Po opublikowaniu na blogu
artykułu dotyczącego przedziwnych istot spotkałem się z dużym zainteresowaniem
Czytelników, a tym samym otrzymałem kolejne zdarzenia opisujące spotkania z
niezwykłymi istotami jakie przejawiają się w naszej kulturze od setek lat.
Znany badacz UFO Jacques Valle po
raz pierwszy w 1969 roku użył określenia Mogonia w swojej książce ‘’ Paszport
do Magonii’’, w której była mowa o
istotach niegdyś określanych i opisywanych w starych podaniach i legendach
ludowych jako skrzaty, elfy, gnomy, diabły, anioły czy bajkowe
krasnoludki. Magonia według Vallego była
przedziwną krainą leżącą pomiędzy niebem, a ziemią, z której pochodzą dziwne
istoty, które nierzadko poruszają się w osobliwych świetlnych pojazdach, czyli z innej nieznanej nam rzeczywistości?
Valle zauważył ścisłe powiązanie i korelację współczesnych opisów UFO z opisami
i ingerencją dziwnych istot sprzed setek
lat w naszą kulturę. Również w Polsce
możemy znaleźć wiele odniesień dotyczących w/w istot jak np. w książkach
etnografa, historyka folklorysty
Franciszka Kotuli, który spisał wiele relacji z terenu Podkarpacia. W dzisiejszym artykule chciałbym po raz
kolejny zainteresować Czytelników opisami zdarzeń w których zauważono
niewielkich rozmiarów istoty, wypisz wymaluj jak z bajek o krasnoludkach, które niegdyś przypominały nam nasze dzieciństwo. Czy
zdarzenia niegdyś opisywane są jedynie bajkami
naszych podświadomych wierzeń ? Przyznam, że byłem bardzo
sceptyczny w dawne opowieści o niezwykłych małych
istotach, ale jak przejść do porządku dziennego skoro takie relacje o istotach
są opisywane współcześnie ? W czasie poszukiwań polskich przypadków obserwacji
‘’skrzatów’’ natknąłem się na opis
pewnego zdarzenia jakie dokumentowała niegdyś CBUFOiZA i dotyczy osobliwej
istoty, którą cechował niezwykły wygląd.
Zdarzenie miało miejsce w okolicy Gorzowa Wielkopolskiego w 1972/73
roku, a świadkiem była 10 letnia wówczas dziewczynka. Zdarzenie dokumentował
M.Osesek z CBUFOiZA.
‘’Było już ciemno kiedy zbliżałam
się do domu i widziałam już swoje podwórko ucieszyłam się, że szczęśliwie
dotarłam do celu i, że nic mi się nie stało. Pewne obawy o bezpieczeństwo były
uzasadnione ponieważ odległość między kościołem a domem wynosiła ponad dwa
kilometry. Przed domem paliła się lampa a podwórko było oświetlone. Idąc
szybkim krokiem i będąc tuż przy bramie zauważyłam to ‘’coś’’. Co mnie bardzo
przeraziło. Jakiś stworek zbliżał się od
strony sadu w moim kierunku a ja myślałam tylko o tym czy zdążę wbiec do domu i
zamknąć drzwi. Pamiętam, że bardzo się bałam, ale nie przyszło mi do głowy aby
wołać o pomoc kogoś z domowników. Pamiętam wygląd stworka miał około 40-50 cm
wysokości, kształt owalny, ciemne zabarwienie, kończyny bardzo cienkie górne
dłuższe od dolnych nóżki około 10 cm. Oczy
duże ciemne cały stworek troszkę włochaty, możliwe uszy lub różki (kojarzył się
z diabłem lub goblinem). Nie spojrzenie mnie tak przeraziło, ale stwór bo nie
wiedziałam co to jest i czy zagraża mnie lub innym. Obserwacja ta oprócz
strachu i obaw przed ponownym spotkaniem nie wywołała żadnych skutków
ubocznych.’’
Odręczny rysunek świadka ukazujący wygląd postaci.
W literaturze ufologicznej
wielokrotnie podobne owłosione istoty były obserwowane w obecności pojazdów
UFO, w tym wypadku poza istotą świadek nie zauważyła w pobliżu obecności UFO. Wiele podobnych zdarzeń zebrał badacz z USA
Albert Rosales, zajmujący się CE-III i spotkaniami z dziwnymi istotami. W jego
archiwum, jakie otrzymałem, znajduje się wiele przypadków opisujących skrzaty lub
inne małe istoty. Dla przykładu podam
dwa opisy.
Porvenir, Sewilla, Hiszpania Data:1946 Czas: popołudniu 7-letni Dominguez-Adame i przyjaciel
wracali ze szkoły i właśnie weszli na dziedziniec domu wówczas
zauważyli dwóch małych ludzi, tylko około 30-35cm
w wysokości, które stały na środku podwórza patrząc w innym kierunku. Kiedy istoty wyczuł obecność
dwóch dziewczyn odwrócili głowy, aby spojrzeć na nich, i najwyraźniej przestraszyły się ich i bardzo szybko wskoczyły
do kanału odpływowego Ciekawe dziewczyny podbiegł
do kanały i próbował wprowadzić swoje ręce w szczelinę,
aby chwycić małe istoty,
ale wejście było bardzo wąskie, około 10cm. Istoty miały ludzkie rysy twarzy , na sobie mieli coś w rodzaju brązowej sutanny
i czerwone berety.
Park Nottingham Anglia Wollaton Data: 29 października 1979 Czas: Zmierzch.Kilkoro dzieci powracających do domu usłyszało dźwięk jakby dzwonu i zobaczyły wychodzące z zalesionej okolicy gnomy około 60 istot o pomarszczonych twarzach i długich białych brodach, jechały jakby na jakiś ‘’pojazdach’’ , w kierunku bagien w pobliżu jeziora, a niektóre gonił dzieci aż do bramy parku. Niektóre z humanoidów nosiły czerwone kapelusze i zielone spodnie i śmiały się w szczególny sposób . Dzieci uciekły z okolicy.
Wręcz unikatowe w
skali naszego kraju przypadki obserwacji ‘’skrzatów’’ otrzymałem od dwóch Czytelniczek , dzięki temu, że poruszyłem
na blogu sprawę ‘’skrzatów’’ i innych istot. Jak się okazuje osoby będące
świadkami takich zdarzeń niezbyt chętnie dzielą się swoimi historiami w obawie przed ośmieszeniem w oczach znajomych lub często
bliskich osób. Nie łatwo nawet osobie zajmującej
się UFO przekazać tak kontrowersyjne i absurdalne z naszego punktu widzenia i pojmowania rzeczywistości relacje. Te osoby
mi zaufały, za co serdecznie dziękuję i za odwagę. Wato podkreślić, że w samym środowisku
‘’ufologicznym’’ temat ten jest niezbyt chętnie poruszany w obawie o ośmieszenie lub
dyskredytację osoby/badacza w
branży. Sam się już spotkałem z takim ‘’atakiem’’ od entuzjastów wierzących w
kosmitów, dla których takie historie jak w niniejszym artykule są nic nie
warte. Ja jednak jestem zdania, że warto
się zajmować takimi opisami i nie przesądzać sprawy z góry, tylko dlatego, że
jest tak nieprawdopodobna. Jako osoba zajmująca się UFO i innymi
zjawiskami nie zamykam się nawet na takie trudne problemy jak relacje o
skrzatach, gdyby tak było musiałbym również odrzucić relacje o UFO i bliskich
spotkaniach ponieważ te również cechują się wysokim wskaźnikiem dziwności a
często absurdalności.
W okolicy
Pułtuska, pomiędzy wsiami Psary a Bartodzieje doszło do przedziwnego zdarzenia w
1998 roku. Poniżej przytaczam szczegółowy
opis świadka.
‘’ Od lat
razem z mężem czytamy Pana blog, interesują nas różne dziwne zdarzenia. Sami mieliśmy kilka takich, ale ostatni artykuł odnośnie dziwnych stworzeń
przypomniał nam bardzo nieprawdopodobną historię, która nam się przydarzyła.
Otóż 16-17 lat temu wybraliśmy się z mężem i z psem na spacer do starego lasu w
okolicach Pułtuska. Był to stary las i dość odludny, pora roku to wczesna
wiosna, godzina około południa ,gdzieniegdzie jeszcze plackami w cieniu leżał
śnieg. Nie szliśmy żadną ścieżką, wokół rosły luźno rozrzucone stare sosny i
graby. Pies szedł pierwszy, za nim mąż, ja na końcu. W pewnym momencie
przykucnęłam, żeby zasznurować sobie but. I w tym momencie kontem oka
zauważyłam po swojej prawej stronie jakiś ruch i automatycznie spojrzałam w tym
kierunku. W tym momencie doznałam niesamowitego zdziwienia, jakieś 30metrów ode
mnie zobaczyłam małą biegnącą postać. Istota ta przypominała w wyglądzie
dokładnie bajkowego skrzata, tu zrobię opis. Wysokość około 50cm., poruszała
się biegnąc na dwóch nogach, poruszając przy tym rękoma tak jak człowiek, który
szybko biegnie. Postać zbudowana była proporcjonalnie i ubrana podobnie jak
człowiek: czapka zwisająca z tyłu i podskakująca od biegu, coś jakby kurtka na
długość poniżej pasa, spodnie i buty z zaokrąglonymi noskami. Na twarzy istota
miała brodę zupełnie jak skrzat z bajki. Całe ubranie było w odcieniach
brunatnych. Istota zachowywała się tak, jakby mnie nie widziała, biegła bokiem
do mnie, ale najwyraźniej spieszyła się. Cała obserwacja trwała jakieś 4
sekundy, ja cały czas byłam przykucnięta, nie poruszałam się. Po jakiś 4 - 5
sekundach zniknęła mi za drzewami. Wtedy podniosłam się i zawołałam męża. Nie
odczuwałam żadnego strachu, tylko zdziwienie. Mąż wypytał mnie o szczegóły i
poszliśmy szukać śladów. Gdzieniegdzie jeszcze leżał śnieg, ale żadnych śladów
nie udało nam się znaleźć, pies też niczego nie zwęszył. Bardzo zadziwieni
,rozmawiając o tym co się wydarzyło, wróciliśmy do domu. Po kilku latach narysowałam
dla córeczki tego skrzata, załączam foto.
Starając się zrozumieć to co się
wydarzyło próbowaliśmy z mężem znaleźć na ten temat jakieś informacje. Jedyne
na co się natknęliśmy to opisy takich zdarzeń z zamierzchłych czasów dotyczące
krasnali lub skrzatów. Zaznaczę , że nie miewam żadnych zwidów a obraz i
istota, którą widziałam wyglądała bardzo realnie. Przydarzyło się to tylko raz,
a wracaliśmy jeszcze w to miejsce wielokrotnie. Do dziś jest to dla nas
niezrozumiałe, a zdarzenie to opowiedzieliśmy tylko najbliższym znajomym.’’
Z informacji, jaką przekazała
świadek wynika, że w okolicy obserwacji ‘’skrzata’’ doszło do dwóch dziwnych, anomalnych zdarzeń.
Miejsca z zaznaczonymi i opisanymi zdarzeniami
‘’Pierwsze to relacja naszej
mamy, sami nie byliśmy świadkami tego zdarzenia, ale mama bezpośrednio po nim
opisała nam to co widziała. Dom mamy stał na skraju tego lasu z opisanego
incydentu ze skrzatem. Mama, z tego co pamiętam, widziała wieczorem przez okno
z kuchni przemieszczającą się świecącą kulę. Kula ta leciała nad polami dość
nisko w kierunku w/w lasu. Więcej szczegółów nie pamiętamy, a mama już niestety
nie żyje. Możemy dodać ,że dom stał około kilometra od tego miejsca, gdzie
widziałam skrzata. Termin tego wydarzenia był zupełnie inny, niż ten kiedy
widziałam skrzata, rok, może dwa różnicy.’’
Drugie dziwne wydarzenie
przeżyliśmy wspólnie z mężem i córką. Wieś, w której mieszkała mama znajduje
się ok. 10km od Pułtuska. Na trasie tej wydawałoby się bezpiecznej,
przecinającej las znajduje się mały mostek nad niedużym ciekiem wodnym. Miejsce
to na przestrzeni lat jest związane z wieloma śmiertelnymi wypadkami. Samo
miejsce wydaje się zwyczajne, lecz miejscowi wiedzą, że zginęło tam sporo ludzi
w różnych wypadkach samochodowych, motocyklowych i nawet na koniu zginął tam
nasz znajomy leśniczy ( przy drodze została postawiona pamiątkowa tablica ku
pamięci leśniczego). Piszę o tym miejscu, gdyż jest to bezpośrednio związane z
naszym zdarzeniem. Trudno będzie to dokładnie opisać , ale spróbuję. Dodam
jeszcze, że jadąc tym odcinkiem drogi zawsze zachowywaliśmy szczególną
ostrożność. Było to ładnych kilka lat temu, wracaliśmy właśnie od mamy późnym
wieczorem. Zbliżając się do opisanego mostku zdarzyło się coś dziwnego, czego
do dziś nie potrafimy wytłumaczyć. W światłach samochodu widzieliśmy prosty odcinek
drogi, za jakieś ok. 250metrów miał być mostek. W tym momencie w światłach
samochodu po prawej stronie drogi zobaczyliśmy świecący punkt, który wyglądał
dokładnie jak świecące oczy jakiegoś zwierza leśnego. Wrażenie zwierzęcia
powodowało to, że ten punkt przechodził jakby przez drogę z prawej strony na
lewą. Zwolniliśmy , bo byliśmy pewni , że to jakaś sarna, a przez cały czas nie
spuszczaliśmy z tego wzroku. Ale jakież było nasze zdziwienie, gdy dojeżdżając
do wysokości tego punktu zobaczyliśmy ,że jest to słupek drogowy z białym
światełkiem odblaskowym i po prostu stał wkopany w ziemię. Najdziwniejsze jest
to, że słupek przesuwał się względem szerokości drogi w miarę zbliżania się do
niego, z prawej strony na lewą. Trzy osoby siedzące w aucie, czyli ja ,
mąż i córka obserwowaliśmy przesuwanie się tego światełka w poprzek drogi.
Wyglądało to tak , jakby obraz widzianej przez nas w światłach drogi nie
pokrywał się z miejscem ustawienia słupka. Powinniśmy ten słupek widzieć cały
czas z lewej strony drogi, ponieważ droga szła prosto. Do tej pory nie
potrafimy zrozumieć czemu obraz drogi nie pokrywał sie z miejscem ustawienia
słupka i skąd wrażenie rozbieżności, czy może załamania obrazu. Tłumaczymy
sobie że to jakaś anomalia, która spowodowała zakrzywienie obrazu.’’
W opisach dziwnych istot
zauważalny jest pewny szczegół na który zwróciłem uwagę, a mianowicie nie tylko
występowanie zalesionych terenów/ starych parków, ale występowanie rzek,
kanałów i mokradeł czy ma to jakiś związek z tego typu istotami nie wiadomo,
ale inna historia zdaje się niejako to potwierdzać ? Opis poniższego zdarzenia
otrzymałem od mojego stałego Czytelnika, który słyszał o skrzatach w
miejscowości Żelowice na Dolnym Śląsku. Niestety musiałem opierać się tylko na
informacji z drugiej ręki ponieważ główni
świadkowie nie żyją lub mieszkają w
innej okolicy. Na moją prośbę Marcin (
dziękuję za informacje) przekazał
wszelkie informacje jakie uzyskał od swojej teściowej, łącznie z wykonaniem zdjęć
miejsc w których zauważono dziwne postacie.
‘’Tak jak pisałem wcześniej byliśmy u teściów w odwiedzinach i
podpytałem się trochę o "skrzaty". Z ogólnego chaosu informacji
wynika, że widziane tam były w ilości kilka na raz i to było kilka różnych
osobnych zdarzeń, wszystkie odbywały się po ciemku nie za widnego dnia.
Teściowa sprowadziła się do Żelowic na przełomie lat 70/80 i już wtedy
krążyły opowieści, że w parku straszy i że widziano krasnale. Pracując na
polach PGRu często słyszała od innych pracowników o tych zdarzeniach. Miejsce w
którym się to wszystko działo nazywane przez miejscowych jest
"Betlejemką" ale teście i żona nie potrafią powiedzieć skąd wzięła
się ta nazwa. Miejscowi tą drogą często chodzą na skróty przez park z wsi
Kowalskie do Żelowic. Teściowa o dwóch zdarzeniach słyszała bezpośrednio od
świadków. Było to w latach 90-tych. Mówi, że wcześniej te opowieści traktowała
z niedowierzaniem, dopiero jak usłyszała je od tych osób to w nie uwierzyła
jako prawdziwe. Pierwsza historia dotyczy małżeństwa które widziały kilka "krasnoludków"
które skakały, uśmiechały i nawoływały (raczej gestami niż słownie) żeby szli
za nimi. Podobno jakaś siła spychała ich w ślad za nimi. Trwało to kilka sekund
i tak jakby byli w "innym stanie" w tym czasie zanim to ustało. Druga
obserwacja dotyczy mężczyzny mieszkającego kiedyś w pałacu. Osoba ta pogubiła
drogę i "ocknęła" się stojąc nad rowem. Trafił tam bo jakaś siła go
zaciągnęła w to miejsce. On też widział skrzaty tylko nie wiem czy to było
podczas tego samego zdarzenia czy jako osobna przygoda. to tam
"gościa" namawiały Krasnale żeby szedł za nimi. Teściowa mówi, że on
słyszał jak go wołały "chodź, chodź"
Teściowa mówi, że zawsze mówił "że gdyby był pijany to rozumie że
pobłądził, ale był trzeźwy". Żona natomiast z opowieści zna historię młodej
dziewczyny co widziała krasnoludka (prawdopodobnie razem z mężem) i następstwem
tego było jej samobójstwo.’’
Mapa Żelowic z opisem
Czerwona linia oznacza przebieg mostku z rzeczką w tej okolicy dochodziło do spotkań z małymi istotami.
Widok na ''rzeczkę'' miejscem rzekomych spotkań ze skrzatami.
Nie można stwierdzić, aby te dziwne istoty miały jakiś ścisły
związek ze zjawiskiem UFO, ale znamy wiele Bliskich Spotkań, w których zauważono
różne małe pokraczne istoty w obecności UFO. Autorzy książki ‘’mieszkańcy latających
talerzy’’ Coral i Jim Lorenzen opisali wiele spotkań z małymi istotami w czasie
Francuskiej fali UFO w 1954 roku. Także w Malezji wiele Bliskich Spotkań z UFO
cechowały nadzwyczaj drobne i małe istoty. Dziwnym przypadkiem, zdarzenia z
małymi istotami pojawiają się również w miejscach w których UFO przejawiały
swoje ‘’manifestacje’’ tak było m.in. w Słocinie. Co prawda nie wspominałem
nigdy o tego typu przypadku ponieważ jak sądzę, wiele osób zwyczajnie w to nie
da wiary. Jednak dziś postanowiłem opisać to zdarzenie, którego świadkiem była
kobieta w średnim wieku, która miała wcześniej dwa Bliskie Spotkania z
UFO. Do obserwacji dziwnego
‘’człowieczka’’ doszło na wiosnę 2014
roku. O sprawie tej dowiedziałem się dopiero znacznie później, gdy podczas
rozmowy wspomniałem o dziwnych małych istotach.
Świadek z dużymi oporami opowiedziała mi tą historię, która jest wręcz
absurdalna dlatego uważała, że nawet nie będzie mnie o niej informować ponieważ
jest zbyt dziwna abym jej w to uwierzył. Zdarzenie miało miejsce w momencie kiedy kobieta podeszła do okna aby
je zamknąć, zauważyła nierealną rzecz.
‘’ To
co widziałam, przez bardzo krótką chwilę było maleńkim człowieczkiem około 30
cm wysokości , trzymającym w ręku coś takiego jak światełko, latarenka, które
zamocowane było jakby na wygiętym kiju. Istota wyglądała na starszą osobę, była
na pewno w coś ubrana, ale ze względu na ciemność nie zauważyłam, żadnego
szczegółu twarzy czy ubioru. Z początku pomyślałam sobie że to jakiś ptak.
Widziałam to króciutko, pod rosnącym pod oknem jałowcem. Chyba wyczuło albo
zobaczyło, że patrzę bo znikło. Wstrząśnięta,
pod wpływem tego, co zobaczyłam stworzyłam nawet wierszyk.’’
Analogiczne postacie były opisywane w dawnych
czasach, które miały przy sobie ‘’różdżki’’ za pomocą, których potrafiły znikać
? Absurd, który istnieje po dziś dzień. W Polsce tak naprawdę nikt jak dotychczas nie zajmował się
zbieraniem relacji o dziwacznych
istotach. Na chwilę obecną ciężko znaleźć jakąś dobrą teorię, wyjaśniającą
problem tego typu istot, które nie tylko przejawiają się w dawnych czasach, ale
również we współczesnych, co dowodzi tego, że nie jest to wymysł oparty jedynie o legendy i podania ludowe. Czy widywane istoty bez względu jaki posiadały
egzotyczny wygląd są fizycznymi istotami
czy nieznanymi projekcjami natury paranormalnej, lub mieszkańcami innych
wymiarów ? Warto wziąć pod uwagę jeszcze
inną możliwość, o której pisał niegdyś John Keel, iż tego typu istoty i inne
kreatury mogą być aberracjami ludzkiego umysłu, chwilowymi
materializacjami energii z niedostępnego naszym zmysłom wymiaru, a w tym wypadku
nauka nie potrafi ‘’zmierzyć’’ a tym bardziej potwierdzić takich zdarzeń.
Grafikę do artykułu wykonał Sebastian Woszczyk www.yoszko.com
Apel:
Zachęcam wszystkich potencjalnych świadków podobnych zdarzeń do podzielenia się
ze mną swoimi historiami, wszystkim zapewniam zrozumienie, anonimowość i
dyskrecję kontakt: arekmiazga@gmail.com
Nie ma sprawy Arku! Cieszę się, że mogłem pomóc i na coś przydały się te informacje. P.S. Bardzo dobry artykuł! Pozdrawiam! Marcin
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję ;) W drugiej części przedstawię 3-4 inne zdarzenia plus rozmowa ze świadkiem na yutube. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały artykuł! Naprawde ciesze się że Polska ma takiego badacza tajemnic jak Arek. Obserwuje jego badania ze Słowacji, i naprawde niesamowitym jest to jak wiele jest analogii pomiędzy doświadczeniami z zagadkowymi istotami w Polsce, a tymi ukazującymi się w Czechach i na Słowacji. Tego typu analogii i zazębień się niezależnych od siebie spraw, z pewnością będzie jeszcze więcej, w miarę jak będą wypływać na wierzch kolejne relacje tego typu, które do teraz ukrywano. Innymi słowy jedne sprawy będą uwiarygadniać inne, to dopiero początki: http://zmiennoksztaltne.blogspot.com/2015/01/coraz-wiecej-opisow-o-obserwacjach.html
OdpowiedzUsuńWarto dodać do artykułu informacje od mojej znajomej pochodzącej z Norwegii , która urodziła się i mieszkała na dalekiej północy. Według jej informacji wiara i przekonanie o dziwnych istotach nie do końca materialnych jest na dalekiej północy powszechna.
OdpowiedzUsuńTwierdzi ona że w domach czy gospodarstwach zamieszkują wraz z ludźmi dobre lub złe duszki.Warto się i nad tym zastanowić.Przy najbliższej okazji postaram się dowiedzieć od niej czegoś więcej.
pozdrawiam serdecznie
Mnie zaskoczyło to, gdy dowiedziałem się że i w amerykańskich kopalniach złota widziano te istoty. W ludowych opowieściach Amerykanów mowa też o otwierających się portalach w związku z tymi istotami, szczególnie w ścianach skalnych. Nawet w Japonii też się ukazują - w północno wschodniej części tej wyspy, odpowiednikiem polskiego skrzata jest ukazujący się mały humanoid o nazwie Zashiki Bokko albo Zashiki Warashi. Ten japoński skrzat pojawia się w postaci małego dziecka, ale może też się ukazać jako owłosiony i dziki humanoid: http://yokai.com/zashikiwarashi/
OdpowiedzUsuńW Polsce też. Patrz Baśnie i legendy górników Wielickich.
UsuńA tu kolejna odmiana/przemiana Japońskiego skrzata, który zachowuje się jak poltergeist:
OdpowiedzUsuńhttp://yokai.com/zashikiwarashi/
Zjawa wielkości skrzata, sfilmowana w 2011 roku w nawiedzonym sanatorium Waverly Hills: https://www.youtube.com/watch?v=NmVr2g5mStE
OdpowiedzUsuńGreat article by Arek, our world is indeed mysterious and bigger than we think
OdpowiedzUsuńAlbert
Thank you Albert and welcome to the second part of the strange creatures
Usuń"zauważyli dwóch małych ludzi, tylko około 30-35cm w wysokości, które stały na środku podwórza patrząc w innym kierunku. Kiedy istoty wyczuł obecność dwóch dziewczyn odwrócili głowy" naprawde Arku zdecyduj sie jakiego rodzaju byly te istoty ;)
OdpowiedzUsuńJak bym wiedział jakiego typu są te istoty byłbym w domu Anonimowy ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa strona, relacje zbieżne z obserwacjami moich znajomych.
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię i czekam na Pana meila w tej sprawie o jakiej dyskutowaliśmy telefonicznie pozdrawiam ;)
UsuńOkolice Kowalskich roiły się od ładnych dziewczyn.Pozdrowienia dla wspaniałej Lidki, Anki i Gosi.
OdpowiedzUsuńZbyszek.
Witam, odnośnie Żelowic jest jeszcze informacja od człowieka którego krasnal nawoływał gestem żeby iść za nim. Mężczyzna poszedł kawałek ale z lasy wyszły dwie duże ciemne postacie i wówczas opowiadający przestraszył się/ oprzytomniał i uciekł. Wszystko w okolicach asfaltu i zejścia na szosę do kościółka, w pobliżu skarpy usypanej z resztek trumien i darni którą zbierano podczas kiedy pracował jeszcze kamieniołom. Aby było ciekawiej w okolicach Betlejemki w lasku istniała jakaś studnia w której przed wojną jakaś kobieta potopiła swoje dzieci.
OdpowiedzUsuńWitam czy może sie Pan ze mną na meila skontaktować ? W którym to było roku ?
UsuńSpotkałem tego czlowieka co mi o tym opowiedział w czerwcu 2024 roku, a cale wydarzenie miało miejsce kilak lat wcześniej.
UsuńA może mnie Pan jakoś z tym świadkiem skontaktowac ?
Usuń