Poniższy raport jest zbiorem relacji z obserwacji UFO oraz przeżyć o charakterze paranormalnym, które – w
ocenie subiektywnej – można zakatalogować także do zdarzeń na tle ufologicznym
pewnego mieszkańca niewielkiej miejscowości Godzięcin (woj. dolnośląskie), Irka
Krokowskiego. W pierwszej kolejności zostały opisane dwa przeżycia świadka
podczas jego pobytu w Wylatowie. Obydwa zdarzenia miały miejsce tej samej nocy.
Dzielą je odstępy zaledwie kilku godzin. Pierwsze zdarzenie jest klasyczną
obserwacją CE-I i zostało zarejestrowane na kamerze cyfrowej. Drugie zdarzenie,
najbardziej sensacyjne, nosi w sobie wysoki współczynnik niezwykłości. Jednak –
na pierwszy rzut oka – trudno mu przypisać znamiona cech typowej obserwacji
ufologicznej. Z uwagi na fakt, że miało
miejsce tuż po nocnej obserwacji osobliwych świateł na niebie, można je niejako
łączyć w całość i traktować jako jedno zdarzenie,
podzielone na dwa etapy.
Ostatni opisany incydent jest już klasyczną obserwacją UFO typu DD.
Zdarzenie to było na tyle niezwykłe, że zainteresowała świadka do sięgnięcia po
literaturę ufologiczną i przyczyniło się do rozpoczęcia zbierania materiałów na
temat UFO.
RAPORT SPORZĄDZIŁ DAMIAN TRELA
1 OBSERWACJA CE-I Z 1.06.2006r.
Opisane niżej zdarzenie miało miejsce w niewielkiej miejscowości Wylatowo w
woj. kujawsko – pomorskim. Wieść o tej niewielkiej miejscowości obiegła całą
Polskę w 2000 r. , gdy na polach przyległych do miejscowości pojawiły się
niezwykłe piktogramy zbożowe. Zjawisko manifestacji nieznanej siły miało
charakter ciągły na przestrzeni lat 2000 – 2005. Obserwacja manifestacji
niezwykłych obiektów świetlnych, których był świadkiem Irek Krokowski wraz ze
swoją rodziną i Adrianem Witkowskim miała miejsce w roku
2006. Był to pierwszy rok kiedy nie odnotowano pojawienia się kręgów zbożowych.
Nie oznaczało to bynajmniej końca manifestacji NOLi w tych okolicach. W sezonie
letnim odnotowano bowiem szereg niezwykłych obserwacji UFO. Zdarzenie jakiego był świadkiem Irek
Krokowski bez wątpienia należy do najciekawszych. Okoliczności oraz przebieg
obserwacji są ze wszech miar niezwykłe i budzą szereg pytań, na które brak w
obecnej chwili zadawalających odpowiedzi.
30 czerwca 2006 r. Irek Krokowski wraz ze swoją partnerką życiową Jolantą
Krok oraz jej córką przybywa swoim samochodem do Wylatowo wczesnym rankiem.
Celem wyprawy było wzięcie udziału w
kolejnej ,,Operacji Wylatowo” i możliwość zaobserwowania niezwykłych zjawisk, o
jakich donosiło wielu świadków.
Początek akcji monitorowania pól w Wylatowie został rozpoczęty uroczystym
spotkaniem z mieszkańcami. Organizatorem spotkania był Janusz Zagórski –
dziennikarz, badacz i popularyzator zjawiska UFO. Irek wziął udział w
spotkaniu, zaś wieczorem rozpoczął obserwacje nocnego nieba wraz z innymi
przybyłymi w tym dniu osobami/pasjonatami UFO.
Około godziny 1 nad ranem Irek wraz z Jolką, jej córką oraz Adrianem
Witkowskim przebywali na silosach koło pół słynnego Tadeusza Filipczaka, na
których pojawiały się finezyjne znaki w zbożu. Świadkowie wybrali to miejsce ze
względu dobre pole widzenia na okoliczne pola oraz niebo. Chcieli także
odizolować się od reszty towarzystwa, aby w spokoju obserwować nocne niebo.
Warunki atmosferyczne tej nocy był wręcz idealne do obserwacji. Widoczność
w pionie i w poziomie bez zastrzeżeń. Nad głowami roztaczało się piękne,
rozgwieżdżone niebo. Świadek nie pamięta, czy księżyc był widoczny na niebie
tamtej nocy.
Parę minut po 1 nad ranem Adrian naraz zauważa dziwne błyski na niebie w
kierunku SW i natychmiast zwraca uwagę reszcie towarzystwa. W tym momencie
wszyscy w skupienia spoglądają we wskazanym kierunku. Irek natychmiast
uruchamia swoją kamerę cyfrową (GRUNDIG H8). Po chwili wszyscy widzą jak nisko
na niebie (jakieś 100 m nad ziemią) pojawia się nagle jasny rozbłysk światła.
Świadek porównał zjawisko to ,,rozmazanej plazmy, która w ciągu paru sekund
spłynęła w dół i nisko nad ziemią rozstrzeliła się na setki drobnych punktów
świetlnych, które naraz zniknęły, jakby dosłownie wpadły w zboże”. Kolor tych niezwykłych efektów
świetlnych świadek określił na czerwono pomarańczowy, przechodzący lekko w
żółć, jednolity na całej powierzchni. Wszystko trwało tak szybko, że świadek
nie był wstanie w porę ustawić kamery w kierunku obserwacji. Nie zdążyli
jeszcze wszyscy ochłonąć, gdy nagle zjawisko powtórzyło się i miało taki sam
przebieg. Spływający twór kolorowej plazmy, która nagle rozczepia się na setki
drobnych punktów – te naraz znikają rozchodząc się w różnych kierunkach nisko nad ziemią.
Spektakl trwa parę sekund (świadek określił jedną serię na 10s). Irkowi znów
nie udaje się uchwycić zjawiska kamerą (problem ten sprowadzał do tego, że
model kamery, jaką wówczas dysponował nie był wyposażony w ekran wizyjny. Tak
więc uchwycenie punktów świetlnych w nocnych warunkach po przez obiektyw kamery
były niemożliwe).
Odległość do rozbłysków od umiejscowienia świadków była zdecydowanie niewielka
i nie przekraczała 200m. Świadkowie znajdowali się na niewielkiej łące. W
odległości 100m przed nimi biegła dość ruchliwa droga nr 15 relacji Gniezno -
Strzelno. Natomiast za drogą zlokalizowane jest gospodarstwo Tadeusza
Filipczaka w odległości 200m. Zdaniem świadka manifestacja świateł miała miejsce
dokładnie na tej samej wysokości, co gospodarstwo, nieco na prawo. Drzewa
biegnące wzdłuż ulicy nie zasłaniały pola obserwacji. Wys. kątowa, na jakiej
miał miejsce początek obserwacji udało się ustalić na ok. 35 stopni. Moment
zanikania miał miejsce już stosunkowo nisko nad ziemią, jakieś 10 do 15 stopni
wys. kątowej. Tak więc sugestia świadka, jakoby drobne punkty świetlne, jakie
widziano wówczas przy końcu obserwacji zanikały w łanach okolicznego zboża, wydają się
być jak najbardziej uzasadnione.
Po drugiej serii świateł Irek postanowił podejść nieco bliżej w
kierunku obserwacji i przedarł się w głąb pola na jakieś 10 do 20 m, aby móc
lepiej widzieć następną serię. Stał przez parę minut próbując ,,wyzumować”
kamerę w kierunku obserwacji. Nic się jednak nie dzieje. Gdy już rozczarowany
odwraca się i zaczyna wracać z powrotem w stronę grupy obserwatorów, spektakl znów
powtarza się dokładnie w tym samym układzie i gaśnie po paru sekundach. Po
kolejnych paru minutach przerwy ma miejsce kolejna już manifestacja niezwykłych
świateł. Tym razem wygląda już nieco inaczej i udaje się już ją uchwycić na
kamerze. Widać wówczas nieregularny punkt świetlny, który swobodnie, ruchem
falistym opada w dół i znika. Punkt świetlny – zdaniem Irka - pojawiają się w
tym samym miejscu co ,,osobliwy twór kolorowej plazmy” i na tej samej
wysokości. Znika nisko nad ziemią. Świadkowie stoją jeszcze przez kolejne
kilkanaście minut w miejscu obserwacji, ale nic już nie udaje im się
zaobserwować. W międzyczasie wykonują połączenia telefoniczne do ,,bazy”.
Janusz Zagórski, który był obecny na miejscu natychmiast wyrusza na spotkanie
grupie świadków. Świadkowie w emocjach opowiadają o swoich przeżyciach. Pada
sugestia, że mogli być właśnie świadkami powstania w miejscu obserwacji nowej
formacji kręgów zbożowych. Faktycznie tej samej nocy grupa osób udaje się we
wskazane miejsce obserwacji w poszukiwaniu potencjalnych kręgów. Jednak nic im
nie udaje się znaleźć.
2 ANALIZA NAGRANIA
Nagranie wykonane przez Irka Krokowskiego zostało zbadane i przeanalizowane
przez Marka Marcinkowskiego. Materiał filmowy liczy 4:13 minuty. Najważniejszy
moment uchwycenia jasnego punktu świetlnego jest ujęty między 03:49 a 03:59. W
tym fragmencie filmu został zarejestrowany ważny szczegół – moment, gdy punkt
świetlny na moment oświetla fragment pobliskiego drzewa. Oto opis pełnej
analizy sporządzony przez p. Marcinkowskiego:
,,Ujęcie filmowe „obiektu” z nocy 1 lipca 2006z miejscowości Wylatowo przedstawia wg
mnie świecące się latarki (przynajmniej
dwie) trzymane w rękach przynajmniej dwóch osób oddalonych od kamery w znacznej
odległości. Dlaczego?
Obiekt” na filmie w momencie gdy autor mówi " dobra, widzę to..."
jest jasny, potem ciemnieje będąc cały czas w kadrze i znowu jaśnieje. Słychać
w tle komentarz chłopaka o tym, że chyba ktoś tam chodzi i że coś oświetliło
drzewo. Dokładnie ten moment jest dość dobrze widoczny i z niego opracowałem
analizę klatek ujęcia. "Tam jacyś ludzie chodzą" – dokładnie to
widać, drzewo zostało oświetlone od dołu i z lewej strony względem obserwatora.
Z lewej strony widać przy krawędzi kadru inne światło bardziej punktowe, wg
mnie jest to światło jakiejś latarni ulicznej, w każdym razie czegoś na ziemi.
Światło "obiektu" jest na tym samym poziomie. Po zniknięciu
(zgaśnięciu) obiektu widać światła reflektorów ciężarówki, która oświetla
jezdnię i zaraz po tym światła samej ciężarówki i naczepy. Stwierdzam, że
"obiekt" był bardzo nisko nad poziomem jezdni, gdyż ujęcie jest
jednolite od momentu zgaśnięcia "obiektu" do momentu przejazdu
ciężarówki.
Sama charakterystyka światła, to błyskanie, jest dla mnie łudząco podobne
do świecenia latarką z większej odległości akurat w stronę kamery.
Fragment filmu przedstawiający obiekt
oświetlający
Komentarze „na żywo” świadka,
są niezwykle ważne przy tej obserwacji. Są nie przefiltrowane i stwierdzają
autentyczne pierwsze wrażenia, które wg mnie, są słuszne i trafne.
Niestety nie da się „wyłowić” z ujęcia więcej szczegółów z ujęcia niż te co
widać. Obraz jest za ciemny i nic poza światłami nie da się zobaczyć.
Jedyny moment ujęcia, w którym można dostrzec ruch „obiektu” jest właśnie
wtedy, gdy oświetla on drzewo. Według mnie światła przesuwają się w tym
momencie za drzewem (za jego pniem). Wtedy dokładnie widać, że źródeł światła
jest co najmniej dwa”.
Analiza nagrania – faza 1.
Analiza nagrania – faza 2.
3. OBSERWACJA DZIWNEJ MGŁY 01.06.2006
r.
Opisane wyżej zdarzenie okazało się, że miało swój ciąg dalszy już w nieco
innym charakterze. Po długich rozmowach w bazie Irka z resztą grupy
przebywających tam osób i analizie sporządzonego nagrania, świadek, już dość
znużony wrażeniami, postanowił się udać w stronę swojego namiotu na spoczynek.
Była już godzina 2.40 gdy Irek wraz z Jolką i jej córką Sandrą położyli się
spać. Ich namiot był rozbity na łące należącej do Tadeusza Filipczaka, tuż obok
silosów. Z tego samego miejsca jeszcze parę godzin wcześniej obserwowali pokaz
dziwnych świateł za drogą. Irek jeszcze długo nie mógł zasnąć po tak dużej
dawce wrażeń. Ciągle w głowie analizował swoje przeżycie. Było już kilka minut
po 3 nad ranem, gdy naraz poczuł się dość dziwnie. Sam nie jest w stanie opisać swojego dziwnego stanu.
- ,,Nie mogłem zasnąć.
Dziwnie się poczułem. Nie potrafię tego stanu zdefiniować do dzisiaj. Nie
czułem ani duszności, ani bólu, a raczej niepokój. Podniosłem się i zapytałem
Jolkę, czy ona także odczuwa to samo, co ja. Jednak Jolka nie reagowała. To
była taka dziwna atmosfera, jakby wszystko nagle wokół zgęstniało. Miałem
wrażenie jakbym brał udział w filmie o zwolnionych klatkach; wszystko działo
się wolno, ale byłem świadom tego co się dzieje, nie byłem bynajmniej
otumaniony. Dziwna dezorientacja. Czułem, że muszę wyjść. To był silny
imperatyw” – relacjonuję świadek. Faktycznie po chwili próbuje się wyczołgać z namiotu. Ma dość poważne problemy z
poruszaniem się. Jego ruchy są zwolnione – ma wrażenie, że ,,coś” je blokuję.
Po chwili udaję mu się wyjrzeć na zewnątrz. W tedy nieruchomieje z wrażenia. -
,,Widzę wokół namiotu gęstą mgłę. Nie w sposób jej przyrównać do mgły, którą
można zaobserwować rano nad polami. Wyglądała jak mleko i miała nieregularną
konsystencję. Zdawało mi się, że tworzyły ją spirale o nieregularnych kształtach, które
opadały w dół. Miedzy nimi było widać prześwity, takie puste przestrzenie” – opisuje
Irek. Świadek poruszony tym co widzi dookoła, padł na kolana i wykrzyknął z przerażenia: ,,Oni już tu są
!”. Jolka później potwierdziła, że Irek po wyjściu z namiotu wykrzykiwał coś w
emocjach. Czuł, że nie może zostać w tym miejscu ani chwile dłużej i musi się
natychmiast wydostaćz tego miejsca.
Zaczął się na czworakach wyczołgiwać z miejsca obserwacji. Patrzył w ziemię,
więc nie widział samej granicy dziwnej mgły. Po paru metrach jednak spojrzał na
siebie. Dopiero w tedy mógł precyzyjnie określić kształty dziwnego zjawiska.
Oddajmy głos jeszcze raz samemu świadkowi.
- ,,Wszystko przypominało
jakby parasol, który zakrywał cały namiot, zaparkowany w pobliżu samochód i
fragment zboża. Zdębiałem i zacząłem
uciekać, biec z całych sił przed siebie. Ze tego całego strachu aż pogubiłem
buty. Gdy już znajdowałem się na drodze polnej, zacząłem dzwonić po pomoc do
bazy”.
Świadkowi udało się połączyć
z Januszem Zagórskim. Ten natychmiast wyjechał mu na spotkanie. Gdy spotkali
się w połowie drogi, zastał Irka kompletnie bladego na twarzy i przerażonego.
Widać było po nim, że przed chwilą był świadkiem traumatycznego przeżycia.
Natomiast Jolka wraz ze swoją córeczką zaraz chwilę później wydostała się z
namiotu. Potwierdziła wielokrotnie w licznych wywiadach, że widziała mgłę wokół
namiotu. Przestraszyła się i schowała się do samochodu. Nie pamięta w jaki
sposób zjawisko przestało być widoczne, gdyż była zajęta uspakajaniem płaczącej
z przerażenia córki. Jednego była pewna. Atmosfera tamtego wieczora była bardzo
dziwna. Strach nie do opisania.
Grupa, która dotarła w
miejsce obserwacji już nic niezwykłego nie zaobserwowała. Udało się sprzątnąć
namiot i zabrać samochód z miejsca zdarzenia. Irek wraz Jolką i Sandrą resztę
nocy spędzili już w bazie. Następnego dnia wiele osób tłumnie przybyła w
miejsce zdarzenia. Piotr Ciuka, który tamtego lata brał czynny udział w akcji
monitoringu pól wylatowskich przyjechał w okolice silosów swoim samochodem.
Okazało się później, że w jego samochodzie zostały uszkodzone wszystkie
łożyska. Naprawa auto była dość kosztowna. Warto odnotować także pojawienie się
podobnego problemu w aucie Irka Krokowskiego, który był zaparkowany w miejscu
obserwacji.
Jednak najwięcej sensacji przyniosły wyniki badań gruntu w miejscu
obserwacji jakie przeprowadził Jan Szymański wspólnie z Mariuszem Fryckowskim.
Być może nie stwierdzono na miejscu anomalii w promieniowaniu rentgenowskim,
ani polu magnetyczny i grawitacyjnym, lecz odnotowano ponad wszelką wątpliwość
anomalie radiologiczne w gruncie oraz grawitacyjne przy użyciu aparatury
badawczej zainstalowanej w bazie, mniej więcej, o tej samej godzinie co opisane
wyżej zdarzenie. Jednak szerzej o tym w dalszej części raportu.
4. BADANIA TERENU PO OBSERWACJI
I ANALIZA PRÓBEK
Następnego dnia po incydencie z udziałem Irka Krokowskiego i jego rodziny dokonano przy użyciu
wykrywaczy metalu należących do p. Jana Szymańskiego badania obszaru, na którym
znajdował się namiot Irka Krokowskiego. Pobrano także próbki gleby do dalszej
analizy laboratoryjnej. Teren objęty badaniem dotyczył łąki z silosami, na
której był namiot Irka i przyległy fragment pola. Względnie obszar badawczy o promieniu 70 m. Autorem raportu jest
Mariusz Fryckowski.
Interesujące już na samym początku oględzin miejsca zdarzenia okazało się
wyraźne reagowania wykrywacza na obecność metali. Ustalono cztery miejsca o
dużym nasyceniu stężenia drobinek metalowych. Kontrola obszaru poza miejscem
obserwacji ,,mgły” oraz roślin porastających obszar obserwacji nie wykazała
wystąpienia anomalii. Próbki – z uwagi na zbyt małą ilość materiału badawczego
– pobrano raz jeszcze 07.07.2006 r. Niestety zagadką pozostaje nazwa instytucji
naukowej, która podjęła się analizy laboratoryjnej. Autor raportu – z uwagi na
dobro osobiste osób je przeprowadzających – nie ujawnił żadnych nazwisk ani
adresu placówki. Analiza próbek została podzielona na następujące po sobie
etapy:
1. Dokonano rozdzielenia urobku od materiału użytego do dalszych badań.
2. Z 5 kilogramów gleby uzyskano 11,4 grama substancji do dalszych badań.
3. Dokonano oczyszczenia materiału.
4. Wykonano 11 preparatów do badań mikroskopowych.
5. Dokonano analizy mikroskopowej i wykonano fotografie.
6. W 2 preparatach materiał podczas prób uległ częściowemu zniszczeniu w środowisku kwaśnym.
W wyniku wszystkich czynności laboratoryjnych określono rodzaj substancji,
wielkość i jej skład.
Wykryto obecność:
-
tungstenu (90% stop wolframu);
-
żelaza;
-
śladowe ilości materiału aktywnego radiologicznie.
Stwierdzono ponad wszelką wątpliwość wystąpienie działania wysokiej
temperatury w miejscu pobrania próbek. W momencie kontaktu z gruntem doszło do
gwałtownego scalania ze składnikami gleby stąd duża zawartość zanieczyszczeń
organicznych i nieorganicznych w
materiale i utrudniony był proces oczyszczania materiału. Określenie precyzyjne
procentowej zawartości substancji wykrytych w materiale z uwagi na powyższe było niemożliwe. Nie ulega
jednak wątpliwości, że obecność 90 % stóp wolframu i żelaza wydała się być dość
zastanawiająca mając na względzie fakt, iż jest to obszar rolniczy. Druga uwaga
dotyczy obecności śladowych stężeń promieniowania radiologicznego. Nie można
pozostawić bez komentarza także charakterystyki kształtów drobinek metalowych
wykrytych w miejscu zdarzenia. Wszystkie drobinki miały łagodne zarysy brzegów.
Niektóre z nich przypominały przekrój poprzeczny jakby doszło do rozstrzępienia
struktury. Skutkiem wyżej opisanych zmian mogła być wysoka temperatura.
Autor raportu wyklucza możliwość łączenia wykrytego pyłu w próbkach z ziemi z obserwacją osobliwej mgły
przez Irka Krokowskiego. Koronnym argumentem przemawiającym za tym jest fakt,
iż pyłu nie stwierdzono na roślinach lecz tylko w gruncie. Zatem oczywiste
wydaje się, że pył pojawił się jeszcze przed wegetacją roślin. W określenie
jego źródła pochodzenia pomocna okazała się pomoc niejakiego Dei Williamsa.
Stwierdził on, iż skład chemiczny próbek odpowiada pociskom przeciwpancernym
zawierających ZU (zubożony URAN). Te wnioski rodzą kolejne pytania i jeszcze
bardziej komplikują zagadkę wydarzeń z 01.07.2006 r. w Wylatowie.
zdj. Przedstawiające fragment opiłku metalu z miejsca
obserwacji Irka Krokowskiego. Źródło www.mariusz-armia.blog.onet.pl
5. EKSPERYMENTY JANA
SZYMAŃSKIEGO Z 30 NA 1 LIPCA
W analizie przeżyć Irka Krokowskiego z 30 na 1 lipca 2006 r. nie w sposób
pominąć wyników eksperymentów dr. Jana Szymańskiego. Szereg anomalii, jakie
wykryła jego aparatura badawcza rozstawiona w
domu p. Szpuleckiego zdaje się integralnie łączyć z przeżyciami opisywanymi w
niniejszym raporcie.
Jan Szymański brał udział w Akcji Wylatowo w latach 2004 – 2006.
W przeciągu tego czasu zajmował się problematyką badawczą pojawiających się
kręgów zbożowych oraz rejestracji fal radiowych i pola magnetycznego w
Wylatowie przy użyciu swojej aparatury badawczej. W 2006 r. poświęcił się w całości temu
drugiemu problemowi. Efektem tych prac były poczynione spektakularne pomiary
zarejestrowane w przeciągu paru
tygodni upalnego lipca. Szymański szeroko pisał o wynikach swoich badań na łamach
Nieznanego Świata w 2007 r. Generalnie w swoich badaniach wykorzystał
urządzenia do rejestracji zmian pola magnetycznego i fal radiowych. Rejestrował
swoje pomiary w zakresie 30 Mhz do 3 Ghz. W swoim arsenale badawczym znalazły
się także: fotoelektryczny detektor zmian pola rentgenowskiego, licznik Geigera
Millera oraz akcelerometr – urządzenie do wyłapywania zmian w polu grawitacyjnym oraz drgań dochodzących
z jego otoczenia w skali 0 do 3000 hz. Reasumując, bogate zaplecze badawcze
jakiego nikt jeszcze nie widział w niewielkiej miejscowości Wylatowo. Wszystkie
te urządzenia pracowały nieustannie rejestrując każdą najmniejszą anomalię
otoczenia. Dokładnie 30 czerwca, a więc w dniu uroczystego rozpoczęcia Akcji
Wylatowo 2006 r. dr. Szymański wraz ze swoim współpracownikiem Romanem Tabaką
podłączył wszystkie swoje kosztowne urządzenia w domu Szpuleckiego. O godzinie
23:45 rozpoczął próbne nadawanie sygnałów radiowych. Eksperyment miał na celu
sprawdzenie działania anten nadawczych, odbiorników i rejestratorów. Chciał w
ten sposób zarejestrować wzorce różnych sygnałów, móc określić ich natężenie,
tak aby nie mieć żadnych wątpliwości w sytuacji pojawiania się sygnałów
nieznanego pochodzenia. Na efekty tego eksperymentu nie trzeba było długo
czekać. W trakcie emisji sygnałów radiowych o określonej częstotliwości
komputer rejestrował wszystko na bieżąco. Po kilkunastu minutach nadawania
Szymański przystąpił do analizy sporządzonego nagrania i zdumiał z wrażenia. W
tle oprócz wysłanego sygnału na pomiarze pojawił się jeszcze jeden sygnał
nieznanego pochodzenia, który wyraźnie odróżniał się od echa. W między czasie na przyległych
polach zaczęły dziać się rzeczy co najmniej dziwne. Osoby biorące udział w
akcji monitorowania pól zaczęli obserwować dziwne błyski na niebie i
manifestacje jasnych kul. W tym samym czasie badacze byli do reszty zajęci
interpretacją uzyskanych pomiarów, których w żaden zadawalający sposób nie dało
się wyjaśnić. Sygnał nadany z nieznanego źródła był wyraźnie zniekształcony;
składał się z 12 impulsów trwających w sumie 28 milisekund i oddzielonych od
siebie 8 milisekundowymi przerwami. Interesujące w tym wszystkim wydaje się odległość
,,nadajnika” do odbiorcy. Szymańskiemu – po żmudnej analizie – udało się
ustalić, że nadawca mógł znajdować się w odległości nie większej niż 150
km.
Tamtej pamiętnej nocy Jan Szymański nadał jeszcze kilka radiowych sygnałów.
Nie udało im się już uzyskać żadnej zwrotnej informacji, ale urządzenie do
pomiaru pola magnetycznego zarejestrowało jednak dziwną anomalię. Sygnału nie
udało się do dzisiaj w żaden zadawalający sposób wyjaśnić.
Nadawanie sygnałów zostało zakończone o godzinie 0:56. Szczegół warty
zapamiętania, jako że kilka minut później Irek Krokowski wraz z Jolką oraz
Adrianem Witkowskim są świadkami niezwykłego zjawiska na niebie. Obserwacja
trwa przez kilkanaście minut i udaje się jej moment końcowy utrwalić na
kamerze. Między godziną 2:27 a 3:03 podłączony w bazie akcelerometr rejestruję
anomalię w polu grawitacyjnym o bardzo silnym sygnale. Rzecz niezwykła, gdyż
anomalia trwa aż przez 36 minut. - ,,Taki zapis mógłby powstać chyba tylko
podczas trzęsienia ziemi !” – napisał później w swoim raporcie Jan Szymański.
Godzina anomalii wydaje się być znamienna. Około godziny 3:00 Irek Krokowski
jest świadkiem kolejnego niezwykłego – tym razem już bardzo traumatycznego –
przeżycia z pojawieniem się dziwnej mlecznobiałej mgły wokół swojego namiotu.
Ostatnia z całej serii anomalii jakie wystąpiły w jakże krótkim przedziale
czasowym między 30 a 1 lipca 2006 r. było odnotowanie przez podłączony licznik
GM zatrzymanie pomiaru promieniowania. O godzinie 5:08 licznik przestał
rejestrować promieniowanie. Zjawisko przerwy trwało przez 46 sekund. Po chwili
wszystko wróciło do normy. Nie stwierdzono wówczas awarii ani zakłóceń w pracy
urządzenia. Podobne przypadki Szymański odnotował wielokrotnie poprzedniego
roku. Przerwy w rejestracji promieniowania aparatura badawcza Szymańskiego
odnotowała jeszcze kilkakrotnie także pamiętnego lipca 2006r.
6. OBSERWACJA UFO Z 1990/91 Z
GODZIĘCINA
Opisane wyżej przeżycia świadka z Wylatowa nie były jego jedynymi
obserwacjami UFO. Irek interesuje się tematyką ufologiczną już od wielu lat. W
swojej rodzinnej miejscowości Godzięcin (gmina Wołów) często obserwuję niebo.
Na przestrzeni ostatnich 8 lat udało mu się uwiecznić na kamerze wiele
niezwykłych zjawisk świetlnych na niebie, które nie znajdują racjonalnego
wytłumaczenia. Spośród jego wielu obserwacji UFO na uwagę zasługuję zdarzenie z
przed ponad dwudziestu lat, które – ze względu na swój niezwykły przebieg –
sprawiło, że świadek zainteresował się tym zjawiskiem i często zaczął sięgać po
literaturę fachową w tym temacie.
Zdarzenie to miało miejsce w marcu 1990/91 roku, między godziną 15 – 16.
Świadek – wówczas 18 – letni młodzieniec – wracał wraz z dwoma kolegami do domu z pobliskiej
miejscowości Bagno od tartaku, w którym wówczas pracował przy cięciu drzewa.
Warunki atmosferyczne tego dnia były bardzo dobre. Widoczność i przezroczystość
nieba względnie dobra, tylko zauważalne w niektórych rejonach nieba lekkie
zachmurzenie. Gdy świadkowie dojeżdżali już do Godzięcina, kolega Irka spostrzegł
nagle na niebie osobliwe zjawisko. Tuż nad linią lasu świadkowie zauważyli
dziewięć kulistych obiektów ułożonych w linii poziomej. Obiekty miały kolor
żółtopomarańczowy, jednolity na całej powierzchni. Wielkość pozorna każdego
obiektu świadek ocenił na 5 cm. Odległości między poszczególnymi obiektami była
jednakowa. Odstępy 10 cm. Niestety – zdaniem świadka – trudno było ocenić
odległość rzeczywistą do zjawiska. Obiekty najprawdopodobniej wisiały nad samym
lasem. Odległość rzeczywista od miejsca obserwacji do lasu należy szacować na
1km. Kule nie mogły się znajdować od świadków w odległości większej niż 1,5 km.
,,Obiekty były tak wyraźnie widoczne na niebie, że nie w sposób było ich
nie zauważyć” – relacjonował Irek. Należy dodać, że zjawisko w takim
układzie z wolna, majestatycznie przemieszczało się w kierunku zachodnim. Po
kilku minutach kule zasłoniły okoliczne budynki miejscowości. Zjawisko
przestało być w końcu widoczne. Cała obserwacja trwała około 5 do 8 min.
Można z całą pewnością założyć, że dziewięć kulistych obiektów widziało
jeszcze wielu innych mieszkańców Godzięcina. Świadek wspomniał, że zdarzenie
miało miejsce w piątek. W następną niedziele wielu mieszkańców pod kościołem
jeszcze żywo dyskutowało o obserwacji kul nad wioską. Zjawisko widział
także sołtys wsi z dość bliska.
7. CHARAKTERYSTYKA ŚWIADKA
Irek Krokowski jest osobą interesującą się tematyką UFO już od wielu lat.
Od czasu opisanej wyżej swojej pierwszej obserwacji UFO z 1990 r. regularnie pogłębiał swoją wiedzę w
tym zakresie, czytając fachową literaturę ufologiczną. Od 2005 r. stał się
stałym obserwatorem nieba (tzw. Ufo skywatcher), co pozwoliło mu zaobserwować
nad Godzięcinem wiele niezwykłych obiektów, zaś niektóre z nich zarejestrować
na swoją kamerę video. W tym samym okresie Irek rozpoczął swoją własną działalność
ufologiczną. Aktywnie współpracował z Januszem Zagórskim – regularnie zbierał
doniesienia o UFO z okolic Godzięcina.
Jego zaangażowanie pozwoliło dotrzeć do bardzo wielu ciekawych spraw w tym
rejonie.
W 2006 r. Irek wziął udział w akcji Wylatowo. Celem jego wizyty było – jak
to sam później stwierdził - ,,na własne oczy zobaczyć to, co tak wielu ludziom
udało się tam zaobserwować”.
Obecnie świadek porzucił aktywną działalność ufologiczną na rzecz rejestracji
,,odgłosów zmarłych” (względnie EVP). Uznaje on tą kategorię zjawisk
paranormalnych za ciekawszą i bardziej płodną poznawczo aniżeli ufologię.
Podejmując się analizy sylwetki psychologicznej świadka, należy mocno
zaakcentować jego dużą otwartość do rozmów o swoich przeżyciach. Jego przeżycia
z Wylatowa w 2006 r. stały się bardzo głośne za sprawą licznych wywiadów
udzielonych telewizji, prasie oraz jego udziału w dokumentalnym filmie ,,Na
niebie i na ziemi”, którego był on głównym bohaterem.
Przy rejestracji zdarzeń z 30 na 1 lipca 2006 r. – już ponad 6 lat od
wydarzeń – nie zauważyłem żadnych sprzeczności w relacjach. Jako materiał
porównawczy posłużyły mi m.in. filmowe materiały archiwalne Janusza Zagórskiego
oraz odcinek Nie do wiary, który traktował w całości o akcji Wylatowo z 2006
r. Relacja zdana mi przez Irka po latach w dalszym ciągu zachowuję zgodność z
poprzednimi wypowiedziami w mediach.
Ważnym odnotowania w tym miejscu jest jednak jeden znamienny szczegół. Podczas
naszych wielogodzinnych rozmowach online, Irek zwierzył mi się o jeszcze o
jednym momencie swojej obserwacji ,,mgły”, o której wcześniej nigdzie nie wspominał.
Pozwolę sobie tutaj przytoczyć cały fragment tej relacji :
- ,,Jak wyszedłem z namiotu i stanąłem na nogach
miałem wrażenie że ktoś próbował mnie chwycić, ale odpuścił bardzo szybko się
wycofując. Wydawało mi się, że to były trzy osoby jeden z nich zupełnie jakby
próbował mnie drapnąć potem odskoczył to jest tak pokręcone, nie mogę tu przywołać
pamięci dobrze”.
Irek wyraźnie zanotował w swojej świadomości obecność trzech postaci
pamiętnej nocy 1 lipca 2006 r., gdy – zmuszony narastającym napięciem w
namiocie – wyszedł na zewnątrz i ujrzał roztaczającą się wokół niego mgłę. Nie
potrafił przywołać w pamięci szczegółów wyglądu postaci. Wydawało mu się, że
czuł dotyk czyjejś ręki. Kątem oka widział cień bądź fragment jednej postaci –
dwóch pozostałych nie był pewien, lecz wydawało mu się, że czuł ich obecność.
Stały zza postacią, która usiłowała go schwycić za ramię. Świadek stracił
orientację i złapał się rękoma trawy. Miał wrażenie, że za chwilę zostanie
wciągnięty do góry. Należy jednak podkreślić, że ten czynnik mógł być wywołany
w świadku przez silne emocje.
Natomiast fakt obecności trzech dziwnych postaci w jego pobliżu wydaję się
być dość kontrowersyjny mając na uwadze to, iż świadek nie wspomniał o tym w
żadnych wywiadach ani podczas spisywania z nim formularza w bieżącym roku.
Wydaje się to dość dziwne, jako że obecność trzech nieznanych postaci w trakcie
obserwacji na pewno musiała głęboko utkwić w podświadomości świadka. Zdaniem Irka wątek postaci mógł być tylko
jego sugestią. Z uwagi na to nie wspominał o nim nigdy nikomu obawiając się
kompromitacji i nie uznania jego przeżyć za niewiarygodne.
Na tym etapie analizy zdarzeń z 30 na 1 lipca 2006 r. nie w sposób
jednoznacznie stwierdzić czy szczegół obecności trzech postaci w relacji Irka
Krokowskiego jest zwykłym omamem (wszak obserwacji świadek doświadczył dużego
wstrząsu psychicznego. Strach mógł dopisać w jego podświadomości nierzeczywisty
element obserwacji), autentycznym przeżyciem, czy też świadomie
,,dopowiedzianym” wymysłem w celu uwiarygodnienia swoich przeżyć i nadania im
większego współczynnika niezwykłości. Z całą pewnością regresja hipnotyczna
rozwiałaby wszelkie wątpliwości. W osobistej ocenie, jestem skłonny przychylić
się do pierwszego wariantu prawdopodobieństwa.
8. ROZKŁAD CAŁOŚCIOWY ZDARZENIA
Z 30 NA 1 LIPCA 2006r.
23:45 – 0:56 – dr. Jan Szymański prowadzi eksperymenty w wysyłaniu w przestrzeń sygnałów
radiowych. Po kilkunastu minutach komputery rejestrują odbiór zmodyfikowanego
sygnału nieznanego pochodzenia.
23:55 – 0:15 – wielu świadków w Wylatowie obserwuje nad polami
manifestacje świateł.
23:45 – 0:55 – stwierdzono przy użyciu aparatury badawczej Szymańskiego
anomalie w polu magnetycznym.
1:01 – 1:10 – Irek Krokowski wraz Jolantą i Adrianem Witkowskim
obserwują dziwne światła w kierunku SW. Koniec obserwacji udaje się uwiecznić
na nagraniu.
1:10 – świadkowie dzwonią do Janusza Zagórskiego aby podzielić
się wrażeniami ze swojej obserwacji. Ten wyrusza im na spotkanie.
1:15 – 1:20 – Janusz Zagórksi spotyka się po drodze ze świadkami.
Zagórski ,,na gorąco” nagrywa Irka na kamerę, gdy ten relacjonuje swoją
obserwację.
1:40 – 1:45 – grupa osób wyrusza w miejsce obserwacji w celu
znalezienia potencjalnie wygniecionych znaków w zbożu. Nic nie udaje się
znaleźć w polu.
2:27 – 3:03 – akcelemator rejestruję silne zmiany w polu grawitacyjnym
otoczenia. Anomalia w swojej sile porównywalna z wystąpieniem silnych wstrząsów
sejsmicznych.
2:40 – 2:45 – Irek wraz z Jolką i Sandrą kładą się spać. Irek długo
nie może zasnąć, zaczyna odczuwać dziwne stany psychofizyczne.
3:01 – 3:05 – obserwacja dziwnej mgły wokół na miotu przez Irka
Krokowskiego. Świadek wyczołguję się z miejsca obserwacji i zaczyna biec w
stronę bazy. Dzwoni do bazy i prosi o pomoc.
3:20 – 3:25 – Janusz Zagórski wyjeżdża mu na spotkanie. Grupa osób
udaję się w miejsce obserwacji i zabiera ze sobą Jolkę wraz z jej córką do
bazy. Irek w bazie relacjonuje swoje przeżycie przed kamerami.
4:00 – 4:10 – Jan Szymański udaję się w miejsce rozbitego namiotu koło
silosów i dokonuje wstępnych badań miejsca zdarzenia.
5:03 – licznik GM rejestruje wystąpienie zaniku w promieniowaniu
ziemskim. Anomalia trwa przez 46 sekund.
5:10 – 5:40 - miejsce
obserwacji mgły odwiedza rzesza ludzi w tym badacze ze sprzętem do badania
gruntu.
9. MAPA I PLAN SYTUACYJNY
MIEJSCA OBSERWACJI
10. WNIOSKI I HIPOTEZY
Nie ulega wątpliwości, że z 30 na 1 lipca 2006 r. w Wylatowie miała miejsce
nad wyraz nasilona kulminacja zdarzeń, które – w obecnym stanie faktycznym –
nie znajdują racjonalnego wyjaśnienia i
posiadają klasyczne cechy obserwacji z gatunku UFO. W analizie powyższych
zdarzeń pragnę skupić się konkretnie na przeżyciach bezpośrednio mi
zrelacjonowanych przez Irka Krokowskiego. Nie zamierzam intepretować wyników
badań dr. Jana Szymańskiego, ani innych obserwacji UFO, jakie miały miejsce tej
samej nocy w Wylatowie. Z prostej
przyczyny – nie posiadam wystarczających informacji na ten temat. Zamieszczone
wyniki badań dr. Szymańskiego oraz wzmiankowane fragmentarycznie inne
obserwacje z tej nocy opieram na źródłach prasowych oraz informacji zawartych
na stronach internetowych.
Próbę analityczną przeżyć Irka Krokowskiego pragnę podzielić na dwa etapy:
obserwacje ,,nocnych świateł” z 1 lipca 2006r. i zdarzenie z ,,osobliwą
mgłą”, jaką świadek zaobserwował kilka godzin później na tym obszarze.
W analizie obserwacji ,,nocnych świateł”, których oprócz Irka Krokowskiego,
świadkami była także Jolanta Krok oraz Adrian Witkowski, należy uwzględnić
następujące wytłumaczenia hipotetyczne: pokazy fajerwerk, układ planet,
przeloty planetoid, warunki atmosferyczne i nieznane eksperymenty.
Pokazy fajerwerk – już na wstępie analizowania obserwacji z 1 lipca 2006 r.
nasuwa się robocze skojarzenia zjawiska zaobserwowanego m.in. przez Irka
Krokowskiego z pokazami fajerwerk. Charakter i przebieg zdarzenia nasuwa takie
analogie. Wszak widok ,,spływającej lawy”, która naraz rozkłada się tuż przy
ziemi na wiele punktów świetlnych i znika przypomina w swojej postaci efekty
pirotechniczne fajerwerk. Nie udało się ustalić, czy w tym czasie odbywały się
w okolicy pokazy sztucznych ogni. Na pewno nie miała miejsca w tym okresie
żadna masowa impreza w rejonie Wylatowa. Natomiast ewentualne prywatne pokazy
sztucznych ogni w tym czasie można uwzględnić (jeśli faktycznie miały miejsce był
nielegalne i stwarzały duże zagrożenie pożarowe z uwagi na obecność w okolicy pól zboża), ale – w tym wszystkim
– zastanawiający jest brak słyszenia przez świadków – jakże charakterystycznych
w przypadku fajerwerk – wszelkich dźwięków akustycznych. Wiadomo na podstawie
analizy zdarzenia, że zjawisko było umiejscowione w stosunku do świadków w
odległości nie większej niż pół kilometra. W tak niewielkiej odległości
świadkowi byli w stanie słyszeć ewentualny huk petard. Nic takiego jednak nie
miało miejsca. Zjawisko było całkowicie bezdźwięczne.
Układ planet i gwiazd – na podstawie informacji podesłanych mi przez Marka
Marcinkowskiego (osoby parającej się zawodowo astronomią) udało się ustalić, że
tamtej pamiętnej nocy Jowisz – największa i najjaśniejsza planeta widoczna
na niebie znajdował się na wysokości kątowej 13 stopni nad południowo –
zachodnim horyzontem. Księżyc, będący w pierwszej kwadrze był tuż nad WNW
horyzontem i zachodził. Jasna gwiazda Arktur o kolorze pomarańczowobrązowym znajdowała
się wówczas nad horyzontem SW na wysokości 40 stopni. Wynika z tego, że
kierunek obserwacji nieznacznie mógł się pokrywać z planetą Jowisz oraz gwiazdą
Arktur. Należy jednak wykluczyć z całą pewnością planetę i gwiazdę wziętą
omyłkowo przez świadków. Obserwowane zjawisko świetlne przemieszczało się w
przestrzeni – nie było stacjonarne i zmieniało kształt w czasie
obserwacji.
Roje meteorytów – obserwacja w swoim przebiegu mogła potencjalnie dotyczyć
przelotu ciał kosmicznych. Jak się udało ustalić, ani 30 czerwca, ani 1 lipca
2006r. nie miała miejsce żadna nasilona manifestacja roi meteorytów. Wiadomo,
że 27, 28 i 29 czerwca ma miejsce aktywność następujących roi meteorytów: Tau
Cetydy, Czerwcowe Bootyfy i Tau Akwarydy. Ich aktywność jest znikoma i mieści
się w przedziale 7 zjawisk na godzinę. Dla porównania –
aktywność sierpniowa Perseid ma liczbę 100 zjawisk na godzinę. Hipoteza roi
meteorytów nie znajduje swojego uzasadnienia.
Warunki atmosferyczne – na podstawie analiz warunków meteorologicznych w obszarze
Wylatowa z 30 czerwca na 1 lipca 2006r. panowały wręcz idealne warunki do
nocnych obserwacji. Niewielkie zachmurzenie nieba, względnie dobra
przezroczystość atmosfery w
pionie i poziomie, jak i brak opadów deszczu i burz wyklucza czynniki pogodowe
– jako hipotezę tłumaczącą obserwacje ,,nocnych świateł” nad Wylatowem.
Nieznane eksperymenty – spośród wielu hipotez i teorii warto jeszcze uwzględnić
nieznane eksperymenty. Wiadomo, że w latach 2002 – 2006 w rejonie Wylatowa
można było wielokrotnie zaobserwować przeloty samolotów oraz śmigłowców
wojskowych. Wszystkie maszyny – jak się udało ustalić – pochodziły z pobliskiej
bazy w Powidzu. Warto również nadmienić, że dr. Jan Szymański, realizując swoje
prace badawcze w Wylatowie z
sygnałami radiowymi, wykrył wielokrotnie obecność emisji sztucznych sygnałów
radiowych nieznanego pochodzenia. Istniało prawdopodobieństwo, że jednostki
wojskowe interesowały się żywo tematem Wylatowa i toczących się w tej miejscowości
w zawrotnym tempie sensacyjnych wydarzeń z gatunku Nieznanego. W związku z powyższym pojawiła się hipoteza
jakiś nieznanych eksperymentów natury socjologicznej, prowadzonych przez
wojsko. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby wojsko 1 lipca 2006r.
prowadziło jakieś nieznane eksperymenty w strefie cywilnej. Po pierwsze, byłaby
to nielegalna akcja, zaś wykrycie obecności żołnierzy w tym rejonie dość
prawdopodobne. Wszak wiadomo, że odległość od świateł do świadków była
niewielka. Zaraz po zdarzeniu w miejsce obserwacji udała się grupa ludzi
poszukująca potencjalnie wygniecionych śladów w zbożu. Nie udało się w tym
miejscu znaleźć jakichkolwiek śladów obecności potencjalnych żartownisiów.
Po uwzględnieniu powyższych analiz nie udało się jednoznacznie wytłumaczyć
,,nocnych świateł” zaobserwowanych przez grupę trzech świadków w Wylatowie w
dniu 1 lipca 2006r. Swoje logiczne wytłumaczenie znajduje jedynie punkt
świetlny, jakie udało się Irkowi uchwycić na nagraniu. Analiza klatkowa nagrania
pokazała, że w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z dwoma, odrębnymi
obiektami (zaobserwowana ,,opadająca lawa” była odrębnym zjawiskiem). Ich
położenie i sposób zachowania się dowodzą, że znajdowały się przed domem
Filipczaka, na wysokości ulicy i lamp. Przemawia za tym moment oświetlenia
przez jeden z obiektów korony drzewa znajdującego się przy ulicy. Wszystko
wskazuję na to, że była to podrzucana do góry latarka.
Ktoś zatem mógł stać tuż przy drodze. Czy osoby urządzające nocny spektakl
z latarkami byli obserwatorami ,,nocnych fajerwerk”, czy też ich sprawcami ?
Jestem skłony przychylić się do pierwszej tezy. Pamiętajmy, że tej nocy
(inauguracyjnie otwierającej sezon akcji Wylatowo) w miejscowości przebywało
wiele osób. Nie można wykluczyć czyjejś obecności przy ulicy.
Natomiast sama natura zjawiska w postaci ,,nocnych świateł”, jakich
świadkiem był Irek Krokowski, Adrian Witkowski i Jolanta Krok pozostaje
nieznana. Zdarzenie w swym całokształcie wydaję się już być wprost
charakterystyczne, mając na uwadze analogiczne obserwacje, jakie co roku
rejestruje się na tym obszarze. Reasumując, zdarzenie zostało zaklasyfikowane
jako ,,prawdopodobne UFO”.
Osobnego komentarza wymaga jednak obserwacja ,,mgły” w tym rejonie zaledwie
kilka godzin po obserwacji ,,nocnych świateł”. Przypomnijmy, że o godz. 3:00
nad ranem Irek, po wyjściu z namiotu ze swojego namiotu w wyniku dziwnego stanu
psychicznego, obserwuje wokół siebie mlecznobiałą mgłę. Odczuwa silny strach,
poczucie dezorientacji i ma wrażenie czyjejś obecności. Jego ruchy są
spowolnione, chwyta się panicznie trawy i próbuje wyczołgać się z miejsca obozowiska. Ma wrażenie, że zaraz
zostanie uniesiony do góry. Gdy wydostaje się z miejsca zdarzenia, widzi, jak
miejsce namiotu spowija regularnego kształtu parasol mgły. Ucieka w popłochu z
miejsca obserwacji. Później Jolanta i jej córka – obecne w namiocie – po
wyjściu na zewnątrz potwierdzają fakt obecności mgły. Są przerażone, ale
najbardziej czują strach wywołany zachowaniem Irka. W ich relacji nie ma jednak
nic o dziwnych nieregularnych spiralach tworzących mgłę.
Sam fakt obecności mgły w tym miejscu i o tej porze nocy nie wydaje się
niczym niezwykłym. Z archiwum pogodowego wiadomo, że 30 czerwca był dość
upalnym dniem. Temp. oscylowała w granicach 24/25 stopni C. , zaś nocą już dość
mocno spadła. W okolicach godz. 3 nad ranem skraplająca się rosa z okolicznej
wegetacji mogła wywołać lokalne mgły. Być może Irek był tego świadkiem. Wygląd
mgły jednak zdaniem świadka miał dość osobliwy kształt – tworzyły go nieregularne
spirale. Ten element opisu relacji budzi jednak wątpliwości. Choć nie da się
jednoznacznie wkluczyć, że poranna mgła na polach nie mogła przybrać tak
nietypowej formy. Samo zachowanie się świadka – jego dziwny stan psychofizyczny
mógł być subiektywnym stanem wywołanym na skutek przeżyć i silnych emocji
towarzyszących obserwacji nieznanego zjawiska z przed paru godzin. Należy tu
mocno zaakcentować, że pozostali świadkowie mgły, tj. Jolka Krok i jej córka w chwili obserwacji czuli jedynie strach. Nie
doświadczyli stanów opisywanych przez Irka.
W kwestii wykrytych anomalii w gruncie na podstawie pobranych próbek z
miejsca zdarzenia, tj. wolframu, żelaza i śladowych ilości materiałów
radiologicznych trudno łączyć je bezpośrednio ze zdarzeniem z 1 lipca. Autor
sporządzonego raportu wyraźnie zaznaczył, że obecność opiłków metalu została
stwierdzona tylko w gruncie, nie zauważono jej na rosnącej w tym miejscu
trawie. Wynika z tego, że opiłki metalu pojawiły się w tym miejscu przed
obserwacją mgły. Zagadką pozostaje ich źródło pochodzenia i okoliczności w
jakich się w tym miejscu znalazły. Kontrowersyjnie jawią się na tym tle także
awarie pojazdów mechanicznych, jakie znajdowały się w pobliżu obserwacji, tj.
samochód Irka Krokowskiego i Piotra Ciuki. W obydwu autach doszło do identycznych
awarii, tj. uszkodzenie łożysk. Na tym etapie postępowania badawczego nie da
się jednak jednoznacznie stwierdzić, czy powyższe zdarzenia można powiązać
bezpośrednio z obecnością w gruncie anomalii.
W reszcie sprawa dyskusyjną pozostają wyniki eksperymentów dr.
Szymańskiego. W nocy z 30 na 1 lipca 2006r. doszło do szeroko pojętych anomalii
w otoczeniu. Aparatura badawcza wykryła zakłócenia w promieniowaniu grawitacyjnym,
ziemskim i magnetycznym oraz udało się ponadto otrzymać sztucznie przetworzony
sygnał radiowy, który stanowił niejako odpowiedź na wysłany sygnał
Szymańskiego. Sprawą otwartą pozostaje łączenie wyżej wymienionych zdarzeń z
przeżyciami Irka Krokowskiego z 30 na 1 lipca 2006r. Nie ma na to bezpośrednich
dowodów. Faktem jednak bezspornym pozostaje, że owe anomalie miały miejsce. Nie
wiadomo co bądź kto mógł je wywołać.
Źródła:
Mariusz Fryckowski www.mariusz-armia.blog.onet.pl
Jan Szymański ,,Oni już tu są”, Nieznany Świat nr 2, 2007.
Marek Marcinkowski – analiza nagrania
Nie do Wiary – archiwalne odcinki z 2006 r.
www.pogoda24.com.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDamian doskonała profesjonalna robota jedynie zastrzeżenia mam do analizy Pana Fryckowskiego brak instytucji brak osób, które je wykonywały to tak jakby jej nie było. Ale ten temat już niegdyś poruszałem stare dzieje ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie poruszyło to "uroczyste spotkanie z mieszkańcami"... Co to było - nieszpory...mityng typu "masówka z wyrazami poparcia" czy tradycyjne polskie "opijanie", po którym może dojść i na ogół dochodzi do "bliskich spotkań trzeciego stopnia].. z konsekwencjami? Pozwolę sobie napisać o tym ze wskazaniem na P.T. Autora [-ów]na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://cosmiceum.blogspot.com/
POZDRAWIAM
Raport po upływie sześciu i pół roku? Ale to wobec wiecznego czasu kosmicznego zapewne niepoważny drobiazg... Najbardziej poruszyło mnie owo "uroczyste spotkanie z mieszkańcami" [ co to było - nieszpory, mityng typu "masówka z wyrazami poparcia" czy tradycyjny polski "ochlaj", po którym nawet kontakt 3 stopnia w sianie jest zupełnie prawdopodobny]i gromadne wyjście na obserwacje... Hit minionego tysiąclecia! Pozwolę sobie umieścić to w naszym organie [z podaniem wszelkich namiarów na P.T. Autorów i Obserwatorów].POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńhttp://cosmiceum.blogspot.com/
Późno ponieważ w tej sprawie robiono tylko wywiady, reportaże TV zero raportów - Damian to teraz zrekompensował. Kolego znam to spotkanie z mieszkańcami - pierw dobrze sie zapoznaj po co, dlaczego takowe sie odbyło dodam że w USA podobnie się robi spotkania przez badaczy.
OdpowiedzUsuńAaa - skoro nawet w USA! I com - liczba dostrzeżonych ufo wzrasta wykładniczo czy w postępie geometrycznym - "kolego"?
Usuńz tego co pamietam ,to namiot był rozbity w okolicy studni ,mało tego ,był tam również przewód elektyczny, 3 fazowy wystający ponad grunt.słowo 3 fazowy odnosi sie do prądu oczywiście ale daje poniekad też i wyobrażenie grubosci przewodu i mozliwosc "przebicia " w warunkach mgły .
OdpowiedzUsuńz tego co pamietam zdarzenia które opisywał pan Ireneusz zdarzyły sie 26-27 czerwca ,a wysłanie sygnału przez pana dr.Symańskiego 1 lipca .
W Wylatowie był swego rodzaju "klimacik" niezwykłości ,nic dziwnego ,ze niektórym osobom troszke się udzielilo niesamowitości .
Ale po tylu latach mogło mi cos umknac z pamieci ,jesli wprowadziłem kogoś w bład to przepraszam .ale warto sprawdzic te daty.