niedziela, 2 listopada 2014

Współczesne ''skrzaty'' - bliskie spotkania z nieznanymi istotami.



Najbardziej egzotycznymi zdarzeniami związanymi ze zjawiskiem UFO są spotkania z nieznanymi postaciami. Tutaj jednak byłbym ostrożny i daleko idący aby każdą postać przypisywać do zjawiska UFO co było moim zdaniem błędnie interpretowane przez wielu badaczy.  Historia spotkań z przedziwnymi postaciami sięga wieków wstecz i najwyraźniej cały czas znajduje swoje potwierdzenie w współczesnych czasach. 



Jakiś czas temu opublikowałem na blogu apel do Czytelników, którzy byli świadkami spotkań z dziwnymi postaciami  bez obecności UFO. Takie zdarzenia zwane CE-0 faktycznie mają miejsce o czym przekonałem się choćby w czasie mojej pracy w Gliniku gdzie na przestrzeni lat doszło do pięciu tego typu zdarzeń.  Dziś opiszę dwie relacje jakie otrzymałem od moich Czytelników, którzy z dużymi oporami zgodzili się na opisanie przeżytych zdarzeń. Aby zapewnić im całkowitą dyskrecję i anonimowość nie podaję żadnych nazwisk imion, co z reguły robie od ponad 17 lat. Zacznę od pierwszego zdarzenia jakie miało miejsce na terenie Podkarpacia w północnej jego części w małej wsi Huta Komorowska k/ Nowej Dęby. Zdarzenie wg. świadka miało miejsce w okresie maj/czerwiec 1991 roku, kiedy to jako 10 latek z ponad 30 uczniami w tym nauczycielkami zauważył przedziwną wręcz demoniczną istotę przy ognisku. Oddajmy głos świadkowi.

‘’ historia zdarzyła się we wsi Huta Komorowska w maju  bądź w czerwcu 1991 roku, niedaleko Nowej Dęby. Uczęszczałem do trzeciej klasy szkoły podstawowej. To była wycieczka klasowa dwudniowa. Mieszkaliśmy na terenie należącym do straży pożarnej. Nocleg mięliśmy w murowanej sporej remizie, niedaleko były drewniane zabudowania w których stały bardzo stare wozy strażackie.  Na tym terenie było sporo drzew i krzaków. Po środku była zadaszona weranda rozmiarów szkolnej sali gimnastycznej, studnia, cały teren był ogrodzony. Pierwszego dnia pobytu rozpaliliśmy pod okiem nauczycieli ognisko. W godzinach popołudniowych nadeszła mocna ulewa. Wszystkie dzieciaki łącznie ze mną schowały się do murowanej remizy i z wielką niecierpliwością wyglądaliśmy kiedy ulewa przejdzie.  Gdy ulewa zamieniła się w lekko kapiący deszcz ja i dwóch kolegów pobiegliśmy sprawdzić za krawędź budynku czy ognisko całkiem nie zgasło. Gdy wybiegliśmy za krawędź ujrzeliśmy jakieś czarne zwierze, mocno owłosione, przygarbione, siedzące przy ognisku. Mieliśmy wrażenie że coś przy nim robi. Przebiegliśmy jeszcze ok. 10 metrów i w tedy to coś siedząc bokiem odwróciło się w naszą stronę. Stanęliśmy jak wryci i z mocnym przerażeniem zaczęliśmy biec z powrotem.  Jak tylko wbiegliśmy zza krawędź budynku zaczęliśmy mocno krzyczeć, że coś jest przy ognisku! W tedy już całą zgrają ok. 30 dzieciaków plus dwie panie nauczycielki z ambarasem rzuciliśmy się w stronę ogniska.  To coś siedziało tam jeszcze przez kilka sekund i w momencie gdy tak wybiegliśmy zza budynku spojrzało na nas, i uciekło w stronę drzew. Drzewa i krzewy były dosyć gęste, chcieliśmy za tym czymś pobiec, ale strach był większy. Bardzo dobrze pamiętam, że zwierze to miało dosyć duże czerwone oczy, sylwetkę przygarbioną, gdy siedziało przypominało niedużą małpę, natomiast gdy uciekało zauważyliśmy, że było korpulentne. Bardzo nas wszystkich zdziwiła pewna sytuacja otóż deszcz padał bardzo mocno, ognisko nie miało wielkich szans na to by się dalej palić żywym płomieniem, ponieważ było na terenie odsłoniętym i deszcz padał na nie bezpośrednio. Natomiast gdy zza krawędzi budynku wychylaliśmy się najpierw ja i dwóch kolegów a później całą zgrają, ognisko paliło się dosyć żywo, natomiast od razu gdy to coś odbiegło od ogniska, ognisko na tyle zaczęło przygasać, że gdy do niego dobiegliśmy w ogóle na nim nie było ognia i musieliśmy je znów rozpalać. Pamiętam, że dopytywaliśmy się nauczycielek co to mogło być, ale nie były nam w stanie odpowiedzieć. Wieczorem natomiast kładąc się spać wszyscy mięliśmy delikatnego stracha. Nie wiem ile osób oprócz nas trzech mogło się temu czemuś w miarę dobrze przyjrzeć. Odległość jaka nas dzieliła to było ok 70 metrów. Nawet jeśli to było jakieś udomowione zwierze, ile zwierząt nie boi się ognia i jest w stanie coś przy nim zrobić?’’

 Rysunek świadka, ukazujący wygląd istoty przy ognisku.

W dalszej korespondencji ustaliłem inne dodatkowe szczegóły zdarzenia w oparciu o relację świadka.

‘’Wysokość istoty nie jest łatwo określić, gdyż nie widziałem jej wyprostowanej. Najpierw siedziała przygarbiona przy ognisku, a gdy uciekała robiła to niby na dwóch tylnych nogach ale w mocnym opadzie tułowia i jak by dalej przygarbiona, tak jak by się wspierała na przednich rękach ale pewien nie jestem. Wyglądało to tak jakby jedną ręką coś robiła przy ognisku. Jedna ręka prawa ta od naszej strony była wyprostowana. Śladów na gruncie raczej nie stwierdziliśmy, pamiętam, że mówiłem że tu siedziała, ale tyle dzieci to też spory harmider i wszystko momentalnie było zadeptane. Najkrócej musiały widzieć tą istotę Panie nauczycielki dla tego że nie biegły w tak oszalałym tępię jak dzieciaki. Najbardziej zastanawiają mnie oczy, wielkie mocno czerwone, kolor był tak żywy i mocny. Gdy na nas popatrzyła tymi oczyma od razu miałem wrażenie że jest to istota niebezpieczna. Gdy siedziała i uciekała można też było zauważyć ze jest dobrze zbudowana, na pewno bardziej niż szympansy.’’

Do dziś dnia świadek nie umie sobie wytłumaczyć co tak naprawdę widział zwierzę czy zupełnie coś innego ? Swoją drogą żadne znane nam zwierzęta nie posiadają czerwonych oczu. Podobne przypadki z czerwonymi intensywnymi oczami znamy m.in. z Meksyku czy USA, które terroryzowały okoliczną ludność.
Kolejny przypadek pochodzi z Podlasia a dokładniej z Drohiczyna. Tam w lecie 2002 roku pewne małżeństwo napotkało nad brzegiem Bugu istotę, która przypomina współczesną odmianę ‘’obcego’’.

‘’ W 2002 roku mieszkałem w małym miasteczku na południowym Podlasiu. Z moją żoną, szliśmy do znajomych na ognisko w umówione miejsce. Miejsce to znajduje się poza miasteczkiem, jest tam droga gruntowa, trochę drzew, trochę krzaków, kawałek pola ornego teren nad rzeką Bug, trochę zarośnięty, bardzo dobrze mi znany. Był lipcowy ciepły wieczór było już ciemno. Jest tam takie miejsce gdzie teren na długości ok. 10-15 metrów delikatnie się obniża i z obydwu stron jest mocno zarośnięty krzakami. Przechodząc przez to zarośnięte miejsce usłyszeliśmy szelest krzaków z lewej strony, czyli bliżej mnie, żona mocno ścisnęła mnie za rękę była pewna zresztą tak samo jak ja, że jest tam jakiś bezpański pies. Było słychać, że nie jest to jakieś malutkie zwierzątko typu np. wiewiórka tylko coś rozmiarami przypominające psa, takie odnieśliśmy wrażenie. Obejrzałem się w lewo i zauważyłem jakieś delikatne zarysy czegoś co przedzierało się przez zarośla w naszą stronę więc 2,3 kroki przeszliśmy szybciej i w tedy usłyszałem, że to coś wyszło z krzaków. Odwróciłem się i zobaczyłem metr za mną coś naprawdę dziwnego i przez to przerażającego. Ciężko jest mi nawet opisać to co widziałem. Ale spróbuje. Istota ta była wzrostu indyka, porównuje tu do drobiu, ponieważ poruszała się tzw. chodem kogucim, jest to jakby podniesienie kolana do góry i dopiero wyrzut goleni, podobnie chodzą np. piłkarze. Była wyprostowana, poruszała się na tylnych nogach, miała okrągłą małą głowę (wielkości głowy kota) i krótkie ręce. Po wyjściu z krzaków otrzepała się i spojrzała w naszą stronę mi wydawało się, że prosto w moje oczy, trwało to ok. jednej do dwóch sekund. W tym momencie przebiegł mi po karku zimny dreszcz. Po chwili tak jakby z obojętnością odwróciła się i odeszła w swoją prawą stronę czyli w przeciwną do nas. Nie było to stworzenie które znałem. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że czułem i widziałem, że jest to postać jak najbardziej rozumna, inteligentna, zachowywała się jak człowiek, w skórze czegoś dziwnego.  Przez tyle lat od czasu do czasu zastanawiam się co to mogło być. Wszelkie porównania, że mógł by to być np. kogut, indyk, są wielce nietrafione. Nie potrafię do niczego tej postaci porównać, ponieważ niczego takiego w życiu nie widziałem. Było dosyć ciemno by móc widzieć każdy szczegół tej postaci. Cała sytuacja była bardzo irracjonalna.’’

Poprosiłem świadka o dokładniejsze opisanie zauważonej istoty, otrzymując poniżej dokładniejsze informacje z rysunkiem.

‘’Istota ta była bardzo chuda wzrostu ok. metra. Mimo małej głowy stosunkowo duże oczy, patrzące przenikliwie jak u człowieka, kolor skóry mniej więcej ciemno szary. Dosyć dziwny był chód tego czegoś. To było takie wyrzucanie przed siebie nóg. Sprawiało to wraże zupełnie nie naturalnego chodu tej istoty. Nie widziałem wszystkich konturów jak stopy, dłonie. Istotę tą ktoś mógłby próbować porównywać do typowego szaraka, ale to zupełnie co innego zbyt dużo różnic: malutka głowa, krótkie a na pewno krótsze ręce, dziwny chód, tylko ta szczupłość i kolor skóry mógłby się zgadzać. Najbardziej w tym wszystkim dotknęła mnie - wstrząsnęła mną ta chwila gdy patrzyliśmy sobie w oczy. To było coś co ciężko wyrazić, fascynacja i zarazem strach co się za chwilę wydarzy. Ale chyba nie byliśmy zbyt interesujący dla tego czegoś. Przed chwilą naszła mnie myśl jak bym się zachował gdybym na coś takiego naszedł wtedy sam, a często samemu tamtędy się chodziło, chyba strach uszami by się wylał.’’

Nie wielka istota, o wyglądzie humanoidalnym zdecydowanie nie pasuje do ‘’człowieka’’ a nic nie wskazuje aby świadek zmyślał lub ubarwiał zaistniałe zdarzenie. Jego żona była tak tym przerażona iż dokładnie nie przyjrzała się postaci. Jeśli przełamiemy stereotypy pojmowania naszego obrazu świata może okazać się, że wcale tu nie o ‘’kosmitów’’ chodzi lecz coś co istnieje obok nas  być może w tej lub innej rzeczywistości. Istota opisana przez świadka nie wykazywała agresywnych skłonności, acz nie wiadomo jakie miała intencje ? Zupełnie innych charakter przybrało inne zdarzenie opisane przez świadka w miejscowości Maniowo w Pieninach.

W 2004 roku w porze  jesiennej  świadek wracał do domu ze swoim już nie żyjącym bratem do Maniowy k/Czorsztyna w Pieninach. Była około 22:00 bardzo ciemna acz gwieździsta noc będąc na jakiejś polnej drodze leżącej w jarze zauważyli jakieś dwie postacie jak dzieci około 1 metra  lub nieco więcej wysokich. Niestety z powodu ciemności było widać tylko ich ciemne kontury. Bracia zbliżywszy się do ‘’dzieci’’ zostali dosłownie  agresywnie zaatakowani przez istoty, które jak się okazało nie były dziećmi ! Świadek twierdził, że istoty dziwnie podskakiwały i łapały za ręce nogi skakały na plecy bardzo trudno było się uwolnić od tych natrętów. W pewnym momencie świadek podczas ‘’walki’’ złapał za dłoń istotę jak twierdzi jest pewny, że miała trzy długie palce około 20 cm długości. Istoty były dość silne nie wydawały żadnych dźwięków. Z powodu ciemności nie zauważono jak istoty wyglądają i jak były ubrane ?  Pytałem o ich dokładniejszy wygląd świadka, ale ten powiedział ‘’nie chcę Pana kłamać ponieważ nie widziałem ich wyglądu było za ciemno a nie chcę ubarwiać’’ Wg. Świadka po około 2 minutach istoty odpuściły a bracia rzucili się do ucieczki przez okoliczne pola i rowy. Gdy zaszli do domu ich żony pytały się co się stało ponieważ byli tak ubłoceni i zmęczeni jak się można było spodziewać w ich relacje nie bardzo uwierzyły. Jedynym szczegółem jaki podał ten starszy Pan był opis ‘’istoty jakby nie miały szyi głowy wychodziły bezpośrednio z tułowia.''

W swoim archiwum dysponuję jeszcze inną relacją nietypowej postaci jaka została zauważona przed 1980 rokiem w miejscowości Strzeszyn k/Biecza. Co prawda informacja pochodzi od krewnego świadka więc z drugiej ręki, ale publikuję ją jako ciekawostkę ponieważ w tej okolicy ludzie widywali nad polami dziwne świetliste kule i ‘’zjawy’’.

‘’ Opowiadała mi o tym moja ciotka, że koło mostka, na strumieniu około 500 metrów od naszego domu, pojawiła się zjawa, postać olbrzymiej około 2 metrów wysokości kobiety stojącej za świetlistym stołem-pulpitem. Na pulpicie tym paliła się świeca i leżała duża otwarta książka.’’


Wręcz sensacyjną informację podała znana amerykańska badaczka Linda Moulton Howe, o rejestracji kamerą dziwnej istoty, która wypisz wymaluj pasuje do starych podań ludowych o spotkaniach ze skrzatami czy gnomami.




Do zdarzenia doszło 2 lipca 2014 roku w Pittsburgu w Pensylwani. Autorka listu opisała badaczce to co zarejestrowała jej kamera, którą nagrywa i wykonuje zdjęcia okolicznej zwierzynie. W czasie oglądania zdjęć zauważyła na trzech z nich niezwykłą istotę, która ni jak nie pasuje do znanych nam zwierząt. Zdjęcia zostały wykonane w odstępie sekundowym na których widoczna jest postać pochodząca wypisz wymaluj z dawnych legend o trolach czy leśnych skrzatach. Kobieta wraz ze swoim ojcem będąc na miejscu ustaliła, iż istota miała około 44 cm wysokości. Na zdjęciach wyraźnie widać twarz istoty z dużymi ciemnymi oczami, na głowie zauważalny jest rodzaj czapki/kapelusza, czerwone odzienie oraz szczupłe nogi i ręce.

 Zdjęcia z poruszającym się ''skrzatem'' zarejestrowane kamerą

Oryginalne pliki zostały poddane analizie przez Daniela Drasin, który wykluczył mistyfikację lub manipulację programami graficznymi. O kamerze zamontowanej na drzewie wiedziała tylko sama właścicielka więc można wykluczyć jakiś żartownisiów tym bardziej, że okolica położona jest w odludnym miejscu. Patrząc na istotę nie sposób nie dojrzeć kapelusza na którym widnieje biała kulka, szara twarz i dość uwypuklone czarne oczy, oraz ewidentne czerwone ubranie. Istotę charakteryzują cienkie nogi i ręce w porównaniu do reszty ciała. Ewidentnie mamy tutaj istotę, którą niegdyś nasi odlegli przodkowie zaliczali do skrzatów co stawia ten problem do dalszych analiz niż lekceważenia i wyśmiewania. 


Zwracam się z apelem do świadków, którzy zauważyli lub słyszeli o podobnych istotach na terenie Polski. Wszystkim zapewniam anonimowość arekmiazga@gmail.com

27 komentarzy:

  1. Witam taka moja uwaga na tej animacji widać ze gdy ta istota się oddala zmienia kształt jest wyższa w dalszej części te animacji zupełnie jak by zmieniła wygląd zresztą kolory też się zmniejszają tej istoty .Na początku tej animacji ta istota przypomina bardziej indyka heh chodzi o nogi i budowę tyle ze ma dziwna głowę a później już przypomina istotę bardziej humanoidalną być może to złudzenie

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały artykuł! Gratuluję odwagi i rzeczowości w opisywaniu rzeczy o których wielu polskich badaczy boi się mówić jawnie. Relacji jest więcej, miejmy nadzieje że odezwą się kolejni świadkowie, którzy do teraz kryli się z podobnymi obserwacjami: http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2014/06/dodatek-41-luzne-opisy-jako-sygna.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Krzysztofie, liczę, że z czasem pojawią się inne informacje w tej intrygującej sprawie. Co prawda mam jedną nie ''zbadaną'' ale brakuje mi czasu aby się tym zająć, ale to dość odległa w czasie sprawa dotycząca kilku istot, jakie obserwowały ludzi podczas wykopków ;)

      Usuń
  3. https://www.youtube.com/watch?v=jpPW-5dKMEg - uważnie patrzeć ok. 14sekundy

    OdpowiedzUsuń
  4. Arek stare opisy też są bardzo ciekawe, mam nadzieje że uda ci się zebrać informacje o o tym brakującym przypadku. Kiedyś jak pracowałem na Elektrowni Atomowej w Jaslovksych Bohunicach, to miałem kolege którego dziadek widział małą istotę w polu kukurydzy, która do niego kiwała ręką aby do niej podszedł. Oczywiście jak dziadek kolegi ją zobaczył, to wziął nogi za pas i uciekł :) Sporo relacji o skrzatach znajduje się też przy granicach z Polską, w Północnej Słowacji. Ciekawa pod tym względem jest Orawa i okolice Babiej Góry. Podejrzewam że gdyby poszukać i we wioskach po stronie polskiej, możliwe że też ludzie by opowiadali o podobnych obserwacjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego akurat w tych okolicach?

      Usuń
  5. Film z linku znam jest bardzo interesujący, swego czasu inny człowiek się nim zajmował. Film słabej jakości, ale widać doskonale małą istotę. Tak Krzysiek na pewno w tych okolicach krążą takie opowieści, tylko najlepiej dotrzeć do bezpośrednich świadków, szczególnie starszych osób, bo dzisiejsza młodzież jest tak zidiocona, że nie rozpoznają psa od konia ;))))

    A w okolicy elektrowni cisza czy coś się dzieje ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba narazie cisza, choć teraz pewnie jak coś sie pojawi to będą podejrzenia o drony, tak jak to jest teraz we Francji przy elektrowniach atomowych. Niestety teraz mało kiedy odwiedzam tamte okolice.

      Usuń
  6. Ciekawe jest to, że motyw indyczego chodu się powtarza. Albo są to jakieś postaci z paralelnych rzeczywistości albo może z podziemi? Albo to i to?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeden z pracowników praskiego "Muzeum Strachów", które zawiera różne rekonstrukcje zagadkowych istot z dawnych podań - potwierdził mi to o czym wcześniej czytałem - że istnieje zapis w życiorysie cesarza Karola IV ("Vita Caroli") który mówi o tym, że pewnego razu spotkał na swej drodze tzw. "małych ludzi" innymi słowy skrzatów...

    OdpowiedzUsuń
  8. witam
    z jaką prędkością filmuje ta kamera?
    dla mnie najważniejszym zjawiskiem jest to że ludzki mózg poszukuje od razu kształtów które zna i to jest pułapka.
    pozdrawiam Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  9. W linku Linda Moulton Howe jest opis kamery więc znajdzie Pan zapewne te informacje. Autorka nagrania/zdjęć nie od razu stwierdziła, że to ''skrzat'', ale szukała racjonalnych wyjaśnień. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. proponuje zrobic eksperyment,pokazac ten film mysliwemu albo lesnikowi z doswiadczeniem i zapytac bez sugestii : co to za zwierze może byc? mysle ze to wyjsni zagadke
    pozdrawiam wojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, to tak jak pokazać zdjęcie ufo lub opis obserwacji astronomowi, który wszystko dopasuje do swojej nabytej wiedzy. Nie wiem co za zwierzę może nosić czapkę. Przy okazji chcę podziękować Czytelnikom za duże zainteresowanie tematem oraz fakt zgłoszenia dwóch podobnych zdarzeń ze ''skrzatami'',w jednym przypadku jest ono wprost szokujące.

      Usuń
  11. Gratuluje odważnym ludziom, którzy zgłaszają tego typu przypadki. Mam też nadzieje że w Polsce będzie więcej badaczy, zbierających relacje jakimi są - czyli po prostu obiektywnych jak Arek. Co do skrzatów to ciekawe jest też to, że ich czapki odpowiadają hełmom jakie noszono w starożytności: http://zapodaj.net/7e0318313b945.jpg.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda nie każdy ma odwagę pisać i dzielić się takimi zdarzeniami co innego typowe obserwacje UFO - tutaj jest już pewna bariera, ale cieszę się, że posiadam dwie kolejne relacje odnośnie tych tajemniczych istot ;)

      Usuń
  12. Kiedyś jedna słowaczka z którą niestety nie mam już kontaktu, opisała mi obserwacje skrzata którego widziała przy łóżeczku jej małego dziecka. Co ciekawe motyw figlarności jednego z rodzajów tychże istot, oraz zainteresowanie człowiekiem jeszcze w bardzo wczesnych fazach rozwoju, sięga aż do Starożytnego Egiptu: http://egypt-mylove.com/2012/07/22/bes-god-of-good-humour/

    OdpowiedzUsuń
  13. Tu kolejny wizerunek tego starożytnego skrzata, w Egipcie zwanego Bes-em, a u Słowian bywało że Biesem. Wizerunek sprzed tysięcy lat, przedstawia postacie opisywane przez świadków po dzień dzisiejszy: http://www.jewishmag.com/59mag/dan/dan.htm

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż, być może jest to przesuwana kukiełka...

    OdpowiedzUsuń
  15. Prośba, aby jednak moderować komentarze i trzymać jakiś poziom merytoryczny, bo posty jak powyżej to po prostu brak słów

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli nikt nikogo nie obraża nie widzę powodów aby ich nie publikować, a każdy może mieć swoje własne opinie z, którymi nie musimy się zgadzać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Opinia polega na napisaniu choć paru słów zawierających teze i obronę wygłoszonej tezy lub chociażby próbę obrony, tu mamy sformułowanie >>być może<< a następnie teza w którą sam autor widać nie wierzy skoro zaczyna od być może i kończy trzeba kropkami. Owszem epitetów nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kilka dni temu podano zaskakującą ciekawą informację, która może rzucić zupełnie inne światło na sprawy tajemniczych istot jakie m.in opisałem w artykule.

    Bazując na nowych odkryciach, fizycy wywnioskowali,

    że wszechświaty równoległe nie tylko istnieją, ale również oddziałują ze sobą.

    To wyjaśniałoby praktycznie wszystkie niezwykłe zjawiska kwantowe.



    Rzeczywistość w świecie kwantowym znacznie wykracza poza logiczne pojmowanie i ciąg przyczynowo-skutkowy.

    Zachodzą tam zjawiska, które w świecie rządzonym przez klasyczną fizykę nie miałyby racji bytu.

    Howard Wiseman i Michael Hall z Grifiith's Centre for Quantum Dynamics oraz Drik-Andre Deckert z Uniwersytetu Kalifornijskiego przekonują,

    że wszystkie tajemnice da się wyjaśnić zakładając istnienie ogromnej liczby oddziałujących ze sobą wszechświatów równoległych.

    Fizycy stworzyli nową teorię i nadali jej nazwę - Many Interacting Worlds.

    Zakłada ona, że nasz wszechświat jest jednym z wielu.

    Trudne do opisania przez fizyków zjawiska kwantowe rodzą się z oddziaływań między bliskimi i podobnymi do siebie wszechświatami równoległymi.

    Teoria Many Interacting Worlds zakłada, że istnienie poszczególnych wszechświatów równoległych da się empirycznie sprawdzić.

    Uznanie jej za słuszną oznaczałoby lepsze zrozumienie zjawisk kwantowych zachodzących nie tylko w fizyce,

    ale i chemii oraz naukach niezwiązanych bezpośrednio z nimi.



    źródło:

    http://nt.interia.pl...eja,nId,1547779

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuje ża taką świetną wskazówke na artykuł z interii :) Wrzuce to jako dodatek na swój blog, na wypadek gdyby został usunięty. Swiecka nauka zaczyna dorastać do tego, o czym normalni ludzie wiedzą i relacjonują od tysiącleci. Tak jak materialistyczny system i światopogląd w swej pysze wysoko się wzniósł, z takim też długim cieniem będzie padał i z takim też hukiem rąbnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Arku,
    gratuluję świetnego tekstu - jak zwykle jesteś "do przodu" jeśli chodzi o polską ufologię i sprawy pokrewne.
    Co do zdarzenia w Strzeszynie. Tak naprawdę była to ciotka mojej matki, r. 1901, ja odruchowo napisałem Ci "moja ciotka", bo w rodzinie ciotkę Józkę wszyscy nazywali po prostu "ciotką". Podejrzewam, że tej opowieści ona wysłuchała w dzieciństwie/młodości - to wtedy ludzie chłoną takie rzeczy.
    Wymyśliłem sobie, że ta "wielka baba ze świetlistym pulpitem" to była po prostu postać z przyszłości (dajmy na to, historyczka z roku 3000), która przybyła do nas, żeby... np. obserwować na żywo Bitwę Gorlicką (maj 1915), a potem być może miała problemy z powrotem - bo np. zepsuła jej się aparatura. Albo po prostu, ktoś zobaczył ją podczas procedury transferu z powrotem w przyszłość ('otwarta księga" mogła być np. komputerem kwantowym służącym do przenoszenia się w czasie). Przypominają mi się nasze dyskusje nt. książek Ernsta Meckelburga - to historia jakby żywcem z niej wyjęta. Dziś znowu byłem w tym miejscu (nad potokiem koło wierzby) i się zastanawiałem: kto/co to mógł/mogło być.
    Ze Strzeszyna będziesz miał jeszcze dwie relacje ze spotkań z "diabłami", w tym jedną z pierwszej ręki - jeżeli świadek zgodzi się mówić; w każdym razie, jak się wczoraj dowiedziałem, facet jeszcze żyje, więc jest szansa na bezpośrednią relację.
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Łukasz Klesyk

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Łukaszu ! Coś w tym, jest iż grono już nielicznych ufologów jakoś stroni od takich spraw, które w artykule poruszyłem. Uważam, że nie można się zamykać na takie tematy pomimo, że są kuriozalne. Powiem Ci, że ostatni przypadek wręcz zwalił mnie z nóg i czasami sam siebie pytam czy to faktycznie możliwe z tymi ''skrzatami''. Opis dam przy czasie bo ostatnio bardzo mi go brakuje. Pozdrawiam również

    OdpowiedzUsuń
  22. acha czekam na obiecane relacje z ''diabłami'' cholernie mnie ciekawią nie każ mi długo Łukaszu czekać :))))

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: