piątek, 12 września 2025

Góra Chełm i Król Węży

Na Podkarpaciu znajduje się niezwykłe miejsce, które od wieków pobudza wyobraźnię mieszkańców i badaczy dawnych wierzeń. To Góra Chełm – szczyt położony w powiecie strzyżowskim, w okolicach Stępiny i Wiśniowej. Choć z pozoru nie różni się od innych wzniesień regionu, to jednak od dawna otaczają ją tajemnicze legendy, przekazy ludowe i opowieści o niezwykłych zjawiskach. Tradycja wiąże to miejsce z dawnym kultem pogańskim, a jego aura pełna jest zagadek, które do dziś nie zostały w pełni wyjaśnione.


Na malowniczym Podkarpaciu, w sercu pagórkowatego krajobrazu, wznosi się Góra Chełm – niepozorne z pozoru wzniesienie, które kryje w sobie niezwykle bogatą historię. Leży ona obok miejscowości Stępina, znanej przede wszystkim z monumentalnego schronu kolejowego, w którym 27 sierpnia 1941 roku spotkali się Adolf Hitler i włoski dyktator Benito Mussolini. Do dziś można zwiedzać to ponure miejsce, będące świadectwem dramatycznych dziejów II wojny światowej.

Tuż obok, wznosząc się ponad zabudowaniami i wijącymi się dolinami, majestatycznie wyrasta Góra Chełm (528 m n.p.m.), pokryta gęstym bukowym lasem, którego cień i szum liści wzbudzają zarówno zachwyt, jak i poczucie tajemnicy. Od wieków miejsce to owiane jest legendami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Opowieści mówią o cudownym źródełku o uzdrawiającej mocy, o kościele, który pewnego dnia zapadł się pod ziemię, oraz o Królu Węży  przerażającej istocie, której obecności obawiano się szczególnie w okresach przesileń: wiosennego i jesiennego, gdy niebo spowijały chmury, a deszczowa aura potęgowała lęk. Nieliczni, którym udało się ujść spod hipnotycznego wzroku bestii, opowiadali o uczuciu paraliżującego strachu i mistycznej siły, która wydawała się przenikać każdy zakątek góry.

Na samym szczycie, wśród drzew, stoi niewielka drewniana kapliczka z XIX wieku, odnowiona w roku 1887. Dawne podania głoszą, że właśnie w tym miejscu, w odległych czasach, istniała pogańska świątynia, gdzie czczono mitycznego Króla Węży. Tak więc Góra Chełm to nie tylko urokliwy punkt widokowy, lecz także przestrzeń, w której splatają się historia, legenda i pradawne wierzenia.

Jedna z najbardziej znanych historii związanych z Górą Chełm dotyczy kościoła św. Heleny, który jak głoszą podania  został wzniesiony przez cystersów na miejscu dawnego kultu pogańskiego. Świątynia szybko zasłynęła jako miejsce odpustów i pielgrzymek. W jej wnętrzu znajdowało się cudowne źródło, któremu przypisywano moc uzdrawiania. Obok działała również karczma, gdzie w trakcie jednego z odpustów doszło do burzliwej pijatyki. Legenda mówi, że właśnie wtedy, w Wielką Sobotę, niebo przecięła błyskawica, a kościół wraz ze świętokradliwymi biesiadnikami zapadł się pod ziemię. Do dziś powtarza się, że w Wielkanoc, jeśli przyłoży się ucho do ziemi, można usłyszeć bicie zatopionych w mroku dzwonów.

Z czasem na miejscu dawnej świątyni pozostała skromna, drewniana kapliczka. Tuż obok stoi wiekowa lipa, którą mieszkańcy od wieków otaczają czcią. Uważana za drzewo święte, według legend miała krwawić, gdy ktoś próbował ją ściąć, co jeszcze bardziej wzmocniło jej tajemniczą aurę i poczucie sacrum, które otacza to miejsce.

Nieodłącznym elementem opowieści o Górze Chełm jest także postać Króla Węży  niezwykłej, wężowej istoty, która miała zamieszkiwać szczyt góry. Jej przeraźliwe gwizdy, słyszane zwłaszcza w czasie przesileń, budziły w mieszkańcach strach i poczucie obcowania z mocą, której nie sposób było pojąć.

Odwiedzając Chełm wielokrotnie, próbowałem zgłębić jego historię i tajemnice związane z dawnymi wierzeniami. Za każdym razem atmosfera tego miejsca zdawała się potwierdzać, że Góra Chełm to coś więcej niż zwykłe wzniesienie – to przestrzeń, w której historia, legenda i pradawne wierzenia wciąż żyją. Słychać je w szumie wiatru, w cichym szelestu liści bukowego lasu i w opowieściach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Węże rzekomo strzegły gospodarza w zamian za pożywienie, a inni ludzie omijali te tereny szerokim łukiem. Motyw Króla Węży pojawia się w wielu dawnych wierzeniach pogańskich zarówno na ziemiach słowiańskich, jak i u sąsiednich ludów. Była to istota niezwykła, łącząca w sobie cechy władcy podziemi, strażnika skarbów i symbolu płodności, a zarazem budząca grozę.

W folklorze Król Węży bywał przedstawiany jako największy wąż, często noszący koronę lub złotą czapkę tzw. „czapkę niewidkę”. Zyskanie tej korony miało dawać władzę nad innymi wężami, bogactwo i magiczną moc. Jednocześnie Król Węży pozostawał niebezpiecznym duchem  każdy, kto próbował odebrać mu koronę, ryzykował własne życie. Wierzono, że w czasie przesileń  letniego i zimowego  węże stawały się szczególnie „aktywne”, a w noc świętojańską, podczas Kupały, Król Węży ukazywał się nad źródłami, rzekami i wzgórzami. W tych opowieściach łączyły się lęk, respekt i fascynacja siłami natury  a Góra Chełm, jako miejsce dawnych wierzeń, pozostawała w centrum tego pradawnego folkloru.

W niektórych podaniach Król Węży towarzyszył ogień lub świetlista kula – echo dawnych wierzeń o „świętym ogniu”. W folklorze wschodniosłowiańskim istnieje typ zwany „fiery serpent”, czyli ognisty lub latający wąż. Bywa on opisywany jako smuga ognia, płonący kij, świetlista kula lub istota wężopodobna przemieszczająca się po niebie. Według podań potrafi wniknąć do domu przez komin, przybierać ludzką postać i kusić ludzi, zwłaszcza kobiety.

Na Górze Chełm legendy wyraźnie wskazują, że Król Węży mógł ukazywać się w postaci świetlistej kuli lub innych zjawisk świetlnych. Miejscowi i osoby odwiedzające górę przez lata twierdzili, że obserwowano tam osobliwe zjawiska  błyski światła, kule unoszące się nad lasem lub nagłe pojawianie się niewyjaśnionych poświat. Choć współczesna nauka może mieć dla nich wyjaśnienia fizyczne, wciąż budzą one poczucie tajemniczości i podtrzymują legendę o Królu Węży jako strażniku ukrytych sił natury. W kwietniu 2009 roku otrzymałem informację od pewnej rodziny z okolic Stępiny, że nad Górą Chełm zauważono niezwykłe świetliste kule. Oczywiście można by to tłumaczyć zwykłym przelotem satelitów, jednak te poruszają się zawsze w linii prostej, a opisywane zjawisko poruszało się zygzakowatymi torami, co wykluczało takie wytłumaczenie.

Historia miała miejsce w połowie kwietnia 2009 roku. Według relacji świadków, kule pojawiały się nad lasem i wzgórzami, zmieniając nagle kierunek, pojawiając się i znikając w mgnieniu oka. Ludzie byli zaskoczeni i przestraszeni, a jednocześnie zafascynowani tym, co mogli zobaczyć. To zdarzenie wydawało się potwierdzać lokalne podania o świetlistych zjawiskach związanych z Królem Węży – legendarną istotą, której obecność nad Górą Chełm od wieków budziła respekt i lęk.

 

            Moją uwagę wciąż przykuwała pewna gwiazda w „rogu” nieba, zawieszona nad samą linią lasu… migocząca na czerwono… chwilami miałam wrażenie, że rusza się z miejsca, aż w pewnym momencie tak się naprawdę stało...’gwiazda’ na dobre zawirowała i ruszyła wolno nad lasem – w kierunku wschodnim… od czasu do czasu zataczając lekkie koła… przeleciała tak spokojnie na drugi kraniec i osiadła gdzieś nad górą Chełm (stare pogańskie miejsce kultu)… las w tym miejscu stał się bardzo rozświetlony… tak to przynajmniej wyglądało w moich oczach… później dowiedziałam się, że kilka osób w sąsiedniej wsi również obserwowało tej nocy niezidentyfikowany obiekt latający”.

Najciekawsze było to, że zjawisko  opadło w kierunku góry Chełm, rozświetlając przy tym całą górę. Kolejne zdarzenie z nieznanym obiektem latającym nad górą Chełm miało miejsce z 17 na 18 czerwca 2009 roku. Kilka dni przed Nocą Kupały. Oto fragment relacji świadka:

            ,,Gdzieś około północy zawołała mnie starsza córka, rozemocjonowana, że właśnie obserwuje coś dziwnego… pobiegłam oczywiście na górę (do pokoju dzieci), aby zobaczyć, co się dzieje, i rzeczywiście ów obiekt już w pierwszej chwili skojarzył mi się nieco z tym, o którym już panu pisałam... choć ten nie pulsował na czerwono... leciał też nieco wyżej nad linią lasu, a może tak mi się teraz wydawało, bo znajdowałam się wyżej niż w czasie tamtej obserwacji… w każdym bądź razie nie mógł to być samolot... nie tylko dlatego, że nie było słychać żadnego dźwięku, ale też dlatego, że żaden samolot nie lata w taki sposób, czyli bardzo nierównomierny… momentami zwalniając, a to się cofając, czy w ogóle wirując… także tym razem pojawiło się we mnie to odczucie, że obiekt wie, że jest obserwowany... i kiedy tylko o tym pomyślałam – zatrzymał się w miejscu… przybierając pozę normalnej gwiazdy… kiedy więc dołączył do nas mąż, mógł tylko zauważyć, że obiekt wydaje się nieco inny niż gwiazda, tak jakby podwójny… nie mógł jednak potwierdzić żadnego ruchu… zrezygnował więc z dalszych obserwacji i wrócił do swych zajęć… my jednak z córką dalej przyglądałyśmy się niebu i zauważyłyśmy jeszcze coś ciekawego… coś w rodzaju światełek wychodzących i wchodzących do tego obiektu… przy czym jedno z tych świateł wyglądało tak, jakby spora smuga wnikała w tę niby podwójną gwiazdę... dosłownie tak jakby jeden pojazd wracał do drugiego, światełek było więcej, nie wiem dokładnie ile, smuga dochodziła do lasu i od lasu, tak jakby coś było wciągane. Po jakimś czasie z zachodniej strony zaczęła nadciągać bardzo jasna i dość oryginalna w swym kształcie chmura i zakryła całe miejsce obserwacji... a potem się zachmurzyło na dobre’’.

W podobnym czasie inny mieszkaniec z Brzezin zauważył w okolicy Góry Chełm osobliwe światła

                        ,,Mieszkam w Brzezinach. Jest to blisko góry Chełm. Codziennie gdy szedłem spać wieczorem, rozglądałem się przez okno, właśnie tej nocy z 16 na 17 lipca zobaczyłem dziwne światła, które dziwnie się poruszały, na pewno nie był to samolot, wydaje mi się, że to właśnie UFO. Zobaczyłem to około 23:20, wydawało się, że jest dość daleko. Około 23:50 postanowiłem iść spać, ale ten obiekt cały czas tam był. Chciałem to sfilmować, ale mam kiepski aparat, za jakieś 2–3 tygodnie będę miał trochę lepszy, to jak coś zobaczę, to sfilmuję. Obiekt widziałem gdzieś na południowym wschodzie’’.

Z dodatkowych informacji od świadka wynikało, że nad Górą Chełm obserwowano pięć jasnych świateł oraz dwa czerwone. „Ruchy świateł przypominały zygzakowate, nie mógł to być np. helikopter, bo poruszałby się płynnie, a to robiło ostre ruchy” – relacjonował. Według jego szacunków obiekty znajdowały się około 3–4 km od miejsca obserwacji. Ważnym szczegółem było to, że wszystkie światła poruszały się w tym samym rytmie: „wydaje mi się, że światła stanowiły jedność, były jednym obiektem”. Niestety, nie wiadomo, co stało się z tym zjawiskiem, ponieważ świadek przerwał obserwację i poszedł spać. Miało to miejsce około godziny 23:50.

Dziwnym  zbiegiem okoliczności był fakt, że tydzień później, 25 czerwca 2009 roku, nad tym samym obszarem przeszły silne opady deszczu, które wkrótce przerodziły się w powódź, zagrażając pobliskim miejscowościom i zalewając Ropczyce.  W okolicach kapliczki na szczycie Góry Chełm odnotowano niezwykłe zdarzenia.  Świadkowie opowiadali o widmowych postaciach ubranych w czarne habity, które pojawiały się niespodziewanie miedzy drzewami w nocy  i wywoływały w nich strach, zmuszając ich do natychmiastowej ucieczki. Inne osoby, spędzające dzień w samochodzie nieopodal góry, relacjonowały spotkanie z ciemną sylwetką przypominającą ,,czarnoksiężnika'' bez twarzy. Postać podeszła do pojazdu, a wcześniej nagle przestało działać radio, co tylko potęgowało napięcie i poczucie zagrożenia. Być może inni mieszkańcy okolic również byli świadkami niezwykłych obserwacji lub zdarzeń związanych z mistyczna Górą Chełm.

Góra Chełm pozostaje miejscem, w którym historia, legenda i niezwykłe zjawiska świetlne splatają się w fascynującą całość. Opowieści o Królu Węży, zapadniętym kościele czy cudownym źródle pokazują, jak dawni mieszkańcy regionu starali się zrozumieć siły natury i tajemnicze moce, które ich otaczały. Świetliste kule, zygzakowate światła nad lasem czy widmowe postacie wciąż budzą respekt i poczucie tajemnicy, sprawiając, że Góra Chełm nie jest zwykłym wzniesieniem, lecz miejscem spotkania świata realnego z tym, co mistyczne i niepojęte. To, co dla jednych może wydawać się zjawiskiem naturalnym, dla innych staje się dowodem na trwałość dawnych wierzeń i magii ukrytej w krajobrazie.


Wszystkie osoby, które były świadkami podobnych zdarzeń w tej okolicy proszę o kontakt arekmiazga@gmail.com 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz komentarz: