piątek, 4 maja 2018

Diabelski kamień w Pogórskiej Woli – raport z wizji w terenie


Diabelskie i ''święte''  kamienie fascynują ludzi  od wieków, towarzyszą im legendy  i ‘’magiczne’’ zdarzenia potęgujące aurę ich niezwykłości.  Chciałbym zainteresować Czytelników badaniami i dokumentacją diabelskiego kamienia znajdującego się na terenie Pogórskiej Woli w woj.małopolskim, która zaowocowała bardzo interesującymi danymi.







Diabelskie kamienie zainteresowały mnie równolegle kiedy zacząłem aktywnie zajmować się ufologią. Jak dotychczas udało mi się odwiedzić kamienie w Foluszu ( Podkarpacie) i Ryglicach w woj. małopolskim. W ostatnim czasie wziąłem pod lupę diabelski kamień  leżący  ponad 40 km od mojego miejsca zamieszkania w Pogórskiej Woli,  na granicy dwóch województw Małopolskiego i Podkarpackiego  tzw. Czarcim Uroczysku w leśnictwie Skrzyszów.  Dzięki Panu Zygmuntowi Szych z portalu Tarnów.in  i znawcy tych okolic, 21 kwietnia 2018 roku wspólnie z Rzeszowskim badaczem Krzysztofem Biały, który zajmuje się głównie parapsychologią, EVP udaliśmy się na miejsce w celu dokładnego zbadania kamienia z którymi wiąże się wiele zagadkowych opowieści, które opisał Zygmunt Szych w jednym ze swoich artykułów.  Przygoda zaczyna się kiedy Krzysztof zabiera mnie z Ropczyc i jedziemy 40 km dalej debatując po drodze o interesujących nas tematach. Na miejscu dość szybko odnajdujemy naszych informatorów, Pana Zygmunta oraz Wiesława  Ziobro dziennikarza z portalu Temi którzy serdecznie nas witają. Podążamy pieszo leśnym duktem przy znakomitej  wiosennej pogodzie, a marsz upływa szybko w trakcie rozmowy i krótkiego odpoczynku przy leśniczówce. Napełniamy płyny, a Panowie robią z nami krótki wywiad. Jakieś 500 metrów dalej za leśniczówką po prawej stronie znajduje się dość licha mała tabliczka informująca o położeniu diabelskiego kamienia. W las prowadzi wąska ścieżka, a około 100 metrów dalej wchodzimy z rozgrzanego powietrza w cień osobliwych starych jodeł, które dają przyjemny cień i specyficzny w tym miejscu mikroklimat. Pierwsze wrażenie, wprost urocze  czuć jakąś ‘’magię’’ tego miejsca, w głębi lasu widać wystający z ziemi kamień jego współrzędne  GPS  50,0323115,21,1308443




Mapa w której zaznaczyłem  miejsce w którym najlepiej zatrzymać się na parkingu lub okolicy lasu 

Mapa wskazuje parking, i wejście w leśną drogę zaznaczoną żółtą linią. Odległość od początku leśnej drogi do kamienia to ponad 1,5 km. Kamień znajduje się po prawej stronie. 



Legendy i podania ludowe

Z kamieniem wiążą się różne podania, związane z diabłem, który miał być głównym sprawcą.  Jedna z legend mówi o pięciu diabłach, które chciały zniszczyć Częstochowę olbrzymim kamieniem.

‘’Było to dawno temu. Na świecie, gdzie rządziły złe duchy, zrodził się pomysł, by zniszczyć miejsce święte dla Polaków - Częstochowę. W tym celu moce piekielne przygotowały olbrzymi kamień, który miał być rzucony na klasztor jasnogórski. Kamień ten był bardzo ciężki- musiało nieść go pięciu diabłów. Czterech trzymało za boki, a piąty podtrzymywał w środku. Lecz aby cel zniszczenia został osiągnięty, głaz musiał być doniesiony przed północą. Niestety, gdy zegar wybijał godz. 12 w nocy, diabły znajdowały się jeszcze daleko od Częstochowy. Północ zastała je w lesie przylegającym do naszej wsi. Punktualnie o godz. 24 czarty puściły kamień - cztery diabły uciekły, a ten piąty podtrzymujący środek głazu został nim przygnieciony. I jak głosi legenda siedzi tam do dnia dzisiejszego. Dlatego co noc, gdy wybije północ diabelski kamień „straszy".[1]

Inna z legend głosi, że jeśli ktoś okrąży kamień trzy razy  to spełnią się jego życzenie.
Początki istnienia klasztoru  w Częstochowie sięgają  1382 roku, czyżby w tym przedziale czasowym -  powstała legenda, tego niestety nie wiadomo ?

Niezwykłe opowieści

W większości dziwne zjawiska, które miały miejsce w bliskiej okolicy kamienia zostały opisane przez Pana Zygmunta Szych m.in.  kilka przypadków zawałów spowodowanych przerażeniem  ludzi. Wg. informacji jedna osoba usłyszała  jęki dochodzące z kamienia co spowodowało zawałem przerażonego człowieka. Pewna rodzina w latach 60 XX wieku próbowała pociąć kamień, następnego dnia ich dom i gospodarstwo uległo spaleniu. W innym przypadku mieszkańca  okolic coś niewidocznego złapało i cisnęło o drzewa. Kamień według miejscowego znawcy przyciąga wyładowania atmosferyczne, oraz wydaje dziwne dźwięki słyszało je wielu grzybiarzy, którzy omijają to miejsce i mają wyjątkowy respekt. Tego dnia nie zastaliśmy osoby, która zna tego typu zdarzenia, ale postaram się z nim skontaktować, kiedy wróci zza granicy.



Badanie kamienia

Kamień dokładnie fotografujemy  z Krzysztofem zarówno on jak i ja mamy dobrej klasy aparaty fotograficzne. Najwyraźniej ‘’diabelskie moce’’ szybko dają znać, Pan Wiesław wywraca się w czasie wykonywania zdjęć, na szczęście nic się nie stało. Na początek Krzysiek wykonuje badania temperatury kamienia i otoczenia specjalnym smartfonem z kamerą termowizyjną Cat S60 Jak się okazuje najniższa wartość kamienia to +11,7 -13 stopni, natomiast drzewa i ziemia obok ma znacznie wyższą temperaturę. 


Obraz rozkładu temperatury zdj. Krzysztof Biały 


Pomiar Licznikiem Geigera zdj. Wiesław Ziobro

Badanie przeprowadzone przez Krzysztofa  miernikiem pola elektromagnetycznego  EMF nie wykazało w tym miejscu, żadnych anomalii, wynik wynosił  0.00 to trochę dla nas zastanawiające ponieważ miernik powinien pokazać ziemskie pole magnetyczne, ale tak nie było. Badanie kompasem nie potwierdziło anomalii choć w jednym punkcie wskazówka kompasu miała lekką odchyłkę od magnetycznej północy. 



Pomiar pola elektromagnetycznego 


Byłem ciekaw co przyniesie pomiar licznikiem Geigiera. Na początku w odległości około 30 metrów od kamienia wykonałem trzy pomiary aby określić ziemskie tło, i tutaj stała się rzecz niebywała,  w czasie trzeciego pomiaru po włączeniu miernika i pokazaniu się trzech zer czekałem na zliczanie, ale nic się nie działo dopiero po jakiś 20 sekundach licznik Geigera ‘’ruszył’’  i wskazał wartość 7 uSv/h. Dlaczego tak długo nie mógł ‘’wystartować’’ jak dotychczas nigdy mi się to nie zdarzyło, a mam go 15 lat. Oznaczyłem to miejsce i postanowiłem obliczyć średnią pomiaru i tu rzecz kuriozalna nagle  zapomniałem jak się to robi, totalna blokada, nie mogłem tego zrozumieć co się dzieje.  Problem ustąpił po 2-3 minutach. Postanowiłem wykonać kolejne trzy pomiary tym razem kamienia, który  zdecydowanie i wyraźnie wskazywał wyższe promieniowanie jonizujące  niż tło wokół kamienia.

Tło 9 uSv/h

Kamień 21,66 uSv/h





Dlaczego są tak zawyżone wartości jonizujące i co je powoduje, czy skład kamienia czy coś innego ? Na tą chwilę trudno odpowiedzieć, najlepiej pobrać fragment kamienia i przeprowadzić badania składu, ale trudno niszczyć takie cudo natury. W trakcie pomiarów zauważyłem nie tylko ja pewną rzecz ? Z koron jodeł cały czas było słychać łamane gałęzie,  a tego dnia nie było wiatru. Kamień ma około 2,5 metra wysokości, 3,3 szerokości i około 5 metrów obwodu, jego dolna  część zalega w ziemi/piasku, na nieznanej głębokości.  Nie posiada żadnych śladów w postaci ''łap'' czy stóp'', natomiast widać od góry ślady cięcia lub wiercenia i odłupany spory fragment kamienia. Wykonaliśmy na miejscu zdjęcia zarówno w podczerwieni z użyciem  filtra 720 nm, oraz full spectrum IR/UV, którym dysponował  w kamerze Krzysztof. Zdjęcia nie potwierdziły żadnych widocznych anomalii.

Samopoczucie osób

W trakcie badań odczułem znaczną senność i jakby magnetyzm tego miejsca, zauważyłem, że Pan Zygmunt nagle przestał rozmawiać, a moja intuicja podpowiadała, że coś jest nie tak. Po ponad godzinie Pan Zygmunt zaczął nas  pospieszać mówiąc, że musi już jechać, było to dziwne ponieważ nie byliśmy  długo.  Zastanowiło nas, że powrotna droga wiodła inną  krótszą trasą dlaczego ? Po pożegnaniu powiedziałem Krzysztofowi, że jest to nieco zastanawiające, że tak ‘’poganiał nas’’… Dopiero wieczorem Pan Zygmunt napisał  co było powodem.

‘’Na siłę, powstrzymywane mdłości, zawroty głowy, szum w uszach. Trzymałem się jodły pod koniec waszych  badań, bo myślałem, że padnę tam. A wybrałem krótszą drogę z powodu złego samopoczucie, bo chciałem być w domu czym prędzej. I jeszcze raz Ci powiem Arek, że domek pod lasem mamy od 18 lat. Bywałem przy Kamieniu o różnych porach roku i w różnych latach: zima, jesieni wczesna i późną, wczesną wiosna, latem, późnym latem. Ale tak podle nie czułem się tam nigdy. Jeszcze jako ciekawostkę powiem, że pewnego dnia, kilka lat temu, spotkaliśmy tam dziwną kobietę. Mówiła, że miejscowa, choć tę akurat widziałem pierwszy raz. Miała wiaderko, do połowy wypełnione grzybami. Ale jakimi! Były to wyłącznie muchomory twardawe, wg atlasu grzybów jadalne, o brązowej powierzchni kapelusza. Twierdziła, że jej syn je uwielbia, a ona je zamrozi i mu przyrządzi, kiedy syn wróci na święta Bożego Narodzenia z Czech...Nigdy więcej jej już tam nie spotkałem’’.



Od lewej Krzysiek Biały, Arek Miazga, Zygmunt Szych, Wiesław Ziobro 


Co było powodem tak złego samopoczucia, nie wiadomo, ale potwierdza się, że wiele osób w tym miejscu odczuwa złe samopoczucie.  Czy jest to spowodowane jakimś energetycznym promieniowaniem ? Tutaj należałoby przeprowadzić szczegółowe  badania radiestezyjne oraz badania zachowania czasu.

Tajemnicze zdjęcia

Zdjęcia w IR oraz z kamery  w zakresie widma  Full Spectrum nie wykazały nic tajemniczego, ale  Krzysiek po wgraniu klasycznych  zdjęć w komputer zauważył, że pięć z  nich  jest zupełnie pozbawionych ostrości co nawet jego zastanowiło, podobnie miał Pan Zygmunt. Tak jakby ‘’AF’’ nie wybrał zupełnie punktu ostrości, gdyby to było jedno zdjęcie nic dziwnego, ale to było kilka w przeciągu kilkunastu sekund.  W następnym dniu Krzysztof poinformował mnie, że jednej z internautów  z grupy Orbita N zauważył  na moim zdjęciu ‘’twarz’’. Rzeczywiście widać coś na podobieństwo twarzy, ale wg. mnie jest to spowodowane  cieniem i promieniami słońca, osobiście  sceptycznie podchodzę do tego  typu zdjęć i uważam, że nie ma w nic  tajemniczego. 

''twarz''  między drzewami zaznaczona na zdjęciu 


Dwa z trzech pozbawionych ostrości zdjęć Zdj. K. Biały 



Rytuały okultystyczne

W czasie naszej wizyty dowiedzieliśmy się, że około 10-12 lat wcześniej  ‘’sataniści’’ odprawiali na kamieniu jakieś  rytuały, ich efektem był kot przybity do okolicznych drzew, sprawą zainteresował się Policja. Swoją drogą nic dziwnego, że wybrali to miejsce nie dość, że odludne to ma w sobie ‘’magiczną moc’’, a jak wiadomo diabelskie kamienie są miejscami mocy wg. badań radiestezyjnych.


Opinie sensytywnych osób.

Poprosiłem kilka znanych mi sensytywnych osób, które mieszkają w różnych częściach Polski i wzajemnie się nie znają  aby przekazały swoje odczucia po zapoznaniu się ze zdjęciem diabelskiego kamienia. Oto ich opinie:

1. Krzysztof Biały otrzymał informację  od dwóch osób (media)

‘’To wygląda tak jakby w okolicy kamienia, była jakaś granica oddzielająca nasz świat od tego ‘’bajkowego’’.

2.Mężczyzna  widzący aurę

‘’Dla mnie niezbyt ciekawe barwy przybrudzone szaro-bure z jasnymi przebłyskami ogólnie raczej negatywne’’. 

3. Sensytywna kobieta po wielu przejściach z nieznanym 

''Jak patrzę na to miejsce to odczuwam negatywną energię, nie chciała bym tam być. Nie zdziwiłabym się   jakby ludzie widywali tam lub doświadczali niezwykłych rzeczy, ale nie pozytywnych. Czuć tam jakby ten las ‘’miał oczy’’ czyjąś obecność, ciężkie wibracje  takie demoniczne wręcz jak dla mnie. Energia się tam zagęszcza jak w nawiedzonych domach''.

4. Ostatnia z osób niezwykle sensytywna napisała krótko ''Za dużo szumu wokół tego straszącego miejsca'' dodając '' czy nie zawiera rzadkich pierwiastków bo jego pochodzenie diabelskie (czarnoksiężnik) Kamień z Góry Czarownic'' 



Opinie sensytywnych osób, generalnie wskazują, że kamień lub najbliższe jego otoczenie posiada negatywną aurę dla człowieka, i być może ma to wpływ na samopoczucie przebywających tam osób ?  Jak dotychczas z tego terenu nie dysponuję żadnymi obserwacjami zagadkowych świateł,  UFO, chociaż 10 sierpnia 2002 roku odkryto w tej miejscowości około 10 metrowy krąg w zbożu. Głaz z wielu powodów można zaliczyć do bardzo atrakcyjnych diabelskich kamieni pod kątem wielu zastanawiających dziwności, szczególnie złego samopoczucia u niektórych osób, zwiększonego promieniowania gamma, nieostre zdjęcia. Zauważalna była też pojawiająca się czasami ‘’martwa cisza’’, a najbliższy obszar wraz z kamieniem nie porasta żadna roślinność, natomiast kilkanaście metrów dalej wokoło jest zielono. Krzysztof jako osoba sensytywna i wrażliwa  odczuł w tym miejscu, że obszar leżący  od kamienia po granicę gdzie zaczyna się zielenić leży jakby w ‘’innej strefie’’ określił to miejsce jako próżnię – martwe.  Nasza wizyta została opisana również na portalu Tarnów.in, a dodatkowo krótki reportaż pojawi się  w portalu Temi.

http://tarnow.in/co-kryje-w-sobie-kamien-w-czarcim-uroczysku/



Od lewej Krzysztof Biały i autor bloga  zdj. W.Ziobro.



35 komentarzy:

  1. Ten jest za duży żeby go ktoś zaiwanił ,jak na przykład ten z Emilcina który najpierw poszedł na jakieś pomiary i badania ..a póżniej przepadł bez wieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem jest inny, na jednej z grup dyskusyjnych na fb pojawił się mój artykuł, i jakiś idiota chce pojechać na ten kamień z młotkiem i odłupać jego fragmenty, aby obalić wg. niego mity i legendy... ręce opadają na takich ludzi, tym bardziej, że jest to zwykły wandalizm. Co do kamienia z Emilcina szkoda, że przepadł, albo u kogoś w ogródku spoczywa ?

      Usuń
    2. Kamień emilciński podobno jest utopiony w jakimś podwarszawskim jeziorku i niech tam spoczywa. Ale przecież kult zielonolicych odnowiono nowym kamieniem, pomnikiem UFO przy głównej ulicy Emilcina. To nieświadome działanie przedłuża to, co jak podejrzewam działo się w tej wsi sto, dwieście lat temu, bo że to był kamień ofiarniczy dla zwodniczych sił, to raczej pewne. Kulty pogańskie tliły się gdzie nie gdzie po zakątkach naszego kraju i jak widać pojawiają się nieświadomie w nowej oprawie. Za dwa dni 40 rocznica.

      Usuń
    3. Fakt 40 lat to już szmat czasu od zdarzenia w Emilcinie, które jest dość dobrze znane i udokumentowane. Szkoda, że ktoś ten kamień ''zapożyczył'' nie wiadomo czy wersja z jeziorkiem jest wiarygodna tym bardziej, że pochodziła jak pamiętam spod pióra M. Mizery. Warto sobie z tej okazji przypomnieć tą audycję sprzed laty
      https://www.youtube.com/watch?v=Xikl-xhSWkc

      Usuń
    4. Nautilus w tym filmiku myli i nagina fakty.Ale w ich przypadku to norma. To nie Jan Wolski zabiera Z pola ten kamien ,ale jego ojciec-i to dużo wsześniej niż to opisują..A póżniej jakies opowieści o wrzuceniu tego kamienia do stawu- i związane z tym samobójstwa. A gdzie twarde fakty Kto niby tam popełnił samobójstwo? Kto to badał i wykrył nieznane pierwiastki? Takie bajdurzenia....

      Usuń
    5. Tak to prawda, że kamień zabrał jego ojciec, a nie sam J.Wolski. To, że kamienie diabelskie lub święte często wykazują podwyższoną radioaktywność jest faktem, choćby nasza wizyta to potwierdziła, badacze megalitów także to samo odnotowali jak pamiętam w połowie lat 90, oraz w Anglii. Mimo że nie przepadam, za FN, to ten cykl materiałów w Radiu Zet był super.

      Usuń
    6. 1) odnośnie:
      "Anonimowy", "4 maja 2018 15:02"
      Czasem, À propos - czasownik :"zaiwaniać" - znaczy tylko tyle, co "podążać dokądkolwiek" i to np. "niekoniecznie regulaminowo", tj. "niewłaściwym pasem, kierunkiem ruchu", ale dobra! Niech będzie! Tu w znaczeniu: "rąbnąć", "zwinąć", "ukraść", "buchnąć komuś coś niepoatrzeżenie sprzed oczu", choćby - megalityczny kamulec, czy głaz..,
      2) Blog ten, niszowy, specyficzny tematycznie, widzę, że z rzadka i jest nawiedzany przez "ludzi, którzy zawodowo już nic nie osiągną w życiu", ("z bardzo rzadka"), choć swoje "5 groszy" muszą także wrzucić i do tych mediów (znowu musiałbym konkretniej wskazać, "kto to?", lecz to odsłona na "jawną polemikę .."),
      3) Do rzeczy. Otóż, ostatnimi czasy (od 2-3 miesiący, może więcej) prześladuje mnie pewne niejasne, intuicyjne przeświadczenie, co do pierwotnych meandrów myślowych A.Einsteina - w Jego kolejnych etapach myślowych, czy dedukcji - w dojściu do finalnego sformułowania - Ogólnej Teorii Względności.
      4) Przy tym kluczowa Transformacja Lorenza, a wskazująca na graniczną prędkość światła - c, w "Otoczeniu, w jakim żyjemy", tzw. w Widzialnym, Materialnym Wszechświecie, jest tu "pewnym fundamentem", bez którego ani nie występowałoby następstwo zdarzeń przyczynowo-skutkowe, (tak niezmiernie ważne!), ani w ogóle nie moglibyśmy funkcjonować w "formie", w jakiej funkcjonujemy, My - ludzie.
      5) Mam tu na myśli i następstwo pokoleń przychodzących i odchodzących po Ziemi, czy i także wszelkie wspomnienia zdarzeń, określane w pamięci zbuorowej jako "przeszłość", ale i równieź wędrówkę dusz..
      6) Otóż, nagle (intuicyjnie) zdałem sobie sprawę z tego, że jednak "przekroczenie wbrew fizyce, jaką dotąd znamy" - w jakikolwiek sposób - granicznej prędkości światła - c, zburzyłoby, czy spowodowałoby destrukcję i tej "niezmiernie subtelnej" "informacji", czy niematerialnej "struktury" we Wszechświecie, jaki znamy!
      7) A dlaczego?
      Ano, należy tu zwrócić uwagę na to, że Transformacja Lorenza - użyta przez A.Einsteina w dochodzeniu mentalnościowym do sformułowania Ogólnej Teorii Względności - zakłada "jednorodność", czy izomorfizm obserwacji, niezależnie od punktu obserwatora.
      8) A jakie z kolei mogą być dalsze konsekwencje, czy "otwarcia horyzontów poznawczych" takiego spostrzeżenia!
      Ano, choćby i takie:
      Być może, prędkość graniczna, jaką jest prędkość światła - c - jest możliwa do przekroczenia we Wszechświecie, a w zasadzie w Nadbudowie Wszechświata - jaki znamy. Lecz Ziemia, jak i tzw. "Widzialny otaczający Nas Wszechświat" to tylko swoiste "Terrarium", czy nawet "Statek Kosmiczny",przemierzający "Nadbudowę" - "wspomnianą" - Wszechświata, jaki znamy, a na "pokładzie" którego jednak - obowiązuje "jedno ograniczenie" - krytyczne, graniczne ograniczenie prędkości do prędkości c - prędkości światła - wszelkich wzajemnie poruszających się ciał, czy nawet w znacznym stopniu - prędjość wszelkiej przekazywanej informacji, ze wszystkimi tego konsekwencjami - występowania ciągów przyczynowo-skutkowych zdarzeń, jakie już znamy.
      9) Teraz dodatkowo można wyobrazić sobie wiele rćżnych, odmiennych "Terrarii", czy "Staków", na "pokładzie któryxh", obowiązuje róźna wartość - granicznej, maksymalnej prędkości - c - prędkości światła, co współgra z Nadbudową Ogólnej Teorii Względności, lecz autorstwa, z kolei: Kałuży-Kleina.
      10) Słowem A.E. - wiele "niedopowiedzeń", w "teorii" popozostawiał dla siebie, nadal, tym razem "ironicznie", czy nawet w "auti-ironii" rozważając je po cichu dla siebie, w sobie tylko wiadomym celu.

      Usuń
    7. Anonimowy cytuję twój wpis.

      2) Blog ten, niszowy, specyficzny tematycznie, widzę, że z rzadka i jest nawiedzany przez "ludzi, którzy zawodowo już nic nie osiągną w życiu", ("z bardzo rzadka"), choć swoje "5 groszy" muszą także wrzucić i do tych mediów (znowu musiałbym konkretniej wskazać, "kto to?", lecz to odsłona na "jawną polemikę ..")

      Taki wpis może obrażać wielu moich Czytelników więc proszę sobie darować takie komentarze, bo nie ukrywam nie będę dłużej tolerował takich wpisów, tym bardziej, że są chaotyczne, niezrozumiałe i często nie na temat jak choćby w tym temacie porusza Pan wyrwane z kontekstu zagadnienia !

      Usuń
    8. 1) O falach grawitacyjnych, zanim je doświadczalnie "spostrzeżono" też było poruszane, jakby "spoza kontekstu", na tym blogu.
      2) Fakt, nie można naruszać "domyślnie" dobrego imienia Czytelników (choć te "z bardzo rzadka" - raptem dqa specyficzne dość wpisu - zdarzyły sié w wąskim marginesie czasowym - nie dotycząc stałych Czytelników i Wpisujących komentarze zarazem)
      3) "Przepadł" jeszcze punkt 11-nasty), a niestety wykraczający poza ramy 4096 zmaków pojedyńczego obszernego porannego powyższego komentarza z okolic 7:00 10 maja br.o wydźwięku w skrócie, myśli przewodniej, następującej:
      Punkt 11) manifestacje paranormalne skoňczyły się, poniewaž - być może - Ziemia właśnie została uformowana i przygotowana, na Nadejście "Czegoś", co finalnie "Wieńczy" Jej całościową Formę, Procesy Przemian (wszelkich!) , jak i Kształtowanie oraz Ewolucję.
      Stąd: (Domyślnie przywiązuję wagę tutaj do być może związków procesów makro - odbywających się w skali geologicznej osi czasu, czyli: milionów lat, jak i w skali makro - lecz przestrzennej - czyli procesów dziejących się, rozgrywających się w skali tektonicznej aktywności i ruchów całuch kontynentów i płyt tektonicznych Ziemi, także, odnosząc się w dodatku, co do Ewolucji i Przemian Jej aspektu - czy Form - życia biologicznego, w tym Życia Inteligetnego na Ziemi - Procesów, słowem, występujących, przebiegających w Przeszłości intensywnie, wraz z jednoczesnym sporym tempem występowania Zjawisk Paranormalnych, które wcześniej były "częstsze", bo "niezbędne", a "teraz wyhamowały", ponieważ - być może - te Procesy Przemian Ziemi - także "osiągnęły swój kres"?)

      Usuń
    9. Proponuję poprzestać na 11 punkcie ponieważ zdaje się, że Pan komentuje dla zasady aby komentować.

      Usuń
  2. 1. Pogórska Wola - to lokalne miejsce ponoć Hitlerowskiego, Niemieckiego Okupanta za czasów II W.Ś. - prześladowania, tak polskiej ludności cywilnej, jak i polskiej inteligencji - w tym miejsce - okolicznych masowych rozstrzeliwań i egzekucji, niczym rodem z lubelskich wsi - rdzennie, drastycznie, przestawianych - w relacjach świadków, za czasów Administracyjnych Guberni Generalnej Okupanta Niemieckiego..., (Wikipedia :źródło)
    2. Tu potrzebny rekonesans nie tyle egzorcystów, co jakiś guślarzy, w duchu chrześcijańskim - dobrych "Mentorów" - nie mówię zaraz: "księży" - a mających "kontakty z zaświatami", czy z duszami zmarłych agonalnie zadręczonych w okolicy, licznie ludzi. W tym ludzi zmarłych nagłą, wymuszoną, brutalną śmiercią, wielce nienaturalną... - Przynajmniej blog ten - zmierza w tym kierunku...,
    3. A tymczasem, na: https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/sonda-nasa-wystrzelona-w-kosmos-zdjecia/ln8ek9w - mamy relacje z Podboju Bliskiego nam Kosmosu - "Technologią", jednak "ledwie wykraczającą" poza próg mentalnościowych, naukowych - rozpatrywań Natury, w tym naukowych przełomów, odkryć, z pogranicza jednakże raczej: XIX-wiecza / XX-stowiecza.
    (Czytaj: za horendalnie gigantyczne pieniądze, nieadekwatne moim zdaniem - do założonego poznawczego celu - wbicia klinu w najbardziej zewnętrzną skorupę, a w zasadzie "warstwę wierzchnią"/ bardzo "przypowierzchniową" Skorupy Marsa...,
    4. Nadal odnoszę się do "kiepskiego świata technologii" XX-wieku, w porównaniu z tym, co możnaby dokonać, uwzględniając Teorie odn. Budowy Atomu, wg. Prof. Gryźińskiego, spod Pucka, w podwarszawskim Świerku - pracującwgo w latach 70-tych XX wieku na eksperymentalnym reaktorze "Maria".

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe i rzeczowe zrelacjonowanie sprawy. Tak powinny wyglądać wszystkie relacje z badań w terenie innych "badaczy". Co do kamienia: apeluję do osoby chcącej zniszczyć kamień aby zaprzestała czegoś takiego. Po co to ma być zrobione, aby udowodnić co? Swoją głupotę? Co się przez takie działanie obali? Ano nic. Pozdrawiam Cię Arku.

    PS. Mój ojciec jak wiesz,jest człowiekiem lubiącym przyrodę. Od lat dziecinnych "grasował" po okolicach lasów Kalet.... Kiedyś jako osoba bardzo dorosła, wszedł do lasu w którym bywał setki razy. I chodzi po tym lesie. Chodzi a wyjść nie umie! Poi trzech godzinach doszedł jakoś do drogi leśnej... Ktoś lub coś go zwodziło....Jak się okazało niebawem zginął kuzyn.....I jak tu nie wierzyć w siłę lasów i ich magiczną atmosferę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze nóż się w kieszeni otwiera jak się słyszy, że ktoś dal zabawy chce niszczyć ten kamień. Jeszcze myślę tam pojechać, bo rzeczywiście to bardzo ciekawe miejsce. Piotrze możesz mi tą historię ojca opisać na meila, mam w mojej nowej książce o tym nawet rozdział o tzw. błędzie. Ostatnio Damian Trela na swoim blogu pisał o tym.
      http://czastajemnic.blogspot.com/2018/05/demony-dolnoslaskie-i-inne-dziwada.html

      Usuń
  4. Witam. Od ponad 20 lat zajmuje sie hobbystycznie tematyką nieznanego. Im wiecej się dowiaduje tym bardziej jestem przekonany ze zjawisko ufo i inne rzeczy paranormalne ma naturę demoniczną. Wg mnie nie ma rożnych rodzajów ufo - to zjawisko dostowsowuję sie do danego człowieka, przez to mamy rozne doniesienia o tym i rozny stopień dziwnośći. Idac dalej, mozna wywnioskować ze jest pewna siła ktora oddziaływuje na ludzi, przyjmuje rozne kształty, dostosowuje się do "ducha epoki" i regionu geograficznego. Było by dobrze spotkać sie i porozmawiać, być moze rozwiązanie problemu jest na wyciągniecie ręki. Pozdrawiam. Angrytree

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, myślę, że pewne analogia znajdziesz w mojej nowej książce, która ukaże się na jesień. Ja również, z 20 lat remu, dzieliłem ufo na różne rodzaje w zależności od misji - pomysł totalnie śmieszny, ale tak niegdyś to definiowali. Owszem siła kryjąca się za UFO jest bardzo zwodnicza wobec ludzi. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. 1) Arek Miazga, wykraczasz poza ramy UFOlogii. To dobrze, niczym Jacques Vallée: https://pl.wikipedia.org/wiki/Jacques_Vallée Przydałby się, lecz i to raczej niepotrzebne, (niekoniecznie!), taki przekrojowy, solidny wskaźnik IQ, by choćby "statystycznie" - oszacować szanse - autora bloga - we zmaganiach z naprawdę "Dość Nieznanym". Od strony poznawczej, rzecz jasna.
    Choć tu nadal liczy się tylko wkład, jaki istotnie wnosi praca, po trzykroć praca.., jeszcze raz praca, i mentorzy (Bzowski?
    2) Żartem, na: https://www.wprost.pl/zycie/10123164/elon-musk-znalazl-swoja-kosmitke-para-wywolala-sensacje-na-gali-met-2018.html
    sztuczna inteligencja."daje popalić". A tak pół serio: nadal uwaźam, że jakaś forma robotyczna, dość skryta "Sztucznej Inteligencji", może doglądać, "hodować", "uprawiać", czasem "moderować", "doregulowywać", to co organicznie jest życiem, po Ziemi i należy do jeszcze wyżej znajdującego się w supremacji, czy w dominacji nad wszystkim, w Hierarchii tego Świata - przenikliwego Ducha. Tyle.
    3) w końcu do bardzo szczegółowych badań okolicy, tła, otoczenia, miejsca i obiektów zainteresowań (kamiemie, głazy, pola, kręgi w zbożu, etc., ślady nadpaleń na ziemi) - należałoby doliczyć lokalne, ale i historyczne, w skali geologicznej - zmiany choćby pola magnetycznego Ziemi, jak i uklad tektoniczny Skał, w tym i przyśpieszenie ziemskie, albo i ..parametry uśrednione atmosfery (nie wiem tam: energetyczność atmosfery w J/kg powietrza - tu strzelam - będzie ciężko taki parametr pozyskać i.. nie jestem niestety tutaj - dobrym meteorologiem). Ponieważ, na dobry, zdrowy rozsądek - czego ta treść artykułu "poszukuje", i do "czego zmierza"?
    4) Odpowiedź, paradoksalnie: do Zjawisk być może w swoich Objawach - Demonicznych. Idźmy dalej tym tropem: Następne pytanie stąd: od jakiej perspektywy czasowej w Przeszłości, w tym Geologicznej Przeszłości Ziemii we wszelkich Lokalnych miejscach wizji - rekonesansu lokalnego i badań - należy oczekiwać wystąpienia pierwszych Objawów Demonizmu? Od Setek lat?, może od tysięcy lat?, a może od parunastu milionów lat?, lub nawet od setek milionów lat?
    Pytanie trzecie: jak geologicznie była zróżnicowana wówczas, u zarania "Zjawisk Demonicznych", po Ziemii, akurat ta Regionalna Budowa Zewnętrzna Płaszcza Ziemi?
    5) Obawiam się, że punkt 4-rty w realizacji i tak byłby trudny do zrealizowania. Bowiem geolodzy nie wiedzą, nawet dockońca, czy słuszny jest: (A-) "Platonizm" - kontymnentalne wg. tej hipotezy - pochodzenie wszelkich skał osadowych, (B-) "Neptunizm" - morskie pochodzenie i wstępne (pod ciśnieniem) kształtowanie się skał osadowych. Ewentualnie: pomimo hipotez (A-)/(B-) jeszcze jest niszowa, specjalna (C-) hipoteza hydrodymamicznej, nagłej transformacji.płaszcza zewnętrznego Ziemi, gdzie, w sposób straszny, zazwyczaj wokół kontynentów, na podnóżach dna oceanów - płaszcz łamie, się i dosłownie rozpęka w długich bruzdach wielotysięcznej długości w km, w chwilę potem uwalniając aż po pułap stratosfery / troposfery tj.do ok.20-40km w górę - wodę pod wielkim ciśnieniem z podziemnego Oceanu, MonoOceanu Ziemskiego, a ta woda w formie i ciekłej, jak i wielkich brył lodu spadając miażdży i wyludnia (w potopie globalnym)'.:zalewając Ziemię - większość żyjących lądowych gatunków - jak choćby ssaków - w ostatnim nagłym zlodowaceniu - Mamutów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufologia to dość hermetyczne środowisko ludzi, nierzadko dziwaków, mitomanów itp... Tak ufologia zamknęła się od lat w pewnych sztywnych ramach i nie dopuszcza wielu innych możliwości o czym m.in wspominał Keel czy Valle. Jak widać zjawisko wyraźnie zastopowało w swoich manifestacjach pytanie dlaczego ?

      Usuń
    2. A co jeśli te demoniczne manifestacje, to jednak nie objaw jakiejś wielo, nadwymiarowości, duchowości, ale bardzo zaawansowana technika "Obcych". Nie jestem kimś, kto miałby jakiekolwiek kompetencje, wiedzę do odrzucania twierdzeń Keela, czy de Valle, ale mam wrażenie że przypisywanie temu zjawisku "paranormalności" to może być bardzo wygodna ucieczka dla badaczy, taki "kult ufo" wewnątrz samej ufologii. Wszyscy zakładamy, że mamy do czynienia z jakimś typem obcej inteligencji, ale jakoś nam unika to że ta inteligencja być może jest z nami na tyle długo, że może mieć nas "rozpracowanych" od psychologicznej strony i może wykorzystywać takie nietechniczne manifestacje do maskowania swej działalności. To jest wydaje mi się szczególnie ważne teraz, gdy poziom kultury technicznej większości społeczeństw bardzo wzrósł. Po co się pokazywać w pojeździe typu delta, i narazić się na telefon na policję przerażonych ziemian, a tym samym na poderwanie intercerptora w powietrze, jeśli można przybrać formę ognistego rydwanu czy czegokolwiek innego? Wcale nie twierdzę że mam rację, i nie będę umierał za UFO ze śrubek i nitów, ale mam ciągle wrażenie, że ta opcja jest zbyt łatwo wykluczana przez rozmaitych ufologów.

      Usuń
    3. Problem w przypadku UFO jest taki, że nie wiele o nim, wiemy, ale nie oznacza, że NIC. Przypisywanie paranormalności w przypadku UFO, to nie wymysł ostatnich lat. Już na początku lat 50 kilku badaczy zajmując się tym aspektem podążało w tym kierunki mimo, że był bom na kosmiczne odwiedziny, pisał o tym sam Keel. Koncepcja maskowania swoich manifestacji znana była w latach 80 XX wieku, ale nie przyniosło to jakiś specjalnych rezultatów, ale jak sam Pan dostrzegł to ''maskowanie'' ma rolę zwodniczą nie tylko w swoich zachowaniu, wyglądzie ''zjawiska'', ale też kontaktach z tymi bytami. Opcja ETH była bardzo poważnie brana pod uwagę, ale jak większość badaczy wie, jest bardzo słaba i tak naprawdę nie udowadnia kosmicznych odwiedzin do czego nawet sam A.Hynek doszedł. Departament Obrony Narodowej w Pentagonie jak pisał N. Redrfrn też zauroczony był na początku lat 40 tych taką wersją ETH, o ile to prawda rozczarowanie było ogromne kiedy się okazało, że prawda leży po inne stronie, która ociera się o okultyzm czy demonologię. Będę o tym pisał po wakacjach.

      Usuń
    4. Chętnie przeczytam, może w końcu ktoś mnie przekona, że prawda jednak nie leży w zapisach radarowych, zdjęciach w podczerwieni, tych wszystkich zapisach video, tylko w czymś co jednak umyka (a może nie?) aparaturze pomiarowej. Skoro opcja ETH jest słaba, to co z tymi wszystkimi materialnymi śladami?

      Usuń
    5. To, że faktycznie po lądowaniach i innych obserwacjach UFO, były ślady nie dowodzi ich pozaziemskości, przyznaje to wielu badaczy. W wielu przypadkach ślady te miały wręcz stricte ziemski charakter, a nie jakieś tam powiedzmy kosmiczne. Wszystkie te dowody owszem potwierdzają, że jest cos takiego jak UFO, ale daleka droga aby nimi udowadniać, że to nasi bracia kosmiczni.

      Usuń
  6. Jeśli są to "diabelskie kamienie"-to może warto mieć na uwadze słowa Papieża Franciszka z ostatniej wtorkowej mszy św, która była poświęcona postaci diabła [[ cyt:
    Nie wolno zbliżać się do diabła, ani rozmawiać z nim – ostrzegł papież Franciszek w czasie wtorkowej Mszy św. w kaplicy watykańskiego Domu świętej Marty
    „Ale diabeł to kusiciel, wie, jakie słowa nam powiedzieć, a my lubimy być uwodzeni”
    ......
    „Wszystkie jego propozycje są kłamstwami, a my głupi wierzymy, wszystko kupujemy i ulegamy pokusie
    ....„Z diabłem się nie rozmawia, bo on nas pokonuje, jest bardziej inteligentny od nas” – podsumował papież.

    „Zostawmy go uwiązanego” -podumawał.

    "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że kamienie mają taką nazwę, nie oznacza, że mają związek z diabłem, to nie tak, chociaż słowa Papieża tylko potwierdzają działania złego ;)

      Usuń
  7. Witam Panie Arku. Bardzo ciekawy wpis. Ja niedawno osobiście wybrałem się do Czarciego/Diabelskiego Kamienia koło Gdańska na Wzgórzach Oliwskich. Jak już wspominałem według legendy koło tego kamienia chłop sprzedał duszę diabłu. A 10 lat później go wykiwał w jakiejś grze przez co diabeł w szale rzucił kamieniem i rozłamał go :) Więcej informacji i legend: http://www.dawnaoliwa.pl/bibloteczka/legendy/diabelskikamien.html

    Niestety nie mogłem dokonać żadnych pomiarów z racji braku odpowiedniego sprzętu - jedyne co to obejrzałem kamień z każdej strony. Na pamiątke zabrałem z ziemi kilka ukruszonych fragmentów kamienia. Niestety nie znalazłem żadnych wyciśniętych znaków czy symboli i nie zarejestrowałem dziwnych odczuć, a spędziłem tam kilkanaście minut odpoczywając po marszu. Niemniej fajnie było go zobaczyć. Oto zdjęcia: https://imgur.com/a/fW2RFjQ
    Pozdrawiam. PS. Dziękuje za wszystkie ciekawe wpisy pojawiąjące się na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację, Nie zawsze w czasie wizyty występują jakieś dziwne odczucia, jadąc do Pogórskiej Woli także byłem pewny, że nic takiego nie będzie miało miejsca, a wyszło odwrotnie. Jeszcze 20 km od mojego miejsca zamieszkania mam diabelski kamień, ale ten jest ciężko odszukać niemniej mam współrzędne GPS to będzie łatwiej. Jeszcze raz dziekuję za bardzo ciekawe zdjęcia i pozdrawiam

      Usuń
  8. Miejsce faktycznie z bardzo specyficzną aurą,bywam tam kilka razy w roku.Kiedyś miałem dziwne zdarzenie z nim związane,pojechałem z kolegą pokazać mu ten ciekawy kamień.Co dziwne ,doskonale znam położenie tego głazu a tym razem nie mogłem go znaleźć.Krążyliśmy po okolicy dobre dwie godziny,kiedy mieliśmy już zrezygnować bo kolega stwierdził że ma dość bezcelowego spaceru.Nagle miedzy drzewami zobaczyliśmy duży kamień,kolega stwierdził że to chyba jakieś żarty skoro przeszliśmy tamtędy już 3 razy.Jak potem stwierdził miejsce z bardzo nieprzyjemną aurą,i finał przechadzki napędził mu trochę cykora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację a nie widzieliście z drogi tej małej tabliczki do kamienia ? To dziwne...

      Usuń
  9. CZĘŚĆ_1. Witaj Arku. Zachęcony Twoim wpisem na blogu oraz wcześniejszymi artykułami w Temi i Tarnów.in postanowiłem wybrać się do Pogórskiej Woli. Jechałem z Tarnowa rowerem, pogoda była idealna, to było kilka dni temu - w połowie maja. O ile do Podgórskiej Woli trafiłem bez problemu to już na miejscu musiałem pytać tamtejszych mieszkańców gdzie znajdę diabelski kamień. I tu pierwsze zaskoczenie. Na swojej drodze spotkałem trzy osoby. Każda wskazywała mi inną drogę! Pierwszy chłopak, chyba sadzący ziemianki w polu, mówił, że jestem blisko. Po dojechaniu do końca drogi miałem skręcić w prawo w jakąś szutrową ścieżkę. Nic takiego po drodze nie spotkałem. Przejechałem więc asfaltówkę do końca. Okazało się, że wyjechałem z lasu. Następnie o drogę podpytałem panią ze sklepiku. Ta stwierdziła, że jeśli chcę wrócić z powrotem tą samą ścieżką, to nadrobię sporo drogi i że lepiej, abym wjechał do lasu z innej strony. Tak też zrobiłem, co nie było łatwe, bo w moim odczuciu – to właśnie ta trasa była o wiele, wiele dłuższa. Trafiłem przed zamknięty szlaban odgradzający mnie od lasu. To było obok przystanku i "ronda" przeznaczonego do zawracania pojazdów. W pamięci miałem jedno zdjęcie z Twojego bloga, więc uważałem, że to właśnie ta ścieżka doprowadzi mnie do celu. Pedałowałem na ślepo, po dwóch stronach mając las. Jechałem, jechałem...i nagle w oddali zobaczyłem dwóch panów. Uradowany, że będe mógł zapytać o cel swojej podróży zatrzymałem się. Wyobraź sobie, że nawet na tej mojej ostatniej prostej – obu spacerowiczów kazało mi patrzeć na lewo. Że to tam, za jakieś 2 kilometry, powinienem mieć małą tabliczkę wskazującą diabli kamień. Pojechałem patrząc w tę stronę. Po 20 minutach tabliczkę dostrzegłem po ... prawej stronie. Zdziwiło mnie to bardzo. Cały czas miałem przeświadczenie, że ktoś lub coś miesza i nie chce żebym tam trafił...tak skrajne podpowiedzi...a droga przecież na końcu okazała się taka prosta...W każdym razie dotarłem na miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  10. CZĘŚĆ_2. Byłem sam. Nie chcąc szamotać się z rowerem zostawiłem go niedaleko głównej ścieżki. Mimo, że słońca było wtedy sporo - idąc wydeptaną ścieżką dotarłem do miejsca wyciemnionego, mrocznego, klimatycznego. Ucieszyłem się, że w końcu mogę zobaczyć kamień. Panował tam bardzo specyficzny klimat - mimo - że kilkadziesiąt metrów dalej było słońce i śpiewały ptaki...Kamień dotknąłem, obejrzałem z wielu stron, zrobiłem zdjęcie, chwilę usiadłem obok. Cieszyłem się zastanym tam spokojem. Po chwili poczułem wewnętrzną potrzebę wejścia na kamień. Tak też zrobiłem...Kamień nie jest wysoki. Ku mojemu zdziwieniu nagle zaczęło mi się kręcić w głowie, poczułem lęk wysokości, miałem wrażenie, że jestem na czymś olbrzymim. Przestraszyłem się zawrotami i zeskoczyłem z powrotem. Posiedziałem jeszcze chwilę i postanowiłem wrócić. Tu wydarzyło się coś bardzo dziwnego...Nie wiem dlaczego, ale swoje kroki skierowałem w inną stronę niż przyszedłem. Miałem wrażenie, że idę dobrze, jednak po chwili dopiero zorientowałem się, że nie idę po wydeptanej ścieżce. Zdębiałem. Stanąłem jak wryty. Zacząłem się zastanawiać, co ja w ogóle tu robię. Poczułem olbrzymi strach, że zabłądziłem i że z trudem odnajdę drogę powrotną. Straciłem orientacje w terenie! Nie jestem strachliwy, ale wierz mi - w tym momencie miałem w sobie niesamowity niepokój. Przeszła mnie aż gęsia skórka. Wzrokiem zacząłem szukać mojego roweru, który miał pomarańczowe elementy – las jest tam przecież rzadki – ale nic z tego. Nie znalazłem. Wziąłem dwa głębokie wdechy. Kamień miałem za swoimi plecami. Pomyślałem racjonalnie, żeby wrócić do kamienia i na nowo obejrzeć miejsce gdzie zaczyna się ścieżka do głównej alejki gdzie stoi mój rower. Tak też zrobiłem. Ufff...Trafiłem, udało się... Dzielę się tym z Tobą / z Wami nie dla sensacji, tak po prostu...bo wierzcie lub nie, ale odczułem działanie diabelskiego kamienia. Coś zmąciło i zakręciło moją świadomością. Takie knucie diabelskie. W każdym razie polecam wyprawę na kamień! Las w tych okolicach jest naprawdę piękny, dający wiele spokoju, relaksu i pięknych zapachów! P.S Zdjęcie, które zrobiłem jest zaskakujące. Widać na nim jeden interesujący szczegółów. Nie mogę go jednak wkleić. Pozdrawiam, Łukasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Łukasz może z Twojego komentarza jako ciekawostkę zrobię o tym krótką notkę na blogu, bo to drugie zdarzenie po naszych odwiedzinach, w którym ''coś'' się działo, a twoim przypadku dopadł Cię ''błąd'' o , którym piszę w mojej nowej książce. Zdjęcie podeślij na arekmiazga@gmail.com chętnie zobaczę o co chodzi ? Pozdrawiam

      Usuń
  11. Jak chodzi o wynik pomiaru promieniowania, to było by bardzo dziwne gdyby w tym wypadku uzyskano wartość zbliżoną do promieniowania tła. Ten eratyk to granitoid, a tego typu skały wykazują dość sporą radioaktywność, za sprawą obecności (238)U oraz(232)Th. Promieniowanie np. granitowej płyty nagrobkowej może wynieść nawet 50 μSv/h lub lepiej w zależności od rodzaju granitoidu (granitoidy pomimo makroskopowego podobieństwa, są bardzo różnorodne pod kątem składu mineralogicznego).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadmienię iż nawet piaskowce wykazywały podwyższone promieniowanie ( kamień w Foluszu) Oczywiście, że zapewne sam skład wpływa na pomiar - sprawdzę z ciekawości płyty nagrobne z granitu, acz wydaje mi się, że 50 μSv/h to chyba przesada.

      Usuń
    2. Spore wartości może wykazywać nawet piasek na plaży, o ile w jego składzie występują ziarna np. cyrkonów, które z resztą są materiałem klastycznym pochodzącym najczęściej z erozji granitoidów (cyrkony zawierają czasem domieszkę pierwiastków radioaktywnych). Promieniotwórczość mogą wykazywać nawet sole potasowe, z racji występowania dość pospolitego promieniotwórczego izotopu (40)K.

      Usuń
    3. Co nie zmienia faktu, iż w wielu niezwykłych miejscach rzeczywiście stwierdzano np. po przyziemieniu lądowaniu UFO znacznie podwyższone promieniowanie, a co jeśli wartości w danym miejscu były znacznie niższe od tła ziemskiego taki anomalie wyszły m.in w Wylatowie na dwóch niezależnych licznikach geigera w czasie badań Pana Szymańskiego.

      Usuń

Napisz komentarz: