niedziela, 26 lutego 2023

Dziwny przypadek kobiety porwanej przez wróżki

Wróżki były częścią krajobrazu wielu kultur na przestrzeni dziejów. Zawsze istniały opowieści o małych ludziach czających się w dzikich miejscach naszego świata oraz liczne opowieści o ich wyczynach i mocach. Niektóre z nich są oczywiście czystymi mitami i folklorem, ale było też wiele doniesień o rzeczywistych incydentach z udziałem wróżek. 



Jednym z najdziwniejszych był czas, gdy młoda kobieta twierdziła, że ​​została porwana przez te stworzenia i przewieziona do ich mistycznej krainy, tylko po to, by powrócić z większą liczbą tajemnic niż odpowiedzi.Nasza historia zaczyna się tutaj od młodej kobiety o imieniu Anne Jefferies z parafii St Teath w Kornwalii w Anglii. Urodzona w 1626 roku w biednej robotnicy, zawsze była bystrą i dociekliwą dziewczyną o bujnej i bujnej wyobraźni. Jedną z rzeczy, które naprawdę przykuły jej uwagę i stały się dla niej niemal obsesją, były różne opowieści o wróżkach, które ją otaczały, wiedza o jej okolicy przesiąknięta takimi opowieściami, ale dla niej to było coś więcej niż tylko historie. Jako dziecko spędzała większość czasu w lesie, próbując znaleźć nieuchwytne istoty i obcować z nimi, i ten zwyczaj trwał aż do momentu, gdy była młodą kobietą, kiedy zaczęła żyć jako służąca w rodzinie pana Mosesa Pitta i jego żony Joan, gdzie wykonywała obowiązki domowe, a także służyła jako niania i pielęgniarka dwójki małych dzieci tej pary. W wieku 19 lat wciąż chodziła do lasu po swoich obowiązkach w wolnym czasie, szukając wróżek i chochlików, śpiewając im w nadziei na jakąś odpowiedź, która potwierdzi jej przekonanie, że były w rzeczywistości prawdziwe. Nie wiedziała, że ​​jej wysiłki nie poszły na marne i że jest obserwowana.

Według opowieści, pewnego dnia Anne robiła na drutach w domu Pittów, kiedy nagle dostała ataku konwulsji, który spowodował, że była chora i przykuta do łóżka. W stanie nieprzytomności minęło kilka dni, a kiedy się obudzi, będzie miała całkiem sporo do opowiedzenia. Opowiadała swojej rodzinie i otaczającym ją osobom, że robiła na drutach, kiedy usłyszała śmiech i rozejrzała się wokół, by znaleźć sześciu drobnych mężczyzn w zielonych strojach i kapeluszach oraz o niezwykle jasnych oczach, prowadzonych przez jednego z czerwonym piórem w czapce, wyczołgał się z krzaków, żeby się do niej zbliżyć. Przywódca grupy najwyraźniej się jej nie bał, wskoczył jej na dłoń, a potem na ramię, by pocałować ją w szyję i włosy, i wkrótce wszyscy czołgali się po niej. Wtedy jeden z nich zakrył jej oczy rękami,Następną rzeczą, którą zapamiętała, było to, że ktoś krzyczał: „Łza! Łza!" a kiedy się rozejrzała, zobaczyła, że ​​znajduje się na trawiastym pagórku w nieznanej, fantastycznej krainie pałaców, świątyń i bujnych ogrodów, a także lazurowych jezior i mnóstwa jaskrawo ubarwionych ptaków i innych baraszkujących zwierząt. Następnie ubrała się w ozdobną, powiewną jedwabną suknię i zaprowadziła do pałacu, gdzie wszędzie byli wróżkowie jedzący, pijący i tańczący. Wydawałoby się, że przebywała w tej dziwnej krainie przez wiele dni, podczas których zakochała się we wróżce z czerwonym piórkiem w kapeluszu. To najwyraźniej wzbudziło zazdrość innych wróżek i podążali za nimi wszędzie, gdzie się udali. Pewnego dnia otoczy ich tłum tych wróżek, a gdy jej ukochany wróżka będzie próbował ją bronić, Anne po raz kolejny stwierdziła, że ​​traci przytomność, przechodząc w czerń, gdy pogrążyła się w pulsującej wibracji, która wstrząsnęła całym jej ciałem i brzęczeniem w uszach. Ostatnią rzeczą, jaką zobaczyła, zanim wszystko pociemniało, był jej ukochany wróżka leżący na ziemi, ranny.Kiedy obudziła się tym razem, była z powrotem tam, gdzie zaczęła, nigdzie nie było widać wróżek. Była wtedy zdezorientowana, a kiedy znaleźli ją członkowie rodziny, dostawała drgawek. Co dziwne, chociaż dla Anne minęło wiele dni, w prawdziwym świecie wydawało się, że czas nie minął. Przez kilka następnych tygodni leżała chora w łóżku, poruszając się między utratą przytomności a świadomością, i demonstrowała pewne skutki uboczne swojej dziwacznej męki. Wygląda na to, że rozwinęła pewne zdolności jasnowidzenia, takie jak czytanie przyszłości i wiedza, kto stoi za drzwiami. Powiedziała również, że często widziała czające się wróżki, chociaż nikt inny nie mógł, i najwyraźniej zyskała również zdolność uzdrawiania ludzi poprzez ich dotykanie, pewnego razu lecząc zranioną nogę osoby, po prostu kładąc na niej ręce, i wkrótce ludzie przybywali z daleka, aby zostać uzdrowionymi przez jej ręce. Jej rzekome moce były tak wielkie, że przez pewien czas była przetrzymywana jako więzień w domu burmistrza Bodmin pod zarzutem bycia czarownicą, chociaż nigdy nie została formalnie oskarżona o czary, co głosiły szeptane plotki.

Co ciekawe, inną mocą, którą najwyraźniej posiadała, było obchodzenie się bez jedzenia przez długi czas, a jednocześnie pozostawanie zdrowym i energicznym, upierając się, że wróżki karmią ją. Sprawa wywołała w tamtym czasie spore zamieszanie, a sama Anne wyszła za mąż za mężczyznę o imieniu William Warren i zniknęła z centrum uwagi, odmawiając mówienia o swoich doświadczeniach lub wykonywania więcej uzdrawiającej magii. Od tego czasu historia ta będzie opowiadana w całym regionie, wraz z listem od Mosesa Pitta, syna jej dobroczyńcy, do prawego wielebnego dr Edwarda Fowlera, biskupa Gloucester, który wyrył ją w kamieniu. Anne Jefferies zmarła w 1698 roku, zabierając ze sobą do grobu wszelkie tajemnice i przez większość życia unikając mówienia o swoich doświadczeniach. Co tu się działo? Czy to tylko bajka, czy może kryje się za tym coś więcej? nie wiadomo, a sprawa została osadzona w lokalnym micie bez widocznej odpowiedzi. Czy to były prawdziwe wróżki, międzywymiarowi intruzi, być może porwanie przez kosmitów? A może była to tylko mistyfikacja i bełkot zagubionej młodej kobiety, a może tylko czysty folklor? Nie ma sposobu, aby naprawdę dowiedzieć się o tym bliżej, i niezależnie od przypadku, pozostaje to jedną z najdziwniejszych opowieści o wróżkach.

Autor Brent Swancer

https://mysteriousuniverse.org/2021/12/the-strange-case-of-a-woman-abducted-by-fairies/

Na kanwie tego artykułu chciałbym wspomnieć, iż posiadam w swoim archiwum identyczną historię pewnej kobiety, która w podobny sposób jak Anne Jefferies znalazła się w bajkowym świecie fairies tyle, że było to w obecnych czasach.  Zdarzenie zostanie w przyszłości opisane w mojej nowej książce wraz z bardzo istotnym aspektem, który pominął autor powyższego artykułu, który może mieć duży związek z istotami z dawnego folkloru. Ale o tym w mojej książce.

 

4 komentarze:

  1. Świetny artykuł, jak zawsze. Kiedy możemy się spodziewać Pana nowej książki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję będe chciał pod koniec roku lub z początkiem nowego to jest uzależnione od wielu czynników.

      Usuń
  2. Gdzieś czytałem, już nie pamiętam gdzie, że to swoiste zatrzęsienie zjawisk paranormalnych na Wyspach Brytyjskich oraz Irlandii ma związek z działalnością druidów na tym terenie w czasach przedchrześcijańskich jawnie, a potem konspiracyjnie w ramach wierzeń ludowych na prowincji. Swoje zrobiła też moda na spirytyzm z XIX wieku, jak i kontakty z ezoterycznymi praktykami rodem z Azji za czasów Imperium Brytyjskiego. Właściwie ta moda nie ustała wraz z dekompozycją Imperium, tylko trwa aż do dziś, poprzez spuściznę Crowleya przeżywającą renesans w czasach kontrkultury lat 60/70-tych. Neopogańskie Wicca to też produkt XX wieku (Gerald Gardner czerpał pełnymi garściami z Crowleya). Ostatni brytyjski wykwit to magia chaosu z lat 80-tych, jako okultyzm synkretyczny i postmodernistyczny. Rytuały okultystyczne (nawet nie bezpośrednie ewokacje, ale w ogóle jakiekolwiek) przyciągają takie byty niefizyczne. Z potwierdzeniem tej tezy spotkałem się w książce "Podróże w nieznane" Bruce'a Moena, OBEnauty i ucznia Roberta Monroe. Moen opisał tam przypadek pewnego Latynosa, który rzucał jakieś klątwy i przyciągał z okolicy zmarłych, którzy utknęli w Focusie 23. To jest wg terminologii R. Monroe'a ta część planu astralnego, w której przebywają zmarli śmiercią nagłą, nie zdający sobie sprawy, że nie są już w ciałach fizycznych. Mogą to być zmarli z bardzo odległych epok historycznych. Ogólnie to temat rzeka. Dużo ostatnio czytam na temat OBE, ale jakoś nie wyrobiłem sobie jeszcze zdania, czy rzeczywiście jest to możliwe, czy te rzekome "wyjścia" mają miejsce tylko w obrębie ludzkiego umysłu. Pozdrawiam.
    ~Tomek

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten fragment historii Anne: "nagle dostała ataku konwulsji, który spowodował, że była chora i przykuta do łóżka. W stanie nieprzytomności minęło kilka dni, a kiedy się obudzi, będzie miała całkiem sporo do opowiedzenia." - bardzo przypomina tzw. chorobę szamańską. Jest to nagła i niewytłumaczalna niedyspozycja o charakterze inicjacyjnym. Duchy komunikują w ten sposób danej osobie o tym, że została wybrana do realizacji powołania szamańskiego. Podczas tej choroby dochodzi do pierwszej w życiu eksterioryzacji u inicjowanej osoby.
    Natomiast ten fragment: "Anne po raz kolejny stwierdziła, że ​​traci przytomność, przechodząc w czerń, gdy pogrążyła się w pulsującej wibracji, która wstrząsnęła całym jej ciałem i brzęczeniem w uszach." - jest niemal dokładnym opisem techniki eksterioryzacji opisywanej przez Roberta Monroe. O takich właśnie wibracjach, dźwięczeniu w uszach, czy wręcz świstach i gwizdach pisze Monroe, że poprzedzają one chwile zanim świadomość odłączy się od ciała fizycznego i wejdzie w niefizyczny plan egzystencji (plany eteryczny i astralny) gdzie może spotkać różne niefizyczne byty tj. istoty znane z folkloru, duchy przyrody, myślokształty pochodzenia egregorialnego, zmarłych i jeszcze nie reinkarnowanych czy innych OBEnautów.
    ~Tomek

    OdpowiedzUsuń

Napisz komentarz: