na obiekcie. Obiekt miał ok 50 m średnicy, jego powierzchnia była gładka, a kontury bardzo dobrze widoczne mimo mgły w której się znajdował. Obiekt współtworzyły ułożone w liczbie kilku lub kilkunastu pionowych paneli. Pojawiające się na przemian kolory na panelach w chwili przyziemienia obiektu nie miały     jakiegoś określonego sposobu zapalania się. Kolejność występujących kolorów miała charakter cykliczny, ale panele zapalały się w różnych miejscach przemiennie.


Wygląd obiektu wg grafiki Sebastiana Woszczyka (za: „Czas Tajemnic”)


Rysunek świadka

Obiekt stał tak kilka minut, a świadkowie obok byli  kompletnie o niemiani z wrażenia. Zaraz później pojawiły się kontury jakiś postaci, które prawdopodobnie wyszły z tego obiektu. Były to dwie istoty niskiego wzrostu ok 1,4 m o dość szczupłej sylwetce, głowa, ręce i nogi były proporcjonalne do tułowia. Ze względu na panujące ciemności nie dało dostrzec zbyt wiele szczegółów np. czy były w coś ubrane. Istoty zaczęły przemieszczać się, wyszły spoza mgły i bardzo szybko sunęły po nierównym terenie w stronę rosnących drzewek przy wspomnianym na początku wgłębieniu w ziemi. Chłopcy zaczęli je gonić, ale nie było to łatwe na nierównym terenie i co trochę się potykali, natomiast istoty poruszały się dość zwinnie i najwyraźniej nie stawiały kroków ale bardzo majestatycznie sunęły, bezdźwięcznie po ziemi. Nie wiadomo, czy istoty dotykały w ogóle ziemi, czy też po prostu sunęły nisko nad nią na złączonych nogach.
W pewnym momencie któryś z chłopców krzyknął w stronę istot: „Hej”, wtedy postacie zatrzymały i obejrzały się za siebie. Świadkowie stanęli również . Dzieliła ich odległość około 20 metrów i patrzyli tak na siebie przez minutę, po czym istoty znów się odwróciły i znikły w dziurze koło drzewek.  Nie wiadomo co się z nimi później stało. 



Istoty wg grafiki Sebastiana Woszczyka (za: „Czas Tajemnic”)

 W tym czasie obiekt był cały czas widoczny i migał nadal na przemian światłami. Gdy świadkowie podeszli bliżej niego, wszystkie światła naraz zapaliły się na biało intensywnym, ale nie rażącym oczy światłem. Naraz pojawił się znany buczący dźwięk, który zaczął narastać. Obiekt majestatycznie wystartował do góry, a główny świadek poczuł silną potrzebę aby podejść bliżej.
Gdy stał ponownie we mgle, a obiekt znajdował się już na wysokości kilkunastu metrów nad ziemią, ze zdumieniem stwierdził, że startujący obiekt „wyżłobił” we mgle dziurę. Wyglądała ona jak wycięty tunel w przerębli, przez który widać było startujący obiekt, który coraz bardziej przyspieszał i oddalał się od świadka. Spód obiektu był zaokrąglony i emitował białe światło. Po chwili świadek ujrzał, jak obiekt „przestrzelił” się przez chmury, w których zrobił sporą dziurę. Przez nią widać było rozgwieżdżone niebo. Po kilku sekundach dziurę spowiły chmury, także mgła która jeszcze do niedawna była widoczna, również nagle rozmyła się powietrzu. Całe zdarzenie trwało około siedmiu minut.
Następnego dnia chłopcy udali się w miejsce zdarzenia i odnaleźli dziwne ślady, które zrobiły na świadkach nie małe wrażenie. Były to trzy dziwne, dość głębokie i idealnie okrągłe otwory/dziury w ziemi. Aby ocenić ich głębokość świadkowie posłużyli się deskami długimi na 1,5 m. Pierwsza weszła do dziury w całości, dopiero druga sięgnęła powierzchni ziemi. Otwory były na szerokość stopy, rozstawione obok siebie w odstępie 4-5 kroków i układały się w trójkąt. Wokół nich nie było widać żadnych śladów wykopanej ziemi.
Główny świadek zdarzenia w swoim życiu zaznał jeszcze innych anomalnych zdarzeń. Wg jego relacji od czasu przeżycia opisanego powyżej CE-III przez pewien okres doświadczał dziwnych stanów psychofizycznych w nocy.  Mianowicie do około 26 roku życia przeżywał te stany. Dwa razy w tygodniu w nocy odczuwał czyjąś obecność. Był wówczas totalnie sparaliżowany.  Zdarzyła się raz sytuacja, że udało się świadkowi podnieść do góry głowę i zobaczyć unoszącą się nad ławą postać. Miała kaptur na głowie i była cała ciemna, co przypomina klasyczne odwiedziny „nocnych/sypialnianych gości” znanych jako bedroom visitors. Ojciec spał obok, ale nic nie słyszał. Mniej więcej po 2 sekundach świadek stracił przytomność. Po przebudzeniu czuł przeszywający chłód na całym ciele, co się objawiało zgrzytającymi z zimna zębami. Działo się tak też latem i nawet kiedy było gorąco w nocy, to i tak świadek wówczas odczuwał zimno.
Miejsce zaś w którym rozegrały się wydarzenia z udziałem obiektu UFO i istot obecnie zmienił się praktycznie nie do poznania, lecz wówczas otaczało je spore połacie pól uprawnych. Jak twierdzi świadek na pobliskich polach jakieś 150 metrów dalej od miejsca bliskiego spotkania regularnie pojawiały się „koła” w zbożu. Prawdopodobnie były to „klasyczne” kręgi zbożowe jakie znamy współcześnie i pojawiały się one tam zarówno przed jak i po opisanym zdarzeniu. Były to różnej wielkości okrągłe „placki” i „pasy” (korytarze?) wyłożonego zboża, które były świetnym miejscem do zabawy. Rolnicy myśleli, że to dzieci wygniatają te znaki i strasznie gonili je stamtąd. Zdarzało się nawet, że przychodzili do pobliskiej szkoły i żalili się na dzieci.

Źródło:
Damian Trela, Bliskie spotkanie z UFO i załogantami w Opolu. Lata 80 – te, "Czas Tajemnic"/ http://czastajemnic.blogspot.com/ art. z dnia 31.05.2016.
Archiwum Damiana Treli.
Archiwum Marcina Stachurskiego.



16 komentarzy:

  1. 1 Jedyna źródłowa strona Paulidesa D. jest ponoć o 'nieosiągalnym adresie' - nie wiem tam - router, brama, DNS? - tak mi wskazuje. I niech tak pozostanie .
    2 Oglądam nie zgłębiając treści trochę terranova ufo kkk i czuję tu rękę dr Pająka "twórcy Teorii Wszystkiego " z Wrocławia,
    jak i choćby: to coś spod
    3 http://ufoskywatching-pl.blogspot.com/?m=1
    A nadziwić się nie mogę:
    4 pochodzeniu źródłowemu treści blogu Roberta Leśmiakiewicza.
    5 Lecz to, co powiem może i zaskoczy: wiem wystarczająco dużo, by rozpoznawać zjawiska te i podobne bez kontaktu wizualnego.
    To charakterystyczne "mignięcia", a chwilowe wahnięcia stanu sieci energetycznej. Stosunkowo częste. Jest tego stosunkowo duźo.
    6: Podsumowując relacje pokroju Paulidesa D. ze względu na jego dotychczasowy profil zawodowy mogą okazać się one -bezcenne.
    Wszystkie przesłanki wskazują na to że Cywilizacyjne Kręgi Elit Świata, Wielliej Polityki i Gospodarki są być może w wielkiej skrytej zażyłości i w nieokreślonym jawnie powiązaniu i z tego typu manifestacjami nieznanych zjawisk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego Paulidesa na Yutubie jest sporo filmików. Ale nic ciekawego tam nie ma

      Usuń
  2. Zastanawia mnie dlaczego te istoty raz pomagają, innym razem ewidentnie szkodzą. Chyba w obu przypadkach mają jakiś "interes" i jesteśmy do czegoś potrzebni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej mylne jest założenie, iż w całej "alienologii" mamy do czynienia z tą samą klasą istot i tego samego pochodzenia. Wszystko wskazuje na to, że jest wręcz przeciwnie.

      Usuń
  3. Robił ktoś zdjęcia tych śladów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem, to raczej nie jak większość w tym okresie, a szkoda.

      Usuń
  4. 1 Wie Pan co, od zawsze mówiłem innadal powtarzam, że dobrego np. historyka może ukształtować tylko sąsiedztwo, czy obecność dobrych Miejscowych, Lokalnych Archiwów do których to - ten historyk regularnie uczęszcza i ma dostęp do zbiorów tych Archiwów.
    Podobnie jest ze wszystkimi pozostałymi zbiorami danych zapewne, w których kluczową rolę odgrywa informacja i jej nadto interpretacja.
    Te i inne "niby złote myśli" i "reguły niespisane" trzymają się mnie od lat.
    1B. Tyle tylko, że w Ufologii po pewnym czasie to zaczyna być męczące - dane obserwacyjne w wielkiej i w zasadzie powtarzalnej treści - spodziewanych elementów "układanek"-historii wywodzących się z przeróżnych przypadkowych obserwacji (mówię tu o średniej statystycznej sropnia dziwności zjawisk), tyle, że bez wyższego stopnia spójności, interpretacji, sposobów wyjaśnienia w możliwie akceptowalny sposób napotkanych zdarzeń, bytów, zjawisk.
    1C. A wówczas człowiek powraca do rzeczy na własnej skórze doświadczonych oraz / albo dodatkowo zaobserwowanych.
    2 Inna rzecz to to, że coraz bardziej skłaniam się do koncepcji istnienia szeregu "przedpotopowych" Cywilizacji Ziemskich po Ziemi w Zamierzchłej Prehistorii Ziemi (tj. W Historii - niespisanej szczegółowo w zasadzie i rozciągającej się od paręnastu poprzez paręset tysięcy lat do nawet kilkunastu milionów lat w okresie umownym sprzed ok. 5 tys lat p.n.e.)
    3. Jednak to co zostaje w upadku kolejno narastających i nagle w kataklizmach ginących Cywilizacji ustawionych w szeregu na Niebotycznej Skali Czasu milionów zamierzchłych lat - to być może szczątkowo zachowany - nowy nieznany dotychczas sposób uprawy roli i budowania Miast, Osiedli, "Kamiennych Wiosek" - w prymitywnyxh przekazach np Indian niektórych szczepów - przytaczany określnik na "Miasto". Albo szczątkowo zachowywana unikatowa jakaś cecha charakteru, spsobu myślenia, lub i sam genotyp, postura człowieka.
    2B. Rozwój słowem ludzkości po Ziemi słowem bardziej przypomina Wielkoskalową "Trajektornię Fazową" takiego ruchu cyklicznie posuwistego znanego w automatyce pod pojęciem tarcia suchego dwóch ciał w ruchu posuwisto-śliskim, także tarcia slizgowo-lepkiego (z ang slip-stick friction). Ludzie będą wiedzieli widząc tylko z raz w życiu takie trajektornie fazowe o co mi dokładnie chodzi. Nad tym wszystkim Ktoś Nadrzędnie jeszcze czuwa. Nad Ewolucyjnymi przemianami kolejnych Cywilizacji Ziemakich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe jeszcze ile takich historii ludzie mają "po wsiach". Twierdzę, iż są "tony" takich historii, tylko ludzie nie chcą o tym mówić z różnych względów. Im więcej o tym się pisze, im wiecuj mówi i analizuje tym szybciej, być może jeszcze za naszego życia w końcu kurtyna kłamstwa i ukrywania tych faktów w końcu się odsłoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie w tym momencie zdarzenia z UFO są bardzo rzadkie, ale zgadza się swego czasu byliśmy w pewnej wsi k/ Mielca, domów max 10 w okolicy same lasy, popytaliśmy mieszkańców o jakieś zjawiska świetlne itp i co sie okazało polowanie udane do archiwum wpadło CE-1 i druga obs. to światła laserowe.

      Usuń
  6. Nie wiem, jak poniższe uwagi (dość luźne) zostaną przyjęte, lecz po pierwsze: nie wiem co dokładnie można by spotkać w licznych spisywanych także monumentalnych dziełach czy zapiskach rozmyślań nad wszelką dogłębną naturą Wszechświata, a samego Izaaka Newtona, lecz dotyczących tym razem - metafizyki. Moim zdaniem chyba to: życie pozagrobowe istnieje i ma "swoje zaklęte podprzestrzenie", a w nich często funkcjonujące byty - dusze które co do ich aktywności są sumą zlepkiem czy metafizyczną taką pochodną ich doczesnej aktywności tj.wzrastania, wieku dorosłego, zawodu w pracy, czynności wykonywanych, nabytych umiejętności. Przekonuje mnie o tym prosty wszechstronny fenomen stosowalności w fizyce do szczegółowego często opisu różnych zjawisk szereg Taylora, albo popularniej mówiąc rozwinięcie zadanej badanej wielkości fizycznej w szereg Taylora. Nic to.
    Druga uwaga to moje wywody gdzieś sprzed ok. siedmiu i pół miesiąca na temat zaświatów, jak poniżej:
    ... otóż nagle nieoczekiwanie zobaczyłem "zdawkowo", niczym "ikony", czy prawie zwyczajnie utarte w kulturze fabularnej S.F.- "ikonki komputerowe" - Pewne Światy, nie wiem "Zaświaty"? (a w formie Globu/ jak i Pozostałych Globów z oddali) w drzemce porannej, z tydzień temu. To - z parędziesiąt Światów - zasadniczo Wielkości Ziemi, ale i nieco mniejszych w średnicy, wówczas w odmiennym kolorycie, np. jednolitej szaro-zieleni dość stonowanej. Śmieszne (na tle innych rzeczy, dla mnie niebanalnych akurat - a "które to kolei powinny przerazić" - a te "przerażenia" - dotyczą tego i tamtego i xxx yyyyyy..-[niewysłowione tutaj]) To, co jednak zwróciło moją uwagę, w mgnieniu oka, we wzajemnej animacji ruchu tych Światów-Planet - to jakaś niewidzialna sieć powiązań w Ich Wzajemnym Ruchu. Nie myślę jednak, że oddziaływań grawitacyjnych, czy innych, w rozumieniu fizycznego pola sił (np. elektromagnetycznych). To synchronizm ruchu rotacyjnego (wokół własnej osi), jak i ruchu orbitalnego (wokół Własnych Gwiazd Macierzystych). A cały ten Zbiór Planet-Światów/"Zaświatów"(?) - mogą oddzielać grube, grube Parseki w dystansach, czyli całe, calutkie Lata Świetlne. Pomyślałem, że warto to wiedzieć. To sieć powiązań mentalnościowa - potencjalnych Ich mieszkańców - nawzajem. Równie dobrze - to tylko projekcja utartych "mniemań", "dociekań" - dość zlaicyzowanej Kultury Anglo-Sasskiej zza Odry, także Wysp Brytyjskich (Niemców, Holendrów, Anglików, zwłaszcza dotycząca samej - Irlandii).. ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Piotrze - "po wsiach" ukrywa się znacznie więcej historii bardziej "przyziemnych" i bardziej mrocznych. Na tym tle paranormalne manifestacje czy CE to "kichnięcie komara".

    OdpowiedzUsuń
  8. A tu ma Pan artykuł na dziś:

    https://www.telegraph.co.uk/science/2019/05/28/early-humans-learnt-walk-two-feet-due-bombardment-exploding/

    a który to chętnie tłumaczył by pewne wczorajsze wywody wraz z opisem szeregu ikon - planet 'zaobserwowanych' - tylko pewną złożoną retrospekcją - tj. udaną retrospekcyjną wizją z podróży raczej w głąb mroków niewiedzy, co do prehistorii samej Ziemi.
    Choć, zwrócono w nim uwagę na ważny aspekt - oddziaływań pogodowych, w dłuższej perspektywie - a oddziaływań na klimat ziemski - czynników zewnętrznych - głównie okresami wzmożonego promieniowania kosmicznego.
    (a nawiasem to, na dobrą sprawę nikt we współczesnej meteorologii np.: nie wie, dokładnie, jak i z jakiej pierwotnej przyczyny , przyczyny inicjującej całe zjawisko - tworzą się centra tych szczególnie głębokich niżów - głównie tropikalnych i subtropikalnych, ale i nie tylko - czasem strefy umiarkowanej, gdzie mechanika przemian fazowych, turbencji mas wilgoci i powoetrza - z czasem dokonuje już niejako 'automatycznie' reszty zniszczenia na obrzeżach takich cyklonów i anty-cyklonów, gdy kolejny sezonowy Niż np. Atlantycki - zstępuje w końcu na obszary lądowe, zwłaszcza gęsto zaludnione) (moim zdaniem przyczyna leży w oddziaływaniach elektro-magnetycznych dalekiego zasięgu wykraczających daleko poza atmosferę i magnetosferę ziemską)(tyle na dziś).

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy zajmował się Pan tą sprawą?
    https://kurierlubelski.pl/z-historii-lublina-ufo-przelecialo-nad-zalewem/ar/3441321
    19.05.1996 - dziwne zjawiska na niebie w całym regionie

    Jeden z mieszkańców Dąbrowy rzekomo dostrzegł ,,kręcące się pierścienie, na których świeciły się światełka, a wszystko miało kształt talerza". Zjawiska nie udało się ostatecznie wyjaśnić, ale przypuszczano, że ze względu na burzową aurę mogły to być pioruny kuliste, a ludzie w swoich opowieściach dodali co nieco od siebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie zajmowałem się tym zdarzeniem, ponieważ nie wiedziałem do dziś o tym , może chodziło w tym przypadku o światła ''laserowe'' tak na szybko myślę ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Moi rodzice widzieli coś podobnego w okolicach SP37 (Kalinowszczyzna) w Lublinie, z tym że światełka poruszały się po elipsie i zamieniały miejscami, robiąc przeskoki. Mój tato, wtedy już były instruktor szybowcowy, ocenił ich wysokość na około 800 m. Było to 28 czerwca, roku nie pamiętam dokładnie, jednak musiał to być przedział 95-97. Pamiętam za to świetnie stojące dęba rude włosy mamy, która oznajmia, że widzieli spodki UFO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest taka możliwość z Pana strony poproszę o opis zdarzenia na meila arekmiazga@gmail.com

      Usuń

Napisz komentarz: