Publikując kolejną część przeglądu Polskich Bliskich Spotkań III Stopnia, które dziś są niebywałą rzadkością, chciałbym przekazać Czytelnikom informację, które dotyczą właśnie takich zdarzeń. W ostatnim czasie polska ufologia wzbogaciła się o nowe nieznane przypadki CE-3, które dotarły m.in do Damiana Treli (Opole), Przemka Więcławskiego ( Warszawa - Siekierki) oraz autora bloga. Mój informator opisał mi, niezwykłe zdarzenie z Gowarzyc jakie miało miejsce kilka lat temu. Sprawę tą przekazałem Piotrowi Cielebiasowi do rejestracji, niebawem zostanie przeprowadzona szczegółowa dokumentacja w terenie. Zdarzenia z Opola oraz Warszawy zostały już zarejestrowane. Na chwilę obecną zapraszam do zapoznania się bliskimi spotkaniami CE-3 do jakich doszło w Polsce w latach 1986-1988. Szczególnie interesującym zdarzeniem niewątpliwie jest obserwacja z Nockowej - Będzienicy. Opis ten został zilustrowany grafiką wykonaną na podstawie relacji świadków przez Sebastiana Woszczyka, grafika ta znajduje się również w mojej książce '' UFO nad Podkarpaciem''.
28. 06/07. 1986 r. Nowa Wielka
Wieś (DŚ)
Świadkiem tego
zdarzenia jest mieszkanka Legnicy, która na przełomie czerwca i lipca 1986 r.
przebywała w ośrodku wczasowym w Nowej Wielkiej Wsi, mieszczącej się na trasie
Świerzawa-Jawor w masywie Gór Kaczawskich. Pewnej nocy ok. godz. 3 - 4:00 rano
świadek nie mogła spać z powodu duchoty i usiadła na werandzie. Przez ok.
godzinę czasu wdychała powietrze i patrzyła na roztaczający się widok z werandy
na ośrodek, oraz za ogrodzeniem łąkę i las. W pewnym momencie zaskoczona
zobaczyła, że zza ściany domu za ogrodzeniem, w odległości ok. 20 m wybiegły
dwie, biegnące truchtem obok siebie postaci. Miały ok. 1,7 m wysokości, krótkie
szyje i ubrane były w kaski oraz metalicznie pobłyskujące, luźne kombinezony
okrywające całe ciało, na których nie było widać żadnych wystający elementów,
szwów, kieszeni, nap. Z powodu ich
ludzkich proporcji świadek skojarzyła ich z pilotami wojskowymi, którzy biegną
w wyraźnie określonym celu. Istoty przemieszczały się wzdłuż ogrodzenia, biegły
od pobliskiego jeziorka w stronę lasu. Gdy przebiegły ok. 10 m znikły między
drzewami. Wszystko odbyło się w absolutnej ciszy. Świadek przebywała na
werandzie jeszcze przez ok. 15-20 min. po czym poszła spać i mimo że światła z
ośrodka oświetlały zadrzewiony teren, to jednak istoty nie pokazały się już i
świadek nie wie czy zasłoniły je drzewa, czy coś innego. Nie zauważyła również
czy istoty porozumiewały się między sobą. Istoty również nie pozostawiły po
sobie żadnych widocznych śladów.
Bibliografia:
1. J.
Krzyżanowski/D. Trela - "Bliskie Spotkania III Stopnia w Polsce" -
kwartalnik UFO nr 60 (4/2004)
29. 07.03.1987 r. Dobrosławice
(ZP)
7 marca 1987 r.
22-letni wówczas świadek zdarzenia wracał wieczorem ok. godz. 20:20 pieszo
drogą do domu. Było dość zimno i szaro, a na polach leżała centymetrowa warstwa
świeżego śniegu. W pewnym momencie
zauważył dziwny błysk przeraźliwie jaskrawego światła. Na początku pomyślał, że
to światła reflektorów z nadjeżdżającego
z tyłu samochodu, lecz gdy błysk powtórzył się czterokrotnie uznał, że to
błyskawice z nadciągającej za nim burzy.
Nagle po lewej stronie drogi, w dość dużej odległości ujrzał na wysokości ok.
20 m dużą kulę emanującą różne kolory światła od czerwonego, przez zielone,
pomarańczowe, po żółte - wszystkie kolory tęczy. Środek kuli jarzył się kolorem
czerwonym, wyglądając jakby był jądrem blasku. Obiekt opadał skosem ku ziemi aż
wylądował pomiędzy stojącymi w oddali drzewami i po chwili również skosem
uniósł się w powietrze. Wszystko to trwało nie dłużej jak 30 sekund.
Podekscytowany szedł dalej i zastanawiał się co to mogło być. Nagle dostrzegł
przed sobą na środku drogi dziwną postać, która prawdopodobnie też zauważyła
świadka, gdyż wykonała blisko trzymetrowy skok w rosnące na poboczu krzaki, po
czym przeskoczyła w poprzek całą drogę lądując w przydrożnym rowie. Zdumiony i
przerażony świadek ukrył się w przerzedzonych przez zimę krzakach i przyglądał
się niespokojnie. Zobaczył pięć postaci, które penetrowały pobliski teren. Były
to wysokie na ok. 1,20 m istoty o czarnych twarzach, ubrane były w obszerne,
błyszczące stroje i poruszały się zygzakiem przypominającym "małpi
krok". Ich krokom towarzyszył odgłos, który nasuwał skojarzenie z osobą
biegającą w gumowcach wypełnionych wodą. Istoty wykonywały gesty podobne takich, jakie wykonują ludzie
posługujący się językiem migowym. W pewnej chwili świadek zauważył, że jedna z
istot zaczęła iść w jego kierunku. Z miejsca poczuł się słabo, a serce biło mu
jak młot, nie zwlekając rzucił się do ucieczki, biegł co sił przez 1,5 km nie
zatrzymując się nawet na moment. Gdy przybiegł do domu nie mógł wydusić z
siebie ani słowa. Ojciec poruszony widokiem syna postanowił udać się z psami na
drogę, lecz szybko zrezygnował z tej decyzji. Nazajutrz rano świadek pojechał
razem z rodziną w miejsce obserwacji, gdzie znaleźli ślady, które były widoczne
wyraźnie jeszcze cztery dni później, kiedy to dotarli tam badacze ze
szczecińskiego "InterNOLu". Wykonano także odlewy gipsowe
najdziwniejszych śladów. W niewielkiej odległości od miejsca zdarzenia znajduje
się rakarnia dla bydła, obok której znaleziono martwego byka z odciętym uchem.
Ślady stóp (za kwartalnik UFO nr 7)
Bibliografia
30. 08.1988 r. Będziennica - Nockowa (PK)
Do zdarzenia doszło
w sierpniu 1988 r., przed żniwami na
terenie miejscowości Będziennica - Nockowa. Ok. godz. 21-tej małżeństwo
wraz z córka wracali wozem do domu, była bardzo dobra pogoda, na zakręcie drogi
świadek zwróciła uwagę mężowi na światło lecące szybko po niebie w kierunku
północno-wschodnim, na znacznej wysokości. Był to obiekt składający się z dwóch
owali koloru czerwonego, pierwszy był
mniejszy i bardziej okrągły i znajdował się w pozycji poziomej. Drugi
był bardziej wydłużony, znajdował się w pozycji pionowej i był jakby doczepiony
z boku. Obiekt obserwowany był przez
5-6 sekund po czym widok przesłonił dom znajdujący się ok. 300 m od świadków,
którzy następnie udali się w dalszą drogę do domu, gdzie dotarli po kilku
minutach. Gdy na dworze było już ciemno, po kilku chwilach cała pobliska
okolica została zalana jasno-białym
światłem, które widziały z domu także dwie córki, oraz mama żony świadka. Po
chwili cała rodzina postanowiła wyjść przed dom. Po wyjściu na zewnątrz
dostrzegli dwie grupy kul unoszących się w różnych kierunkach. Każda z grup
liczyła sobie po trzy kule, i znajdowały się w kierunku północno-wschodnim na
wysokości ok. 10 stopni nad horyzontem, przy czym druga grupa kul wydawała się
być wysunięta nieco na północ. Kule wisiały w bezruchu, obok siebie, tworząc
poziomy rząd świateł, miały średnicę 2/3
wielkości księżyca i rozświetlały białym, jasnym światłem całą okolicę. Świadek
postanowił zawiadomić swojego sąsiada, udał się do niego wozem i razem z nim
pojechali w stronę, gdzie wcześniej z żoną obserwowali dwa złączone owale,
zatrzymali się na rozdrożu dróg i przez kilka minut obserwowali światła. W pewnej chwili sąsiad zauważył unoszący się
w kierunku północno-wschodnim, ogromny pomarańczowo-czerwony, świetlisty
trójkąt, oddalony ok. 3 km. Trójkąt zdawał się unosić i opadać w dół, i po ok.
6 min. podczas wznoszenia się do góry znikł, a od strony obiektu dobiegł wysoki
dźwięk przypominający trochę klakson samochodowy. Po zniknięciu trójkąta
świadkowie powrócili do obserwowania kul i po kilkunastu minutach dostrzegli,
że zaczyna "palić" się stodoła sąsiada. Świadek postanowił udać się
tam jak najszybciej, zabierając ze sobą dwie córki i motorem WSK udał się w kierunku rzekomego
pożaru. Podczas jazdy było tak jasno, że gałęzie drzew rosnących wzdłuż drogi
były widoczne niczym w dzień, jednak w miarę zbliżania się do stodoły nie było
widać ognia, dymu, ani ewentualnych ludzi gaszących pożar. Gdy dotarł na
miejsce po ok. 7 min. stwierdził, że nie ma żadnego pożaru. W tym czasie żona obserwowała nadal kule z
podwórka oraz drogi. Świadek był już tym wszystkim nieco przestraszony, jednak
postanowił podjechać jeszcze na wzniesienie i obserwować światła. Będąc na
wzniesieniu zauważył z córkami, że od strony północnej znajdują się kolejne
trzy białe kule, wiszące nisko nad ziemią i rozświetlające pobliskie pola.
Stało się jasne, że to nie pożar tylko promienie wydobywające się z każdej z
kul oświetlały stodołę. Światła były zupełnie nie ruchome, świadek obserwował
te z kierunku północnego, natomiast córki skupiły się na dwóch grupach kul
będących w kierunku południowo-wschodnim. Dokoła panowała zupełna cisza, gdy
jedna z córek złapała ojca za koszulę i zaczęła krzyczeć. Świadek odwrócił się
i zobaczył unoszący się ok. 20-30 m nad ziemią, płaski, biały ekran z czarnymi
ramkami, wysoki na ok. 2,5-3 m, który przybliżał się do świadków. Na białym
ekranie widać było zielone istoty w obcisłych, przylegających skafandrach,
wyglądające niczym nurek, lub żołnierz ubrany w zbroję z kanciastą głową
przypominającą trójkąt. Ręce miały ułożone na dół długie do kolan, nogi były
dłuższe od tułowia i odróżniające się większe, człapowate buty. Istoty stały
ukosem do siebie i patrzyli się na świadków. Świadek wsiadł na motor z córkami
i próbował odjechać, jednak motor cały czas przygasał, dopiero po kilku
sekundach praca motoru zaczęła wracać do normy i mogli odjechać. Odwracali się
co trochę, obiekt sprawiał wrażenie jakby się cały czas się przybliżał, kiedy
dojechali do zjazdu ze wzniesienia kierujący motorem świadek postanowił się
zatrzymać by popatrzeć na obiekt, jednak
gdy spojrzeli w tamtą stronę nic już nie zobaczyli. Stali tak przez chwilę i
widząc, że już nic się nie dzieje ruszyli w dalszą drogę, która nadal była
rozświetlona przez widoczne w dalszym ciągu kule. Gdy od domu dzieliło ich już
100 m w kierunku północno-wschodnim zauważyli ognisto-czerwoną kulę
"ognia", która bardzo szybko opadała w dół i ciągła za sobą ogon,
opadając blisko miejsca gdzie wcześniej świadek wraz z sąsiadem obserwowali
trójkąt. Po tej obserwacji wszyscy udali się do domu gdzie nadal obserwowali
sześć świecących się kul. Ok. 23:00 żona oraz córki poszły spać, natomiast
świadek udał się na piętro domu, skąd nadal obserwował kule. Do ok. 4:00 godz.
kule cały czas tkwiły w miejscu i nie zmieniały swojego wyglądu, gdy nagle zmieniły swoje położenie, pojawiła się
jeszcze siódma kula i ułożyły się na różnych wysokościach w bliskiej od siebie
odległości. Tkwiły tak do ok. 5:00 godz., kiedy to zmęczony świadek postanowił
położyć się spać. Następnego dnia świadek czuł się nie najlepiej, przez jakiś
czas miał problemy z sercem i z tego powodu przebywał nawet w szpitalu. Kilka
dni po zdarzeniu widziany był przelot wojskowego samolotu, o którym mówiono w
całej wsi.
Widok zaobserwowanych obiektów (za INFRA)
Wygląd ekranu i istot (za INFRA)
Bibliografia:
1.
Arkadiusz Miazga/Grzegorz Dawid - "Nocny nalot UFO i "zieloni
ludzie" - kwartalnik UFO nr 56 (4/2003)
2.Arkadiusz Miazga/Grzegorz Dawid - "Incydenty z Będziennicy -
Nockowej (1987)" - www.infra.org
art. z dnia 15.02.2009 r.
31. 10.1988 r. Stara Jastrząbka (PK)
Zdarzenie miało
miejsce pod koniec października 1988 r. Ok. godz. 19-tej świadek wracał rowerem
do domu po całodniowej naprawie ciągnika u znajomego gospodarza. Jechał
krótszą, za to wyboistą drogą przez pola w szybko zapadających ciemnościach
oraz we mgle. W pewnym momencie w odległości ok. 120 m przed sobą, w szczerym
polu zauważył cztery nieruchome duże
światła, które zmieniały kolory. Zwalniając jazdę zaczął im się uważnie
przyglądać. Zauważył, że nad
zaobserwowanymi czterema, dużymi światłami znajdują się jeszcze trzy o wiele od
nich mniejsze, które także zmieniają barwę, a po lewej stronie w pewnej odległości widoczne są jeszcze
jakieś inne, nikłe światełka, które także pulsowały i zmieniały kolory, lecz w
przeciwieństwie do pozostałych kierowały się w stronę dużych świateł. Ponadto nieco
na lewo od dużych świateł, ale przed poruszającymi się światełkami znajdowała
się smuga światła. Poruszające się światełka w pewnym momencie zgasły lub
znikły we mgle, lecz po chwili gdy zbliżyły się do smugi światła stały znowu
się widoczne. Okazało się wówczas, że znajdują się one na głowach istot, które
także stały się widoczne na tle smugi. Były to 3-4 ubrane w ciemne,
przylegające do ciała człekokształtne istoty, które poruszały się normalnym
krokiem, wysokie na ok. 120-130 cm. Ze względu na utrudnione warunki obserwacji
oraz odległość świadek nie dostrzegł wielu szczegółów, jednak można było
odróżnić ich tułowia, głowę, ręce i nogi, które były proporcjonalne do ogólnej
budowy ciała. W tym momencie świadek
zbliżył się na odległość ok. 100 m od świateł i dostrzegł, że znajdują się one
na obiekcie. Miał on kształt elipsy, o średnicy ok. 4 m z niewielką kopułą w
górnej części korpusu, na której znajdowały się właśnie te trzy mniejsze
światełka i wysoki był na ok. 2,5 m. Poniżej nich znajdowały się wspomniane
cztery większe, okrągłe światła, a u dołu z lewej strony spodka wychodziła
smuga białego światła, po której ostatecznie jedna po drugiej istoty weszły do
wnętrza obiektu. W tym momencie smuga światła znikła, cztery duże światła
zwiększyły intensywność świecenia i obiekt wystartował, jednocześnie przez
kilka sekund było słychać dźwięk, który świadek określił jako
"szszszsz". Obiekt odleciał w linii prostej w kierunku
południowo-wschodnim, znikły trzy znajdujące się wyżej światełka, z kolei
dużych świateł zrobiło się 5-6 i zmieniały swoją barwę jak "jupitery z
dyskoteki". Świadek odlot obiektu obserwował przez kilka sekund, gdy był
na wysokości ok. 80-100 m. nad ziemią zniknął w gęstniejącej mgle. Następnego
dnia rano świadek sprawdził miejsce, w którym tkwił obiekt ale na polu nie
znalazł żadnych śladów.
Wygląd obiektu (za Czas UFO nr 1)
Bibliografia:
1.
Bronisław Rzepecki - "Obserwacje NOLi w skali światowej - Suplement"
- kwartalnik UFO nr 10 (2/1992)
2. Bronisław Rzepecki - "Bliskie Spotkania z UFO w Polsce" -
Karat 1995 r
3. Bronisław Rzepecki -
"Bliskie spotkanie we mgle" - Czas UFO nr 1 (1/1997)
4.
Arkadiusz Miazga - "UFO nad Podkarpaciem" - Ropczyce 2013 r.
Z ostatniej chwili: zachęcam również do zapoznania się z niezwykle
interesującym zdarzeniem CE-3 do jakiego dotarł Przemysław Więcławski, a które
miało miejsce pod koniec lat 70 tych, w
Warszawie w rejonie w którym mieszkał
Kazimierz Bzowski. W przyszłości postaram się powrócić do tego zdarzenia na
moim blogu ponieważ, cechują go pewne cechy m.in. związane z dawnym folklorem.
Drogi Panie Arkadiuszu, zbyt długo nad tym myślałem, odnośnie tego -czego wszyscy profesjonalni ufolodzy doświadczają i zastanawiają od ponad kilku dziesięciolęci.
OdpowiedzUsuńMianowicie: możnaby już teraz zdefiniować pewien Nowy Paradoks, a analogiczny trochę do słynnego Paradoksu Olbersa, lecz niemniej: raczej dotyczący potencjalnych trudności, napotykanych przez potencjalnie obce cywilizacje w podróżach na niebotycznych międzygwiezdnych dystansach. Albo i też ten sam Nowy Paradoks, tutaj właśnie ulegający sformułowaniu, a dotyczący wpływu na życie Ziemskie, te Życie w formach biologicznych roślinnych i zwierzęcych, u podstaw Fauny i Flory Ziemskiej, jak i zwłaszcza te Źycie dotyczące Nas, jako gatunku humanoidalnego i inteligentnego zarazem - czyli: Naczelnych, Homo Sapiens.
Otóż w tym Nowym Paradoksie "Oddziaływań na Kosmicznych Dystansach" - taka Nasza Ziemia, położona w miarę na Peryferiach Naszej Galaktyki, paradoksalnie: może podlegać bezpośrednim, jak i pośrednim (zwłocznym/ długoterminowym) - wszelkim oddziaływaniom reszty Kosmosu. Tymczasem, nadal według tego Nowego "Paradoksu Oddziaływań na Astronomicznych Dystansach" (Paradoks P.O.N.A.D.?), najlepiej "izolowane" od wpływu Reszty Kosmosu są albo ciała pozostające, lub współtworzące Centrum Naszej Galaktyki (masywne skupiska gwiazd, w tym masywne konglomeraty czarnych dziur, stanowiących często wyłączne Centra Galaktyk).
Innymi słowy: w tym Nowym,Paradoksie Oddziaływań na Astronomicznych Dystansach (w skrócie: P.O.n.A.D?) odległości międzygwiezdne, czy nawet międzygalaktyczne, nigdy nie stanowiły jakieś istotnej (jeśli w ogóle!) przeszkody dla nazwijmy to: Wszelkich inteligentnych i nieinteligentnych Form Eksploracji, Przenikania, Penetracji wszelkich zakątków Wszechświata, w tym planet i układów gwiezdnych na Peryferiach. A jednocześnie, to "potencjalne życie" na Peryferiach np. Galaktyk, obłoków, gromad kulistych, itp, itd., może paradoksalnie lepiej "prosperować", odpowiednio "stymulowane" zawsze z zewnątrz...,
.. ta część analityczna, nadal "często z braku konkretnego zajęcia zaw." błądząc i po zagadnieniach mych dawnych zainteresowań, wydała oto i takie powyźsze przemyślenia.
Interesujące to co Pan napisał, acz, jeśli rozpatrzy się to całe dziwne zjawisko, zastanawiam się co ich tutaj ''przyciąga'' skoro nawet nie mają zamiaru na bezpośredni kontakt a wszytko robią aby zaciemnić poznanie ich samych ? Nawet nie wiadomo czy są to istoty z krwi i kości ?
OdpowiedzUsuńArek odpisuje tu bo na facebooku jestem wciąż zablokowany, a na poczte mam znów prawdopodobnie włamanie bo hasło mi odrzuca jakby ktoś tam coś majstrował. Swietna ta nowa fotka, niesamowita! Wygląda jakby obiekt świecił własnym światłem. Kurcze najwyraźniej jesteś śledzony :) Rób jak najwięcej fotek, i kup sobie prosze ten elektroniczny interwał. Zawsze aparat może cykać kolejne z balkonu, gdy będziesz sie zajmował czym innym. Pozdrawiam i nie zamieszczaj tego wpisu ;)
OdpowiedzUsuńPanie Arku.Napisałem do Pana na maila z prośba o kontakt.Już kiedyś pisałem do Pana ale nie dostałem odpowiedzi.Mam do opowiedzenie troszkę i uzupełnienia tego co już kiedyś napisałem.No i ciekawe zdjęcie.
OdpowiedzUsuńWitam tak odpowiedziałem Panu, proszę sprawdzić. Czekam na zdjęcie i kontakt pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, wartościowe materiały :)
OdpowiedzUsuńPolecam tym, którzy ufologię traktują na poważnie i chcą wzbogacić swoją wiedzę :)