''Przypadkowo trafiłem na ten artykuł i chciałbym w tym miejscu podzielić
się pewną informacją dotycząca podobnego zdarzenia w tej okolicy.Obecnie
mieszkam w Częstochowie lecz przed laty często bywałem w tamtych okolicach ze
względów rodzinnych. (Sadów,Koszęcin,Lubliniec) Słyszałem kiedyś historię,która
miała miejsce w pobliżu ośrodka nadawczego polskiego radia w Koszęcinie.Miało
to miejsce w 1982 roku późną jesienią (w końcu listopada) Nie wiem czy to miało
jakiś związek z radiostacją gdzie stały dwa maszty nadawcze a sama radiostacja
była silnym ośrodkiem nadawczym lecz jeden z sąsiadów mojej cioci opowiadał,że
kiedy wracał do domu w porze wieczorowej z pobliskiej rozlewni paliw zauważył
dwie świecące na żółto kule światła,które lawirowały w pobliżu pola masztowego.W
związku z tym obawiając się,że kule są efektem wyładowań elektrycznych
postanowił zatrzymać się i przez chwile je poobserwować.Twierdził,że już kilka
lat wcześniej kiedy uruchomiono obiekt nadawczy z masztami były kłopoty,ze
względu na ogromne pole magnetyczne,które było efektem pracy nadajników na mocy
maksymalnej. Wg niego stwarzało to zagrożenie dla rozlewni paliw gdzie
dosłownie wszystko iskrzyło przy czynnościach związanych z napełnianiem i
opróżnianiem cystern kolejowych.Kiedy zatrzymał swojego fiata i obserwował te
obiekty nagle z drugiej strony nadleciał inny obiekt w kształcie rury lub
walca.Wspominał,że pogoda tamtego dnia była bardzo ładna,brak opadów a nawet
zachmurzenia wiec dobrze się mu przyjrzał.Walcowaty obiekt był zupełnie ciemny,leciał
na wysokości ok 15-20 metrów w absolutnej ciszy. Nadleciał na pole masztowe i
zawisł nieruchomo na kilka chwil.W tym czasie kule,które w dalszym ciągu
lawirowały w pobliżu skryły się w koronach drzew pobliskiego lasu(miał
wrażenie,że wylądowały na chwile w pobliżu drogi dojazdowej do ośrodka
nadawczego.Po czym wzniosły się ponownie i zostały wchłonięte lub wleciały do
tego rurkowatego obiektu.Po krótkiej chwili ciemny obiekt błysnął kolorem
ciemno fioletowym i dosłownie rozpłynął się w powietrzu,Fioletowa poświata
,która wyglądała jak mgła lub smuga była widoczna jeszcze przez kilka
sekund.Kiedy wszystko znikło i obserwator zajścia wsiadał do
samochodu,nadjechała jakaś kobieta,która się zatrzymała obok.Była roztrzęsiona
i przerażona gdyż jak twierdziła,że jadąc główną drogą (w stronę Lublińca)
kilkaset metrów wcześniej przed wzniesieniem w pobliżu drogi dojazdowej do
ośrodka zauważyła idące poboczem dzieci w czarnych płaszczach (tak twierdziła
gdyż wzrost tych osobników mógł na to wskazywać,byli niscy,około 1.2 m.Kiedy
zaniepokojona włączyła długie światła i zwolniła tych dwóch osobników
wyskoczyło jej na środek drogi i odwrócili się twarzami w jej kierunku.Doznała
wtedy przerażenia ponieważ to nie były dzieci jak jej się wcześniej wydawało
tylko jakieś potwory.Istoty zaczęły się szybko zbliżać do jej trabanta i w tym
momencie przerażona ich widokiem zaczęła uciekać.Wyminęła je i zatrzymała się
dopiero obok stojącego samochodu sąsiada mojej ciotki,któremu opowiedziała tą
historie.Po chwili rozmowy kiedy emocje i nerwy opadły ludzie Ci rozjechali się
do domów.Ponoć było jeszcze kilku innych świadków tego zdarzenia,którzy również
widzieli te lub podobne świetliste obiekty w okolicy ale z daleka.Do podobnego
zdarzenia doszło ponoć kilka lat później (bodajże latem w sierpniową noc w 1987
lub 1988 roku.Zdarzyło się to również w pobliżu ośrodka nadawczego ale wtedy
był widoczny tylko jeden cygarowaty obiekt,który pulsował białym stroboskopowym światłem przesuwającym się po całej jego długości i który bezgłośnie z
niesamowitą prędkością przeleciał dwukrotnie nad tamtym terenem w ciągu kilku
sekund.Być może,któryś z czytelników słyszało coś na ten temat i ma jakieś
informacje dotyczące opisanych zdarzeń.''
Wszystkie osoby które były świadkiem tego zdarzenia proszę o kontakt arekmiazga@gmail.com
Link dotyczący zdarzenia w Koszęcinie
Witam Cię Arku. Ciekawy materiał. Dopiero teraz skojarzyłem, iż swego czasu Koszęcin miał anteny. Czyli kolejny materiał z mojego ukochanego terenu. Akcja z tymi "potworami" to jest to! Pamiętasz, jak mój ojciec w Kaletach widział takiego potworaka w latach 40-tych. Generalnie, okolice Kalet, Koszęcina, Świerklańca to taki śląski trójkąt bermudzki. Niedługo chcę przygotować drugą odsłonę "Ufo, demony i fizyka". Mam nadzieję, iż wyrazisz ochotę na publikację. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak bardzo chętnie ale dopiero we wrześniu - październiku ponieważ w tym okresie nie będzie mnie w kraju -- fajnie, że znów wyszło coś z Twojego podwórka pozdrawiam ciepło Arek
UsuńCz. 1 W roku 2021 w czasie rekonwalescencji po covid, wykonałem zdjęcie latającego obiektu nad zbiornikiem wodnym Kozłowa Góra. Pomimo szczegółowego przeszukania komputera, po kilku dniach zdjęcie znikło dysku. Zdjęcie wysłałem wcześniej do pewnej fundacji, którą zapewnie znasz, więc dowód mam. Jak wiesz, moje dość sceptyczne podejście do tych spraw każe mi patrzeć na te sprawy bardziej dokładnie niż robił to świętej pamięci Blania-Bolnar.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu jest widoczny srebrny dysk; co ciekawe mam ujęcie tego obiektu z dołu w innym momencie. To zdjęcie, jakoś się uchowało, choć w słabym przybliżeniu. Świerklaniec, bo o tym miejscu mówię, jest miejscem magicznym. Mam wrażenie, że obiekt śledził mnie i pozwolił się zobaczyć. Jak wiesz z naszej korespondencji, planowo inwestuję w coraz lepsze telefony. Z telefonem też miałem zdarzenie, dla mnie zagadkowe. Oglądając krajobrazy Parku w Świerklańcu, podnosząc głowę zauważyłem punkt ala gwiazda wysoko umieszczony na niebie. Środek lata, pogoda. Po wykonaniu zdjęcia, telefon zazgrzytał i kompletnie stracił ostrość. Zazgrzytał, bo ma wysuwany obiektyw. Był później w naprawie. Co ciekawe, posiadam do dziś z ławki obok może 50 metrów dalej, zdjęcie białej kuli, wykonane dwa lata jak mi się zdaje, wcześniej.
Potworaki o których mówi Twoja Pani świadek, mogą mieć coś wspólnego z obserwacją mojego ojca, o której wiesz. Czarny „dzioboł” ze sterczącymi uszami wpisuje się w to dość dobrze. W miejscu przedwojennego budyneczku gajowego, notabene dwóch grobów leśniczych Donnersmarcków, zieje pustką. Byłem tam na rowerze. Nie wyczułem niczego oprócz leśnej ciszy; trzeba tam jednak w pewnym momencie zejść z roweru. Po stodole dla siana dla zwierząt nie ma śladu. To Kalety, gdzie w 1941 roku ojciec mój uciekał przed nieznanym, aby później zaobserwować goblina. I to nie sam, byli inni koledzy. To Kalety, gdzie w 1945 roku setki osób obserwowały loty cygar nad fabryką papieru, w ramach tak zwanych foo-fighters.
A ufologia, dzięki Tobie, i mnie w małym stopniu, bo jak się do Ciebie porównywać, ma się dobrze. Zmienił się świat, w tym systemy komunikacji i dostęp do danych. Coś co było sensacją u Piechoty i Rzepeckiego, teraz jest na tjubie. Cały czas coś jednak obserwujemy, analizujemy. W ubiegłym roku w Tarnowskich Górach obserwowałem przelot obiektu o kształcie trójkąta. Obiekt jarzył się na końcach, choć tylne światła były białe a przód żółty. Myślę, że jest to ziemska technologia ponieważ pola wirującej rtęci lub innych ciężkich pierwiastków są na tyle rozpoznane, iż mogą być użyte do wytworzenia pola skalarnego odpychającego pole ziemskie. Teoria elektromagnetyzmu nie jest fikcją.
Tak zwane rozpraszacze pola na końcach obiektów, nie mogą być przykryte osłoną z tektury, żeby ich nie widzieć. Dlatego, iż obiekt jest trójkątny a nie okrągły. Wystarczy poczytać o nowoczesnych patentach w dziedzinie fizyki, ale jak mniemam, nie każdy podziela moje zainteresowania tą gałęzią nauki. Jak wiadomo, samolot pomimo tylu katastrof, pozostaje NAJBEZPIECZNIEJSZYM środkiem transportu. Statystycznie. Dlatego też, obiekt wykorzystujący w zasadzie niewyłączalne pole skalarne, jakkolwiek sterowalne, wydaje się być bardzo bezpieczny. Odchylacze pola są albo mechaniczne albo elektroniczne. Polem skalarnym jest dla przykładu temperatura. Jest i nic tego nie zmieni. Technologia ukrywana, to technika starowania tym polem. Kto steruje temperaturą? Tu mamy patenty.
Odniosę się do tego po powrocie bo niestety masa innych obowiązków pozdrawiam ;)
UsuńCz. 2 Przecież to samo mamy w samolocie ( aktualnie zamiast kabli mamy „fly by wire”). Przykładem cywilnego i oficjalnego wykorzystania pól wirujących są tokamaki. To dla mnie specjalnie ukryta, forma wykorzystania pól. Są one trudne w użyciu, ponieważ siły działające na konstrukcję urządzenia mogą taki generator roznieść w strzępy. Dlatego nie znalazły zastosowania w sensie komercyjnym. Ale są działające, ponieważ do dziś istniejące prototypy ( notabene, sowieckie ) funkcjonują. Die Glocke to tylko mały wycinek tej historii. Wystarczy popatrzeć na magnes neodymowy. Można go kupić za stówkę, ale i tak bez kilkudniowej nauki nie zrozumiemy jak działa. A rzecz dotyczy przedmiotu niemechanicznego, stacjonarnego, generującego siły mogące zabić człowieka mającego w głowie płytkę stalową wstawioną przez lekarza w trakcie zabiegu np. wzmocnienia struktury kostnej. Aktualnie jest to tytan więc stopień interakcji jest mniejszy.
OdpowiedzUsuńGeneralnie nic się nie zmienia. Jesteśmy doglądani, badani i sprawdzani. Teorie demoniczne, jak wiesz, są dla mnie wyłącznie elementem folkloru. Poziom ziemski, nieziemski i boski stanowią o trójcy. To ta sam trójca, która ze względów na kwestie komercyjne, jest odrzucana przez Świadków Jehowy, a chętnie promowana przez ogólnie pojęte kościoły ( dlatego piszę o nich w liczbie mnogiej i z małej litery ). Nad nami istnieje biznes, który doskonale wie o co chodzi. Ostatnie informacje, wręcz oświadczenia, dotyczące likwidacji pojazdów mechanicznych, działających w oparciu o wyroby naftowe, jest ewidentnym przykładem oficjalnego wdrażania technologii opartych o przesłanki techniczne pomijające mechaniczną część procesu. Ważnym elementem tych oświadczeń, choć nie pokazywanym jest dalsza krucjata krzyżowców przeciw islamowi i artefaktom tam znajdowanym. Zderzacz hadronów robi swoje. O tym, w nowym odcinku o Ufo i fizyce, jeśli tylko pozwolisz.
Pozdrawiam.
Piszę oficjalnie a tu anonimowy. Coś nie tak
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł.Maszty i UFO mogą mieć coś wspólnego ze sobą.W sieci jest dostępne zdjęcie obiektu UFO widzianego przy maszcie radiowo telewizyjnym w Klepaczce niedaleko Wręczycy Wielkiej.W 2001 roku nad wsią Długi Kąt w pobliskim rejonie był widziany srebrzysty eliptyczny obiekt.Było to w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńDostaję kolejne informacje o aktywności UFO w okolicy tego masztu ale sprzed lat bardzo ciekawe sprawy przyznam.
UsuńKoszęcin to wieś blisko Kalet. W jakiś sposób te miejscowości coś łączy....ale to tylko moja teoria. Strzebiń, kolejna wieś obok to miejsce obserwacji w roku bodajże 1978, obiektu wykonujące ruchy wahadłowe późną nocą na okolicznymi polami, o czym mówił mój krewny.
OdpowiedzUsuń