Czy termin ‘’Polowanie na UFO’’ jest odpowiedni, czy możemy traktować go poważnie ? Sądzę że tak ponieważ zebrane m.in. materiały fotograficzne oraz obserwacje wzrokowe obiektów przez znanego nieżyjącego badacza UFO Kazimierza Bzowskiego w pełni potwierdzają to przypuszczenie. Obecnie zdarzenia z lat 80 siątych oraz niezwykłe zdjęcia z rejony Czerniakowa powoli ulegają zapomnieniu a przecież nigdzie indziej nie wykonano tak fantastycznych zdjęć świetlnych zjawisk/obiektów jak choćby nad Jeziorkiem Czerniakowskim. Poniższy tekst oraz zdjęcia pochodzą z mojego archiwum przekazanego przez przez Kazimierza Bzowskiego.
W połowie lat siedemdziesiątych kanadyjski geolog, prof. Michael Persinger, zbadał 6000 przypadków pojawień się UFO. Szukał prozaicznych ziemskich przyczyn, które mogły powodować - jego zdaniem - "wyładowania piezoelektryczne", mylnie uważane za UFO...
Po sześciu latach badań opublikował rezultaty swoich dociekań, z których jasno wynikało, iż UFO "pojawia" się wszędzie tam, gdzie istnieją lokalnie anormalne wartości naturalnych natężeń pól siłowych: elektrycznego, elektromagnetycznego, magnetycznego.Przez następne dwadzieścia lat trzeźwo myślący badacze UFO, nie doszukujący się w nich statków kosmicznych, posunęli o krok dalej wnioski płynące z ustaleń: obiekty, dotąd zwane "niezidentyfikowanymi", nagle okazywać się zaczęły jedną z możliwości, wynikającą z hipotezy o pochodzeniu ich dosłownie z "innego świata", z przestrzeni podobnej do naszej, ale jednak w stosunku do niej będącą "równoległą", zwaną też "wirtualną".
Te "anomalie" w polach siłowych nagle okazały się optymalnymi wartościami pól, sprzyjającymi ich pojawianiu się pozornie "znikąd".
Idąc tym tropem, nie musimy już teraz czekać, aż UFO zechce się pojawić w naszej bliskości. Możemy z własnej woli poszukiwać terenów, w których istnieją stale takie nienormalne wartości pola elektrycznego czy magnetycznego... Obstawić teren kamerami, wyczekać najlepszy moment do zdjęć i robić je jedno po drugim...
Jedną z podobnych okolic, w której znajduje się kilka z "zależności prof. Persingera", jest pobliże Jeziora Czerniakowskiego w południowej części naszej stolicy. Jest to pozostałość pradawnego koryta Wisły, teraz o długości 2 km i szerokości od 100 do 300 m. W poprzek jeziora biegnie trzyprzęsłowy most drogowy, wiodący do elektrociepłowni "Siekierki", która sama z siebie jest potężnym źródłem zakłóceń pola elektromagnetycznego, elektrycznego i innych. Most z kolei jest dużym masywem żelaza i wpływa na stan pola magnetycznego. Odległa o 2 km "górka czerniakowska", najwyższy w Europie sztucznie usypany kopiec (z gruzów Warszawy), wysoki na 77 metrów - swoim promieniowaniem kształtu dodatkowo zakłóca lokalnie stan otaczającej go przestrzeni. Tam to, na moście, biegnącym poprzez wspomniane jezioro, pewnej zimowej nocy paru ufologów ustawiło się z aparatem fotograficznym na statywie... Z własnych obserwacji, a także z relacji okolicznych mieszkańców wiedziano, że czasami po północy (wiedziano, że "czasami", a nigdy nie wiadomo, kiedy) nad wodami jeziora pojawiają się dziwne, bezkształtne lub kuliste "emanacje świateł".
Tak stało się i tej nocy... Po paru godzinach stania i wyczekiwania.
Wydawało się obecnym, że wzdłuż lustra wody jeziora, na wysokości 20 30 metrów, część powietrza jakby zagęściła się i wydaje słabe żółtawe błyski. Zbyt słabe, by można określić ich dokładny kształt.Wykonano więc zdjęcie, z czasem naświetlania 30 sekund. Uzyskano fotogram - jeden z najlepszych i najpiękniejszych z wykonanych na terenie naszego kraju.
Widać na nim siedem nieznanych obiektów, każdy o kształcie kulistym.
Na zdjęciu barwnym wyciągnięte są w poziomą linię. Poniżej nich ciąg gęstych światełek - to okna w domach na horyzoncie. Zdjęcia robiono ze środka mostu. Po lewej stronie fotografujących i w odległości około 50 m rośnie kępa drzew, wysokich na około 30 m. Na tle ich górnych gałęzi widać jeden z "obiektów". Dzięki temu namiarowi można bez trudu określić wysokość przelotu kul nad wodą - 30 metrów - i ich średnicę nie przekraczającą 1 metra. Z kolei dwie jasne plamki poniżej linii świateł miasta - to odbicie w wodzie dwóch z tych świateł.
Przez dłuższy czas leżał w archiwum ufologów warszawskich, gdyż był (a zwłaszcza świetliste kule na niebie) słabo naświetlony i dopiero teraz został poddany "obróbce" cyfrowo-komputerowej dla i uzyskania wyraźnego obrazu zdarzeń zachodzących nocą.
Mając już to zdjęcie, wiedząc o tym, że na tym terenie pojawiły się nieznane kuliste obiekty - które być może można uznać za UFO - postanowiliśmy spróbować uchwycić je za dnia.
W tym celu aparat na statywie ustawiony został nie na moście, lecz na lądzie, z boku i za tą grupą drzew widoczną z lewej strony zdjęcia. Po licznych nieudanych próbach wreszcie powiodło się.
Nad szczytami drzew, na tle nieba uchwycono podobnej wielkości kulę, ale tym razem nie świecącą, lecz ciemną, o trudnym do określenia kolorze. Wyglądała jak pojawiający się i niknący, słabo widzialny szarawy punkt - prawie niewidoczny.
Dodać należy, że nad tym samym fragmentem jeziora wcześniej, bo w roku 1981 jesienią, obserwowano pojawienie się świetlistej, bezkształtnej (przy obserwacji wzrokowej) plamy światła. Wyglądała jak masa nakładających się żółtawych błysków. Wówczas jednak sfotografowano to wieczorem, ale na zdjęciu migawkowym na 1/120 sek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz komentarz: