piątek, 29 czerwca 2012

Manifestacja UFO nad Warszawą 1961 roku !

Wśród dawnych obserwacji UFO odnotowanych na terenie naszego kraju są obserwacje niezwykle spektakularne, w  których świadkami nie były  pojedyncze osoby a setki, a nawet tysiące. Jednym z takich przypadków była  ośmio godzinna obserwacja świetlistego obiektu jaki pojawił się w dniu 30 czerwca 1961 roku nad Warszawą.  To niezwykle interesujące zdarzenie jest praktycznie nieznane w branży ‘’ufologicznej’’. Dziś  postaram się  w skrócie przypomnieć tą obserwacje ponieważ mija właśnie 51 lat.





Często zapominamy o dawnych obserwacjach UFO jakie miały miejsce nad Polską a wiele z nich nawet tych dalekich jest niekiedy paradoksalnie ciekawsza od nie jednej obserwacji typu CE. Jedną z takich obserwacji jest niewątpliwie zdarzenie z 30 czerwca 1961 roku do jakiego doszło nad Warszawą a świadkami obserwacji były tysiące osób.  Obserwację tą opisały ówczesne gazety próbując w dość kiepski sposób wyjaśnić zjawisko o jakim nie miano zielonego pojęcia. Oryginalny fragment gazety ze zdjęciem obiektu poniżej.

 W maju 2012 roku otrzymałem e-meila z opisem obserwacji obiektu ,która dotyczyła tej samej obserwacji co jest tylko potwierdzeniem autentyczności tego zdarzenia jakie m.i n opisał Krzysztof Piechota w UFO nr.31 z 1997 roku.  Opis ten w wielu szczegółach zgadza się z opisem innego świadka o jakim wspominam K.Piechota poza jednym kierunku lotu obiektu, ale jak sadzę jest to niedokładność podyktowana wiekiem świadka, który miał 10,5 lat i dorosłym człowiekiem określającym precyzyjnie kierunku geograficzne. Poniżej przedstawiam opis pierwszego ze świadków.

‘’ Nie pamiętam już szczegółów. Tylko informacje internetowe podpowiadają mi, że zdarzenie miało miejsce w czerwcu 1961 roku (miałem wówczas 10.5 roku). Wydaje mi się, że obiekt miał kształt kuli i był złotawy. Bardzo powoli przesuwał się na południe. Po jakimś czasie pojawiły się samoloty MIG. Pamiętam również zdjęcie z Expressu Wieczornego (wiele dałbym, żeby je jeszcze raz zobaczyć). Minęło już 51 lat od tego dnia, ale nigdy nie zapomnę widoku tej kuli. Żałuję tylko, że w tym czasie nikt w rodzinie nie miał aparatu fotograficznego. Połowa kumpli nie żyje, a z pozostałymi urwał się kontakt. Ciekawi mnie, czy oni też zapamiętali to zdarzenie. Pamiętam, że całą grupą przyglądaliśmy się tej złotej kuli. Po pewnym czasie, gdy osiedlowy blok na Muranowie zasłonił nam widok, przebiegliśmy na jego drugą stronę i wówczas spostrzegliśmy MIGi.
Sprawdziłem w kalendarzu i rzeczywiście artykuł w Expressie Wieczornym, odnoszący się do tego wydarzenia pojawił się po kilku dniach. Bardzo wówczas wyczekiwałem na informację potwierdzającą, że nie tylko my widzieliśmy dziwny obiekt. Jeżeli więc zdarzenie miało miejsce 30 czerwca 1961 r., to na tę informację czekałem do poniedziałku, aż rodzice kupią gazety.
Mieszkałem wówczas w bloku przy ul. Dubois 2. Jego front skierowany jest na północ. Ta kula przemieszczała się niemal nad nami  (o kilka stopni przesunięta na wschód) z północy na południe. Spostrzegliśmy ją, gdy była w zenicie(?) Proszę nie brać tej informacji poważnie, ale wciąż wydaje mi się, że nie była gładka lecz z rzadka porysowana cienkimi liniami poprzecinanymi się prostopadle do siebie i tworzącymi nieregularne prostokąty. Miałem wówczas 10 lat, więc może te linie powstały w mojej pamięci znacznie później. Przez kilkadziesiąt minut bardzo powoli przemieszczała się z północy na południe (w kierunku Pałacu Kultury i Nauki). Gdy zasłonił ją blok wróciliśmy do zabawy, ale po kilkunastu minutach (tak mi się wydaje) zobaczyliśmy na niebie lecące samoloty Mig, więc przebiegliśmy na drugą stronę bloku i wówczas zauważyliśmy, że ta kula wciąż jeszcze jest a owe samoloty latają pod nią. Gdy te się oddaliły straciliśmy zainteresowanie dalszym przyglądaniem się całemu zdarzeniu. Tak sobie dzisiaj myślę, że skoro ówczesnym samolotom nie udało się osiągnąć pułapu kuli, to musiała ona mieć spore rozmiary skoro była tak dobrze widoczna. Gdy na nią patrzyłem wydawało mi się, że jest dość nisko. Dlatego byłem zaskoczony informacją, że dla samolotów była poza zasięgiem.’’


Znacznie bardziej dokładny w szczegóły jest opis Stanisława Salińskiego z Warszawy.[1]
Owego pięknego letniego  dnia, bezchmurnego i bezwietrznego, wracałem do domu i około godziny 14 znalazłem się jak zwykle w Lasku Bielańskim, gdzie ku mojemu zdumieniu, kręciło się mnóstwo żołnierzy – przeczesywali krzaki tyralierą a jeden z nich zapytany, czego szukają odparł, że ‘’nie ma pojęcia, kazali szukać bo coś spadło. Zauważyłem ja i nad laskiem ale na olbrzymiej wysokości jakiś dziwaczny kulisty (początkowo) obiekt mocno świecący różnymi kolorami od białego poprzez niebieski aż do czerwonego . Wydawał się stać w miejscu  i obracać się bezładnie w powietrzu, błyskając różnymi kolorami. Poszedłem po lornetkę i stwierdziłem, że obiekt ten jednak bardzo wolno się porusza  płynąc na tej samej wysokości  jakby poruszony leciutkim wiatrem (być może w górnych warstwach wiatr był) – jego kierunek był dokładnie ze wschodu na zachód. Dla ścisłości – obiekt ten będąc nad mną (w zenicie) około godziny 15:30 zszedł już po zmroku , około 20:30 bardzo silnie świecąc  ,także po zachodzie Słońca. Był co najmniej cztero krotnie większy od najjaśniejszej gwiazdy porannej  i wydawało się, że cały jego przelot  odbywał się bardzo wolno i równoramiennie, spokojnie.  Otóż przez lornetkę stwierdziłem, że obiekt ten niby był kulisty jednak niezupełnie,. Było to coś jak wielobok, tak jakby piłka futbolowa lekko tylko nadmuchana. On się nie obracał, a tylko jego poszczególne segmenty zmieniały bezustannie barwę w kolorach jak wyżej opisane, co stwarzało wrażenie obracania się. Trudno było dostrzec jakiego kształtu sa te segmenty, z których się składał, ale raczej były to wieloboki, jak w piłce nożnej. Na zachód od mojego miejsca obserwacji było wtedy lotnisko wojskowe Bemowo. Kiedy obiekt około 16:16.30 (cały czas była piękna bezchmurna pogoda) znalazł się mniej więcej w ty rejonie 3,4 samoloty, prawdopodobnie MiG, zataczając koła, wzbijały się do góry, krążąc (pozornie ) w okolicach obiektu. Kiedy obserwowane przeze mnie samoloty były ledwo widoczne, obiekt płynął niezmiennie na zachód – dal orientacji podam, że w stosunku do wielkości samolotów , już na najwyższym dal nich pułapie około 15-17 km, w średnicy tego obiektu zmieściłyby się cztery takie maszyny, a ten przypomnę leciały na wysokości około 30 km. W momencie zachodu, gdyby przyjąć że Księżyc jest wielkości plastra cytryny, obiekt był wiśnią, mocno świecił, ale już nie różnymi kolorami, tylko tak jak gwiazda.’’



Krzysztof Piechota w analizie tego zdarzenia ustalił, że obiekt znikł/zgasł przed godziną 22:00 zatem był widoczny nad Warszawa przez 8 godzin. Mówienie tutaj o jakimkolwiek balonie jest zwyczajnie nie poważne. Ważne spostrzeżenie podał jeden ze świadków, który stwierdził, że w średnicy obiektu zmieściłoby się 4 samoloty gdy przyjmiemy, że długość  MiG wynosi ponad 13 metrów to obiekt miał najmniej 52 metry średnicy ? Wszystko wskazuje na to, że obiekt cały czas tkwił nad Warszawą a nie poruszał się o czym również wspominam Piechota. Była to bardzo duża wysokość rzędu kilkunastu km co sugeruje olbrzymią wielkość obiektu.  Media celowo podały, że obserwacja trwała tylko 3 godziny co nie jest prawdą ponieważ obiekt przestał być widoczny około 22:00 była to jeszcze jedna celowa dezinformacja mająca na celu ukrycie nieznanego obiektu, którym miał być balon. Nawet zwykły Kowalski zacznie się zastanawiać co to za ‘’balon’’, który  przez  8 godzin tkwi w miejscu  i się nie porusza ? Zastanawiające również jest to, że reporterom gazety udało się wykonać dość dobre zdjęcie obiektu a rzekomo Obserwatorium Astronomiczne ,które skierowało ‘’wszystkie lunety w niebo’’ nie wykonały ani jednego zdjęcia ? A może wykonały i to całkiem niezłe dlatego nigdy nie podano tego faktu publicznie ? Nie wierzę aby nikt w obserwatorium nie dysponował nawet jak na rok 1961 aparatem fotograficznym.  Nie wiadomo jaki cel osiągnęły Mig-i , które zapewne wysłano na rozpoznanie. Gdyby faktycznie byłby to balon szpiegowski zostałby dawno zestrzelony a propaganda odpowiednio nagłośniła by takie zdarzenie i zarazem sukces komunistów.  Samoloty jedynie obserwowały ‘’intruza’’ nie robiąc mu ‘’krzywdy’‘ nie otwarto ognia kompletnie nic, możliwe, że wykonano wiele interesujących zdjęć. My jedynie dysponujemy tym z Ekspressu Wieczornego. Gdy analizuję obserwacje znad Warszawy przypomina mi się zdarzenie z 13 lipca 1984 roku gdzie nad całym Podkarpaciem od Przemyśla aż po Tarnów przeleciał duży świetlisty obiekt w godzinach popołudniowych zatrzymując się w okolicy Rzeszowa oraz Mielca. Świadkami było tysiące osób w tym i ja wówczas 8 letni chłopiec. Media bardzo szybko skwitowały, że to tylko balon i zamknięto całą sprawę a tysiące osób nieświadomie ‘’kupiły’’ to wyjaśnienie. Dopiero moja osobista rozmowa z pilotem oraz kierownikiem kontroli lotów potwierdziły, że nie chodziło o żaden balon meteo lecz nieznany obiekt ,który śmiało można zakwalifikować do UFO.

Zdarzenie z Warszawy nie jest jedynym w którym UFO, tkwiło wiele godzin. Posiadam w swoim archiwum obserwację z Podkarpacia gdzie w okolicach Czudca pod Rzeszowem w lipcu 1983 roku kilka osób w tym z Rzeszowa obserwowało cylindryczny obiekt od godziny 10 rano do godziny 19:00 myśląc, że chodzi o jakiś balon ? Obiekt ten tkwił 9 godzin tylko nieznacznie się poruszając w dodatku pod wiatr.
Zdarzenie z 1961 roku jest wprost zadziwiające ponieważ obecnie na próżno szukać takich doniesień nie tylko z Warszawy, ale z całego świata w których świadkami było wielo tysięczne miasto.



[1] Krzysztof Piechota ‘’Pierwsza po II wojnie światowej…fala UFO nad Polską’’ UFO nr.3 1997 str.29,30

8 komentarzy:

  1. Witam,
    Co do przeliczenia wielkości obiektu ( z uwzględnieniem MiGów) sądzę, że obiekt miał dużo, dużo większe wymiary, niż 52m. Proszę pamiętać, iż wg. relacji świadka MiGi nie były wstanie wejść na pułap NOL, który teoretycznie mógł być nawet dwukrotnie większy niż samolotów.

    BTW: Jeszcze jedna kwestia mnie nurtuje, swego czasu przez parę lat mieszkałem w Rzeszowie i jeżeli dobrze pamiętam mam ciekawe zdjęcia - identyczne do tych przedstawiających ogniste kule - i to z kilku dni. Zdjęcia były robione z Hetmańskiej

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko podałem orientacyjną wielkość bo faktycznie obiekt mógł być znacznie większy nawet 50 m to już kolos prawda ;)

    Jesli Pan może chciałbym zobaczyć owe zdjęcia bardzo proszę o kontakt na maila interesuje mnie to kiedy była obserwacja oraz przebieg - ostatnio jest sporo obs. z Rzeszowa ale głównie lampiony. Czekam na Pana kontakt mój mail to arekmiazga@gmail.com pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Obiekt podobny do tego odkrytego na dnie Baltyku w zeszlym roku.
    W tym roku, po roznych badaniach, powstalo wiele kontrowersji.
    Formacja skalna, UFO lub USO, zaklocenia w pracy urzadzen elektronicznych (kamer) wykorzystywanych przez badaczy...

    OdpowiedzUsuń
  4. zwróć uwagę na tekst w gazecie, jest napisane PIHM - Państwowy Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny. To nie jest Obserwatorium Astronomiczne. Oni mogli nie mieć lunet. Później w 1973 roku zostało przeksztalcone w Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW).

    OdpowiedzUsuń
  5. PIHM jest wymienony na drugim miejscu po Obserwatorium Astronomicznym.

    OdpowiedzUsuń
  6. faktycznie, dzięki

    OdpowiedzUsuń
  7. zapewne był to balon jakich wtedy setki wypuszczano jako test systemu obronnego mocarstw US i ZSRR , czasy zimnej wojny,
    ps
    wszyscy jesteśmy z kosmosu, jesteśmy jego częścią...
    Wiktor
    Warszawa

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę przeczytać tekst ze zrozumieniem bo jak Pan wyjaśni fakt tkwienia balonu przez kilka godzin w dodatku ''ów balon'' nawet po zachodzie Słońca świecił a nie odbijał się musiało to być inne źródło światła być może jego własne ?

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: